Trudno wprost uwierzyć, że jajko, bez którego nie wyobrażamy
sobie święconki, wielkanocnego śniadania i wszelkich okołoświątecznych
spotkań - jeszcze w XII w. było potrawą na Wielkanoc... zabronioną.
Zakaz jedzenia jajek w okresie wielkanocnym można tłumaczyć
tym, że święta Zmartwychwstania Pańskiego nałożyły się na prastare
święta pogańskie poświęcone zmarłym. Jajko zaś, jako symbol wieczności,
nieśmiertelności, nieprzemijalności, tajemniczej siły istnienia,
odgrywało ważną rolę w obrzędach związanych z kultem zmarłych. Wkładano
je np. do grobów.
Mitologie wielu ludów opowiadają o jaju, z którego powstał
świat. Kojarzono je z nieustannym odradzaniem się życia w przyrodzie,
z powrotem wiosny. Wreszcie w wierzeniach ludowych jajka używano
do celów magicznych: było lekarstwem na chorobę i urok, chroniło
przed pożarem, zapewniało urodzaj, szczęście i pomyślność, chroniło
przed szeroko rozumianym złem. Taczanie jaja po ciele chorego miało
wlewać weń nowe siły. Noworodkom wkładało się jajko do kołyski lub
do kąpieli.
Jako obecny w wielu religiach symbol zmartwychwstania,
jajko zostało przejęte także przez chrześcijaństwo. Skojarzono je
ze świętem zmartwychwstałego Chrystusa, który "wstał z grobu jak
z jaja kurczę".
Pisane, kraszone - koniecznie czerwone
Reklama
Kiedy św. Maria Magdalena, jako pierwsza ujrzała Pana zmartwychwstałego,
pobiegła znad pustego grobu do domu. Wówczas zauważyła, że wszystkie
jajka, jakie miała w gospodarstwie, przybrały barwę czerwoną. Zabrała
je ze sobą, by podzielić się nimi z Apostołami, jednocześnie oznajmiając
im radosną wieść, że Jezus powstał z martwych.
Tyle ludowa legenda wielkanocna. Podobno od tego czasu
kolor czerwony stał się symbolem zwycięstwa, radości i dobrych nowin.
Chyba dlatego niemal wszystkie narody chrześcijańskie przypisywały
tak wielkie znaczenie rumuńskiemu przysłowiu, które głosiło, że kiedy
zabraknie czerwonego jajka, nastąpi koniec świata. Wśród barwnych
kraszanek najważniejsze były więc te w różnych odcieniach czerwieni.
Zanim jednak trafiły do koszyczka ze święconką, specjalnie
barwione jajka towarzyszyły kulturom pogańskim od ponad 5 tysięcy
lat. Jajko zdobione nie jest jajkiem zwyczajnym. Człowiek, wybierając
kolory i ornamenty do jego dekoracji, nadawał mu dodatkową symbolikę
harmonii i porządku, które są przeciwieństwem samowoli i chaosu.
Najdawniejsza pisanka pochodzi z Asyrii, tylko nieco "świeższe" -
z Egiptu, Persji, Rzymu, a nawet Chin. Najstarsza pisanka polska,
znaleziona na Śląsku Opolskim, liczy jakieś tysiąc lat. Jest wykonana
niemal tą samą techniką, co współczesne cacka z tego regionu.
Wraz z upowszechnieniem się chrześcijaństwa zwyczaj zdobienia
jajek splótł się z tradycją świąt Zmartwychwstania Pańskiego. W kulturze
polskiej stał się elementem sztuki ludowej. Najbogatsze zdobnictwo
pojawiło się w połowie XIX w., kiedy zanikła kultowo-magiczna rola
barwionego jajka, a uczyniono z niego przedmiot sztuki, dekorujący
wielkanocne koszyki i stoły.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Siedem darów wielkanocnych
W XII stuleciu Kościół cofnął zakaz jedzenia jajek na Wielkanoc,
zalecając jednak odmawianie przed posiłkiem specjalnej modlitwy.
Ale obrzęd błogosławienia pokarmów, zwany święconką, jest znacznie
starszy. Jego początki sięgają VIII, a w Polsce - XIV w. Co zatem
święcono, skoro jajka były na cenzurowanym?
Dobór potraw w koszyku nigdy nie był przypadkowy. Od
wieków każdy Boży dar symbolizował co innego, uznanego przez chrześcijańską
i ludową tradycję. Najpierw była to chlebowa figurka o postaci baranka.
Potem dodawano kolejno: ser, masło, ryby, olej, mięso, ciasto i wino.
Skład dzisiejszego zestawu święconkowego ustalił się mniej więcej
we wczesnym romantyzmie. Oprócz podstawowego elementu - jajka, w
wielkanocnym koszyczku pojawia się sześć potraw.
Tradycja siedmiu błogosławionych darów wielkanocnych
jest znana w Polsce wszędzie, od wielu lat. Wszelkie dodatki nie
mają już znaczenia, choć niektóre bywają nadużyciem. Zdarza się bowiem,
że ten czy ów ukryje w koszyczku butelczynę, żeby mieć święcone "
coś mocniejszego".
Pobłogosław to mięso...
Reklama
Święcenie pokarmów w Wielką Sobotę odbywało się początkowo
w domach. Zwyczaj ten był powszechny u polskiej szlachty, a następnie
w zamożniejszych domach mieszczańskich. Na zaproszenie gospodarza
przyjeżdżał pleban i kropił całe stoły jadła przeznaczonego na Niedzielę
Wielkanocną i dni następne. Później zaczęto przynosić święcone do
kościołów. Tak pozostało do dzisiaj w miastach.
Dziś, przychodząc do świątyni ze święconką, niezależnie
od zawartości koszyczka, usłyszymy modlitwę wypowiedzianą tylko nad
trzema podstawowymi produktami: jajkiem, mięsem i pieczywem. Ważniejsze
niż miejsce w tradycji, jest ich znaczenie symboliczne, ściśle związane
z tajemnicą Paschy. Jajo oznacza zmartwychwstanie, mięso przywodzi
na myśl ofiarę baranka, chleb zaś jest, jak zawsze, symbolem nad
symbolami, przypominającym Chleb Eucharystyczny.
Warto pamiętać, że błogosławieństwo wypowiadane przez
księdza przeznaczone jest dla pokarmów, nie dla ludzi. Dlatego nie
ma potrzeby czynienia przy nim znaku krzyża. Jednak widok wiernych,
którzy na wezwanie: "Pobłogosław, Panie, to mięso..." skwapliwie
się żegnają, jest częsty i powoduje niezamierzony efekt humorystyczny.
Jajko idzie do kościoła
Ks. Jan Twardowski w swoim Niecodzienniku notuje następującą
anegdotę: Dwie osoby rozmawiają o Iksińskim, któremu się właśnie
zmarło. "Czy Iksiński był człowiekiem wierzącym?". "Tak, zawsze święcił
jajka na Wielkanoc".
Obecnie święcenie pokarmów wielkanocnych stało się już
niemal zwyczajem świeckim. (Potwierdzają to badania CBOS). Na równi
z malowaniem pisanek, śmigusem-dyngusem i uroczystym dzieleniem się
święconym jajkiem, jest praktykowany w rodzinach bez względu na ich
religijność - odwrotnie niż w przypadku uczestnictwa w rekolekcjach,
spowiedzi wielkanocnej, nabożeństwach Drogi Krzyżowej i Gorzkich
Żali, w Triduum Paschalnym czy Rezurekcji.
Tak jak samo poświęcenie wielkanocnych pokarmów nie czyni
z nas lepszych chrześcijan, tak i "wartości" święconki nie podnosi
ilość święconej wody, która na nią kapnęła. Mimo to zwłaszcza dzieci
nadstawiają skwapliwie koszyczki, żeby wpadło do nich jak najwięcej
kropel. Niektórzy okazują rozczarowanie, że ich jajka zostały poświęcone "
na sucho". Nie jest jednak godny naśladowania sposób pewnej niewiasty,
która, nie mogąc się doczekać błogosławieństwa pokarmów po liturgii
Wigilii Paschalnej, podeszła do stojącej przy ołtarzu konwi ze świeżo
poświęconą wodą i... zanurzyła w niej swój koszyczek.
Ab ovo, czyli od jajka
Koszyk przyozdobiony koronkami i wiecznie zielonym bukszpanem,
pełen bogatych w symbolikę pokarmów, zajmujący centralne miejsce
na świątecznym stole obok bukietu jaskrawożółtych żonkili - jest
wyrazem wielkiej radości. Tym weselem podzielimy się podczas najuroczystszego
w roku śniadania.
Zaczniemy - jak starożytni Rzymianie, chociaż z innych
powodów niż oni - ab ovo, od jajka. Dzielenie się poświęconym jajkiem
przypomina przełamywanie się opłatkiem na początku wieczerzy wigilijnej
i wyraża - podobnie jak zwyczaj bożonarodzeniowy - radość, miłość
i wspólnotę zasiadających do wielkanocnej biesiady. Wypowiadanym
w tym momencie życzeniom zdrowia, pomyślności czy Bożego błogosławieństwa
towarzyszą rzadko kiedy uświadomione życzenia nowego życia w Zmartwychwstałym
Chrystusie.