Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Aktywizacja rosyjskiego wywiadu

W prasie trwa dyskusja wokół ujawnionej przez min. Janusza Pałubickiego sprawy nasilenia akcji wywiadu rosyjskiego przeciw Polsce. Były dyrektor Departamentu Planowania i Analiz MSZ w latach 1991-92 - Grzegorz Kostrzewa-Zorbas podjął ten temat w alarmującym wywiadzie Moskwa przebrała miarę, publikowanym na łamach Nowego Państwa z 7 kwietnia. Kostrzewa-Zorbas pisze: "Faktem jest, że Rosja nasiliła swoją działalność szpiegowską w wielu krajach świata, w szczególności w Stanach Zjednoczonych i innych państwach NATO. W ostatnich latach doszło w Ameryce do zwielokrotnienia liczby afer szpiegowskich z udziałem rosyjskich służb (...) Jest bardzo wiele powodów politycznych, ale także historycznych i kulturowych, które czynią z Polski łakomy kąsek dla rosyjskiego wywiadu". Odpowiadając na pytanie przeprowadzającego z nim wywiad Radosława Rybińskiego odnośnie do skuteczności polskich zabezpieczeń przed rosyjską infiltracją, Kostrzewa-Zorbas powiedział: "Jaka jest wiarygodność wojskowych służb specjalnych, jeżeli nie przeszły one nigdy rzeczywistej weryfikacji i lustracji? Tam nie ma istotnych zmian. Dokonano tylko jakichś kosmetycznych posunięć, okrytych zresztą mgłą tajemnicy. Jeżeli ludzie rodem z Układu Warszawskiego lustrują ludzi rodem z Układu Warszawskiego, jest to często gra pozorów. Ze strony polityków to z kolei często odfajkowywanie sprawy, ponieważ nie chcą sami obciążać się trudnymi zadaniami...".
Nawiązuje do tej samej sprawy Antoni Macierewicz w Głosie z 8 kwietnia, w tekście pt. Czy Rosja szpieguje w Polsce? W Polsce rośnie presja lobby rosyjskiego. Macierewicz ostrzega przed agenturalnymi działaniami zmierzającymi do uzależniania Polski od Rosji i jak najgłębszej infiltracji spraw wewnętrznych Polski przez ludzi powiązanych z Moskwą. Pisze: "Tak się szczególnie składa, że lobby rosyjskie tworzą ludzie sytematycznie atakujący lustrację (...) istotą zachowań lobby rosyjskiego jest mentalność niewolnicza tak głęboko zakorzeniona w elitach peerelowskich. Zgodnie z nią Rosji, a zwłaszcza Rosji rządzonej przez ludzi KGB, należy ustępować zawsze i wszędzie, a nadzieje na samodzielną polską politykę są mrzonkami".

Reklama

Obóz moskiewski trwa

W tym samym czasie ludzie z lobby promoskiewskiego całą winę za pogarszanie stosunków z Rosją zrzucają na Polskę. Typowe pod tym względem jest zachowanie b. szefa ostatniego rządu komunistycznego w Polsce - Mieczysława Fr. Rakowskiego. Polityk ten jeszcze w marcu 1991 r. pośpieszył ze swoistym "donosem na Polskę" dla moskiewskiej Raboczoj Tribuny z marca 1991 r. W publikowanym tam wywiadzie Rakowski donosił na rzekomych polskich "szowinistów" i "ksenofobów" i ostrzegał gromko Rosjan: "Nie daj wam Boże iść polską drogą!". Ten sam Rakowski dziś dla SLD-owskiej Trybuny w artykule Plecami do Rosji (28 marca) piętnuje rzekomy "lodowaty chłód, jaki wieje od wyniosłej Polski w stosunku do Rosji". Podobne myśli wyraża artykuł redakcyjny w redagowanym przez Rakowskiego marksistowskim miesięczniku Dziś z kwietnia br. W artykule Obsesje zamiast polityki atakuje się tam Jana Nowaka-Jeziorańskiego za wskazywanie na zagrożenia ze strony Rosji. Według organu Rakowskiego, pisanie o tych zagrożeniach jest oczywistym "podtrzymywaniem fobii z przeszłości", o które oskarża "znaczną część solidarnościowej klasy politycznej".
W tymże numerze Dziś tekst stanowiący szkolny przykład tego, jak ludzie z obozu moskiewskiego patrzą na historię Polski - artykuł Tadeusza Binka Źródła kompleksu antyrosyjskiego.
Binek, b. dyrektor ds. przygotowania inwestycyjnego w Dyrekcji Budowy Osiedli Robotniczych Kraków Miasto, historią zajmuje się hobbystycznie. Nie przeszkodziło to redakcji Dziś w opublikowaniu jego pełnego błędnych historycznych uogólnień szkicu o stosunkach Polski z Rosją w XVIII wieku. Także w odniesieniu do owego okresu p. Binek winą za wszystko złe w stosunkach z Rosją oskarża Polskę, piętnując polską opozycję szlachecko-magnacką za wywoływanie zatargów (również zbrojnych) z Rosją. Z tekstu Binka dowiadujemy się, że niesforni Polacy zniechęcili do siebie swoją anarchią nawet tak przychylną dla Polski carycę Katarzynę II. Jak pisze Binek: "Katarzyna II, która dotąd była najbardziej zainteresowana utrzymaniem w całości Rzeczypospolitej jako swego protektoratu, uległa ostatecznie namowom sojuszniczych partnerów zachodnich i zgodziła się na rozbiór Polski. Zawiódł ją ostatecznie nawet jej były kochanek i protegowany na tronie polskim Stanisław August Poniatowski". Tego typu promoskiewski wywód o historii mógłby z powodzeniem być wydrukowany bez zmian nawet w Trybunie z doby stalinizmu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Antykościelne fobie

Znana od czasów stalinowskich stylistyka komunistyczna ciągle przebija również w publikowanym w kwietniowym Dziś ataku Kazimierza Bartkowiaka na Kościół pt. Kościelna zwyczajna krzątanina. Bartkowiak atakuje "wiele konserwatywnych zachowań papieża" i hierarchów Kościoła katolickiego w Polsce, piętnuje rzekomą "symbiozę władzy i Kościoła, odgórną katolicyzację wychowania", "polski katolicki zaścianek" etc., etc. Dowiadujemy się tam też, że: "Dominikanie opluwają bezkarnie Kościół Zjednoczeniowy Sun Myung Moona jako sektę".

"Trybuna" popularyzuje masonerię

31 marca SLD-owska Trybuna publikuje obszerny wywiad Stefana Jurkowskiego z masonem - prof. Januszem Maciejewskim, prezesem polskiego PEN-Clubu. Wielka część wywiadu poświęcona jest popularyzacji polskiej masonerii, jej historii i teraźniejszości. Maciejewski przypomina m.in. ciekawy fakt: "W 1947 r. Bolesław Bierut proponował obudzenie Wielkiej Loży Narodowej, ale jej kierownictwo nie zgodziło się. Obawiano się ze strony UB inwigilacji". Maciejewski deklaruje się jako zdecydowany przeciwnik zaściankowości, uznając za nią "chęć do zamykania się w swojskości, kult wartości narodowych". Nie wyjaśnia tylko, co jest złego w "kulcie wartości narodowych", który tak mocno wyrażają Żydzi (vide pokazywany obecnie w telewizji RTL serial Massada), Francuzi, Amerykanie, Węgrzy etc.

Reklama

Straszono wojną religijną

Przez całe lata ze strony lewicy straszono groźbą wojny religijnej, jaka rzekomo wybuchnie w rezultacie wprowadzenia religii do szkół. I oto nagle nawet wielce lewicowy Przegląd (ze stałymi autorami, takimi jak P. Gadzinowski, KTT i A. Małachowski) przyznaje z opóźnieniem, że wprowadzenie religii "nie wywołało wojny religijnej". Autorka artykułu Religia w szkole - Iwona Konarska (Przegląd z 10 kwietnia) pisze też (kolejne zdumiewające przyznanie), iż: "(...) zwolenników nauczania religii w szkołach przybywa, świadczą o tym badania opinii publicznej. Energia przeciwników wyczerpała się (...) Na religię uczęszcza około 92% młodzieży i 98% dzieci (...)".

"Nowa cenzura" w telewizji

Głos i Nasza Polska alarmują z powodu wstrzymywania przez Program II telewizji pokazania świetnego patriotycznego filmu dokumentalnego o majorze Zygmuncie Szendzielarzu "Łupaszce". Daniel Kasztelewicz pisze w tekście Film o Łupaszce (Głos z 15 kwietnia), iż zrealizowany przez Mariusza Pietrowskiego dwuczęściowy film o Łupaszce jest wyraźnie " dzieckiem niechcianym" pomimo rzetelnej relacji o losach słynnego AK-owskiego dowódcy i zamieszczonej w nim ogromnej ilości nieznanych gdzie indziej zdjęć archiwalnych. Podobną wymowę ma tekst Wojciecha Muszyńskiego Niewygodny "Łupaszka" w Naszej Polsce z 12 kwietnia. Akcentując bagactwo materiałów wykorzystanych przez autora filmu M. Pietrowskiego, Muszyński przypuszcza, że prawdziwą przyczyną wstrzymywania filmu są kwestie natury politycznej. Sławienie bohaterstwa dowódcy V Wileńskiej Brygady AK "Łupaszki", jednego z najbardziej znanych żołnierzy antykomunistycznego podziemia, wyraźnie nie odpowiada dzisiejszym rządcom telewizji.

Atak na prawicową prasę

Na krótko przed przypadającą na 11 kwietnia 10. rocznicą zniesienia cenzury wyraźnie nasiliło się działanie różnych samozwańczych lewicowych " cenzorów", pragnących zakneblowania prawicowej prasy. Ton nadał publicysta postkomunistycznej Trybuny - Kazimierz Koźniewski, który już w czasach stalinowskich "wsławił się" artykułami-donosami, m.in. na "chcących mordować" AK-owców, bp. Czesława Kaczmarka i "reakcyjnych" księży (vide tekst Koźniewskiego Biała plebania w Wolbromiu, Warszawa 1951). Teraz w tak miłej mu stylistyce donosu (uprawiał ją z powodzeniem również jako jeden z najgorliwszych janczarów stanu wojennego) Koźniewski zaatakował za rzekomy "antysemityzm" Naszą Polskę (Trybuna z 6 kwietnia) i skrytykował polski Episkopat za rzekomą bierność wobec "antysemityzmu".
W ślad za postkomunistyczną Trybuną poszła michnikowska Gazeta Wyborcza z 8-9 kwietnia w tekście Drukowane zło. Powołała się tam na wystąpienie Stowarzyszenia przeciwko Antysemityzmowi i Ksenofobii "Otwarta Rzeczpospolita" do premiera Buzka z postulatami likwidacji, jako rzekomo "antysemickich", czasopism Myśl Polska i Nasza Polska, zaostrzenia kontroli podręczników szkolnych etc. Sprawie tej poświęcił obszerny komentarz redaktor naczelny katolicko-narodowego tygodnika Głos - Piotr Bączek. W artykule Atak na dziennikarstwo (Głos z 15 kwietnia) Bączek tak komentował atak na oba prawicowe tygodniki: Naszą Polskę i Myśl Polską: "Oskarżenie ich o antysemityzm jest czystą kpiną z ludzkich możliwości poznawczych (...) Nasilenie tych oskarżeń prawicy o antysemityzm świadczy, że w lewicowo-liberalnych środowiskach nadal drzemie pokusa użycia broni antysemityzmu wobec przeciwników politycznych. Kiedy zaczyna brakować merytorycznych argumentów, sięga się po straszak antysemityzmu: <Patrzcie, to ksenofob, antysemita& gt;. Taki scenariusz był już wielokrotnie powtarzany w naszej historii. Wszyscy pamiętamy z początku lat 90. kampanię antyprawicową prowadzoną przez postkomunistów i Gazetę Wyborczą. Organ Unii Demokratycznej i jej działacze ogłosili całemu światu, że polska prawica to ciemnogród, zaścianek, szowiniści i antysemici. Po kilku latach okazało się, że uczestniczyli w spektaklu starannie wyreżyserowanym przez byłego funkcjonariusza SB, pułkownika Jana L., który miał za zadanie skompromitować ugrupowania patriotyczne i niepodległościowe. Dlatego powtarzający oskarżenia o antysemityzm powinni zastanowić się, czy znowu chcą uczestniczyć w antyprawicowej prowokacji".
Warto w tym kontekście przypomnieć jakże celne ostrzeżenie bp. Adama Lepy, drukowane w Niedzieli (Chytra etykietka - nr 48 z 1997 r.): "Etykietka antysemityzmu Polaków znalazła wyjątkowo korzystną glebę w mediach po 1989 r. Widać odtąd gorączkową i hałaśliwą wręcz krzątaninę, aby uczynić zeń jedną z głównych wad, na zawsze określających image Polaków. Etykietka ta jest tak skutecznie stosowana, że nawet światli ludzie w Polsce mówią publicznie o <narodowym antysemityzmie& gt; i gotowi są wszystko poświęcić, aby się z nim raz na zawsze rozprawić. Jednakże dokładna i spokojna analiza tego rodzaju wypowiedzi prowadzi do dwóch gorzkich wniosków: po pierwsze - dziś już tylko Polakom można bezkarnie wmawiać antysemityzm, po drugie - odnosi się wrażenie, że permanentne obciążanie społeczeństwa polskiego etykietką antysemityzmu zdradza znamiona różnorakich uprzedzeń, a nawet zaplanowanego antypolonizmu".

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Obrońca wiary

Niedziela Ogólnopolska 18/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

święty

commons.wikimedia.org

Św. Atanazy Wielki

Św. Atanazy Wielki

Za życia nazywany był „Ojcem prawowierności”, po śmierci mówiono o nim, że jest „filarem Kościoła”.

Święty Atanazy urodził się w pobożnej rodzinie najprawdopodobniej w Aleksandrii, będącej jednym z największych miast Cesarstwa Rzymskiego. Jako młodzieniec udał się do pustelni, gdzie rozwijał swoją duchowość pod opieką św. Antoniego. Dorastał w cieniu prześladowań chrześcijan. Poprzez obserwowanie męstwa i odwagi męczenników, sam nabrał chartu w obronie tego, co najcenniejsze – wiary. Jak się wkrótce okazało, ta cecha pozwoliła mu stać się obrońcą wiary, gdy herezja Ariusza zaczęła zdobywać popularność na dworze cesarskim.

CZYTAJ DALEJ

Kapliczki pełne modlitwy

2024-05-01 09:18

Ola Fedunik

Ks. Grzegorz Tabaka gra na gitarze podczas nabożeństwa majowego przy kapliczce w Głuszynie

Ks. Grzegorz Tabaka gra na gitarze podczas nabożeństwa majowego przy kapliczce w Głuszynie

Przejeżdzając majowymi dniami przez różne miejscowości popołudniową porą, można spotkać wiele osób modlących się przy kapliczkach i krzyżach. Śpiewają Litanię Loretańską, a duszpasterze pomagają w tym, aby tradycja była podtrzymywana. Wśród kapłanów modlących się przy kapliczkach i zachęcający do tego swoich wiernych jest ks. Grzegorz Tabaka, proboszcz parafii Wszystkich Świętych w Głuszynie.

Z jednej strony nabożeństwa majowe w mojej parafii będą odbywać się w kościele przy wystawionym Najświętszym Sakramencie i taka formuła będzie od poniedziałku do soboty. Natomiast niedziela jest takim szczególnym dniem, kiedy jako wspólnota będziemy chcieli pójść pod nasze kapliczki maryjne– zaznacza ks. Tabaka, dodając: - Mamy je dwie w Głuszynie i na przemian w każdą niedzielę maja będziemy się tam gromadzili na wspólnej modlitwie. Oprócz podtrzymania tej pięknej staropolskiej tradycji, chcemy też podkreślić, że mamy takie miejsca kultu w naszej parafii, które są i o nie należy dbać.

CZYTAJ DALEJ

W intencji Ojczyzny

2024-05-02 09:41

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Ponad 120 mężczyzn pielgrzymowało z janowa Lubelskiego do Kocudzy w IV Pielgrzymce Mężczyzn do św. Józefa. Główną intencję była modlitwa za Ojczyznę.

- Każdego roku coraz więcej mężczyzn podejmuje wspólny wysiłek i dołącza do modlitwy jaką podejmujemy w pielgrzymce do św. Józefa do Kocudzy. W tym roku podjęliśmy jako naszą główną intencję modlitwę za Ojczyznę, o to były w niej stanowione prawa zgodne z Ewangelią, o ochronę życia oraz bezpieczeństwo naszego kraju. To wspólna troska i wyraz duchowego patriotyzmu. Cieszy to, że z roku na rok przybywa chętnych mężczyzn, ojców z synami a także młodzieńców, którzy wyruszają na pielgrzymkę do św. Józefa, swojego patrona – podkreślał ks. Tomasz Lis, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Janowie Lubelskim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję