Pośród miejsc bliskich Janowi Pawłowi II jest jedno, które
upodobał sobie szczególnie. To Mentorella.
W okresie Wielkiej Emigracji na wzgórzu Guadagnolo w
Górach Prenestyńskich, 55 km na południe od Rzymu, polscy Zmartwychwstańcy
- jak mówią - wybrali sobie miejsce na odpoczynek. W 1857 r. odkupili
od Jezuitów zniszczone i zaniedbane, górujące nad okolicą zabudowania
klasztorne i utworzyli w nich swoją siedzibę, przejmując jednocześnie
tradycję tamtejszego sanktuarium Matki Bożej Łaskawej. Na początku
nie było ani drogi, ani światła. Ale może dzięki temu przychodziło
wielu pielgrzymów z pobliskich miast i wiosek, które - położone na
stromych zboczach gór i w dolinach - tworzą jakby wieniec z gwiazd
dla sanktuarium i dla obecnej w tym miejscu Madonny.
Po wyborze na Stolicę Piotrową Jan Paweł II pierwszą
podróż odbył właśnie na Mentorellę, do zaprzyjaźnionych Ojców Zmartwychwstańców.
Ale bywał tam także wcześniej, i to wielokrotnie, jeszcze jako biskup
krakowski i kardynał. Powracał na piechotę, szlakami. Zostawiał samochód
kilka kilometrów przed klasztorem i szedł ostro pod górę. Przyjeżdżał
na odpoczynek, na modlitwę, a czasami, by w gronie polskich zakonników
świętować swe imieniny. Był tam również tuż przed konklawe, aby prosić
o opiekę, o błogosławieństwo, o rozeznanie, i tuż po nim, 29 października
1978 r., aby podziękować za wybór, za błogosławieństwo i jeszcze
raz powtórzyć Maryi: "Cały Twój". Powiedział wtedy do zgromadzonych
przed mentorellskim sanktuarium: "Jest to miejsce, gdzie człowiek
w sposób szczególny otwiera się wobec Boga. Miejsce, gdzie z dala
od wszystkiego, lecz jednocześnie także blisko przyrody, rozmawia
się poufnie z samym Bogiem. Czuje się w głębi owo osobiste powołanie
człowieka".
Często w czasie audiencji pozdrawia pielgrzymów udających
się przed oblicze Mentorellskiej Pani. Wśród nich bywa również on.
Sześciokrotnie, nieoficjalnie, już jako papież. Z niewieloma osobami
towarzyszącymi, bo nie przyjeżdża, żeby spotkać tłumy. Pojawia się
na modlitwę, aby kontemplować i przebywać w ciszy przed figurą tronującej
Matki. Tam czuje się swobodnie, wędruje górskimi ścieżynkami, wypoczywa.
Tam ma swoją celę: wizerunek Czarnej Madonny wiszący nad prostym
łóżkiem z herbem papieskim, wyrzeźbionym na drewnianym wezgłowiu,
obok fotel, biurko, krzesło i okno z widokiem na góry - o świcie
tonące w porannej mgle, w chmurach, potem ostre, skaliste, pokryte
soczystą zielenią lub połaciami śniegu. A w dole, przy klasztornym
murze, pasące się owce, krowy. Mały pokoik w domu Matki Bożej. W
mentorellskim Nazaret. W pustelni. Pośród gór, które dla Jana Pawła
II znaczą tak wiele. Ale też Najświętsza Maryja Panna, będąc już
w stanie błogosławionym, poszła do swej krewnej Elżbiety właśnie
w góry.
Niekiedy nieoczekiwanie nad sanktuarium zawisa papieski
helikopter, wzbudzając zainteresowanie nielicznych w dni powszednie
turystów. Jednak ze względu na bezpieczeństwo Ojca Świętego żaden
z zakonników nie puszcza pary z ust. Ale zdarzają się też sytuacje
jeszcze bardziej zaskakujące.
Kilka lat temu w przedsylwestrowy wieczór pod bramę klasztoru
podjechały dwie niczym nie wyróżniające się, ciemne limuzyny. Sędziwy
o. Jan omiatał właśnie podwórze z pierwszego śniegu. Na Mentorellę
dość często "wpadali" turyści, w pośpiechu oglądając klasztor, robiąc
przy tym wiele szumu i równie szybko odjeżdżając. Dlatego zakonnik
nie ukrywał niezadowolenia na widok samochodów, które pojawiły się
o tak późnej porze. Nie kwapił się też zbytnio do otwarcia bramy.
Fuknął nawet pod nosem, gdy usłyszał ponaglające klaksony:
- Czort nadał... Trąbią i trąbią. Posprzątać w spokoju
nie dadzą.
Po dłuższej chwili drzwi limuzyny otworzyły się i w mroku
zajaśniała biała postać.
- Czcigodny ojcze! Nie wpuścisz mnie?!
Zakonnikowi miotła wypadła z rąk.
- Wszelki duch... Wasza Świątobliwość!
Czym prędzej otworzył bramę i wpuścił papieską limuzynę
oraz obstawę.
Ojciec Święty spędził na Mentorelli kilka godzin, zjadł
zwykłą, klasztorną kolację, pogawędził o ojczystych troskach, o sprawach
bieżących, oddał się modlitwie i przed północą powrócił do Watykanu.
Chyba nieprzypadkowo data mentorellskiego odpustu pokrywa
się z datą święta Matki Boskiej Jasnogórskiej. Mentorella jest skrawkiem
Polski, oazą, w której Jan Paweł II odnajduje modlitewną ciszę, górski
spokój, ale też ojczystą, rodzinną atmosferę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu