Boże Narodzenie to najpiękniejsze, najuroczyściej obchodzone,
a przy tym najbardziej rodzinne święta. W całym długim roku nie ma
tak kameralnego, serdecznego dnia, jakim jest Wigilia. To jedyny
dzień, w którym chcemy być wszyscy przy wspólnym, rodzinnym stole,
pamiętamy o sąsiadach, zostawiamy wolne nakrycie dla zbłąkanego wędrowca
i jesteśmy wzruszeni podniosłą atmosferą. Dla dorosłych wieczór wigilijny
to wspomnienia sięgające dzieciństwa i młodości, to chwile smutku
i tęsknoty za tymi, którzy odeszli. Dla dzieci Wigilia to najpiękniejszy,
najradośniejszy wieczór w roku. Jest choinka, są prezenty, płoną
światełka, łamiemy się opłatkiem, składamy sobie życzenia, a po tradycyjnych
smakołykach śpiewamy kolędy.
Kolację wigilijną urządzam - wzorem naszych babek i prababek
- z tradycyjnych, postnych, przy tym jakże wspaniałych potraw. Jest
w nich nie tylko poezja tradycji, ale atmosfera rodzinnej więzi,
serdeczności, ciepła i pojednania oraz świadomość, że podobnie wyglądał
stół wigilijny sto lat temu, a może jeszcze dawniej. Łamiąc się opłatkiem,
wybaczamy sobie wszelkie nieporozumienia i wyjątkowo mocno uświadamiamy
sobie, jak bardzo się kochamy.
Gdy nadchodzi czas wigilijnej wieczerzy, moje myśli uciekają
do rodzinnego domu, powracają wspomnienia, refleksje, a ja bardzo,
bardzo się staram, by tradycje, jakie przejęłam, przekazać młodemu
pokoleniu w taki sposób, by trwały, trwały, trwały. W ten wieczór
nic nam nie zakłóca rodzinnej więzi, wyłączamy wszystkie media, a
godziny przed wyjściem na Pasterkę przeznaczamy na wspomnienia, opowieści
i śpiewanie kolęd przy jarzącej się światełkami choince.
Uczymy dzieci, że polskie kolędy, często bardzo stare,
są prawdziwymi klejnotami polskiej pieśni ludowej i religijnej i
powinno się je śpiewać w taki sposób, jak śpiewali je nasi przodkowie,
bez zmian i udziwnień.
Nie zapominamy o tych, którzy odeszli. Zanim wszyscy
zasiądziemy do uroczystej wieczerzy, odwiedzamy ich groby, stroimy
je świerkowymi gałązkami i zapalamy znicze. Pamiętamy o zaproszeniu
na wieczerzę osób samotnych - są zawsze z nami, a najserdeczniej
i najczulej opiekują się nimi dzieci. To nauka, by zawsze szanować
starszych, schorowanych, nieco mniej zamożnych i służyć im tym, co
w życiu najważniejsze - życzliwością i sercem.
W mojej pamięci pozostał zwyczaj, który przez dziesięciolecia
panował w domu Babci. Otóż, na każdą Wigilię zapraszani byli samotni,
także ci znani Babci wyłącznie z widzenia - np. z kościoła. Wiele
samotnych osób zaprzyjaźniło się z Babcią najserdeczniej i byli jej
gośćmi do końca, nie tylko podczas Wigilii. Ale byli także goście
jednorazowi. Za każdym razem, gdy na Wigilii pojawiał się ktoś nowy,
Babcia wyciągała przepiękny biały obrus, nowy gość podpisywał się
na nim dużymi, wyraźnymi literami, obok nazwiska pisał datę, a Babcia,
w czasie gdy wszyscy śpiewali kolędy, brała koszyczek z kolorowymi
nićmi, zakładała okulary, naparstek i pięknie pociągała nitką po
autografie. Ten obrus to swojego rodzaju rodzinna księga pamiątkowa.
Dlaczego o tym opowiadam? Byśmy w panującym zagonieniu
nie zapominali o samotnych, smutnych i opuszczonych. Zaprośmy ich
do wigilijnego stołu, niech w ten wieczór w żadnym oku nie pojawia
się łza smutku, w żadnym sercu nie zagości gorycz. Podzielmy się
rodzinnym ciepłem, okażmy serce, wiedząc że Nowonarodzony jest w
tym dniu szczególnie w nich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu