Reklama

Urodziny Papieża w wigilię Zielonych Świąt

Niech zstąpi Duch Twój - po 23 latach

Niedziela warszawska 20/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Wiecie, że urodziłem się w roku 1920, w maju, w tym czasie, kiedy bolszewicy szli na Warszawę" - powiedział Ojciec Święty podczas ostatniej pielgrzymki do Polski.

Jan Paweł II wspominał dzień swoich urodzin w bardzo szczególnych okolicznościach: podczas nawiedzenia cmentarza żołnierzy wojny roku 1920 w Radzyminie. Był to już trzeci dzień pobytu Papieża w Warszawie, gdzie mieszkał od 11 do 13 czerwca 1999 r. Centralnym punktem tego etapu papieskiej pielgrzymki była Msza św. celebrowana przez Ojca Świętego na placu Piłsudskiego. Chyba każdy wie, że była ona odprawiana w tym samym miejscu, gdzie 20 lat wcześniej Papież wołał: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze tej ziemi". Nie każdy jednak pamięta, że właśnie w czasie dni spędzonych w Warszawie w roku 1999 Jan Paweł II wrócił do kilku ważnych momentów swojego życia, które wiązały się z jego wcześniejszymi pobytami w stolicy.

Urodzony 18 maja

W Radzyminie Ojciec Święty wyznał, że "nosi w sobie od urodzenia wielki dług w stosunku do tych, którzy wówczas podjęli walkę z najeźdźcą i zwyciężyli, płacąc za to swoim życiem".

Niedługo potem - już pod katedrą warszawsko-praską - Jan Paweł II wrócił do tej myśli: "Przed chwilą nawiedziłem Radzymin, miejsce szczególnie ważne w naszej narodowej historii. Ciągle żywa jest w naszych sercach pamięć o Bitwie Warszawskiej, jaka miała miejsce w tej okolicy w miesiącu sierpniu 1920 r. Mogę spotkać jeszcze dzisiaj niektórych bohaterów tej historycznej bitwy o naszą i waszą wolność, naszą i Europy. Było to wielkie zwycięstwo wojsk polskich, tak wielkie, że nie dało się go wytłumaczyć w sposób czysto naturalny i dlatego zostało nazwane Cudem nad Wisłą. To zwycięstwo było poprzedzone żarliwą modlitwą narodową".

Rzecz ciekawa - właśnie Cudowi nad Wisłą należy zawdzięczać także i polski wątek w kaplicy papieskiej w Castel Gandolfo. Jan Paweł II przypomniał, że na ścianach bocznej kaplicy domowej w letniej rezydencji Papieża znajdują się freski upamiętniające dwa wydarzenia z dziejów polskich. Pierwszy to Obrona Jasnej Góry, a drugi - Cud nad Wisłą. "Jak się to stało, jak do tego doszło?" - mówił Ojciec Święty przed katedrą św. Floriana. "Otóż te malowidła kazał w kaplicy w Castel Gandolfo wymalować papież Pius XI, który podczas Bitwy Warszawskiej w 1920 r. był nuncjuszem apostolskim w Warszawie. Ta jego decyzja, jego inicjatywa sprawiła, że Papież Polak zastał tam w swej kaplicy dzieje swojego narodu, a w szczególności wydarzenia tak bardzo mi bliskie, bo - jak już powiedziałem w Radzyminie - właśnie wtedy, w 1920 r., gdy bolszewicy szli na Warszawę, wtedy się urodziłem" .

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z kajaków na łódź Piotrową

Inne warszawskie wspomnienie związane ze swoją drogą życiową zostawił Jan Paweł II po spotkaniu z Konferencją Episkopatu Polski 11 czerwca 1999 r. Spotkanie to odbywało się w rezydencji Prymasów Polski przy Miodowej. Przed opuszczeniem sali Jan Paweł II powiedział: " Pragnę jeszcze przed wyjściem podzielić się krótkim wspomnieniem, które mnie łączy z dotychczasową trasą pielgrzymki. Ta trasa mnie prowadzi do Warszawy z jezior mazurskich. Otóż tak było w roku 1958, gdy zostałem wezwany znad jezior do tego samego domu przez kard. Wyszyńskiego. Wtedy mi powiedział, że mam być biskupem".

W roku 1978 - niedługo po wyborze Karola Wojtyły na papieża - Prymas Wyszyński tak wspominał to wydarzenie: "Gdy został powołany na stanowisko biskupa pomocniczego w Krakowie, miałem zlecenie przyjąć od niego tzw. konsens kanoniczny - bo zawsze nominata pytają czy wyraża zgodę - i ustalić czas ogłoszenia jego nominacji w Polsce. Znaleźliśmy go wtedy z grupą młodzieży na jeziorach mazurskich".

Z ust Prymasa ks. Wojtyła dowiedział się, że 4 lipca papież Pius XII mianował go biskupem pomocniczym abp. Baziaka, administratora apostolskiego archidiecezji krakowskiej. Po przyjęciu nominacji poszedł do klasztoru Urszulanek na ulicę Wiślaną, gdzie przez wiele godzin modlił się leżąc krzyżem. Wcześniej i później wielokrotnie zatrzymywał się w tym miejscu - także przed wyjazdem na konklawe w październiku 1978 r. Wówczas żegnano go tam z silnym poczuciem, że z Rzymu może już nie wrócić. Nic zatem dziwnego, że kiedy podczas pielgrzymki roku 1999 znalazł się tuż obok (w planie było odwiedzenie Biblioteki Uniwersyteckiej), nie omieszkał odwiedzić gościnnych sióstr i uczestniczyć razem z nimi w nabożeństwie czerwcowym.

Reklama

Między 18 i 19 maja

Jednak niewątpliwie najważniejszym miejscem łączącym się z Warszawą i osobą Jana Pawła II jest plac Piłsudskiego, zwany niegdyś placem Zwycięstwa. Tak się składa, że w tym roku urodziny Papieża ( 18 maja) wypadają w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego ( 19 maja). To tym bardziej przywodzi na pamięć tamtą wigilię Zielonych Świąt - dzień 2 czerwca 1979 r. Tego dnia Papież rozpoczął w Warszawie swoją pierwszą pielgrzymkę do Polski. Na placu Zwycięstwa pytał wówczas: " Czyż moja pielgrzymka do Ojczyzny (...) nie jest zarazem jakimś szczególnym znakiem naszego polskiego pielgrzymowania poprzez dzieje Kościoła - nie tylko po szlakach naszej Ojczyzny, ale zarazem Europy i świata? Odsuwam tutaj na bok moją własną osobę - niemniej muszę wraz z wami wszystkimi stawiać sobie pytanie o motyw, dla którego właśnie w roku 1978 (po tylu stuleciach ustalonej w tej dziedzinie tradycji) został na rzymską Stolicę Św. Piotra wezwany syn polskiego narodu, polskiej ziemi".

Chyba to samo pytanie zadawał sobie wtedy siedzący na tym samym placu Prymas Stefan Wyszyński. Patrząc na majestatyczny krzyż stojący na miejscu uroczystości, Kardynał wspominał czasy, kiedy plac ten wyglądał zupełnie inaczej. Kilkadziesiąt lat wcześniej, jako mały chłopak, przechodził on tędy obok olbrzymiej cerkwi ustawionej tu na rozkaz cara. Był to symbol rosyjskiego panowania w Warszawie i widoczny znak przypominający o tym, że Polska nie jest niepodległa. " Gdy 2 czerwca 1979 r. podczas pobytu Ojca Świętego w Polsce - mówił później Prymas - siedziałem na placu Zwycięstwa i wsłuchiwałem się w słowa Papieża, miałem w oczach te dwa krańce polskiej rzeczywistości. W czasie nabożeństwa na placu zapytał mnie jeden z księży: ´O czym Prymas myśli?´. Myślałem wtedy o tym, jak potężne muszą być drogi Boże, aby doszło do tego, że Papież Kościoła rzymskokatolickiego sprawuje Najświętszą Ofiarę w tym miejscu, gdzie stał ołtarz prawosławnego soboru. Nikt z nas nie mógłby wymyślić tego naprzód".

Podobnie jak nikt nie mógłby wymyślić naprzód, że tego dnia zaczynał się powolny rozpad imperium, które władało wówczas jedną trzecią świata. W tym kontekście wypowiedziane wówczas słowa Papieża nabierają szczególnych znamion: "Polska stała się w naszych czasach ziemią szczególnie odpowiedzialnego świadectwa. Ale - mówił Papież - jeśli przyjąć to wszystko, co w tej chwili ośmieliłem się wypowiedzieć - jakżeż ogromne z tego rodzą się zadania i zobowiązania! Czy do nich naprawdę dorastamy?".

Pytania po 20 latach

Od czasu ostatniej papieskiej pielgrzymki do Polski mijają trzy lata. Od czasu pierwszej - 23. To niewiele i wiele zarazem. Niewiele, bo czymże jest taki okres w dwutysiącletniej historii Kościoła, wiele - bo ci, którzy wówczas słuchali słów Papieża jako nastolatkowie, są dziś już dorosłymi i w pełni aktywnymi ludźmi. To wystarczający czas, aby spojrzeć w przeszłość w świetle tego właśnie pytania. Dochodzą do niego słowa Papieża wypowiedziane w czerwcu 1999 r.: "Jeżeli przed 20 laty mówiłem, iż ´Polska stała się w naszych czasach ziemią szczególnie odpowiedzialnego świadectwa´, to dziś trzeba dodać, że musi to być świadectwo czynnego miłosierdzia, zbudowane na wierze w zmartwychwstanie. Tylko takie świadectwo jest znakiem nadziei dla współczesnego człowieka, zwłaszcza dla młodego pokolenia".

W tej samej homilii Jan Paweł II przypominał postacie świadków wiary, których tego dnia wyniósł na ołtarze. Mówił o zamęczonych biskupach, młodych chłopakach z Poznania, zamordowanych za wierność swej wierze; teściowej, która oddała swe życie, aby ratować brzemienną synową. "Jeśli dzisiaj radujemy się z beatyfikacji 108. męczenników duchownych i świeckich - mówił Papież - to przede wszystkim dlatego, że są oni świadectwem zwycięstwa Chrystusa - darem przywracającym nadzieję. Gdy bowiem dokonujemy tego uroczystego aktu, niejako odżywa w nas wiara, iż bez względu na okoliczności, we wszystkim możemy odnieść pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował".

Słowa te są nadal aktualne.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent: dziękuję strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej

2024-05-04 15:06

[ TEMATY ]

prezydent

Karol Porwich/Niedziela

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda podziękował w sobotę strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej. Podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka przypomniał, że tylko w 2023 r. strażacy podjęli pół miliona interwencji, podczas których udzielali wszechstronnej pomocy.

Prezydent wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą wzięli w sobotę udział w Centralnych Obchodach Dnia Strażaka, które odbyły się na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. W uroczystości uczestniczyli również m.in. marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz szef MSWiA Marcin Kierwiński.

CZYTAJ DALEJ

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Francuskie rekolekcje w drodze

2024-05-05 15:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Archiwum prywatne

Już kolejny raz parafia Najświętszego Serca Jezusowego w Tomaszowie Mazowieckim oraz parafia św. Mikołaja w Wolborzu połączyły swoje siły, organizując niezapomniane rekolekcje w drodze, czyli pielgrzymkę, której tym razem celem była Francja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję