Reklama

Z Pomorza do Galicji

Niedziela toruńska 4/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W toruńskim sądzie 12 września 1901 r. skazano 35 gimnazjalistów, kleryków i studentów oskarżonych o działalność w tajnych organizacjach filomackich.

Proces toruński

Przewód sądowy został poprzedzony kilkumiesięcznym dochodzeniem. Nasuwała się analogia z sytuacją uwiecznioną przez Adama Mickiewicza w III cz. „Dziadów”. „Pamiętam to śledztwo w tutejszym sądzie 1 lutego 1901 r. - wspominał ks. Marian Karczyńki - gdy nas, kleryków, zamknięto osobno i godzinami męczono badaniem, a uczniów gimnazjum zgromadzono w sąsiedniej sali pod kluczem. I do grobu wezmę moje serdeczne wzruszenie, gdy z sąsiedniej sali do uszu naszych dochodziły głosy młodzieży gimnazjalnej, śpiewającej: (…) «Nie dbam, jaka spadnie kara»”. Prawdopodobnie pieśń ta, którą w Wigilię 1823 r. nucili w celi klasztoru Bazylianów „spółuczniowie, spółwięźniowie i spółwygnańcy” autora „Dziadów”, 80 lat później krzepiła ich duchowych spadkobierców z filomackiego koła chełmińskiego gimnazjum.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Skutki procesu

Reklama

Leon Borowski i Antoni Węsierski, koledzy z gimnazjum, przyjaciele z sąsiadujących ze sobą majątków Borówiec i Węsiory w parafii sulęczyńskiej na Kaszubach, otrzymali odpowiednio kary: 3 tygodni i 1 tygodnia więzienia; tygodniowym więzieniem ukarano Feliksa Żelewskiego. Czwarty ich konfrater ze szkolnej ławy i z organizacji, Feliks Lewandowski, co prawda nie został skazany, ale i on zrozumiał, że w Prusach nie ma dla niego miejsca. W porównaniu z drakońskimi represjami caratu wobec filomatów wileńskich, z których wielu zmarło na zesłaniu, ze zbrodniami hitlerowskiego czy stalinowskiego wymiaru „sprawiedliwości”, kary te mogą wydawać się łagodne, jednak dla młodych ludzi wychowanych w szacunku dla prawa były wstrząsem. Znacznie bardziej dolegliwe okazały się represje administracyjne rujnujące ich plany życiowe. Skazanych, a także podejrzanych gimnazjalistów usunięto ze szkół. Nie mogąc przystąpić do egzaminu dojrzałości, mieli zamknięty dostęp do uczelni w całej Rzeszy Niemieckiej. Naznaczeni stygmatem buntowników, nie widząc dla siebie przyszłości w opresyjnym państwie, wyemigrowali w różne strony Europy.
Nasi gimnazjaliści wybrali Lwów, gdzie zostali przyjęci z otwartymi ramionami przez abp. Józefa Bilczewskiego, pasterza archidiecezji lwowskiej, a także przez władze szkolne i uniwersyteckie. „Sprawa naszego procesu była po wszystkich dziennikach galicyjskich obszernie rozstrząsana” - wspominał po latach ks. Feliks Żelewski. Pomorscy alumni uzyskali zgodę na podjęcie studiów teologicznych na Uniwersytecie Lwowskim i jednoczesne przygotowywanie się do matury, którą rychło zdali. Tymczasem władze pruskie rozesłały za skazanymi listy gończe opublikowane w gazetach lwowskich. Nie chcąc zatem zamykać sobie drogi powrotnej w rodzinne strony, po odrzuceniu przez pruski sąd apelacji od wyroku, latem 1902 r. przyjechali na Pomorze, by odbyć zasądzone kary więzienia: Żelewski w Kartuzach, jego koledzy w Tczewie. Jesienią powrócili do Lwowa, by kontynuować studia.

Posługa na Bukowinie

Reklama

Bukowina to kraina położona pomiędzy Karpatami a środkowym Dniestrem, która od 1775 r. znalazła się pod panowaniem Austrii, wchodząc w skład Galicji. Zamieszkiwała ją istna mozaika wyznań i narodowości. Żyli tam w zgodzie m.in.: Mołdawianie, Huculi, Żydzi, Ormianie, Niemcy i Polacy. Od 1849 r. stała się samodzielnym krajem koronnym w ramach Austro-Węgier, ale Kościół tamtejszy nadal podlegał archidiecezji lwowskiej. Arcybiskup lwowski Józef Bilczewski skierował tam wyświęconych 2 lipca 1905 r. księży Leona Borowskiego, Feliksa Żelewskiego i Feliksa Lewanowskiego. Ten ostatni już nie zobaczył stron ojczystych. Młodo zmarł w 1915 r. w Czerniowcach, gdzie był wikarym w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego.
Ks. Leon pracował w parafiach zamieszkałych przez katolickich osadników niemieckich. Ostatnią jego placówką duszpasterską na Bukowinie była parafia pw. św. Michała Archanioła w miasteczku Solka (Solca) u podnóża Karpat, miejscu letniego pobytu mieszkańców Czerniowiec. Był tam proboszczem, został uhonorowany tytułem kanonika. Rodzinne fotografie świadczą o tym, że odwiedzał ojczyste strony: Mszę św. prymicyjną odprawił w Sulęczynie, gdzie został ochrzczony, w 1912 r. gościł na ślubie swojego najmłodszego brata Czesława. Jednak na stałe wrócił do swej małej ojczyzny pomorskiej dopiero w pierwszych latach niepodległości, by z początkiem 1923 r. objąć parafię w Piecach k. Starogardu.

Cudem ocalony

Reklama

Ks. Feliks Żelewski został początkowo skierowany na wikariat w Serecie nad rzeką o tej samej nazwie (dopływem Dunaju), by w 1909 r. objąć posadę katechety szkół czerniowieckich: podstawowej, wydziałowej, gimnazjum i Seminarium Nauczycielskiego. Z początkiem 1914 r. został duszpasterzem w Wygodzie na Huculszczyźnie, niespełna 100 km na zachód od Stanisławowa, gdzie rzeka Świca spływa z dzikich, lesistych Gorganów, ku Dniestrowi. W tej „małej, ubogiej parafii składającej się z robotników tartacznych i kilku drobnych rolników” zastał go wybuch wojny. Później wspominał małą stację w swojej wsi wypełnioną uciekinierami, popłoch i zamieszanie, „dni trwogi i lęku, niepewności, a noce bezsenne”, „zderzenie z patrolem groźnych kozaków” na cmentarzu, gdy chował parafianina, zdemolowanie plebanii przez rosyjski sztab, zupełną ruinę wsi, przez którą kilkakrotnie przetaczał się front, ostrzeliwanie zabudowań plebanii kulami armatnimi w proch rozsypującymi stajnię („a ja siedziałem z rodziną w piwnicy, żebrząc miłosierdzia Bożego”), grzebanie na miejscowym cmentarzu unickich chłopów powieszonych przez „Madziarów” za rzekome sprzyjanie Rosjanom. „Z bólem serca przechodziłem przez zgliszcza i ruiny mojej parafii” - później opowie czytelnikom „Słowa Pomorskiego”. W 1916 r. został przeniesiony spod Karpat na Podole w pobliżu Czortkowa. Otrzymał parafię w Ułaszkowcach, też nad Seretem (tak jak w swojej pierwszej parafii na Bukowinie), tym razem dopływem Dniestru. Po wybuchu rewolucji i klęsce państw centralnych nie był pewien dnia ni nocy z powodu grasowania „rozjuszonych i zbolszewizowanych band ukraińskich”. W lipcu 1919 r. został skazany przez sąd ukraiński na rozstrzelanie („U wszystkich jedna i ta sama [była wina], że byli Polakami”). Noc przed wykonaniem wyroku spędził bezsennie, modląc się. I tu zdarzyła się sytuacja jako żywo przypominająca Sienkiewiczowską scenę „pogromu Bohunowych mołojców” i uwolnienia Zagłoby przez jazdę Wołodyjowskiego: „Słyszę strzały karabinowe na ulicy (…). To patrol polski! Łzy radości i szczęścia lały mi się z oczu” - wspominał ks. Feliks. „Jesteśmy wolni, a ja uratowany od śmierci. Cudem ocalałem - toteż Bogu dziękowałem ze łzami w oczach!” (Więcej szczegółów w pasjonujących „Wspomnieniach filomaty pomorskiego z tułaczki wojennej”, „Mestwin” nr 7/1927). W 1920 r. „z podciętym zdrowiem” wrócił na Pomorze.

Kapelan kresowych żołnierzy

Ks. Antoni Węsierski, wyświęcony we lwowskiej archikatedrze 1 sierpnia 1906 r., został skierowany na Pokucie, na wikariat do Kołomyi nad Prutem. Później były m.in. Brody nad rosyjską granicą z końcową stacją kolejową na szlaku ze Lwowa i sławne Podhajce na Podolu. Po wybuchu wojny „wszechświatowej” został kapelanem w armii austriackiej. Wojskową służbę zakończył w stopniu majora, z Krzyżem Zasługi Kapelanów Wojskowych i Orderem Zasługi Czerwonego Krzyża nadawanym m.in. za pomoc rannym. W 1916 r. razem z bp. Władysławem Bandurskim (jeszcze przed jego internowaniem w Wiedniu), później patronem Drużyn Strzeleckich i honorowym kapelanem I Brygady Legionów, odwiedzał obozy legionistów polskich; m.in. dom legionistów „ozdrowieńców” w Kamieńsku. W 1920 r. znowu podążył, tym razem jako kapelan Wojska Polskiego, na front wojny polsko-bolszewickiej. Jeszcze przez 2 lata służył jako duszpasterz żołnierzy w 12. Dywizji Piechoty w Tarnopolu. Pozostał na Kresach jako proboszcz parafii pw. Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Sassowie k. Złoczowa w województwie tarnopolskim i otrzymał godność kanonika Kapituły Lwowskiej.

Dalsze losy

Ks. Antoni Węsierski, który 18 września 1939 r. urządził pogrzeb kilkudziesięciu ofiarom sowieckiej agresji, uniknął aresztowania. Później szczęśliwie ukrywał się przed Ukraińcami z UPA, jednak nie ominęło go hitlerowskie więzienie. Po zwolnieniu działał w konspiracji. Wczesną wiosną 1945 r., prawdopodobnie uchodząc przed NKWD, przeniósł się do centralnej Polski. Jego ostatnią przystanią życiową okazała się parafia pw. św. Bartłomieja w Szadłowicach w dekanacie gniewkowskim. Zaraz po przybyciu przy pomocy parafian usuwał uszkodzenia kościoła po wybuchu amunicji na pobliskim lotnisku. Zmarł 29 czerwca w 1953 r. i został pochowany na szadłowickim cmentarzu.
Ks. Feliks Żelewski po powrocie do diecezji chełmińskiej został prefektem gimnazjum w Świeciu, później w Chełmnie. W 1927 r. objął probostwo w Koronowie, a 1932 r. - w Ryńsku. W 1939 r. został na krótko aresztowany, jednak później pozwolono mu pracować w swojej parafii oraz w Orzechowie i Płużnicy. Mimo zakazu spowiadał po polsku. Zaraz po wojnie został dziekanem wąbrzeskim. W 1946 r. bp K. J. Kowalski uhonorował go tytułem radcy duchownego i powierzył administrowanie parafią w Swarożynie. Tam ks. Feliks, schorowany wskutek tułaczki i wyczerpany jednoczesną opieką nad kilkoma parafiami, zmarł 3 sierpnia 1947 r. Spoczywa na Cmentarzu „Starym” w pobliskim Tczewie.
Ks. Leon Borowski pracował w kociewskich Piecach do wybuchu wojny. 16 października 1939 r. został rozstrzelany razem z 29 kapłanami z powiatu starogardzkiego, wspólnie z którymi oczekuje zmartwychwstania w zbiorowej mogile w Lesie Szpęgawskim.

Dziękuję za informacje ks. Ireneuszowi Oliwkowskiemu, proboszczowi parafii św. Bartłomieja w Szadłowicach oraz Edmundowi Węsierskiemu

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziecko w Oknie Życia

2025-03-13 10:24

[ TEMATY ]

Okno Życia

Karol Porwich

W Oknie Życia w Wieluniu (woj. łódzkie) znaleziono noworodka. Jak relacjonują siostry zakonne, dziecko było zadbane i spokojnie spało, co sugeruje, że było najedzone i odpowiednio ubrane.

Alarm w Oknie Życia, znajdującym się w klasztorze Zgromadzenia Sióstr Opieki Społecznej pw. św. Antoniego przy ul. Szkolnej w Wieluniu, rozległ się we wtorek 11 marca o godzinie 4 nad ranem – informuje lokalny portal wielun.naszemiasto.pl.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Józefa

[ TEMATY ]

nowenna

św. Józef

Bożena Sztajner/Niedziela

Kaliski wizerunek św. Józefa

Kaliski wizerunek św. Józefa

Wielkimi krokami zbliża się uroczystość św. Józefa, przypadająca na 19 marca. Z tej okazji warto pomyśleć o dołączeniu się do modlitwy nowenną do wyżej wspomnianego świętego, która rozpoczyna się 10 marca.

Dlaczego warto prosić św. Józefa o wstawiennictwo przed Bogiem i pomoc? Odpowiedzi na to pytanie udziela m.in. św. Bernard z Clairvaux (1153 r.): „Od niektórych świętych otrzymujemy pomoc w szczególnych sprawach, ale od św. Józefa pomoc jest udzielana we wszystkich, a poza tym broni on tych wszystkich, którzy z pokorą zwracają się do niego”. Inny św. Bernard, ten ze Sieny (1444 r.), pisał: „Nie ulega wątpliwości, że Chrystus wynagradza św. Józefa teraz nawet więcej, kiedy jest on w niebie, aniżeli był on na ziemi. Nasz Pan, który w życiu ziemskim miał Józefa jako swego ojca, z pewnością nie odmówi mu niczego, o co prosi on w niebie”.
CZYTAJ DALEJ

Mińsk: pogorszenie stanu zdrowia abp. Kondrusiewicza

2025-03-13 20:17

[ TEMATY ]

zdrowie

Abp Tadeusz Kondrusiewicz

Mińsk

Grzegorz Gałązka

Kuria Archidiecezji Mińsko-Mohylewskiej poinformowała 11 marca o znacznym pogorszeniu stanu zdrowia arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza. 79-letni emerytowany metropolita mińsko-mohylewski przechodzi leczenie, ale szczegóły nie zostały podane.

„10 marca dowiedziano się o znacznym pogorszeniu stanu zdrowia arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza, który jest chory na raka (czerniaka)” - poinformowała krótko Kuria. Białoruscy wierni modlą się w intencji powszechnie szanowanego hierarchy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję