Reklama

Lekcja hospicjum lekcja życia

Hospicjum powołuje się dla sprawowania wszechstronnej opieki medycznej, psychologicznej, duchowej i społecznej nad chorymi, znajdującymi się w terminalnym okresie choroby, głównie choroby nowotworowej, oraz dla opieki nad ich rodzinami.Celem hospicyjnej opieki jest umożliwienie choremu najpełniejsze przeżycie terminalnego okresu choroby poprzez leczenie objawowe, pielęgnację oraz towarzyszenie choremu i jego rodzinie w trudnej drodze cierpienia, jaką wspólnie przechodzą
Z karty hospicjum

Niedziela kielecka 46/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Pająk, lat 31, magister pielęgniarstwa, od 1997 r. związany z hospicjum. Na paradoks mogłoby zakrawać jego stwierdzenie: „Nie mogę żyć bez hospicjum”, ale w przypadku Mariusza Pająka i jemu podobnych - to prawda. Służba w opiece paliatywnej - hospicjum - stanowi treść jego (ich) życia.

Po co hospicjum?

Mariusz Pająk wyjaśnia: - Opieka paliatywna rozwinęła się w odpowiedzi na postawę wyrażaną przez niektórych, że „nic więcej nie da się już zrobić”, z wszystkimi konsekwencjami takiego podejścia pod postacią rozpaczy, opuszczenia, braku nadziei zarówno chorego, jak i jego rodziny. Ale zawsze jest coś, co można zrobić dla drugiej osoby. Hospicjum, podejmując opiekę nad ludźmi nieuleczalnie chorymi w końcowej fazie ich życia, przełamuje tabu śmierci. Zespół hospicyjny przywraca śmierci wymiar społeczny, pokazując własnym przykładem uczestnictwo w najtrudniejszych przeżyciach drugiego człowieka - tłumaczy.
A my boimy się prawdy o swoim życiu w dniu śmierci, zastanawiamy się, czy nasze udręki mają jakiekolwiek znaczenie. Pragniemy, aby to wszystko już wreszcie się skończyło. Dręczy nas niepewność, czy Bóg jest miłosierny i co jest za tą nieprzeniknioną kurtyną…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Droga do wolontariatu

Co sprawia, że porzucają zwyczajne zajęcia, szkołę, pracę i rozrywki, i biegną do hospicjum, aby trzymać za rękę osoby żegnające się ze światem? To przecież nie są zwyczajne sytuacje, po ludzku są one trudne i traumatyczne. Ale jednak. Jeżeli uświadomisz sobie, że śmierć jest naturalnym kresem każdego życia, jeśli ją oswoisz i z wiarą spojrzysz poza jej granicę - umrzesz inaczej. Godnie. Oni - hospicyjni wolontariusze, w tym pomagają i sami pobierają lekcję umierania.
Mariusz opowiada, że on był oswajany ze śmiercią od dziecka, ponieważ wychowywał się w środowisku wiejskim, gdzie śmierć jest bliższa człowiekowi niż w miastach. A w rodzinnej Krzyżce k. Suchedniowa nigdy nie przepuścił żadnej karetce. - Zawsze pociągało mnie udzielanie pierwszej pomocy - wspomina. Dziadek brał go za rękę i szli razem, aby pożegnać któregoś z sąsiadów czy kuzynów przed zamknięciem wieka trumny. - Osoba zmarła nie wydawała mi się wtedy straszna tylko… dostojna - Mariusz przez chwilę szuka odpowiedniego określenia.
Jako dziecko i nastolatek sporo chorował i leczył się w szpitalach, a myśl o pracy w służbie zdrowia nie dawała mu spokoju. Wreszcie, po ukończeniu szkoły zawodowej i liceum „Słowackiego”, zrobił licencjat i magisterium z pielęgniarstwa na Akademii Świętokrzyskiej. Obie prace były wybitnie badawcze i obie dotyczyły Katolickiego Hospicjum im. św. Franciszka z Asyżu. Mariusz Pająk od 7 lat pracuje w Domu Opieki Społecznej im. Jana Pawła II w Kielcach. I wciąż jest wolontariuszem.

Reklama

Pierwsze lekcje hospicjum

Artykuł ks. Adama Pajdy i dr Ewy Banasińskiej w lokalnej gazecie był impulsem, który ostatecznie popchnął Mariusza w stronę hospicjum. Odradzali mu i ks. Pajda, i w „Caritasie”. Miał wtedy niecałe 20 lat, pytali: dlaczego hospicjum?
Spotkania wolontariuszy łączone z Eucharystią odbywały się raz w tygodniu. Mariusz skończył kurs z podstaw opieki nad pacjentem chorym terminalnie i kurs psychologiczny w Świętokrzyskim Centrum Onkologii i wreszcie dostał pacjenta na paliacji. - Ten pierwszy kontakt mnie przestraszył. To był mój rówieśnik, ok. 20 lat, wszędzie przerzuty, ale jak on umierał! Był niesamowicie nastawiony na odejście. Matka trzymała się kurczowo jego łóżka, nie chciała, nie mogła z nim się rozstać, więc ją grzecznie poprosił, aby pozwoliła mu w spokoju umrzeć. Ta sytuacja mnie przerosła - opowiada Mariusz. Potem przez rok zajmował się bardziej zapleczem hospicyjnym, sporo czytał. I wrócił. Nie wie, z iloma pacjentami był przez te 11 lat. Każdy z nich to inna osoba. Każdemu przysługiwała godna śmierć.

Wolontariusze dla hospicjum

Stowarzyszenie Katolickie Hospicjum Domowe dla Dzieci i Dorosłych im. św. Franciszka z Asyżu pracuje wyłącznie siłami wolontariatu. Kieruje nim dr Ewa Banasińska (M. Pająk jest wiceprezesem stowarzyszenia). I nie ma stałej siedziby, choć jest ona bardzo potrzebna. Z trzydziestu wolontariuszy pięć osób to tzw. wolontariusze medyczni, czyli posiadający kwalifikacje do wykonywania zabiegów medycznych. Pozostali - niemedyczni, także mają szereg funkcji do spełnienia - od drobniejszych posług przy chorych, po roznoszenie plakatów czy wypisywanie świątecznych kartek. Zapotrzebowanie na nich, wolontariuszy, jest olbrzymie, Mariusz ocenia, że drugie tyle osób miałoby co robić. Wielu pacjentów terminalnie chorych jest wypisywanych do domów, bo nie ma dla nich miejsc w szpitalach, tym bardziej, że w poczet opieki paliatywnej włączono także trzecią fazę Alzheimera. M. Pająk ocenia, że w skali roku pod opieką hospicjum jest ok. 90. pacjentów.
Kieleckie hospicjum współpracuje z fundacją hospicyjną z Gdańska, która np. organizuje specjalistyczne szkolenia. Młodzi wolontariusze uczą się, jak przepracować własne emocje lub działania w zespole. Fundacja w porozumieniu z PZU szkoli również tzw. wolontariuszy koordynatorów dla poszczególnych regionów, którzy m.in. nadzorują wspólne akcje i lobbują na rzecz hospicjum. 11 października br. w Kielcach odbył się koncert „Gramy dla hospicjum”. Kielczanie zbierają pieniądze, a fundacja z Gdańska wspomoże ich w leki czy sprzęt.

Za jeden uśmiech

Czasami ma się dość. Wystarczy jednak uśmiech pacjenta czy kogoś z rodziny i gotowość do tej pracy wraca, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Umiera ojciec dwóch dorosłych synów, prowadzących własne firmy w Warszawie. Umiera w domu, nie w szpitalu, bo tak sobie życzył. Synowie czuwają przy ojcu bez przerwy, choć jednemu niedawno urodziło się dziecko, a drugiemu właśnie się rodzi. Mężczyźni na tę chwilę pożegnania wezwali Mariusza, mówili, że dla nich i dla ojca jest kimś z rodziny. Dziękowali ojcu wzruszająco i bardzo po prostu za dar życia, za lata opieki, za trud wychowania. - Pięknie się żegnali - opowiada Mariusz. - Bardzo ważne jest, żeby spojrzeć na umierającego, jak na członka rodziny - wyjaśnia. Od kilku lat dyr. Anna Śleźnik w DPS im. Jana Pawła II nie pozwala nikomu umierać samotnie. Czuwa i trzyma za rękę, inni członkowie personelu - podobnie…
Mariusz Pająk ma czas wypełniony co do minuty. Szczęśliwie żona, doświadczona w pracy z niepełnosprawnymi, dobrze to rozumie. A mała córeczka daje lalkom zastrzyki. Nie unikają tematu hospicjum. To przecież lekcja życia.

Numer konta hospicjum: 28 10 202 629 0000 92 02 00 977 215

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Jędraszewski: usiłuje się niedobre ideologie wprowadzać do szkół, a nawet do serc małych dzieci

2024-04-27 09:57

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Nie możemy dopuścić do tego, by żyć bez Chrystusa. Nie możemy pozwalać obojętnie na to, by Chrystusa wyrywać z naszych sumień w imię nowych ideologii i „postępowej wizji świata” - mówił abp Marek Jędraszewski 26 kwietnia podczas 40-lecia parafii i 30-lecia konsekracji kościoła św. Jana Chrzciciela w Pyzówce.

Na początku Mszy św. proboszcz, ks. Andrzej Wiktor, przypomniał historię powstania tej wspólnoty i świątyni. - Dwa pokolenia chrześcijan wyrosły z tej świątyni. I w tej niewielkiej wspólnocie, która, jak czytamy w Dziejach Apostolskich, „Trwa na modlitwie, Eucharystii, łamaniu chleba i w nauce apostołów” - zaznaczył.

CZYTAJ DALEJ

10. rocznica kanonizacji dwóch Papieży – czcicieli Matki Bożej Jasnogórskiej

2024-04-27 15:16

[ TEMATY ]

Jasna Góra

rocznica

Adam Bujak, Arturo Mari/„Jan Paweł II. Dzień po dniu”/Biały Kruk

Eucharystię młodzieży świata na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło nocne czuwanie modlitewne, podczas którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż, ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

Eucharystię młodzieży świata
na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło
nocne czuwanie modlitewne, podczas
którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż,
ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

10. rocznica kanonizacji dwóch wielkich papieży XX wieku, która przypada 27 kwietnia, jest okazją do przypomnienia, że nie tylko św. Jan Paweł II był człowiekiem oddanym Matce Bożej Jasnogórskiej i pielgrzymował do częstochowskiego sanktuarium. Był nim również św. Jan XXIII.

Angelo Giuseppe Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII, od młodości zaznajomiony z historią Polski, zwłaszcza poprzez lekturę „Trylogii”, upatrywał w Maryi Jasnogórskiej szczególną Orędowniczkę. Tutaj pielgrzymował w 1929 r. Piastując godność arcybiskupa Areopolii, wizytatora apostolskiego w Bułgarii ks. Roncalli 17 sierpnia 1929 r. przybył z pielgrzymką na Jasną Górę. Okazją było 25-lecie jego święceń kapłańskich. Późniejszy papież po odprawieniu Mszy św. przed Cudownym Obrazem zwiedził klasztor i sanktuarium, a w Bibliotece złożył wymowny wpis w Księdze Pamiątkowej: „Królowo Polski, mocą Twojej potęgi niech zapanuje pokój obfitości darów w wieżycach Twoich”.

CZYTAJ DALEJ

10. rocznica kanonizacji dwóch Papieży – czcicieli Matki Bożej Jasnogórskiej

2024-04-27 15:16

[ TEMATY ]

Jasna Góra

rocznica

Adam Bujak, Arturo Mari/„Jan Paweł II. Dzień po dniu”/Biały Kruk

Eucharystię młodzieży świata na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło nocne czuwanie modlitewne, podczas którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż, ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

Eucharystię młodzieży świata
na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło
nocne czuwanie modlitewne, podczas
którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż,
ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

10. rocznica kanonizacji dwóch wielkich papieży XX wieku, która przypada 27 kwietnia, jest okazją do przypomnienia, że nie tylko św. Jan Paweł II był człowiekiem oddanym Matce Bożej Jasnogórskiej i pielgrzymował do częstochowskiego sanktuarium. Był nim również św. Jan XXIII.

Angelo Giuseppe Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII, od młodości zaznajomiony z historią Polski, zwłaszcza poprzez lekturę „Trylogii”, upatrywał w Maryi Jasnogórskiej szczególną Orędowniczkę. Tutaj pielgrzymował w 1929 r. Piastując godność arcybiskupa Areopolii, wizytatora apostolskiego w Bułgarii ks. Roncalli 17 sierpnia 1929 r. przybył z pielgrzymką na Jasną Górę. Okazją było 25-lecie jego święceń kapłańskich. Późniejszy papież po odprawieniu Mszy św. przed Cudownym Obrazem zwiedził klasztor i sanktuarium, a w Bibliotece złożył wymowny wpis w Księdze Pamiątkowej: „Królowo Polski, mocą Twojej potęgi niech zapanuje pokój obfitości darów w wieżycach Twoich”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję