Muzyka łagodzi obyczaje, swoim pięknem i harmonią uszlachetnia
charaktery. Tak też było podczas III edycji festiwalu "Ave Maria"
. Przez 4 dni, od 28 kwietnia do 1 maja, czeladzka świątynia pw.
św. Stanisława BM gościła gwiazdy muzyki operowej, chóry i zespoły
kameralne. Wieczorne koncerty gromadziły rzesze melomanów, a występujący
artyści dostarczali publiczności najwyższej jakości doznań artystycznych.
Zaczęło się od występu Wandy Polańskiej. Atmosferę koncertowych
wieczorów podgrzała Msza kreolska, w czasie której pobrzmiewały indiańskie
nuty oraz sceny dramatyczne z Quo vadis Feliksa Nowosielskiego. Jednak
zwieńczeniem koncertowych atrakcji był czwartego dnia festiwalu Turniej
Tenorów Polskich. Na koncert ku czci Jana Kiepury przybyli mistrzowie
scen operowych: Bogdan Paprocki, Wiesław Ochman, Adam Zdunikowski.
Nie zabrakło także nowych, młodych głosów.
"Wygląda na to, że festiwal na dobre zadomowił się w
naszej świątyni - powiedział Niedzieli ks. Mieczysław Oset, proboszcz
czeladzkiej parafii. Sławomir Pietras, dyrektor artystyczny festiwalu,
przyzwyczaił nas do tego, iż w każdy wieczór możemy posłuchać ciekawych
form muzycznych wykonywanych przez najlepszych muzyków w kraju. Sprzyja
temu klimat świątyni, mury ozdobione obrazami, przestrzeń sacrum.
Festiwal zdaje się być nie tylko interesującą propozycją kulturalną,
ale i religijną. Czekam na kolejne edycje z nadzieją, iż organizatorzy
zdecydują się przeprowadzić konkurs na nową pieśń lub kompozycję
muzyczną o tematyce maryjnej" - dodał ks. Oset.
Rzeczywiście, Sławomir Pietras dba o to, by forma artystyczna
festiwalu była co rok inna. W tej edycji na szczególną uwagę zasługuje
wspomniana już Msza kreolska Ramireza i Quo vadis Nowosielskiego.
Gdy Ariel Ramirez nagrywał swoją Mszę kreolską w Buenos Aires w 1964
r., nikt nie przewidywał, że zyska ona tak olbrzymi aplauz na całym
świecie. Jak dotąd sprzedano ok. 3 mln płyt w 40 krajach, a koncerty
budzą zachwyt i zdziwienie. Tak też było i w Czeladzi. Misa Cirolla
stworzona została jako utwór o charakterze religijnym, zawiera oryginalne
kompozycje autora, powstałe w oparciu o formy i rytmy religijne,
zaczerpnięte z tradycji folkloru muzycznego Argentyny i innych krajów
Ameryki Łacińskiej. Msza została nazwana przez kompozytora "kreolską"
ze względu na mieszane pochodzenie mieszkańców Ameryki Łacińskiej.
Składa się z 5 części śpiewanych według tekstu liturgicznego w języku
hiszpańskim. W wykonaniu utworu biorą udział śpiewacy, pianista,
chór i zespół tradycyjnych instrumentów latynoamerykańskich.
Zaś Quo vadis to monumentalne dzieło koncertowe i sceniczne.
Muzyka stylistycznie nawiązuje do postromantyzmu niemieckiego. Potężną
dynamiką i skomplikowaną harmonią odmalowuje kompozytor wzburzenie
ludu rzymskiego, megalomanię władcy Cesarstwa Rzymskiego, apoteozę
wiary chrześcijańskiej. Utwór został skomponowany na olbrzymi zespół
wykonawczy - solistów śpiewaków, organy, wielką orkiestrę symfoniczną
i ogromny chór. To właśnie ten ostatni jest głównym bohaterem dzieła,
występując raz jako fanatyczny lud rzymski, a raz jako pobożni chrześcijanie.
Polska prapremiera dzieła miała miejsce we Lwowie w 1911 r. Rok później
zaprezentowane zostało w Warszawie. Po II wojnie światowej o utworze
Nowowiejskiego niemal całkowicie zapomniano. Dopiero w 1966 r. zostało
na nowo odkryte i odtworzone z ocalałej ze zgliszcz wojennych partytury.
Nie miało jednak wielu wykonań. Władze PRL nie zamierzały tolerować
religijnych koncertów w państwowych filharmoniach. To podejście zmieniło
się dopiero w latach 90. ubiegłego wieku.
A jaką niespodziankę przygotują organizatorzy w IV edycji
festiwalu "Ave Maria"?
Pomóż w rozwoju naszego portalu