Rzeczywistość Skałki to przede wszystkim sacrum, które w sposób
niezwykły od ponad tysiąca już lat uobecnia się w tym sławnym miejscu
nad Wisłą w Krakowie, nieopodal Wawelu. Dzieje świątyni skałecznej
sięgają końca pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa, a dzięki swej
ciągłości wchodzą w zbliżające się trzecie tysiąclecie. Miejsce to
nie miałoby doniosłego znaczenia w skali kościelnej i narodowej,
gdyby nie factum Sancti Stanislai.
Zanim jednak 11 kwietnia 1079 r. wzgórze skałeczne stało
się świadkiem męczeńskiej śmierci biskupa krakowskiego Stanisława
ze Szczepanowa, już w X wieku cieszyło się swoim religijnym prestiżem.
Wybitny kronikarz, fundator klasztoru paulińskiego na Skałce w XV
wieku, słynny Jan Długosz, w swoim dziele Vita sanctissimi Stanislai
Cracoviensis episcopi (Żywot świętego Stanisława, biskupa) napisał,
iż w tym miejscu stał kościół "zbudowany okrągło z kamienia białego,
na skale niezbyt wysokiej, wznoszącej się na równinie, poświęcony
ku czci św. Michała Archanioła i wszystkich Aniołów, otoczony z jednej
strony niewielkim jeziorem, nad którym niegdyś Polacy, zanim nawróceni
zostali do wiary chrześcijańskiej, bałwanom swoim, pogańskim zwyczajem,
składali ofiary i kadzidło" (Kraków 1865, s. 97). W 1472 r. Jan Długosz
sprowadził na to miejsce paulinów.
Tragiczne męczeństwo Biskupa krakowskiego, zamordowanego
pod mieczem królewskim na Skałce, wpisało się w religijną tradycję
Kościoła i Narodu. Kult św. Stanisława nie ustał w ciągu wieków.
Dotrwał do drugiego przełomu tysiącleci. Męczennik ze Skałki wciąż
jest głównym patronem Polski. W przekonaniu wiernych czuwa on nad
swoją ziemską Ojczyzną z troską nie mniejszą niż wówczas, kiedy stał
się znakiem zwycięskich, choć po ludzku tragicznych zmagań o chrześcijański
kształt życia publicznego. Fakt ten wyznacza Skałce szczególne miejsce
wśród duchowych ośrodków życia narodowego Polaków. Niezwykle trafnie,
chociaż nie bez emocji, napisał ks. Stanisław Bełch, iż "nie ma -
poza Golgotą - drugiego miejsca czyjegoś zgonu bardziej w Polsce
znanego niż Skałka pod Wawelem" (tenże, Święty Stanisław, Biskup-Męczennik,
patron Polaków, "Veritas", London [1976], s. 607).
Decydujące znaczenie dla podkreślenia współczesnej roli
Skałki odegrała pielgrzymka papieska w 1979 r. Jan Paweł II odwiedził
to miejsce 8 czerwca. Rangi tego wydarzenia nie sposób przecenić,
gdyż Ojciec Święty jako metropolita krakowski występował w roli następcy
św. Stanisława na stolicy biskupiej w Królewskim Grodzie nad Wisłą.
W 1979 r. przybył do Polski jako pierwszy Papież-Polak, mając na
uwadze świętowanie 900-lecia narodzin dla nieba swojego Poprzednika.
Wyjątkowość sytuacji i powagę chwili wspaniale wyczuł prymas
Polski - kard. Stefan Wyszyński, który historyczne powitanie Papieża
na lotnisku Okęcie 1 czerwca 1979 r. rozpoczął od słów: Gaude Mater
Polonia, prole fecunda nobili! Trzeba od razu zauważyć, iż chodzi
tu o pierwsze dwa wersety słynnego hymnu, opiewającego chwalebne
męczeństwo św. Stanisława, głównego patrona Polski. Słowa te widnieją
na ścianach nawy głównej i prezbiterium obecnego kościoła Na Skałce.
Warto wszakże zwrócić uwagę na fakt, iż są one śpiewane z okazji
uroczystych wydarzeń w życiu narodowym, a już szczególnym uznaniem
cieszą się w środowiskach akademickich.
O niezwykłym wprost znaczeniu tego wszystkiego, co można
by zaliczyć do dziedzictwa duchowego Skałki, świadczą słowa Jana
Pawła II wygłoszone podczas jego pierwszej pielgrzymi do Ojczyzny
w słynnych homiliach: na Placu Zwycięstwa w Warszawie i na Błoniach
Krakowskich.
O tej nowej roli Skałki wspomniał Jan Paweł II: "Kraków
jest miastem ogromnie bogatym. Całe dzieje przeszły przez to miasto
i chciały w nim pozostać. Chcieli pozostać królowie polscy w katedrze
na Wawelu, w podziemiach, w sarkofagach. Zabrakło miejsca dla zasłużonych.
Tylko więksi wieszczowie narodu: Mickiewicz i Słowacki znaleźli tam
jeszcze osobną kryptę. Wówczas powstała myśl, żeby tą kryptą dopełniającą
Wawel stała się właśnie Skałka".
W ostatnich słowach wypowiedzianych w Krakowie, będących
jakby zwieńczeniem pierwszej pielgrzymki papieskiej do Ojczyzny,
Jan Paweł II po raz kolejny powrócił myślą do Skałki: "Tam, w Warszawie,
na Placu Zwycięstwa, jest Grób Nieznanego Żołnierza, przy którym
rozpoczynałem moją pielgrzymią posługę na ziemi polskiej - i dzisiaj
tu, nad Wisłą, pomiędzy Wawelem a Skałką, grób ´nieznanego biskupa´,
po którym pozostała prawdziwa relikwia w skarbcu naszych dziejów.
I dlatego pozwólcie, że zanim odejdę - popatrzę jeszcze stąd na Kraków,
na ten Kraków, w którym każdy kamień i każda cegła jest mi droga
- i popatrzę stąd na Polskę... I dlatego - zanim stąd odejdę, proszę
Was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska,
raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością - taką, jaką zaszczepia
w nas Chrystus na chrzcie świętym". Z pewnością nie jest dziełem
przypadku, że prośbę o zachowanie duchowego dziedzictwa Jan Paweł
II skierował "przez pamięć" Najświętszej Maryi Panny z Jasnej Góry
i wszystkich Jej sanktuariów w Polsce, "przez pamięć św. Wojciecha"
oraz "przez pamięć św. Stanisława, który legł pod mieczem królewskim
na Skałce".
Walory architektoniczne, historyczna wymowa i wysoki poziom
liturgii spowodowały, iż obecnie kościół skałeczny należy do tych
świątyń krakowskich, w których najwięcej zawieranych jest sakramentalnych
związków małżeńskich. Dla mieszkańców Krakowa Skałka stała się niemal "
kościołem ślubów". Wystarczy odnotować fakt, iż w ostatnich latach
kończącego się tysiąclecia odbywało się tu ponad sto ślubów rocznie.
Cały urok Skałki to nie tylko architektura, lecz także wciąż
niesłabnąca jej wymowa religijna i narodowa. Na miejsce męczeństwa
św. Stanisława nadal podążają rzesze pielgrzymów, choć z pewnością
coraz trudniej odróżnić ich od grup turystycznych, odwiedzającymi
to miejsce z powodów nie tylko religijnych. Punkt szczytowy owego
pielgrzymowania niewątpliwie stanowi doroczna procesja z Wawelu na
Skałkę, tradycyjnie organizowana w pierwszą niedzielę po uroczystości
kalendarzowej św. Stanisława. Przypuszcza się, że procesja ta może
sięgać swoją historią czasu kanonizacji Męczennika ze Skałki, a więc
1252 r.
Do ożywienia tej formy kultu znacznie przyczynił się kard.
Karol Wojtyła, obecny papież Jan Paweł II. Jako metropolita krakowski
zabiegał o to, aby zgromadzić na procesji przedstawicieli poszczególnych
grup społecznych, skupiając ich wokół hierarchii kościelnej. Starania
kard. Wojtyły o nadanie odpowiedniej rangi majowym procesjom z katedry
Wawelskiej na Skałkę przypadły na czas, kiedy w Polsce cały Episkopat
był wyraźnie zjednoczony pod przewodnictwem wybitnego prymasa - kard.
Stefana Wyszyńskiego. Ogromnym uznaniem cieszyły się jego kazania,
głoszone podczas Mszy św. celebrowanej na placu skałecznym. Głos
Prymasa Tysiąclecia skutecznie przełamywał ideologiczny monopol władz
partyjno-państwowych, ukazując chrześcijańską wizję życia publicznego.
Skałka przy końcu II tysiąclecia chrześcijaństwa nadal stanowi
duchowe centrum z niesłabnącym kultem św. Stanisława, męczennika
z XI wieku. Klimat tego miejsca tworzą zakonnicy paulińscy, troszcząc
się o jego wygląd. Wyjątkowa rola Skałki z całą pewnością pozostaje
w jakimś odniesieniu do faktu, iż św. Stanisław był przecież pierwszym
kanonizowanym Polakiem. Wcześniejsi święci, tacy chociażby jak św.
Wojciech, byli przybyszami z krajów ościennych. Polskie korzenie
Męczennika ze Skałki są chyba dodatkowym atutem dla niesłabnącej
wymowy narodowej tego miejsca. Znalazło to swój wyraz w pobożności
ludu, który w jednej z litanii do św. Stanisława, posługuje się takimi
oto wezwaniami: "Patronie Ojczyzny naszej", "Ozdobo Narodu Polskiego", "
Opiekunie całej Ojczyzny" - módl się za nami!
Pomóż w rozwoju naszego portalu