Reklama

Misja siostry Faustyny

Mazowsze Janusz Rosikoń fotografuje od kilkudziesięciu lat. A jednym z najciekawszych dla tego znanego fotografa i fotografika miejsc jest Płock. Płocka katedra, ale szczególnie klasztor Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, pełny ducha św. Faustyny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szlaki Janusza Rosikonia naznaczone są - jak sam mówi - przystankami maryjnymi, którymi usiane jest całe Mazowsze. - Fotografuję sanktuaria maryjne już od ponad 40 lat - podkreśla fotograf. - Jadąc gdzieś, zawsze po drodze wstępuję w takie miejsca, do sanktuariów, w miejsca kultu, nawet te, które wydawałoby się świetnie znam. Zawsze coś ciekawego, na nowo, w nich odkrywam.
Jednym z najciekawszych miast na Mazowszu - nie tylko zdaniem Janusza Rosikonia - jest Płock, a tamtejsza bazylika katedralna Wniebowzięcia NMP należy do z najcenniejszych zabytków. Pochodzący z XII w. kościół (zbudowany w miejscu pierwszej, zburzonej katedry, którą wzniósł zapewne Bolesław Śmiały lub jego brat Władysław Herman) wielokrotnie był przebudowywany.
Katedra, położona na wznoszącym się kilkadziesiąt metrów nad Wisłą Wzgórzu Tumskim, obecny zewnętrzny wygląd otrzymała na początku XX w. „Odznacza się architekturą, malowidłami ściennymi i witrażami; niemniej sławią ją niezliczone pomniki sztuki dawnej” - pisał o katedrze w specjalnym liście papież Pius X, podnosząc ją do rangi bazyliki mniejszej.

Katedra na wzgórzu

Za szczególnie cenny w katedrze Janusz Rosikoń uznaje ołtarz z płaskorzeźbą Matki Bożej Mazowieckiej. - Po raz pierwszy fotografowałem płaskorzeźbę ponad 30 lat temu. Urzekła mnie swoim pięknem. Choć nie jest tak bardzo wyeksponowana, doskonale komponuje się w katedrze - mówi.
Ołtarz, umieszczony na filarze przy wejściu do prezbiterium, wykonany został z czarnego, brunatnego i białego marmuru w XVII w. Figura Matki Bożej Mazowieckiej, patronki katedry, wykonana została w białym marmurze. Dawniej ten ołtarz nazywano kapłańskim, gdyż duchowni mieli szczególny obowiązek czczenia Maryi. Przed pięcioma laty ołtarz został gruntownie odnowiony.
Turystów do katedry ściąga Kaplica Królewska znajdująca się w podziemiach pod północną wieżą bazyliki. W kaplicy spoczywają szczątki władców Polski - Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego oraz piętnastu książąt mazowieckich. Na sarkofagu z czarnego marmuru umieszczono napis: „Władcy i dziedzice ziem: krakowskiej, sandomierskiej, śląskiej, wielkopolskiej, mazowieckiej, dobrzyńskiej, michałowskiej, łęczyckiej i Pomorza”. Na przodzie sarkofagu znajduje się orzeł z alabastru, a na jego płycie złote insygnia królewskie.
W kruchcie katedry jest kopia słynnych brązowych Drzwi Płockich, wykonanych w Magdeburgu w połowie XII w., a wywiezionych w nieznanych okolicznościach do Nowogrodu Wielkiego do soboru św. Zofii. Z dotychczasowych badań wynika, że w płockiej bazylice były ok. 250 lat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zakład Anioła Stróża

Miejscem dla fotografika najbardziej niezwykłym w Płocku - gdzie zawsze zachodzi, ilekroć odwiedza miasto - jest klasztor Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy Starym Rynku. Tu w 1930 r. przyjechała s. Faustyna Kowalska. Późniejsza święta przebywała w Płocku ponad dwa lata.
Siostry prowadziły zakład „Anioła Stróża”, w którym wychowywały dziewczęta, jak się dziś mówi, sprawiające kłopoty wychowawcze. Zakład miał filię w Białej koło Płocka, do której Faustyna czasem wyjeżdżała. Dziewczęta pracowały pod kierunkiem sióstr w pralni, szwalni, pracowni haftu lub na gospodarstwie w Białej. Życie sióstr i podopiecznych toczyło się wokół modlitwy i pracy, która była głównym źródłem utrzymania zakładu i także ważnym środkiem wychowawczym, przygotowującym dziewczęta do życia w społeczeństwie.
Siostra Faustyna trafiła do Płocka po pobycie w Warszawie. Głównym jej zajęciem była praca w sklepie z chlebem. Gdy zachodziła potrzeba, s. Faustyna zastępowała też siostry w kuchni czy piekarni, o czym świadczą ich wspomnienia. - W tym miejscu po raz pierwszy s. Faustyna otrzymała polecenie od Pana Jezusa namalowania obrazu. Tak zaczęła się historia obrazu Jezusa Miłosiernego - tłumaczy Janusz Rosikoń.

Reklama

Jezu, ufam Tobie

„Ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: «Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie»” - pisała s. Faustyna w swoim „Dzienniczku”. W płockim klasztorze siostra Faustyna usłyszała także polecenie Jezusa dotyczące ustanowienia Święta Miłosierdzia w pierwszą niedzielę po Wielkanocy.
- To niezwykłe miejsce jest też skromne, jeszcze nieodbudowane, czeka na odpowiednie uhonorowanie. Jak wiadomo, z tego miejsca siostry zostały wypędzone po wojnie. Zawsze jak tam przychodzę, kaplica jest pełna ludzi. Niczym nie wyróżnia się, oprócz nastroju, oprócz świadomości, że w tamtym miejscu żyła, sprzątała, piekła i sprzedawała chleb św. Faustyna.
Podobny nastrój, atmosferę, a także świadomość pobytu s. Faustyny można też odnaleźć w pobliskiej filii klasztoru w Białej. Janusza Rosikonia urzeka tam ścieżka, która prowadzi przez pola z domu zakonnego do pobliskiego kościoła parafialnego. - Tą ścieżką, jak wiadomo, chodziła do kościoła święta. To jest coś, co mnie w szczególny sposób dotyka - podkreśla Janusz Rosikoń.

Widok z celi

Zwiedzanie najstarszego miasta na Mazowszu - w XII w. Płock był nawet stolicą Polski - i postać św. Faustyny może spiąć w jedną całość. Z pewnością bywała przecież w katedrze, na Wzgórzu Tumskim, kościele farnym św. Bartłomieja, którego ozdobą jest wczesnobarokowy ołtarz, a który dla sióstr był kościołem parafialnym.
Można przypuszczać, że przechodziła obok kamienic w Starym Rynku i klasycystycznego ratusza, który był miejscem ostatniego posiedzenia Sejmu Królestwa Polskiego w 1831 r., a dziś jest siedzibą władz miejskich. Z okien swojej celi oglądała słynną „Małachowiankę”, czyli najstarszą z istniejących w Polsce szkół średnich, założoną w końcu XII w.
- Płockie Stare Miasto warto zobaczyć, zwiedzić, bo to piękna okolica. Ale mnie jednak najbardziej ujmuje świadomość pobytu tutaj, życia i pracy dzisiejszej świętej - podkreśla Janusz Rosikoń. W dniu kanonizacji Faustyny w 2000 r., kaplicę zgromadzenia podniesiono do rangi sanktuarium. Kaplica ma jednak charakter tymczasowy, bo w miejscu objawień prowadzone są prace związane z budową nowego kościoła.

Śladami siostry

Do św. Faustyny w Płocku Janusz Rosikoń trafił wkrótce po ponownym wprowadzeniu się sióstr do klasztoru. - Wszystko było jeszcze skromniutkie, ale już wtedy pełne jej obecności - mówi fotografik. - Ale na nowo, i bardziej świadomie, trafiłem tam kilka lat temu, gdy jeździłem śladami siostry Faustyny, przygotowując z Grzegorzem Górnym książkę „Ufam. Śladami siostry Faustyny”.
Wtedy u sióstr w Płocku spędziłem więcej czasu, i jak mówi, bardziej dotknął tego miejsca, poczuł je. - Jest skromne, niczym się nie wyróżniające - mówi. - Ale dla mnie jest to miejsce niezwykłe, gdzie działy się ważne rzeczy dla chrześcijan, miejsce niezwykłe w historii Miłosierdzia Bożego. I wydaje mi się, że jest to wciąż miejsce trochę niedocenione. Może nawet trochę zapomniane?
Tymczasem warto je przypominać, pamiętać o nim. - Wszak to tu, po objawieniu siostra Faustyna rozpoczęła pierwsze szkice obrazu, do których nie wiedziała, jak się zabrać - przypomina fotografik. - Potem zrealizowała swój zamiar. Ale zaczęło się to tu, w Płocku. Dlatego nie tylko dla mnie Płock jest stolicą kultu Miłosierdzia Bożego, obok np. Łagiewnik. Bo w Płocku wszystko się zaczęło.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Francja: siedmiu biskupów pielgrzymuje w intencji powołań

2024-04-29 17:49

[ TEMATY ]

episkopat

Francja

Episkopat Flickr

Biskupi siedmiu francuskich diecezji należących do metropolii Reims rozpoczęli dziś pięciodniową pieszą pielgrzymkę w intencji powołań. Każdy z nich przemierzy terytorium własnej diecezji. W sobotę wszyscy spotkają się w Reims na metropolitalnym dniu powołań.

Biskupi wyszli z różnych miejsc. Abp Éric de Moulins-Beaufort, który jest metropolitą Reims a zarazem przewodniczącym Episkopatu Francji, rozpoczął pielgrzymowanie na granicy z Belgią. Po drodze zatrzyma się u klarysek i karmelitanek, a także w sanktuarium maryjnym w Neuvizy. Liczy, że na trasie pielgrzymki dołączą do niego wierni z poszczególnych parafii. W ten sposób pielgrzymka będzie też okazją dla biskupów, aby spotkać się z mieszkańcami ich diecezji - tłumaczy Bénédicte Cousin, rzecznik archidiecezji Reims. Jednakże głównym celem tej bezprecedensowej inicjatywy jest uwrażliwienie wszystkich wiernych na modlitwę o nowych kapłanów.

CZYTAJ DALEJ

Projekt nowelizacji "uelastyczniającej" organizację lekcji religii lub etyki

2024-04-30 12:22

[ TEMATY ]

katecheza

Karol Porwich/Niedziela

Do konsultacji publicznych skierowany został projekt nowelizacji rozporządzenia, który "uelastycznia" możliwość organizacji nauki religii i etyki. Łatwiej niż dotychczas będzie można tworzyć grupy dzieci z różnych roczników i oddziałów klasowych.

Chodzi o projekt nowelizacji rozporządzenia ministra edukacji w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. Treść projektu opublikowano we wtorek na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję