Reklama

Z cygańskim taborem w świat wspomnień

Niedziela płocka 18/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiesław Józef Kowalski: - Dokonał Pan otwarcia wystawy fotograficznej "Romowie żyją wśród nas" zorganizowanej przez Towarzystwo Naukowe Płockie, na którą przybyło liczne grono płockich Romów. Jest to pierwsza wystawa o Romach w Płocku. Znajdowało się na niej ponad 80 fotogramów, w tym kilka reprodukcji przedwojennych zdjęć autorstwa Aleksandra Macieszy - prezesa TNP. Czy cieszy Pana, że powstała taka wystawa?

Adolf Siwak: - Bardzo się cieszymy i dziękujemy Towarzystwu Naukowemu Płockiemu za wystawę o nas.

- Powróćmy do świata wspomnień - jak to za dawnych lat bywało w barwnych cygańskich taborach?

- Dawno temu życie Cyganów było życiem koczowniczym. Mój dziad i pradziad byli wiecznymi tułaczami. Wędrowali w taborach po pięknej polskiej ziemi; przed wojną po Polesiu, Wołyniu, Podolu. Od dziecka żyłem w domu na kółkach, podróżując z rodzicami z lasu do lasu. Nasze kolorowe tabory zatrzymywały się najczęściej na skraju lasu, na uboczu wsi, poza miastem, najchętniej nad rzeką lub jeziorem, wśród pól i łąk. To były piękne czasy; czuło się prawdziwą wolność i upajający zapach przyrody. Samo zdrowie. Życie wtedy miało swój urok i scalało wspólnotę romską. Były też dni ciężkie i trudne, czasami brakowało chleba i ciepłego ubrania dla dzieci.

- Proszę nam odkryć rąbek tajemnicy o Waszym życiu w taborach.

- Nie mamy żadnych tajemnic. Nasze życie to wielka przygoda, byliśmy, jak wspomniałem, tułaczami. A nasze żony wróżyły z kart i kuli. Mamy swoją tradycję, kulturę, kochamy muzykę i taniec. Bóg nas obdarzył tym talentem - mamy to we krwi. W zimę mieszkaliśmy w wynajmowanych mieszkaniach u dobrych ludzi, którzy nam zaufali i udostępniali na ten czas swoje wolne pokoje. Oczywiście za zapłatą. Na wiosnę ustalaliśmy ogólną trasę wędrowania np. w kierunku Szczecina, Gdańska, w Kieleckie, Tarnowskie, Krakowskie, często gościliśmy też w Płocku - na lotnisku.

- Jak wyglądał cygański tabor?

- W skład taboru wchodziło 10-15 wozów, czasem nawet więcej. Poszczególne rodziny zgłaszały swój udział we wspólnym wędrowaniu. Wójt lub opiekun taboru prowadził tzw. "księgę meldunkową". Dziennie robiliśmy od 20 do 50 km. Czas naszego postoju trwał najczęściej od 3 do 5 dni. O naszym pobycie w danej miejscowości meldowaliśmy sołtysowi lub policji. W czasie postoju dorośli chodzili na targ handlować końmi, sprzedawać patelnie, a nasze żony wróżyły lub prosiły o wsparcie i pomoc materialną. Inni wykonywali prace związane z cynkowaniem baniek na mleko czy kotłów w masarniach, piekarniach, cukierniach; niektórzy grali, śpiewali i tańczyli, aby zarobić na chleb.

- Jaką pracę wykonywał Pan w młodości?

- Najczęściej powlekałem cynkiem kotły, bańki, patelnie, robiłem to najlepiej. Poza tym grałem na cymbałach i skrzypcach w zespole cygańskim, z braćmi Mieczysławem i Bronisławem. Graliśmy w płockich restauracjach na zabawach i weselach.

- Dziś płoną lasy, nie tylko w Polsce. Jak wyglądały wtedy zabezpieczenia przed zaprószeniem ognia w lesie np. przez dzieci?

- To dziwne, ale w czasie naszych postojów w lesie płonęło kilka ognisk, bawiły się dzieci i nie było żadnych pożarów lasu czy łąki. Wieczorem przy ognisku wśród rżenia koni, szczekania psów, śpiewaliśmy cygańskie stare pieśni, ballady i piosenki. Piękne Cyganki, boso w swoich długich kolorowych sukniach przepasanych barwnymi chustami, mając w uszach złote okrągłe kolczyki, a na szyi lśniące czerwone korale - tańczyły pełne temperamentu cygańskie tańce. Nad ogniskiem pieczone były szaszłyki i kurczęta po cygańsku. Były skoki przez ognisko. Starzy Cyganie opowiadali młodzieży cudowne z życia wzięte przygody.

- Jakie nazwiska spotykamy wśród płockich Romów?

- Trudno wszystkie wymienić, przybywają nowi Romowie z innych miast, ale najwięcej jest Siwaków, Towińskich, Kaciców, Bogdanowiczów, Majewskich i oczywiście są Kowalscy.

- Jak wyglądają cygańskie tradycje i obyczaje?

- Dziewczęta chodzą w długich sukniach, nie wolno im ubierać się w spodnie. Na różnych spotkaniach rodzinnych, weselach, pogrzebach przy stołach osobno siedzą kobiety i mężczyźni. Młodzież wychowywana jest w duchu szacunku do starszyzny. Starszym nie wolno ubliżać i używać wulgarnych słów. Cygan, który przekroczy pewne zakazy, zostaje ukarany odsunięciem od życia wśród Romów. Nie może siedzieć przy stole z innymi Romami. Wszystkie problemy wśród Romów rozstrzyga wójt. Z jego decyzją wszyscy muszą się zgodzić.

- A tradycje związane ze ślubem - są ponoć ciekawe?

- Owszem, zdarzają się nawet porwania Cyganek, by po powrocie odbyć zaręczyny, jeśli tylko Cyganka skończy 16 lat. Zaręczyny odbywają się w obecności starszyzny. Najstarsza Cyganka zawiązuje młodym chustą ręce i ogłasza ich zaręczyny. Po tym ceremoniale zaręczona całuje wszystkich w ręce.

- Widzę w Pana mieszkaniu religijne obrazy, w tym obraz Jezusa Miłosiernego według objawienia św. Faustyny Kowalskiej...

- Tak, jesteśmy katolikami, chrzcimy nasze dzieci; śluby i pogrzeby zawsze są z udziałem księży katolickich.

- Czy obecnie organizowane są tabory młodych Romów do lasu?

- Nie ma chętnych, sam bałbym się spać w lesie. Nie są to dobre czasy, dużo chuligaństwa i złych ludzi. Jeden człowiek zabija drugiego, nawet w rodzinie. Dużo jest przemocy na co dzień w świecie. A chętnie wyjechałbym z namiotem na tydzień do lasu w Łącku, aby powspominać dawne radosne, beztroskie młodzieńcze czasy.

Jak wygląda życie Cyganów w Płocku, po wprowadzeniu w 1964 r. dekretu o przymusowym osiedlaniu Romów?

Pozostało kilka wozów i na stałe w Płocku osiedliło się osiem rodzin romskich. Obecnie mieszka 37 rodzin, wśród nich jest 10 małżeństw mieszanych. Nasze dzieci chodzą do szkoły. Otrzymujemy renty. Jest ciężko jak wszystkim, brak pracy. Pomagamy sobie wzajemnie.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chełm. Powołani do miłości

2024-05-05 12:22

Tadeusz Boniecki

Alumni: Piotr Grzeszczuk z parafii archikatedralnej w Lublinie, Kamil Wąchała z parafii św. Teodora w Wojciechowie, Mateusz Perestaj z parafii Trójcy Przenajświętszej w Krasnymstawie i Cyprian Łuszczyk z parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Chełmie, 4 maja przyjęli święcenia diakonatu z rąk bp. Mieczysława Cisło w bazylice Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Chełmie. Uroczystość zgromadziła kapłanów, wychowawców seminaryjnych, rodziny i przyjaciół nowych diakonów.

CZYTAJ DALEJ

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Ewangelia (J 15, 9-17)

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: tylko budowanie na Chrystusie pozwoli ocalić siebie i swoją tożsamość

2024-05-05 18:59

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Karol Porwich/Niedziela

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

I dawne, i niezbyt odległe, i współczesne pokolenia, jeśli chcą ocalić siebie i swoją tożsamość, muszą nieustannie zwracać się do Chrystusa, który jest naszą skałą, kamieniem węgielnym, na którym budujemy wszystko - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie wizytacji kanonicznej w parafii św. Sebastiana w Skomielnej Białej.

W czasie pierwszej Mszy św. proboszcz ks. Ryszard Pawluś przedstawił historię parafii w Skomielnej Białej. Sięga ona przełomu XV i XVI w. Pierwsza kaplica pod wezwaniem św. Sebastiana i św. Floriana powstała w 1550 r., a w XVIII w. przebudowano ją na kościół. Drewnianą budowlę wojska niemieckie spaliły w 1939 r. a już dwa lata później poświęcono tymczasowy barokowy kościół, a proboszczem został ks. Władysław Bodzek, który w 1966 r. został oficjalnie potwierdzony, gdy kard. Karol Wojtyła ustanowił w Skomielnej Białej parafię. Nowy kościół oddano do użytku w 1971 r., a konsekrowano w 1985 r. - Postawa wiary łączy się z zatroskaniem o kościół widzialny - mówił ksiądz proboszcz, podsumowując zarówno duchowy, jak i materialny wymiar życia wspólnoty parafialnej w Skomielnej Białej. Witając abp. Marka Jędraszewskiego, przekazał mu ciupagę.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję