Reklama

Rzeszowianin ordynariuszem zamojskim

Niedziela rzeszowska 30/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dnia 30 czerwca br. papież Benedykt XVI powołał nowego ordynariusza diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Został nim tytularny biskup Tisedi, a pomocniczy archidiecezji przemyskiej - Marian Rojek. Będzie on trzecim ordynariuszem zamojskim, następcą biskupów: Jana Śrutwy (1992-2006) i Wacława Depo (2006-11).
Nowy Biskup zamojski przyszedł na świat 9 kwietnia 1955 r.w Rzeszowie, w wielodzietnej rodzinie robotniczej. Swój charakter i świat wiary kształtował w domu rodzinnym i środowisku duszpasterskim, skupionym przy parafii farnej, a także w szkołach rzeszowskich, w których odbywał edukację podstawową i średnią. Był najpierw uczniem Szkoły Podstawowej nr 7, później nr 2, a następnie I Liceum Ogólnokształcącego im. ks. S. Konarskiego. W tym czasie dojrzewał również do dokonania wyboru drogi powołania kapłańskiego. Owocem tego procesu była decyzja o wstąpieniu do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu, którą podjął po maturze, w roku 1974. Niestety wkrótce po rozpoczęciu formacji seminaryjnej, musiał ją przerwać na dwa lata, gdyż został, podobnie jak szesnastu jego kolegów, powołany do odbycia służby wojskowej. Służył w specjalnej jednostce kleryckiej w Bartoszycach, gdzie poddawany był szczególnej próbie charakteru i wierności zasadom wiary. Ten życiowy egzamin zdał pozytywnie. Po powrocie do Seminarium, już bez większych przeszkód kontynuował swoją formację. Uwieńczył ją 7 czerwca 1981 r. przyjęciem sakramentu kapłaństwa przez posługę bp. Ignacego Tokarczuka. Po rocznej pracy wikariuszowskiej w Brzozowie został skierowany do Rzymu na studia specjalistyczne z teologii dogmatycznej. Odbywał je na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Studia ukończył w 1987 r. uzyskując stopień doktora teologii. Po powrocie do diecezji podjął obowiązki wykładowcy, a przez kilka lat również wychowawcy w Seminarium Duchownym. Wykładał nadto na uczelniach katolickich w Sandomierzu. W 2001 r. został rektorem przemyskiego Seminarium. Jego gorliwa praca i przykład posługi kapłańskiej zostały docenione przez władzę duchowną, która odznaczyła go wieloma godnościami kościelnymi, m.in. tytułem kapelana papieskiego i kanonią przemyskiej Kapituły Katedralnej.
Nowe zadanie postawił przed nim 21 grudnia 2005 r. papież Benedykt XVI powołując go na urząd biskupa pomocniczego w Przemyślu. Sakrę biskupią otrzymał 2 lutego 2006 r. Jego konsekratorem był metropolita przemyski abp Józef Michalik - przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, zaś współkonsekratorami: ordynariusz rzeszowski bp Kazimierz Górny i kolega rocznikowy bp Jan Ozga z diecezji Doume-Abong Mbang w Kamerunie. Swoisty fundament i program swego posługiwania zawarł w herbie i dewizie biskupiej. W pierwszym znalazły się: kielich z hostią (symbol Eucharystii), ukoronowany monogram Maryi oraz herby Przemyśla i Rzeszowa, a w dewizie słowa: „EucharistiaPanis Vitae” (Eucharystia Chlebem Życia).
Święcenia biskupie otworzyły przed nim nowe pola aktywności, m.in. w archidiecezji podjął obowiązki wikariusza generalnego, a w ramach Konferencji Episkopatu Polski został przewodniczącym Zespołu ds. Kontaktów z Przedstawicielami Kościoła Greckokatolickiego na Ukrainie oraz Bilateralnego Zespołu Katolicko-Prawosławnego, a także zaangażował w prace Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie. Zadania przemyskiego biskupa pomocniczego bp Rojek pełnił przeszło sześć lat do chwili powierzenia mu przez Benedykta XVI diecezji zamojskiej. Decyzja Papieża jest swoistym uznaniem dla jego dotychczasowej pracy biskupiej, stanowi dowód wielkiego zaufania, ale też jest dlań ogromnym wyzwaniem. Posługiwał będzie bowiem w nowej, niezbyt znanej mu diecezji. Ułatwieniem będzie zapewne fakt jej przynależności - wraz z diecezją rzeszowską i archidiecezją przemyską - do metropolii przemyskiej.
Nominacja bp. Mariana Rojka jest bez wątpienia radością dla Kościoła przemyskiego i zamojskiego, ale jest także wielką radością dla mieszkańców Rzeszowa, miasta z którego pochodzi i gdzie zdobył wykształcenie. Jest on bowiem trzecim biskupem - po arcybiskupie lwowskim Janie Rzeszowskim (+1436) i biskupie krakowskim Janie Rzeszowskim (+1488) - pochodzącym z Rzeszowa. Swoją posługą wpisuje się więc w tradycję kościelną rodzinnego miasta. Zważywszy na dotychczasowe jego dokonania można oczekiwać, że nie tylko stanie się jej uczestnikiem, ale przyczyni się do jej ubogacenia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O komiksach Juliusza Woźnego w szkole

2024-04-29 22:29

Marzena Cyfert

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Uczniowie starszych klas SP nr 17 we Wrocławiu gościli Juliusza Woźnego, wrocławskiego historyka i autora komiksów. Usłyszeli o Edycie Stein, wrocławskich miejscach z nią związanych, ale też o pracy nad komiksami.

To pierwsze z planowanych spotkań, które zorganizowały nauczycielki Barbara Glamowska i Marta Kondracka. – Dlaczego postanowiłem robić komiksy? Otóż z myślą o takich młodych ludziach, jak Wy – mówił Juliusz Woźny.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

BBN: prezydent mianował gen. broni Marka Sokołowskiego dowódcą generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych

2024-04-30 19:02

[ TEMATY ]

wojsko

Andrzej Duda

Jakub Szymczyk/KPRP

Prezydent Andrzej Duda mianował gen. broni Marka Sokołowskiego dowódcą generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych, a gen. bryg. Krzysztofa Stańczyka - dowódcą Wojsk Obrony Terytorialnej - poinformowało we wtorek wieczorem Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Akty mianowania zostaną wręczone 3 maja.

Jak przekazało BBN na platformie X, na stanowisko dowódcy generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych mianowany został gen. broni Marek Sokołowski, czasowo pełniący obowiązki dowódcy generalnego RS.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję