ANNA WYSZYŃSKA: - "Civitas Christiana" istnieje od siedmiu lat, od lat czterech jest stowarzyszeniem katolickim. Jednocześnie mówimy o 20. dorocznej pielgrzymce tego środowiska na Jasną Górę. Skąd te różnice w datach?
JERZY MARLEWSKI: - "Civitas Christiana" powstało w 1993 r. na walnym zebraniu środowiska "Pax". Już znacznie wcześniej wiele osób z naszego środowiska miało głębokie przekonanie, że nasze istnienie ma sens tylko wtedy, kiedy będziemy organizacją katolicką. Tymczasem stowarzyszenie "Pax" było w tamtym ustroju mocno zaangażowane w bieżącą politykę. Stąd nie uniknęliśmy błędów i zachowań, które w niektórych przypadkach nie dały się pogodzić z katolicką nauką społeczną. Jeszcze przed powstaniem III Rzeczypospolitej mieliśmy świadomość, że z tej drogi trzeba schodzić, zaś rok 1989 do końca wszystkim otworzył oczy. Wówczas, jeszcze pod nazwą "Pax", określiliśmy to, co było błędne i niepotrzebne. Konsekwencją było powołanie stowarzyszenia " Civitas Christiana" oraz starania, by osiągnąć status stowarzyszenia katolickiego. Status ten uzyskaliśmy na mocy dekretu Przewodniczącego Konferencji Episkopatu, Prymasa Polski - kard. Józefa Glempa w 1997 r.
- Co dziś wyznacza cele Stowarzyszenia?
- Jesteśmy organizacją współkształtującą rzeczywistość polską i przygotowującą katolików świeckich do służby Kościołowi i narodowi. Aby być dobrze zrozumianym, trzeba podkreślić, że nasze stowarzyszenie nie uczestniczy w polityce w sensie udziału we władzach, ale angażuje się w formację świeckich do działalności publicznej, w przygotowanie katolików do twórczego i odpowiedzialnego udziału w różnych obszarach życia publicznego. Jest to ogromnie ważne, bowiem nasza obecna rzeczywistość, oparta na doktrynie liberalizmu ekonomicznego, i nie tylko ekonomicznego, nie jest łatwa. Żeby się w niej nie zagubić, potrzebna jest nie tylko wiara, ale i szeroka wiedza. Ktoś powiedział, że "najważniejszym zadaniem ruchów i stowarzyszeń katolickich jest przygotowanie jak największej liczby katolików do budowania obywatelskiej tkanki katolicyzmu". Jest to bardzo trafnie powiedziane, ale trzeba mieć świadomość, że przygotowanie jak największej liczby ludzi, którzy są gotowi działać w imię zasad chrześcijańskich, mają odwagę, wiedzę i kompetencje - to program na pokolenia.
- "Civitas Christiana" jest członkiem Ogólnopolskiej Rady Stowarzyszeń i Ruchów Katolickich. Co Was wyróżnia w tej dość licznej Radzie?
- Bardzo wiele ruchów i stowarzyszeń należących do Rady kładzie przede wszystkim nacisk na duchowość. Dla nas jest ona także ważna - uczestniczymy w rekolekcjach, dniach skupienia, pielgrzymkach - ale tak samo istotne jest działanie. Przypomina się tu benedyktyńska zasada: "Ora et labora". Wiele stowarzyszeń jest nastawionych na upowszechnianie katolickiej nauki społecznej. My także, ale nie chcemy się na tym zatrzymywać, szukamy aplikacji, zastosowań - jak kształtować rzeczywistość, aby była ona zgodna z nauką katolicką, z Ewangelią, z posługą Ojca Świętego Jana Pawła II, ze stanowiskami Episkopatu Polski.
- Szukanie zastosowań przy jednoczesnym zastrzeżeniu, że nie uczestniczycie w sprawowaniu władzy - czy nie ma tu sprzeczności?
- Ważnym obszarem działalności "Civitas Christiana" jest tworzenie interdyscyplinarnych środowisk, angażujących się w rozwiązywanie problemów z różnych dziedzin: kultury i wychowania, samorządności oraz rodziny. Uważamy, że fundamentem naszej nowej rzeczywistości musi być samorząd. Chodzi o to, żeby ludzie sami poczuli się podmiotem rzeczywistości. To jest potrzebne, bo przez 50 lat poczucie indywidualności i podmiotowości było tłamszone. Akceptujemy udział w pracach samorządów lokalnych. W tym zakresie działa Ośrodek Samorządowy i Myśli Politycznej i jego zasługą jest, że Stowarzyszenie w tej kadencji zaczęło odbudowywać swoją pozycję jako podmiot działania publicznego w strukturach terytorialnych na podstawowym poziomie samorządu. Mamy wielu przedstawicieli w samorządach, w niektórych miastach jesteśmy liderem.
- Jak zaznaczacie swoją obecność na szczeblu krajowym?
- W nurcie organizacji pozarządowych coraz częściej jesteśmy postrzegani jako podmiot, którego warto wysłuchać. Dostajemy do konsultacji projekty ustaw, zabieramy głos we wszystkich sprawach istotnych dla bytu państwa i jego obywateli. Przyjęliśmy zasadę, że "państwo ma być wspólnym dobrem narodu" i przez ten pryzmat oceniamy rzeczywistość. W stanowisku przyjętym na ostatnim posiedzeniu Zarządu Głównego zaznaczyliśmy, że dobro wspólne przestało być obecnie zasadą funkcjonowania państwa, bo decyduje interes partii, jakiejś opcji czy powiązań międzynarodowych. To są rzeczy ważne, ale dobro wspólne powinno być zasadą nadrzędną. Niestety, to zostało zagubione. To widać zarówno w stanowieniu prawa, jak i w konsultacjach ze strukturami Unii Europejskiej. Popieramy proces integracji Europy, interesuje nas wspólnota oparta na ideałach chrześcijańskich, na pewnej tradycji, ale nie za cenę wyrzeczenia się tożsamości kulturowej i narodowej, własnych ambicji i pragnień. Idea tworzenia "Stanów Zjednoczonych Europy" jest nam obca. Kategorycznie odrzucamy wszelkie formuły tego typu, bo obawiamy się, iż prowadzą one do zniwelowania całego bogactwa intelektualnego, duchowego i naukowego, tego wszystkiego, co stanowi o różnorodności cywilizacji chrześcijańskiej, zaś na to miejsce stworzy się nowa papka, jakiś sztuczny wytwór kultury masowej na bardzo niskim poziomie. Warunkiem przystępowania do Unii jest poszanowanie tej rzeczywistości chrześcijańskiej, która od wieków tworzyła Europę. Inaczej słowo "Europa" będzie oznaczało przestrzeń geograficzną, ale nie kulturową, duchową i cywilizacyjną.
- Na jakich warunkach akceptujecie przystąpienie do Unii?
- Wydaliśmy obszerne opracowanie Poszanowanie tożsamości narodów u podstaw jedności Europy - oprócz oparcia się na fundamencie cywilizacji chrześcijańskiej musi być poszanowana podmiotowość polityczno-prawna państw, które mają tworzyć Unię. Państwa liczniejsze i bogatsze nie mogą mieć większych praw, jeżeli chodzi o decydowanie. Istotna jest również troska o wątek ekonomiczno-gospodarczy, tak aby nie zachwiać bytu naszych rodzin. Po uzgodnieniu tych warunków głos powinno zabrać społeczeństwo. Decyzja powinna zapaść w drodze referendum, a nie rozmów gabinetowych.
- Jednym z najważniejszych punktów programu Stowarzyszenia są działania na rzecz rodziny.
- Wynika to ze statutu, gdzie podkreślamy, że naszym obowiązkiem jest ochrona życia i godności człowieka, rodziny i narodu, wynika to także z zatroskania o sytuację demograficzną naszego kraju. Kontynuujemy dawne formy, takie jak Sejmik Rodzinny, ale również przygotowujemy naszych ludzi, zwłaszcza radnych, do tego, by sprawy rodziny miały odpowiednie miejsce w rozwiązaniach prawnych i ekonomicznych na poziomie miasta czy gminy. Na edukacji w tej dziedzinie skupił się Ośrodek ds. Rodziny i Polityki Społecznej, który przeprowadził obszerne cykle szkoleniowe w całej Polsce. Z kolei my, jako Zarząd, wypracowaliśmy kilka istotnych stanowisk w sferze polityki prorodzinnej państwa.
- Na początku czerwca br. odbędzie się walne zebranie Stowarzyszenia, na którym podsumowane zostaną minione cztery lata działalności. Jak wypada ten bilans?
- Jednym z przyjętych przed czterema laty założeń było takie kierowanie naszą działalnością, aby Stowarzyszenie uzyskało status katolickiego. To zostało zrealizowane. Drugim założeniem było całkowite zerwanie z aktywnością polityczną, rozumianą jako udział we władzy, pozostaliśmy tylko na poziomie samorządowym. Trzecia sprawa: uporządkowanie organizacyjne, przystosowanie do nowych realiów działania w sensie podziału administracyjnego i warunków ekonomicznych. Z pewnych form działania, bardzo kosztownych, musieliśmy zrezygnować, np. ograniczyć zatrudnienie tylko do tego, co służy działalności statutowej. Kontynuowana jest praca tak zasłużonych placówek, jak Instytut Wydawniczy "Pax" i Liceum św. Augustyna, wydajemy kilka tytułów prasowych. Oddziaływanie Stowarzyszenia jest dość znaczne, mamy ponad 200 oddziałów terenowych. Mają one wspaniały dorobek. Angażują się w bardzo konkretną pracę organiczną w różnych dziedzinach. Można powiedzieć, że każdy oddział ma swoją specyfikę. W Szczecinie działa od lat Ośrodek Morski, który z troską patrzy na to, że mimo szerokiego dostępu do morza dziś praktycznie się od niego odwracamy. Niedawno odbył się Sejmik Morski na temat: Integracja europejska a małe porty morskie, w którym udział brali nie tylko eksperci, ale również przedstawiciele rządu. W Krakowie oraz w Łodzi mamy ośrodki prowadzące działalność skierowaną przeciwko sektom. W Lublinie, gdzie mocno rozwinięta jest analiza myśli etycznej, jest również Ośrodek Wschodni, współpracujący z Polakami na Wschodzie, organizujący akcje charytatywne, zbiórki prasy i książek i opiekę nad tamtejszymi zabytkami. Warto wymienić spotkania religijno-kulturalne we Wrocławiu: Dni Kultury Polsko-Czeskiej. W Zielonej Górze działa Ośrodek Zachodni, który opracował m.in. program "Odra", przedstawiający możliwości turystycznego i ekonomicznego wykorzystania rzeki. Wymieniłem tylko część. Wiele oddziałów miejskich ma ogromny dorobek, naprawdę wspaniałe osiągnięcia w promowaniu kultury chrześcijańskiej oraz w działaniach na rzecz rodziny.
- Jeszcze przed walnym zebraniem w Warszawie członkowie Stowarzyszenia udadzą się 26 i 27 maja z pielgrzymką na Jasną Górę. Jakie są intencje tego pielgrzymowania?
- Nasze pielgrzymki odbywają się w rocznicę śmierci Prymasa Tysiąclecia, Kard. Stefana Wyszyńskiego. Jasna Góra jest dla nas miejscem szczególnym, gdyż tam szliśmy z programem zawierzenia i dążenia do tego, aby stać się stowarzyszeniem katolickim, tam przyjmowaliśmy status katolickości. Jasna Góra jest centralnym punktem odniesienia również dla naszej formacji wewnętrznej. Ale równie ważne jest nasze pielgrzymowanie do Watykanu - wiele dobra doświadczyliśmy od Papieża Jana Pawła II.
- Na walnym zebraniu zostanie opracowany program na przyszłość. Co będzie dla Was najważniejsze w ciągu najbliższych 4 lat?
- Mamy przygotowany projekt deklaracji programowej. Nie ma w niej rewolucji, będziemy kontynuować obecną drogę, a główne dziedziny działalności pozostają te same. A więc - będziemy nadal promować kulturę, czym zajmuje się przede wszystkim nasz Ośrodek Kultury i Formacji Katolicko-Społecznej. Ważne jest przygotowanie świeckich do udziału podmiotowego w różnych obszarach życia publicznego. Obszarem strategicznym jest poszerzanie naszego udziału w działalności samorządowej. Inny obszar to promowanie, wspieranie, umacnianie rodziny. Novum w tej dziedzinie powinno polegać na tym, żeby nie tylko działać na rzecz rodzin, ale i z rodzinami, by rodzina włączyła się w starania o należne jej miejsce. Będziemy się również angażować w kształtowanie świadomości narodowej w odniesieniu do integracji z Europą. Chcemy w większym stopniu zwrócić uwagę na problematykę państwa, demokracji i na zagadnienia gospodarcze, ponieważ transformacje, które się dokonują, są nacechowane elementami gospodarki rynkowej, a nie społecznej. W wielu przypadkach obraca się to przeciwko człowiekowi. Najważniejsze w najbliższych latach będzie jednak, by przenieść w nowe tysiąclecie wszystko to, co jest dobrym dziedzictwem tego wieku i tego tysiąclecia - w sensie kulturowym, cywilizacyjnym. Mam na myśli przede wszystkim sferę podstawowych wartości ludzkich, wypracowanych przez chrześcijaństwo na przestrzeni dziejów.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu