Joanna Kruczyńska: - Na czym polega funkcja kantora?
Ks. dr Mariusz Klimek: - Konstytucja o liturgii Soboru Watykańskiego II mówi: „Liturgia jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła i jednocześnie jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc”. Watykańska instrukcja o muzyce „Musica Sacra” stanowi: „Trzeba się zatroszczyć, aby powołać jednego czy drugiego kantora odpowiednio przygotowanego, który by wykonywał choćby proste melodie, gdy lud uczestniczy w przeznaczonej dla niego części, a także odpowiednio kierował samymi wiernymi, podtrzymywał ich. Jest rzeczą wskazaną, aby tego rodzaju kantor znajdował się nawet przy kościołach posiadających scholę, mianowicie dla tych obrzędów, w których schola nie może brać udziału, a także wypada odprawić z pewną okazałością, a więc ze śpiewem”. O funkcji kantora słyszymy już w IV wieku. W Polsce ta instytucja istniała przez wieki, ale podupadała pod koniec XIX wieku. W XX wieku coraz powszechniejszym instrumentem w świątyniach stawały się organy, rozwijała się funkcja organisty i częściej przejmował on funkcję kantora. Likwidacja, wtedy jeszcze opłacanej funkcji kantora, stała się sposobem oszczędności. Odsuwano na margines również chorał gregoriański, w którym kantor się specjalizował, więc jego urząd tracił rację bytu. Dodam tylko, że sytuacja, gdzie organista śpiewa i gra nie jest stosowana w żadnym innym kraju w Europie. Jeżeli więc myślimy o funkcji kantora to po, żeby uczestnicy liturgii mogli poczuć się jak u siebie, tzn. żeby nie czuli się opuszczeni. Organista śpiewający z chóru jest osobą bardzo odległą, często mało zrozumiałą. Zabieg powołania instytucji kantora ma służyć temu, aby ludzie, widząc człowieka prowadzącego śpiew, mogli ten śpiew podejmować, a z doświadczenia wiemy, że często w kościele śpiewa coraz mniej ludzi.
- Co miałoby być zadaniem kantora?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Najpierw będzie to samodzielny śpiew na przemian ze scholą lub wspólny śpiew z wiernymi, którymi kieruje i podtrzymuje w śpiewie. Spełnia zatem rolę kierownika wspólnoty modlącej się i dyrygenta zarazem. Urzędu kantora nie należy łączyć z konkretną osobą, raczej przy każdym kościele powinna być powołana instytucja kantora, która będzie działać w sposób ciągły. Kantor powinien znaleźć odpowiednie miejsce w świątyni. W miarę możliwości nie powinna to być ambona, raczej osobny pulpit, gdyż ambona służy do głoszenia Słowa Bożego. Dobre miejsce ułatwi mu kontakt wizualny ze scholą, z chórem i wiernymi, zaś miejscem przeznaczonym do wykonywania psalmów przez kantora czy psałterzystę jest ambona. Z całą pewnością należy wykluczyć chór z tyłu kościoła. Kantor może uczyć ludzi. Wyjdzie 15 minut przed Mszą św., stanie z przodu, organista podegra mu tekst, który jest wyświetlony, wierni trzy razy powtórzą i już umieją śpiewać. To jest sytuacja komfortowa.
- Gdzie zatem szukać kantora?
- Sztuka poprawnego wykonywania śpiewu i psalmodii jest bardzo trudna. Psałterzysta, chcąc dobrze spełniać swoją funkcję, powinien być fachowo przygotowany zarówno pod względem muzycznym, jak i liturgicznym. Ks. prof. Pawlak mówi, że wykonawca powinien czuć psalmodię, jej budowę i sens. Istotnym wyzwaniem w śpiewie jest priorytetowa rola tekstu nad melodią - ważna jest wymowa i dykcja. Instrukcja Episkopatu Polski o muzyce liturgicznej po Soborze Watykańskim II zachęca, aby „szkolić i formować kantorów, solistów”. Diecezja nie może stać obojętnie wobec tego wezwania i pragnie zaproponować następującą rzecz: od września 2008 r. w diecezji toruńskiej powstanie szkoła kantorów. Będzie to szkoła połączona niejako z istniejącym już Diecezjalnym Studium Organistowskim (DSO), przy czym każda z tych komórek będzie miała swoją rolę do spełnienia. DSO kształci nadal organistów, jednocześnie kantorów, bo oni uczą się śpiewać. Natomiast szkoła kantorów będzie otwarta dla ludzi muzycznie przygotowanych, takich którzy posiadają chociaż niewielki talent, ale nigdy go nie rozwijali. Będzie otwarta również dla tych, których przerasta gra na organach. Potrzeba jest człowieka, który chciałby śpiewać w Kościele i w ten sposób służyć bliźnim, stąd szkoła będzie otwarta dla wszystkich, którzy chcieliby coś takiego podjąć. Z zasady trwać będzie 2 lata, jednak uczniowie będą traktowani indywidualnie. Zdajemy sobie sprawę, że przychodzić będą ludzie o różnym wtajemniczeniu muzycznym - jedni mogą to zrobić w rok, a innym będzie potrzeba więcej czasu.
Reklama
- Jakie dyscypliny będą przedmiotem działalności szkoły?
- Podstawowe zagadnienia z zakresu zasad muzyki, kształcenia słuchu, emisja głosu, liturgia obrzędu szeroko pojęta, a więc prawidłowy dobór pieśni do okoliczności, liturgii, tematyki dnia, chorał gregoriański. Będą również podstawowe elementy dyrygentury, a to po to, by kantor mógł pokierować ludźmi czy z nimi zaśpiewać. Umożliwimy także uczestniczenie w praktykach podczas liturgii w parafiach toruńskich, oczywiście pod okiem profesorów.
- Jakie są oczekiwane skutki i owoce nauki w szkole kantorów?
- Dobór naturalnej barwy głosu, technika oddychania, fonetyczna poprawność, priorytetowa rola tekstu nad melodią. Odpowiednie akcentowanie, umiejętność doboru melodii do charakteru, okresu liturgicznego i rangi liturgii, dobór repertuaru pieśni do poszczególnych części liturgii. Umiejętność pracy z mikrofonem. Opanowanie utrzymywania intonacji, śpiewu legato, dobór tempa, śpiew metryczny i rytmiczny, naturalny oddech, który kantor będzie brał razem z ludźmi, dzięki czemu będą widzieć, gdzie są przystanki. Umiejętność prowadzenia zespołu, scholi czy chóru. Przede wszystkim jednak ważna jest umiejętność ożywienia modlitwy, by wierni mogli wspólnie się modlić. Kantor będzie towarzyszył w tych modlitwach i będzie nimi w jakimś sensie kierował. Liturgia bez śpiewu jest bardzo uboga. W kościołach, gdzie jest więcej uroczystości, taka osoba byłaby bardzo potrzebna. Całym sercem popiera to dzieło bp Andrzej Suski. Sam pomysł wprowadzenia instytucji kantora w zasadzie zrodził się w sercu biskupa, kiedy mnie powołał do spełniania posługi kantora katedralnego. Biskup czuł, że potrzeba w liturgii pewnego uporządkowania. Organista jest bardzo ważny, ale ma towarzyszyć. Zauważyliśmy, że liturgia zaczyna posiadać określoną harmonię, bo kantor z organistą najpierw muszą uzgodnić pieśni. To jest cudowne, gdyż wprowadza spokój do liturgii. Kiedy widzieliśmy, że to zaczyna przynosić owoce, zdecydowaliśmy się zrobić następny krok. Msze kanonickie o 9.30 w katedrze, w których bierze udział Wyższe Seminarium Duchowne, już mają swojego kantora. Pragniemy powoli wprowadzać kantorów do kościołów. Są jeszcze pewne obawy, ale trzeba to traktować jako nową możliwość. Najwięcej będzie zależało od księży. Jeżeli kapłan zatroskany o liturgię, wypatrzy kogoś w swojej parafii i powie: „Słuchaj, ty ładnie śpiewasz, może byś poszedł do szkoły? Rozwiniesz się i będziesz mógł służyć, będziesz miał w liturgii swoją rolę do spełnienia. Wielu czyta, ty możesz śpiewać”. Taka wizja wydaje się mądra, celowa, sensowna. Natomiast, żeby pomóc, otwieramy szkołę i wiążemy z nią duże nadzieje.