Reklama

Współczesne zabobony

Niedziela lubelska 11/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Agnieszka Strzępka: - Czy można do katolickich praktyk religijnych dodawać elementy wzięte z innych religii czy tradycji?

Ks. prof. Marek Chmielewski: - Wszelkie katolickie praktyki pobożne są wyrazem wiary ludu Bożego. Zgodnie z tym, czego uczy Kościół w wydanym w 2001 r. przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów „Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii”, powinny one czerpać z Objawienia biblijnego i stawiać w centrum uwagi osobę Jezusa Chrystusa. Z tej racji niedopuszczalne jest mieszanie ich z praktykami pobożnymi wziętymi z innych religii. Rodzi się zasadnicze pytanie: Czemu to miałoby służyć? Być może próbuje się w ten sposób urozmaicić i ożywić katolicką pobożność. Jest to jednak nieporozumienie, gdyż istotą pobożności i źródłem jej dynamiki jest żywa wiara w Jezusa Chrystusa, nie zaś same czynności kultyczne. Wprowadzanie do pobożności katolickiej obcych elementów z innych religii jest oznaką synkretyzmu i sprzeczne jest z przykazaniem Dekalogu: „Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną”. Ponieważ jest to pierwsze przykazanie, więc jest ono najważniejsze, bo określa porządek religijny. Jeśli więc czemukolwiek lub komukolwiek nadaje się znaczenie wyższe lub przynajmniej równe Bogu w Trójcy Jedynemu, to jest to ciężki grzech bałwochwalstwa.

- O co chodzi w posługiwaniu się wahadełkiem czy w innych tego typu praktykach?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- O ile posługiwanie się przedmiotami kultu związanymi z wydarzeniami zbawczymi, jak krzyż, różaniec, medalik, święte obrazy i figury, mają pomóc w podtrzymaniu więzi z Chrystusem lub ze świętymi, to używanie jakichkolwiek innych przedmiotów nie związanych bezpośrednio z naszą wiarą, jak chociażby wahadełko, jest co najmniej niestosowne i świętokradzkie, a ponadto może mieć charakter magiczny. Najogólniej biorąc, magia to posługiwanie się przedmiotami, zaklęciami lub wykonywanie różnych czynności i gestów w celu nawiązania kontaktu z tajemnymi mocami i użycie ich do własnych określonych celów. Posługiwanie się tego rodzaju przedmiotami jak: wahadełko, różdżka, talizman, amulet, podkowa powieszona nad drzwiami itd., w samych tych przedmiotach i czynnościach upatruje skuteczność zbawczą, niezależnie od wiary i wewnętrznego nastawienia człowieka. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy bowiem, że „wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów” (nr 2117).

- Zdarza się, że ktoś używa wahadełka, uzupełnia „dziury w aurze” lub ustawia meble według zasad feng shui i nie widzi w tym sprzeczności z wiarą katolicką, przystępuje do sakramentów i czyta Pismo Święte. Czy to właściwa postawa?

- Wiele z tych praktyk, o ile nie wszystkie, są nie tylko sprzeczne z wiarą, ale i ze zdrowym rozsądkiem. Mądrość i wielkość chrześcijaństwa polega na tym, że umiejętnie łączy ono rozum i wiarę. Pisał o tym Jan Paweł II w encyklice Fides et ratio. W wyznawaniu wiary nie ma więc miejsca na nierozumne tezy lub czynności. Natomiast odwoływanie się do pseudonaukowych, ubranych w naukową frazeologię przesłanek i założeń światopoglądowych, do czystej numerologii nie opartej na żadnych podstawach naukowych i raczej dalekiej nawet od rachunku prawdopodobieństwa, jest czymś, co uwłacza zdrowemu rozsądkowi i godności człowieka jako istoty rozumnej. Przekonanie o jakimś układzie mebli czy o aurze, której promieniowanie można modyfikować dla celów lepszej komunikacji międzyosobowej, układanie życia wg horoskopów, pasjansa czy innych wróżb, to rodzaj współczesnych zabobonów, pseudonaukowych mitów, w które wierzy się zamiast w Boską Trójcę. Jest to grzech bałwochwalstwa, z którego należy się spowiadać. Jednoznacznie negatywne stanowisko Kościoła katolickiego w tym względzie jasno zostało wyrażone m.in. w Katechizmie Kościoła Katolickiego: „Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem - połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu” (2116).

Reklama

- Jako katolicy - jak powinniśmy się odnosić do praktyk znachorów i korzystania z ich uzdrawiania?

- Znachorzy, posługujący się zamiast wiedzy medycznej technikami magicznymi, przede wszystkim skutecznie leczą naszą kieszeń. Warto więc zastanowić się nad tym, że oferowana „usługa lecznicza” różnych znachorów, bioenergoterapeutów czy różdżkarzy, gwarantuje skuteczne wyleczenie praktycznie ze wszystkich dolegliwości i chorób. Proponuje się różne urządzenia elektroniczne jako najnowsze osiągnięcia medycyny światowej, które w ciągu kilku minut - bez żadnych wcześniejszych badań diagnostycznych - za opłatą potrafią wyleczyć z uciążliwej alergii, depresji, reumatyzmu, grzybicy itd. Jeżeli jest to tak „genialna” metoda leczenia i tak tania, to dlaczego nie jest powszechnie stosowana w leczeniu szpitalnym? Dlaczego nie proponują jej specjaliści? Czy wręczono kiedykolwiek nagrodę Nobla jakiemuś uzdrowicielowi, który samym tylko zbliżeniem dłoni potrafi leczyć ze wszystkich chorób? Bądźmy ludźmi rozsądnymi i miejmy więcej zaufania do liczącej sobie kilka tysięcy lat medycyny naukowej. Nie dajmy się okłamywać oszustom!

- A jeśli okazałoby się, że bioenergoterapeuta wyleczył z jakiejś choroby?

- To najpierw chciałbym uzyskać pisemne potwierdzenie tego faktu ze strony lekarzy specjalistów… Tymczasem dla ludzi zmęczonych chorobą i dlatego tym łatwiej dających sobą manipulować, koronnym argumentem za wiarygodnością uzdrowienia jest to, że tę „usługę”, na którą do tej pory w szpitalach wydali majątek, uzdrowiciel wykonał za darmo! Czy już ten fakt nie powinien dać do myślenia? Może się okazać, że uzdrowiciel dlatego nie wziął pieniędzy, bo spodziewa się zdobyć coś znacznie cenniejszego - naszą wolność, a nawet duszę. Udając się do różnego rodzaju uzdrowicieli, nie zdajemy sobie sprawy, że poddawani jesteśmy manipulacji, której następstwa mogą być fatalne pod względem psychicznym i duchowym. Leczenie za pomocą niekonwencjonalnych metod często polega na odwoływaniu się do nieznanych energii i mocy duchowych, a niekiedy wprost do demonów i szatana. Ceną, jaką przyjdzie zapłacić za krótkotrwałe polepszenie zdrowia, może być zniewolenie duchowe, a nawet opętanie.

- Jeśli mówimy o leczeniu, to przychodzi na myśl homeopatia...

- To jedno z tych pseudonaukowych oszustw medycznych, na którym fortunę robi przemysł farmaceutyczny. Homeopatia, którą wymyślił pod koniec XVIII wieku niemiecki lekarz Samuel Hahnemann, opiera się na domniemaniu, że chorobę można leczyć prowokując podobne do niej objawy. Wypracowane przez niego tzw. prawo podobieństwa polega na tym, że substancje, które u osób zdrowych wywołują objawy danej choroby, należy w minimalnych dawkach aplikować chorym. Specyfiki homeopatyczne to najczęściej mieszanka trucizn w dużym rozcieńczeniu. Z tej racji na opakowaniach można przeczytać, że nie powodują skutków ubocznych, bo nie mają żadnego działania klinicznego poza tzw. placebo, czyli efektem dobrego samopoczucia. Jaką medyczną skuteczność może mieć produkcja substancji, oparta na rytualnym rozcieńczaniu i mieszaniu różnych trucizn, których znacznie większe dawki otrzymujemy w zatrutym powietrzu, wodzie i żywności?
Z lekami homeopatycznymi mogą wiązać się praktyki okultystyczne. Egzorcysta pracujący na Ukrainie, opowiadał mi jako fakt sprawdzony, że w jednej z wytwórni leków homeopatycznych w okolicach Kijowa, zanim te specyfiki trafiły na rynek, przez całą dobę grupa satanistów wypowiadała nad nimi zaklęcia. Homeopatyki mogą być więc nośnikami przesłania okultystycznego.

- Niecierpliwi, pragnący poznać swoją przyszłość, udają się do wróżki. Co Kościół na to?

- W świetle nauki Kościoła katolickiego jest to grzech bałwochwalstwa. Ponadto jest to postępowanie urągające zdrowemu rozsądkowi. Oprócz działania Bożej Opatrzności, która z miłością kieruje naszym życiem, na nasz los ma wpływ nasza wola i wiele różnych czynników, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Nierozumne i zabobonne jest więc uzależnianie swoich decyzji od przypadkowego układu ciał niebieskich, kart tarota, rozrzuconych kości do gry czy przysłowiowych fusów na dnie szklanki. Dawanie wiary w to, że moce kosmiczne rządzą człowiekiem jest samooszukiwaniem się, niegodnym człowieka, a przede wszystkim otwieraniem się na demoniczne zniewolenia. Znamienna jest prawidłowość, że wszędzie tam, gdzie brak wiary w Boga, kwitnie zabobon, i to niezależnie od światopoglądu i wykształcenia człowieka.

- W mediach ogłaszają się ludzie podający się za egzorcystów, którzy skutecznie wypędzają złe duchy, tymczasem w Kościele katolickim posługę taką mogą pełnić tylko kapłani...

- Egzorcyzm jest posługą w Kościele, której celem jest wyrzucenie z człowieka złego ducha w imię Jezusa Chrystusa. Prawo kościelne stanowi, że taką posługę może pełnić jedynie biskup lub kapłan przez niego do tego celu delegowany. Gdyby jakiś ksiądz własnowolnie podejmował się przeprowadzenia tzw. egzorcyzmu większego, zwanego także uroczystym, to działając w duchu nieposłuszeństwa Kościołowi, czyniłby to nieskutecznie i nieważnie, a przy tym narażałby się na straszne skutki duchowe. Tym bardziej ktoś, kto nie ma święceń prezbiteratu, jeśli dokonuje egzorcyzmu, opartego na wypowiadaniu zaklęć, na rytualnych gestach, kadzidłach, maściach, eliksirach itp. - jest szarlatanem. Istotą egzorcyzmu jest bowiem modlitwa do Chrystusa, aby On jako Pan Wszechświata swoją mocą wyrzucił demony z człowieka zniewolonego. Jest to więc posługa Kościoła w imię Zbawiciela, dlatego dla skuteczności egzorcyzmu nie ma większego znaczenia to, czy sprawujący go kapłan odznacza się tytułami naukowymi czy godnościami kościelnymi.
Oczywiście mówimy tu o egzorcyzmie większym, zawartym w odnowionym Rytuale rzymskim, nie zaś o prostych modlitwach o uwolnienie, jak chociażby dobrze znana modlitwa papieża Leona XIII do św. Michała Archanioła, którą każdy może i powinien często odmawiać.

- Jeśli widzę, że bliźni używa wahadełka lub stosuje inne praktyki magiczne, to czy mam prawo go upomnieć?

- Upomnienie, które mogłoby uchronić kogoś przed skutkami różnych form bałwochwalstwa, jest nie tylko prawem, ale obowiązkiem człowieka wierzącego, który wynika z przykazania miłości Boga i bliźniego. Obojętność na tego rodzaju postępowanie bliźniego byłoby zgodą na jego grzech, co teologia moralna określa jako udział w grzechu cudzym. Nawet w prawie świeckim brak reakcji ze strony świadka czynu złego, może skończyć się pociągnięciem do odpowiedzialności za domniemany współudział.
Chrześcijaninowi, jeśli jest człowiekiem wiary, nie wolno przechodzić obojętnie wobec cudzego uwikłania się w magię, okultyzm, czy niebezpieczną w skutkach duchowych tzw. medycynę niekonwencjonalną. Nawet jeśli ktoś odrzuca nasze napominanie, to nie zwalnia nas z troski o zbawienie bliźniego.

- Kiedy katolik słyszy od osoby stosującej różne praktyki magiczne o miłosierdziu Bożym, potrzebie modlitwy czy życia sakramentalnego, to łatwo może się pogubić w tym wszystkim i nie potrafić rozeznać, co jest prawdą, a co fałszem…

- Rzeczywiście, wiele osób stosujących praktyki magiczne, często kamufluje swój przewrotny proceder za pomocy symboli chrześcijańskich. W gabinetach współczesnych czarowników, uzdrowicieli czy bioenergoterapeutów można spotkać krzyże, figurkę Niepokalanej, obrazki świętych, np. św. Ojca Pio lub Jana Pawła II, obok wizerunków Buddy czy bóstw dalekowschodnich. Takie osoby na ogół wyznają pogląd, że wszystkie religie są sobie równe, zaś modlitwa, sakramenty i praktyki pobożnościowe mają jedynie znaczenie terapeutyczne. Stąd - ich zdaniem - w łączeniu lub mieszaniu różnych tradycji i praktyk religijnych nie tylko nie ma nic złego, ale wprost przeciwnie - istnieje szansa ubogacenia i wysubtelnienia duchowości. Taką postawę teologia nazywa synkretyzmem, który z punktu widzenia wiary chrześcijańskiej jest nie do przyjęcia, gdyż narusza pierwsze przykazanie Dekalogu.

- Co powinien zrobić człowiek, który chce zerwać ze współczesnym bałwochwalstwem?

- Przede wszystkim powinien się nawrócić. W praktyce oznacza to postawienie Chrystusa na pierwszym miejscu w swoim życiu i postępowaniu, dostosowanie sposobu myślenia i wartościowania do wymogów Ewangelii oraz posłuszeństwo Kościołowi, w którym żyje Duch Święty. Z tym wiąże się jednoznaczna wola gruntowanej przemiany życia.
W następstwie tego powinien niezwłocznie pozbyć się wszelkich przedmiotów, związanych z dotychczasowym procederem. Najlepiej, gdyby je spalił lub zniszczył, nie zaś odstępował innym, dla których mogłyby stać się źródłem zniewolenia. Konieczne też będzie przystąpienie do sakramentu pokuty i odprawienie spowiedzi generalnej, a w niektórych przypadkach złożenie uroczystego wyznania wiary. Może też okazać się konieczne odprawienie egzorcyzmu większego.

- Jeśli bliźni nie chce odwrócić się od bałwochwalstwa, co możemy dla niego zrobić?

- Nie należy poddawać się zwątpieniu, lecz ufnie prosić Chrystusa, który leczył duchowe rany i wyrzucał złe duchy, o łaskę uwolnienia dla tej osoby. Poza tym nie trzeba rezygnować ze stosowania środków pomocowych, zarówno nadprzyrodzonych, takich jak: modlitwa wstawiennicza połączona z postem, usilnie zalecana przez Chrystusa w walce ze złym duchem (por. Mt 17, 21), wzywanie wstawiennictwa świętych, szczególnie Maryi Niepokalanej, np. w modlitwie różańcowej, czy ofiarowywanie Mszy św. Oprócz tego wskazane są środki naturalne: cierpliwa rozmowa, a nawet perswazja, podsuwanie odpowiedniej lektury, stwarzanie atmosfery mądrej akceptacji, a nade wszystko dawanie swoim życiem świadectwa, że Jezus Chrystus jest Panem. Jeśli zaś chodzi o rozmowę, to należałoby niepokoić sumienie pytaniem o to, co będzie w chwili śmierci? Gdy stanę przed Obliczem Boga na sądzie szczegółowym - co Mu powiem o sobie? Jakiej sprawie poświęciłem swoje życie? Co mi w rezultacie dało zajmowanie się praktykami magicznymi, a przy tym oszukiwanie siebie i bliźnich? Zanim przyjdzie ten rozstrzygający moment, już teraz trzeba stanąć w blasku Chrystusowej prawdy. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32).

2011-12-31 00:00

Ocena: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Niedziela legnicka 16/2006

Karol Porwich/Niedziela

Monika Łukaszów: - Wielkanoc to największe święto w Kościele, wszyscy o tym wiemy, a jednak wielu większą wagę przywiązuje do świąt Narodzenia Pańskiego. Z czego to wynika?

CZYTAJ DALEJ

Tak, proszę, Jezu Chryste, obmyj mnie

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Pio Si/pl.fotolia.com

Rozważania do Ewangelii J 13, 1-15.

Wielki Czwartek, 28 marca

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: niektórzy rządzący usiłują zafundować narodowi holokaust nienarodzonych

2024-03-29 10:20

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

kalwaria

Kalwaria Zebrzydowska

Archidiecezja Krakowska

Abp Marek Jędraszewski, zwracając się w Wielki Piątek do pielgrzymów w Kalwarii Zebrzydowskiej, apelował o ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Mówił, że niektórzy rządzący w imię wolności kobiet usiłują "zafundować narodowi kolejny holokaust nienarodzonych".

Metropolita krakowski, mówiąc do dziesiątków tysięcy wiernych, wskazywał, że nowożytna Europa nie chce mieć niż wspólnego z Chrystusem i Ewangelią, nie chce słyszeć o Bogu, który przejmuje się losem człowieka. W imię czystego rozumu potępia wiarę, ogłaszając ją jako zabobon.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję