Reklama

Kultura

5 pytań do… Jacka Bonieckiego, dyrektora Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze”

W kolejnym wywiadzie z cyklu "5 pytań do…" dziennikarza "Niedzieli" red. Piotra Grzybowskiego, rozmowa z Jackiem Bonieckim, dyrygentem, dyrektorem Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze”

[ TEMATY ]

5 pytań do...

fotobueno /zespół "Mazowsze"

Jackek Boniecki, dyrygent, Dyrektor Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze”

Jackek Boniecki, dyrygent, Dyrektor Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Grzybowski: Jak to jest kierować „legendą” ?

Jacek Boniecki: Rzeczywiście, „Mazowsze” w sferze kultury jest legendą. Natomiast mój artystyczny rodowód to są szkoły muzyczne i akademia w Gdańsku, Akademia Muzyczna w Warszawie i potem praca w operach i filharmoniach, teatrach muzycznych. Jednak „Mazowsze” łączy w sobie cechy teatru, cechy muzyki symfonicznej, bo przecież Tadeusz Sygietyński nie pisał swoich utworów na kapelę ludową, stąd też zespół „Mazowsze” nie jest zespołem folklorystycznym, a artystycznym. Oczywiście zespół opiera swój repertuar na sztuce ludowej, ale ta sztuka ludowa jest – można powiedzieć – przekomponowana na grunt artystyczny, gdyż nie jest to ludowość in crudo, a raczej oparcie się o pewien materiał, zarówno muzyczny, jak choreograficzny oraz - przede wszystkim - kostiumy. Tutaj jest więc duża zbieżność z tym, co robiłem wcześniej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Język muzyki ludowej ma swoje specyficzne cechy: jest to estetyka związana ze zdobyczami tańca ludowego, tego co działo się na wsi polskiej od stuleci, a co zaowocowało różnorodnością muzyczną. Śmiem twierdzić, że takie nagromadzenie różnorodności kultury na stosunkowo małym obszarze jest unikatowe w skali świata. Trudno jest znaleźć drugi kraj, który miałby takie bogactwo kulturowe. Przecież co druga, co trzecia wieś oddalona o kilkanaście kilometrów miała swoją kulturę, swoje obrzędy, swoją muzykę, swoje tańce, swoje stroje, swoje instrumentarium, które pieczołowicie przechowują nawet do dzisiaj. Poruszanie się w tej strefie artystycznej jest dotknięciem owej różnorodności. Oczywiście – muzyka operowa, symfoniczna też jest różnorodna, są epoki, są gatunki, które się przez nie przewijają, ale jednak nie ma takiej wielobarwności, w którą obfituje sztuka i muzyka ludowa.

PG: Jak więc Pan, wywodząc się z muzyki klasycznej, odnajduje się w „klasyce” muzyki ludowej?

Reklama

JB: Jak wspomniałem, trudno by mi było, gdyby nie Tadeusz Sygietyński i jego przełożenia ludowości na język artystyczny. Tego nie ukrywam. Gdybym miał podjąć pracę w jakimś zespole regionalnym, który jest bardzo charakterystyczny dla ludowości in crudo, pewnie nie umiałbym się odnaleźć. Po pierwsze, nie bardzo widzę tam miejsce dyrygenta, dlatego że to są kapele ludowe, które rządzą się swoimi prawami, mają ograniczone instrumentarium, prymistę i to wystarczy. U nas, dzięki przekomponowaniu muzyki przez Sygietyńskiego, który był skończonym muzykiem, dyrygentem, kompozytorem symfonicznym z dobrej szkoły kompozytorskiej, m.in. Schonberga, język muzyczny jest symfoniczny, na wskroś artystyczny. I stąd ta zbieżność: moje zainteresowania symfoniką jako taką, nie tylko w sferze muzyki klasycznej, ale i oratoryjnej, jazzowej, operowej, baletowej oraz ogromna estyma dla artystycznych dokonań zespołu „Mazowsze”.

Moje działania, tak zresztą, jak Sygietyńskiego, wyrosły z muzyki symfonicznej, a potem zostały przełożone na język szerszy. W tym znajduję taki sam balans, jaki miał Sygietyński, bo przecież on, komponując swoje utwory inspirowane ludowością jeszcze przed wojną, nie robił tego dla „Mazowsza”, którego wówczas jeszcze nie było. Przecież nie napisał tańców góralskich, które później włączono do suity „Mazowsza” od razu jako muzyki dla tego zespołu. On to zrobił symfonicznie, a więc był żywo zainteresowany folklorem. Na czym więc polega to całe przejście ? To jest przejście przede wszystkim emocjonalne i chęć poznania repertuaru. Ja cały czas poznaję „Mazowsze”. To, co się słyszało w domu rodzinnym ( bo moi rodzice, dziadkowie też od najdawniejszych lat słuchali „Mazowsza”), to jest zupełnie coś innego, niż wejście do środka. Człowiek dopiero wtedy widzi całe bogactwo.

W moim przypadku to jest zauroczenie. Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek muzyk czerpał satysfakcję z tego co robi, gdyby tego nie „kupił”, nie pokochał. Mój pogląd jest taki, że ucho ludzkie i człowiek jest stworzony do odbierania pewnej harmonii, w różnej przestrzeni, również muzycznej. W „Mazowszu” mamy przegląd różnorodności harmonii muzycznej, ze względu również na różnorodność folkloru polskiego. W moim przypadku bycie w zespole jest pójściem za Sygietyńskim, aby stylizować folklor tak, by był on dostępny dla jak najszerszej publiczności.

Reklama

PG: Muzyka ludowa, jak ją postrzegamy, miała swoje lata wielkiej popularności, potem zmniejszenia zainteresowania, jakie są Pańskie plany upowszechniania działalności zespołu?

JB: Obserwując to, co dzieje się w kulturze, nie tylko w muzyce, rzeczywiście można dostrzec pewną sinusoidę. Obserwowałem to już w latach 80., uczestnicząc w życiu kulturalnym Trójmiasta, chodząc na spektakle operowe, obserwując działania Teatru Muzycznego, gdzie przenikał troszkę trend zachodni, szczególnie za dyrekcji Jerzego Gruzy. Wtedy rzeczywiście to zainteresowanie muzyką ludową było. Istotnie, były momenty, kiedy bilety na występy „Mazowsza” były towarem deficytowym, a z drugiej strony sytuacja była taka, że nie mieliśmy swojej sali koncertowej. Dopiero od 10 lat profesjonalny teatr z salą widowiskową, w której możemy nie tylko ćwiczyć, ale również występować. Wcześniej jedynym miejscem w okolicy, gdzie koncerty mogły się odbywać była Sala Kongresowa, a dodając do tego że tych koncertów nie było zbyt wiele, to rzeczywiście był głód tej sztuki. „Mazowsze” było zespołem „eksportowym”, który jeździł za granicę.

2021-02-06 09:02

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

5 pytań do … Marka Jakubiaka

[ TEMATY ]

5 pytań do...

Marek Jakubiak

5 pytań do … Marka Jakubiaka, polityka, posła na Sejm VIII kadencji, Prezesa Federacji dla Rzeczypospolitej

Marek Jakubiak: To był autentyczny bunt. Policzyłem swoje szable, to znaczy menagerów, wszystkich, którzy u mnie pracowali, zapytałem ich, czy dadzą radę beze mnie prowadzić dalej interes i powiedziałem, że jeżeli nie będziemy zmieniać sami, to nikt nam nie zmieni Polski tak, żeby przedsiębiorczość mogła mieć swoje stabilne miejsce w polityce. Mało nas jest do pieczenia tego chleba. Naprawdę. W Parlamencie lobby historyczno- dziennikarskie jest przeokrutnie wielkie, natomiast najczęściej są to ludzie, którzy uważają, że pieniądze pochodzą z konta, a nie z ciężkiej pracy, więc takie mamy ustawodawstwo, jakich mamy posłów. A ponieważ uważam, że przedsiębiorczość jest sercem organizmu, a społeczeństwo krwią, to powinniśmy jednak dbać o to serce, bo jak stanie, to po prostu wszyscy padniemy.

CZYTAJ DALEJ

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 9.): Odnowa i od nowa

2024-05-08 21:09

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Czy Jezus gorszy się wypaleniem? Co zrobić z kryzysem powołania? Gdzie na nowo odnaleźć odwagę, radość i siłę do obowiązków? Zapraszamy na dziewiąty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że przy Maryi da się zacząć od nowa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję