Reklama

Polska

Papież Franciszek na Sardynii

[ TEMATY ]

papież

Franciszek

Katarzyna Artymiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Msza św. przed sanktuarium Matki Bożej Bonaria, spotkania z robotnikami przedstawicielami władz, chorymi, ubogimi, więźniami, światem kultury, młodzieżą złożyły się na podróż apostolską papieża Franciszka do Cagliari na Sardynii, która odbyła się 22 września.

Praca daje godność i uczy miłować

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Praca to godność, to chleb i miłowanie innych - powiedział papież Franciszek do świata pracy w Cagliari. Był to pierwszy punkt jego jednodniowej podróży apostolskiej na Sardynię. Na lotnisku im. Mario Mamelego w Cagliari-Elmas powitali go m.in. miejscowy arcybiskup Arrigo Miglio, w imieniu rządu włoskiego minister sprawiedliwości Anna Maria Cancellieri, przewodniczący regionu Sardynii Ugo Cappellacci, ambasador Włoch przy Stolicy Apostolskiej Francesco Maria Greco, nuncjusz apostolski w tym kraju abp Adriano Bernardini, przedstawiciele władz prowincji i miasta i inne osobistości.

Prosto z lotniska Ojciec Święty udał się na plac Carlo Felice, gdzie spotkał się z ludźmi pracy, do których wygłosił zaimprowizowane przemówienie. Na wstępie zapewnił ich o swej bliskości z nimi, szczególnie z cierpiącymi, a więc z licznymi bezrobotnymi, zwłaszcza młodymi, ale także ze słabo opłacanymi, z przedsiębiorcami i handlowcami, którym trudno „iść naprzód”. Zaznaczył, że dobrze zna tę rzeczywistość jeszcze z czasów, gdy mieszkał w Argentynie i przypomniał, że jego rodzina przybyła z Włoch do tego kraju właśnie w poszukiwaniu pracy „w strasznych latach trzydziestych”, chociaż on sam tych czasów nie przeżywał.

„Odwagi! - wezwał papież dodając zarazem, że ma świadomość, iż musi zrobić wszystko, aby nie było to tylko „piękne i przemijające słowo”. „Nie chcę, aby było uśmiechem serdecznego urzędnika, urzędnika Kościoła, który przychodzi i dodaje wam odwagi” – podkreślił biskup Rzymu. Zaznaczył, że chciałby, aby odwaga ta pochodziła od wewnątrz „i pobudzała mnie do zrobienia wszystkiego jako pasterz i jako człowiek”.

Reklama

Zwrócił następnie uwagę, że jest to jego druga podróż po Włoszech, przy czym w obu wypadkach udawał się na wyspy [pierwszą wizytę złożył 8 lipca na Lampedusie – KAI]. I tak jak wtedy, tak teraz styka się z cierpieniem ludzkim, tym razem bezrobociem, które – jak to określił jeden z robotników, witając gościa z Watykanu – „osłabia i kończy się pozbawieniem cię nadziei”. Cierpieniem tym jest brak pracy, który prowadzi do poczucia braku godności.

Słowa te zebrani, wyraźnie nimi poruszeni, przyjęli długotrwałymi oklaskami. Papież zaś mówił dalej: „Tam, gdzie nie ma pracy, brakuje godności”. Zaznaczył, że jest to problem nie tylko Sardynii, choć tu jest on szczególnie silny, i nie tylko Włoch czy niektórych krajów Europy, ale „jest następstwem wyboru światowego, systemu gospodarczego, który prowadzi do tej tragedii, systemu, którego ośrodkiem jest bożyszcze, zwane pieniądzem”. Bóg chciał, aby w centrum świata był nie jakiś idol, ale mężczyzna i kobieta, aby swoją pracą posuwali naprzód świat. „Teraz jednak pośrodku tego systemu bez etyki stoi bożek i świat stał się bałwochwalczy, sławiący tego bożka – pieniądz” – podkreślił Ojciec Święty. Dodał, że rządzi mamona, pieniądz.

Ofiarami tego sytemu są młodzi, starzy, najsłabsi, dla których nie ma w nim miejsca – mówił dalej Franciszek. Zaznaczył, że są już dwa pokolenia młodych ludzi, którzy nie mają pracy. Taki świat nie ma przyszłości, gdyż ludzie ci nie mają godności a trudno ją mieć, gdy się jest bezrobotnym. Słowa te również przyjęto owacyjnie. „To jest wasza modlitwa, którą wykrzyczeliście: «Pracy!». Jest to modlitwa konieczna, „praca bowiem oznacza godność ludzką, oznacza niesienie chleba i oznacza miłość” – powiedział mówca. Zauważył, że aby bronić tego bałwochwalczego ustroju gospodarczego, wprowadzą się „kulturę odrzutu”, to znaczy odrzucania dziadków, ale i młodych. „My musimy mówić: chcemy systemu słusznego, który sprawi, że wszyscy będziemy kroczyć naprzód. Nie chcemy tego zglobalizowanego systemu gospodarczego, który wyrządza tak wiele zła” – powiedział Franciszek, dodając, że w centrum muszą być ludzie, jak tego chce Bóg, a nie pieniądz.

Reklama

Wezwał swych słuchaczy, aby nie tracili nadziei oraz do solidarnego pomagania sobie nawzajem, „dmuchając na popiół, aby ogień nadziei znów zapłonął”. „Wszyscy musimy wspierać nadzieję, gdyż jest ona wasza i nasza” – zaapelował Ojciec Święty i słowa o nadziei powtórzył jeszcze kilkakrotnie.

Na zakończenie odmówił z zebranymi krótką modlitwę, prosząc w niej Boga, aby spojrzał na nich, na to miasto i na całą wyspę, aby nie dopuścił do zapanowania na niej bożków pieniądza, pozbawiających ludzi godności i kradnących im nadzieję. „Pomóż nam, abyśmy pomagali sobie nawzajem i abyśmy zapomnieli o egoizmie na rzecz poczucia w sercach «nas», ludu, który chce iść naprzód. Panie, który sam byłeś bezrobotny, daj nam pracę i naucz nas walczyć o pracę i błogosław nam” – zakończył papież.

Nich Maryja nauczy nas braterstwa

Niech pełne miłości macierzyńskie spojrzenie Maryi nauczy nas braterskiego spoglądania na siebie nawzajem – życzył Franciszek mieszkańcom Sardynii w kazaniu podczas Mszy św., której przewodniczył na placu przed sanktuarium Matki Bożej z Bonaria w Cagliari. Po przybyciu na miejsce powitali go m.in. przewodniczący tego regionu Ugo Cappellacci i burmistrz miasta Massimo Zedda. Papież wszedł do sanktuarium i pozdrowił zgromadzonych tam chorych. Następnie na placu przed świątynią rozpoczęła się Msza św. pod przewodnictwem papieża.

Na wstępie powitał wszystkich w dialekcie sardyńskim, co zebrani przyjęli burzą oklasków. Następnie po włosku powiedział, że spełnia się jego pragnienie, które zapowiedział już wcześniej na Placu św. Piotra w Watykanie, aby móc odwiedzić to sanktuarium.

Reklama

„Przybyłem, aby dzielić z wami radości i nadzieje, trudy i obowiązki, ideały i dążenia waszej wyspy oraz aby umacniać was w wierze” – mówił dalej Ojciec Święty. Zwrócił uwagę, że w Cagliari, jak i na całej Sardynii, nie brakuje trudności, problemów i trosk, dodając, że ma na myśli zwłaszcza brak pracy i jej tymczasowość, a zatem niepewność co do przyszłości. Dodał, że „ten wasz piękny region” cierpi od dawna z powodu wielu sytuacji ubóstwa, toteż konieczna jest szczera współpraca wszystkich, zaangażowanie przywódców różnych instytucji, aby zapewnić osobom i całym rodzinom podstawowe prawa i doprowadzić do rozwoju społeczeństwa bardziej braterskiego i solidarnego.

Papież zapewnił swych słuchaczy, że pamięta o nich w modlitwie i zachęcił ich, aby trwali w dawaniu świadectwa o wartościach ludzkich i chrześcijańskich, „tak głęboko zakorzenionych w wierze i historii tej ziemi i jej ludności”. „Podtrzymujcie zawsze zapalone światło nadziei” – zaapelował.

Nawiązując do maryjnego wymiaru tego miejsca, powiedział: „Dzisiaj my wszyscy, zebrani tutaj, chcemy podziękować Maryi, gdyż jest zawsze blisko, chcemy ponowić jej swe zaufanie i swą miłość”.

Przywołał następnie pierwsze czytanie mszalne, zaczerpnięte z Dziejów Apostolskich i mówiące o obecności Maryi wraz z apostołami w Wieczerniku w oczekiwaniu na zesłanie Ducha Świętego. Modląc się wraz ze wspólnotą uczniów, uczy nas Ona, aby pokładać pełną ufność w Bogu i w Jego miłosierdziu. „Oto potęga modlitwy!” – podkreślił papież. Wezwał wiernych, aby nigdy nie męczyło ich „stukanie do drzwi Boga” i do codziennego składania w sercu Boga, za pośrednictwem Maryi, całego naszego życia.

Reklama

W Ewangelii natomiast widzimy przede wszystkim ostatnie spojrzenie Jezusa z krzyża na swoją Matkę, którą powierza On apostołowi Janowi – powiedział Ojciec Święty. Podkreślił, że w Janie jesteśmy my wszyscy a to pełne miłości spojrzenie Jezusa powierza nas matczynej opiece Matki. „Maryja będzie pamiętała o innym spojrzeniu, gdy była dziewczynką – Boga Ojca, który wejrzał na Jej uniżenie i małość” – przypomniał kaznodzieja. Dodał, że uczy nas Ona, że Bóg nas nie opuszcza i że może czynić wielkie rzeczy także za pomocą naszej słabości. „Ufajmy Mu!” – zaapelował.

„Przybyłem, co więcej – wszyscy przybyliśmy tutaj, aby zobaczyć spojrzenie Maryi, gdyż tutaj jest jakby odbicie spojrzenia Ojca, które uczyniło Ją Matką Boga i spojrzenia Syna z krzyża, które czyni Ją Matką naszą”. „I tym spojrzeniem dziś Maryja spogląda na nas” – dodał Ojciec Święty. Podkreślił, że potrzebujemy tego spojrzenia pełnego czułości, macierzyńskiego, które zna nas lepiej niż ktokolwiek inny, spojrzenia pełnego współczucia i troski.

„Maryjo, dziś chcemy Ci powiedzieć: daj nam swe spojrzenie! Spojrzenie, które prowadzi nas do Boga, Twe spojrzenie jest darem dobrego Ojca, który oczekuje nas na każdym zakręcie naszej drogi, jest darem Jezusa Chrystusa na krzyżu, który bierze na siebie nasze cierpienia, nasze trudy i nasz grzech” – kontynuował. Zaznaczył, że na tej drodze, często trudnej, nie jesteśmy sami, jest nas wielu, jesteśmy ludem a spojrzenie Maryi pomaga nam patrzeć na siebie nawzajem po bratersku. „Uczmy się spoglądać na siebie pod macierzyńskim spojrzeniem Maryi” – zaapelował papież.

Zaznaczył, że jest wiele osób, których instynktownie mniej cenimy, a przecież mają one swe potrzeby: opuszczeni, chorzy, ludzie bez środków do życia, nie znający Jezusa, młodzi przeżywający trudności. „Nie bójmy się wyjść i spojrzeć na naszych braci i siostry wzrokiem Maryi, to Ona wzywa nas, abyśmy byli prawdziwymi przyjaciółmi. I nie pozwólmy, aby cokolwiek lub ktokolwiek wmieszał się między nas a spojrzenie Maryi” – ostrzegł papież. Życzył, aby „nasze serce dzieci umiało ustrzec to spojrzenie od różnych frazesów, obiecujących złudzenia, od tych, których spojrzenie zwrócone jest na łatwe życie, na obietnice, których nie można spełnić”.

Reklama

Ojciec Święty zakończył po sardyńsku: "Nasza Pani z Bonaria, towarzysz nam zawsze w naszym życiu" i odmówił modlitwę do Matki Bożej.

Papież Franciszek jest mocno związany z Matką Bożą z Bonaria w Cagliari, gdyż Jej kult jest znany i rozpowszechniony w Argentynie, a zwłaszcza w Buenos Aires. Przypomniał, że stolica Argentyny i główne miasto Sardynii są od dawna złączone jako miasta partnerskie. To od hiszpańskiej wersji tytułu Pani z Cagliari pochodzi obecna nazwa Buenos Aires, czyli „dobre powietrze” i to samo znaczy sardyńskie imię Madonny.

W krótkich rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański na zakończenie Mszy św. papież podziękował i zawierzył wszystkim opiece Maryi, Matki Bożej z Bonaria. Nawiązał także do uroczystości beatyfikacyjnej 21 września w Bergamo, w trakcie której został ogłoszony błogosławionym Tomasz Acerbis z Olery, brat kapucyn, który żył na przełomie XVI i XVII wieku.

Czujcie się kochani przez Pana

Czujcie się kochani przez Pana i tak wiele dobrych osób, które swymi modlitwami i dziełami pomagają wam znaleźć ulgę w cierpieniach bliźniego – powiedział Franciszek podczas spotkania z chorymi i więźniami. Odbyło się ono po południu w katedrze w Cagliari. Na wstępie Ojca Świętego przywitał arcybiskup miasta Arrigo Miglio, który pokrótce przedstawił przybyłych i przypomniał, że są tu obecne osoby, którymi opiekuje się archidiecezjalny oddział Caritas.

„W waszych twarzach widzę zmęczenie, ale także nadzieję. Czujcie się kochani przez Pana, a także przez tak wiele osób, które swymi modlitwami i swymi działaniami starają się ulżyć cierpieniom bliźniego” – powiedział na wstępie papież. Zapewnił, że on sam czuje się tu jak u siebie w domu i wyraził nadzieję, że podobne odczucia mają zgromadzeni tutaj. „Czujemy tutaj mocno i konkretnie, że wszyscy jesteśmy braćmi. Jedynym ojcem jest tu Ojciec niebieski a jedynym Nauczycielem jest Jezus Chrystus” – dodał.

Reklama

Podkreślił, że przede wszystkim chce dzielić ze swymi gośćmi tę radość, że w Osobie Jezusa mamy Nauczyciela i wzór życia. „Spoglądajmy na Niego! To On daje nam wiele sił, wiele pociechy w naszych ułomnościach, biedach i trudnościach” – zaapelował mówca. Zauważył, że wszyscy mają jakieś trudności i dotyczy to również tych, którzy tutaj się zgromadzili. „Nikt nie jest lepszy od innych. Wszyscy jesteśmy równi przed Ojcem!” – podkreślił z mocą papież.

Zwrócił następnie uwagę, że „spoglądając na Jezusa widzimy, że wybrał On życie pokory i służby, co więcej, On sam jest tą drogą (...), dokonał wyboru i poszedł za nim do końca”. Jego wybór to stanie się człowiekiem i sługą aż do śmierci na krzyżu. „To jest droga miłości i nie ma innej” – stwierdził Ojciec Święty. W tym kontekście zauważył, że miłość nie jest zwykłym tylko pomaganiem, co więcej, jest mniej niż pomaganiem dla uspokojenia sumień; to nie jest miłość, ale handel, biznes. Miłość jest darmowa, jest wyborem życia, sposobem życia, jest drogą pokory i solidarności – mówił dalej papież. Dodał, że nie ma innej drogi, jako tylko bycie pokornym i solidarnym.

Słowu „solidarność” w dzisiejszej kulturze odrzucenia grozi usunięcie ze słownika, sprawia bowiem kłopot, gdyż zobowiązuje do spoglądania na innych i dania im czegoś z miłością. Lepiej więc usunąć je ze słownika. My natomiast mówimy: „To jest droga” – pokora i solidarność, przekonywał Franciszek, dodając, że drogę tę „wynalazł” sam Jezus, nie księża. Jego pokora nie jest moralizatorstwem ani sentymentem, jest czymś rzeczywistym, wyborem, aby stać się małym, aby być z małymi, wykluczonymi, ze wszystkimi grzesznikami. To nie ideologia! – zastrzegł się Ojciec Święty.

Reklama

Wyjaśnił, że jest to sposób życia, który wychodzi z miłości, z serca samego Boga. Wezwał do spoglądania na Jezusa, który jest naszą radością, ale także naszą mocą i naszą pewnością, gdyż jest pewną drogą. W posągu Matki Bożej z Bonaria jest On ukazany w ramionach Maryi, która jak dobra Matka wskazuje na Niego i mówi nam, żebyśmy Mu zaufali – podkreślił biskup Rzymu.

Zaznaczył następnie, że nie wystarczy tylko spoglądać na Jezusa, ale trzeba iść za Nim. Przyszedł On na świat nie po to, by maszerować i być widocznym. Jest On drogą, którą trzeba przemierzać. „Chcę więc przede wszystkim podziękować Panu za wasze zobowiązanie do kroczenia za Nim, nawet w zmęczeniu, cierpieniu, w murach więzienia” – mówił dalej Franciszek. Zachęcał do dalszego pokładania w Nim zaufania, a On wleje w nasze serca nadzieję i radość.

Podziękował też tym wszystkim, którzy w Cagliari i w całej Sardynii wielkodusznie poświęcają się dziełom miłosierdzia i zachęcił ich do dalszego kroczenia tą drogą. Dodał, że jest to bardzo ważne, nie można bowiem naśladować Jezusa na drodze miłości, jeśli nie miłujemy się nawzajem, jeśli nie staramy się współpracować, rozumieć się i wybaczać sobie, uznając swe ograniczenia i błędy. Dzieła miłosierdzia trzeba pełnić z miłosierdziem i z sercem, z czułością i zawsze z pokorą – przekonywał Ojciec Święty. Ostrzegł, by nie robić tego w duchu arogancji, aby nie instrumentalizować ubogich w imię własnych interesów lub własnej grupy, bo to nie tylko nie jest dobre, ale jest grzechem, i to ciężkim, jest wykorzystywaniem potrzebujących, którzy są ciałem Jezusa, do swojej próżności.

Reklama

„A naśladując Chrystusa na drodze miłości rozsiewamy nadzieję” – mówił dalej Ojciec Święty. Zaznaczył, że społeczeństwo włoskie bardzo jej dzisiaj potrzebuje, a Sardynia w sposób szczególny. Ci, którzy ponoszą odpowiedzialność polityczną i cywilną, mają do spełnienia własne zadania, które obywatele winni aktywnie wspierać.

W tym kontekście papież zwrócił uwagę, że niektórzy członkowie wspólnoty chrześcijańskiej są powołani do angażowania się w politykę, która jest wysoką formą miłości, jak mawiał Paweł VI. „Ale jako Kościół wszyscy ponosimy wielką odpowiedzialność za rozsiewanie nadziei za pomocą dzieł solidarności, zawsze starając się współpracować jak najlepiej z instytucjami publicznymi, szanując przy tym wzajemnie swe kompetencje” – podkreślił papież.

Przypomniał, że Caritas jest wyrazem wspólnoty a siłą wspólnoty chrześcijańskiej jest działanie na rzecz wzrastania społeczeństwa od środka, bycie zaczynem. Wyjaśnił, że ma na myśli inicjatywy podejmowane z więźniami, wolontariat istniejący w wielu stowarzyszeniach, solidarność z rodzinami cierpiącymi z powodu bezrobocia. „Odwagi! Nie pozwólcie ograbić się z nadziei i kroczcie naprzód!” – powiedział na zakończenie i udzielił wszystkim obecnym i ich rodzinom błogosławieństwa apostolskiego.

Nie ulegajcie rezygnacji w obliczu kryzysu

Cywilizacja zachodnia przeżywa dziś kryzys podobny do tego, przez który przeszli uczniowie uciekający po śmierci Jezusa do Emaus. Mówił o tym Papież podczas spotkania z przedstawicielami sardyńskiego świata kultury i nauki. Gospodarzem spotkania był wydział teologiczny uniwersytetu w Cagliari. Na wstępie Franciszek zastrzegł, że nie przygotował wykładu akademickiego, choć wymagałby tego akademicki kontekst tego wydarzenia. Zamiast tego zaproponował zebranym egzystencjalną lekturę fragmentu Ewangelii o uczniach z Emaus.

Reklama

„Ci dwaj uczniowie niosą w sercu ból i dezorientację po śmierci Jezusa. Są zawiedzeni tym, jak się potoczyły rzeczy. Podobne odczucia widzimy również w naszej aktualnej sytuacji: zawód, rozwianie złudzeń z powodu kryzysu gospodarczo-finansowego, ale też ekologicznego, edukacyjnego, moralnego. Kryzys ten dotyczy teraźniejszości a także przyszłości historycznej i egzystencjalnej człowieka cywilizacji zachodniej. Oczywiście każda epoka historyczna ma chwile krytyczne, ale przynajmniej od czterech stuleci nie widziano takiej zapaści podstawowych pewników, które stanowią o życiu ludzi” – powiedział Papież.

Franciszek zauważył, że w obliczu takiego kryzysu można doświadczyć zniechęcenia, podobnie jak uczniowie z Emaus czy jak chrześcijanie II wieku, którzy poddali się mentalności apokaliptycznej. Takie pesymistyczne podejście paraliżuje jednak rozum i wolę. Prowadzi do ucieczki i poszukiwania wysp. Jest to podobne do zachowania Piłata, który „umywa ręce”. Postawa taka wydaje się pragmatyczna, ale w rzeczywistości ignoruje wołanie o sprawiedliwość i odpowiedzialność. Prowadzi do indywidualizmu, hipokryzji i cynizmu.

Zdaniem Papieża odpowiedzią na taką sytuację musi być poszukiwanie nowych dróg nadziei. Szczególną rolę ma tu do odegrania uniwersytet jako miejsce rozeznania, spotkania oraz solidarności.

„Ważne jest by odczytywać rzeczywistość, patrząc jej prosto w oczy. Interpretacje ideologiczne czy stronnicze niczemu nie służą. Potęgują jedynie złudzenia i rozczarowanie. Trzeba odczytywać rzeczywistość, ale także żyć w niej bez lęku, ucieczki i katastrofizmu. Każdy kryzys, również aktualny, jest przejściem, trudem rodzenia. Kryzys może się stać chwilą odczyszczenia i przemyślenia na nowo naszych wzorców gospodarczo-społecznych oraz pewnego pojęcia postępu, którym karmiły się złudzenia. Trzeba odzyskać człowieka we wszystkich jego wymiarach” – powiedział papież.

Reklama

Korzystając z obecności na wydziale teologicznym Papież zachęcił ludzi kultury i nauki, by nie bali się otworzyć na transcendencję, na spotkanie z Chrystusem. „Wiara nigdy nie ogranicza przestrzeni rozumu, lecz otwiera go na integralną wizję człowieka i rzeczywistości. Chroni go przed niebezpieczeństwem zredukowania człowieka do materiału ludzkiego” – powiedział Franciszek.

Nie bądźcie "handlarzami śmierci"

Nie bądźcie "handlarzami śmierci", tymi, którzy sprzedają śmierć, wykorzystując to, że ludzie są smutni, nie mają nadziei ani zaufania - ostrzegł papież Franciszek młodych ludzi, z którymi spotkał się na zakończenie swej podróży na Sardynię. Młodzież bardzo licznie wypełniła plac Carlo Felice w Cagliari i zgotowała Ojcu Świętemu gorącą owację.

W swym przemówieniu, w znacznym stopniu improwizowanym, papież nawiązał do dzisiejszego krwawego zamachu na kościół chrześcijański w Peszawarze (Pakistan), w którym zginęło ponad 70 osób. Ostro potępił ten "obłędny wybór nienawiści i wojny" i oświadczył, że "tylko droga pokoju buduje lepszy świat".

Reklama

Nawiązując do tego wydarzenia i wyraźnie poruszony wiadomością o tragedii w Pakistanie Franciszek wezwał swych młodych słuchaczy, aby nie stali się "handlarzami śmierci", sprzedającymi śmierć. Niebezpieczeństwo takie istnieje, gdy "jesteście smutni, bez nadziei i bez zaufania" - podkreślił Ojciec Święty. Zaapelował, aby młodzi nie sprzedawali swej młodości, dodając: "Wiecie, o czym mówię, rozumiecie mnie".

W swym przemówieniu, w znacznym stopniu improwizowanym, papież nawiązał do dzisiejszego krwawego zamachu na kościół chrześcijański w Peszawarze (Pakistan), w którym zginęło ponad 70 osób. Ostro potępił ten "obłędny wybór nienawiści i wojny" i oświadczył, że "tylko droga pokoju buduje lepszy świat".

Nawiązując do tego wydarzenia i wyraźnie poruszony wiadomością o tragedii w Pakistanie Franciszek wezwał swych młodych słuchaczy, aby nie stali się "handlarzami śmierci", sprzedającymi śmierć. Niebezpieczeństwo takie istnieje, gdy "jesteście smutni, bez nadziei i bez zaufania" - podkreślił Ojciec Święty. Zaapelował, aby młodzi nie sprzedawali swej młodości, dodając: "Wiecie, o czym mówię, rozumiecie mnie".

Po zakończeniu spotkania z młodzieżą papież odjechał na lotnisko Cagliari-Elmas, skąd - żegnany przez władze kościelne i cywilne - odleciał samolotem do Rzymu.

Franciszek był czwartym papieżem, który odwiedził Sardynię. Wcześniej byli tam: Paweł VI (24 kwietnia 1970) i Jan Paweł II (18 października 1985) i Benedykt XVI (7 września 2008 roku).

2013-09-23 12:36

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek do bułgarskich prawosławnych: bądźmy budowniczymi komunii

Franciszek do bułgarskich prawosławnych: bądźmy budowniczymi komunii

„Jesteśmy powołani do bycia budowniczymi komunii, narzędziami pokoju w imię Jezusa” – powiedział Ojciec Święty podczas spotkania z patriarchą Neofitem oraz Świętym Synodem Bułgarskiego Kościoła Prawosławnego. Papież podkreślił szczególne znaczenie jakie w dążeniu do jedności powinni wskazywać współpatroni Europy święci Cyryl i Metody.

CZYTAJ DALEJ

Na motocyklach do sanktuarium w Rokitnie

2024-04-19 19:00

[ TEMATY ]

Świebodzin

motocykliści

Zielona Góra

Rokitno

Pielgrzymka motocyklistów

Karolina Krasowska

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Do udziału w XII Diecezjalnej Pielgrzymce Motocyklistów do Rokitna są zaproszeni nie tylko poruszający się na motocyklach, ale także wszyscy kierowcy, rowerzyści.

W tym roku już po raz dwunasty kapłański Klub Motocyklowy God’s Guards organizuje pielgrzymkę motocyklistów do sanktuarium w Rokitnie, która rozpoczyna się tradycyjnie pod figurą Chrystusa Króla w Świebodzinie. Pielgrzymka odbędzie się w niedzielę 28 kwietnia. W imieniu organizatorów ks. Jarosław Zagozda podaje plan.

CZYTAJ DALEJ

Austria: w archidiecezji wiedeńskiej pierwszy „Dzień otwartych drzwi kościołów”

2024-04-19 19:06

[ TEMATY ]

Wiedeń

kościoły

Joanna Łukaszuk-Ritter

Kościół św. Karola Boromeusza w Wiedniu

Kościół św. Karola Boromeusza w Wiedniu

W najbliższą niedzielę, 21 kwietnia, w ramach projektu „Otwarte kościoły” ponad 800 budynków kościelnych w archidiecezji wiedeńskiej będzie otwartych przez cały dzień. W pierwszym „Dniu otwartych drzwi kościołów” zainteresowani mogą z jednej strony odkryć piękno przestrzeni sakralnych, a z drugiej znaleźć przestrzeń do modlitwy i spotkań, podkreślił kierownik projektu Nikolaus Haselsteiner na stronie internetowej archidiecezji wiedeńskiej.

Chociaż prawie wszystkie kościoły w archidiecezji są otwarte każdego dnia w roku, około połowa z nich jest otwarta tylko na uroczystości liturgiczne. W "Dniu otwartych kościołów” będą również otwarte często mniej znane miejsca” - powiedział Haselsteiner.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję