Starsze pokolenie - to pamiętające jeszcze Józefa Piłsudskiego
- wie, co to są dobre maniery, styl i dobry smak. Pięćdziesiąt lat
propagandy socjalistycznej, kiedy wyśmiewano konwenanse jako przeżytek
starego, zgniłego świata, zrobiły jednak swoje i w pokoleniu średnim
te pojęcia są prawie nieznane. Zasady savoir-vivru uległy w ostatnich
latach niezwykłemu przeobrażeniu. Otóż w tzw. sferach wypada jeździć
na urlopy do ciepłych krajów, mieć specjalną skórzaną teczkę i odpowiedni
markowy garnitur. Lunch jada się w wybranych lokalach, a sposób prowadzenia
rozmów wymaga specjalnego nadęcia. Wypada mieć pewne przedmioty codziennego
użytku i mimochodem o nich wspominać, wypada pachnieć odpowiednią
wodą i jeździć odpowiednim samochodem. Jest się wtedy - jak to mówi
młodzież - cool.
Co jednak się dzieje, gdy ten odpowiedni samochód trzeba
oddać do warsztatu i przesiąść się do środków komunikacji miejskiej? (To się zresztą zdarza niezwykle rzadko, bo przecież taksówki są ogólnodostępne). Wtedy my, biedna średnia krajowa, mamy wreszcie możliwość spotkania
takiego coolmana.
Wygląda naprawdę pięknie, przystrojony we wszelkie atrybuty
powodzenia finansowego, gładko ogolony, dobrze przystrzyżony, paznokcie
czyste, koszula wyprasowana. Miło popatrzeć na takiego eleganta!
Siedzi dość zdegustowany, bo w skrzypiącym autobusie tłok niemiłosierny,
a nad nim kiwają się zmęczone kobiety obwieszone siatkami. Ciekawe,
co on sobie wtedy myśli, bo przecież na pewno myśli - ludzie tego
pokroju myślą bez przerwy.
Gdy stałam niedawno nad takim wspaniałym coolmanem, rozpartym
na siedzeniu zatłoczonego autobusu, obwieszona naturalnie siatkami,
przypatrywałam mu się z wielkim zaciekawieniem. Duży, silny, dobrze
odżywiony, wymuskany, zdawał się obcy wśród nas. Spoglądał w okno
- przecież nie będzie patrzył na te zmęczone kobiety. Wyobrażałam
sobie, że nie czuł się komfortowo. Wyobrażam też sobie, że źle myślał
o kobietach, że nie był nam życzliwy. Zapewne myślał: chciałyście
równouprawnienia, to je macie. Same tego chciałyście! Takie myślenie
uspokaja egocentryczne natury. Feminizm w męskim wydaniu jest nie
tylko niepokojący, ale i niesmaczny. Wynika z niechlujstwa, wygodnictwa,
bylejakości myślenia. Daleki jest od dobrych manier i stylu, a także
od podstawowych zasad dobrego wychowania.
Ciekawe, czy ten dorodny mężczyzna, któremu powiodło
się w życiu i ma sporo szmalu, wyższe wykształcenie i wysokie stanowisko,
ma świadomość, że styl, jaki prezentuje, jest właśnie brakiem stylu
i że patrzą na niego nie tylko te kiwające się w autobusie zmęczone
kobiety, ale także młodzież - młodzi chłopcy, którzy z natury swej
młodości szukają wzorców. Na szczęście, te gorszące wzorce rzadko
jeżdżą autobusami!
Pomóż w rozwoju naszego portalu