Praktyka Komunii Świętej na rękę obecna jest w wielu krajach. Pierwsi chrześcijanie nie znali innej formy. Czy więc należy ją wprowadzić także i w Polsce? - Tej tendencji nie da się powstrzymać - twierdzi o. Dariusz Kowalczyk, jezuita. Jednak nie wszyscy są tego zdania.
Praktyka Ojców Kościoła
W pierwszych ośmiu wiekach chrześcijaństwa przyjmowanie Ciała
Chrystusa na dłonie było powszechną praktyką. Co więcej, niekiedy
chrześcijanie mogli zabierać Najświętszy Sakrament do swych domów.
Mówią o tym świadectwa Ojców Kościoła.
Św. Cyryl Jerozolimski nauczał: "Podstaw dłoń lewą do
prawej niby tron, gdy masz przyjąć Króla. Do własnej ręki przyjmij
Ciało Chrystusa i powiedz ´Amen´. Uświęć też ostrożnie oczy swoje
przez zetknięcie ich ze świętym Ciałem, bacząc, byś zeń nic nie uronił.
A kiedy już spożyłeś Ciało Chrystusa, przystąp do kielicha Krwi.
Nie wyciągaj tu rąk, lecz skłoń się ze czcią, mówiąc w hołdzie ´Amen´.
Kiedy twe wargi są jeszcze wilgotne, dotknij ich rękami i uświęć
nimi oczy, czoło i inne zmysły".
- A zatem wielki Ojciec Kościoła radzi nie tylko brać
Komunię w ręce, ale dotykać eucharystycznymi postaciami oczu, czoła
i innych zmysłów. Skoro Jezus stał się człowiekiem i daje się nam
pod postacią chleba, to jest czymś oczywistym, że chce wejść w kontakt
z całym człowiekiem, a więc i całym ciałem. Rozumieli to pierwsi
chrześcijanie - mówi o. Kowalczyk.
Z kolei zdaniem o. Jacka Salija OP, opis św. Cyryla,
a zwłaszcza okoliczność, że Komunię składano wówczas na prawej dłoni,
każe się domyślać, iż przyjmujący przenosił ją do ust bezpośrednio,
bez pośrednictwa palców. - Tak czy inaczej, dokonywało się to z najwyższym
pietyzmem wobec Eucharystii. I to jest, moim zdaniem, podstawowy
sprawdzian, czy powrót w niektórych krajach do dawnego zwyczaju dokonuje
się w jedności z wiarą Ojców naszego katolickiego Kościoła. Przyjmowanie
Komunii Świętej na rękę nie może pociągać za sobą zmniejszenia się
czci dla tego Sakramentu - podkreśla o. Salij.
W IX w. praktyka udzielania Komunii na rękę znikła. W
całym Kościele, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, przyjął
się zwyczaj podawania Komunii Świętej bezpośrednio do ust. - Chciano
w ten sposób - twierdzi o. Salij - zapewnić religijną cześć dla Sakramentu,
być może trudniejszą do zachowania w sytuacji, kiedy Kościół wypełniły
narody barbarzyńskie, nie zakorzenione jeszcze dostatecznie w duchowość
chrześcijańską.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Na mocy święceń
O. Kowalczyk uważa, że polemika z arianizmem, który jednostronnie
akcentował człowieczeństwo Jezusa Chrystusa, zaowocowała przesadnym,
bo jednostronnym podkreślaniem Jego Boskości. W ten sposób wytworzono
w mentalności wiernych olbrzymi dystans pomiędzy nimi, a przyjmowanym
w czasie Komunii Bogiem. Wzrastał nie tyle szacunek wobec postaci
eucharystycznych, ale raczej pogański lęk wobec Mszy św. - mówi o.
Kowalczyk.
Argentyński biskup Juan Rodolfo Laise w artykule Komunia
na rękę, czyli historia nieposłuszeństwa, pisze, że zakaz dotykania
Najświętszego Sakramentu był słuszny. Służył dwóm jasno sprecyzowanym
doktrynom wiary: realnej, substancjalnej i trwałej obecności Chrystusa
w konsekrowanej Hostii i w każdej jej cząstce, jakkolwiek byłaby
mała, oraz istotnej różnicy między wiernym i kapłanem. O tej różnicy
mówi Jan Paweł II w liście do wszystkich biskupów Kościoła o tajemnicy
i kulcie Eucharystii Dominicae Cenae z 1980 r. Podkreśla tam, że
kapłani, jako szafarze Eucharystii, mają główną i całkowitą odpowiedzialność
za Święte Postacie: ofiarują je uczestnikom zgromadzenia, którzy
pragną je przyjąć. "Jakże wymowne zatem, chociaż późniejsze - pisze
Papież - jest w naszych święceniach łacińskich namaszczenie rąk,
jak gdyby tym właśnie rękom potrzebna była szczególna łaska i moc
Ducha Świętego. Dotykanie Świętych postaci, podejmowanie ich własnymi
rękami jest przywilejem tych, którzy mają święcenia, co wskazuje
na czynny udział w szafarstwie Eucharystii".
Reklama
Lepsze ręce czy przełyk?
Tej argumentacji do końca nie rozumie o. Kowalczyk. - Nie znajduję
bowiem ani biblijnego, ani patrystycznego uzasadnienia rozwijania
nauki o przywileju kapłanów w dotykaniu postaci eucharystycznych
- argumentuje jezuita. - Dlaczego dotykanie ręką miałoby oznaczać
jakikolwiek przywilej, skoro Chrystus zaprasza wszystkich, aby spożywali
Jego Ciało, a więc dotykali ustami, językiem itd.? Jan Paweł II mówi
o rycie namaszczenia rąk. To prawda, ale trudno z tego wyciągać wniosek,
że wierni świeccy nie są godni dotykania Ciała Chrystusa. Przecież
każdy wierzący zostaje niejako cały namaszczony w sakramencie chrztu,
aby być świątynią Ducha Świętego. Skoro Jezus chce zamieszkać w naszym
ciele pod sakramentalnymi postaciami chleba i wina, skoro chce być
jedzony i pity, to w imię czego odmawiać ludzkim rękom możliwości
dotykania Go w eucharystycznym chlebie? W czym lepszy jest nasz język,
przełyk i żołądek od naszych rąk?
O. Tomasz Kwiecień OP, liturgista, nie zgadza się z argumentem,
że ksiądz ma takie samo prawo dotykania Ciała Chrystusa, jak i świecki.
- Ksiądz taki sam chrześcijanin, jak i świecki? Otóż i tak i nie.
Taki sam, bo wezwany do modlitwy, nawrócenia i ofiary z siebie, jak
każdy inny. Nie taki sam, bo przeznaczony w szczególny sposób do
służby Bożej, wyświęcony, aby działał podczas liturgii w osobie Chrystusa,
aby był Jego żywą ikoną. Przy czym warto pamiętać, że ksiądz, który
przyjmuje Komunię św. poza Mszą św., stosuje się do zasad przyjętych
dla wszystkich wiernych, a więc w Polsce otrzymuje Komunię do ust.
Celebrans zajmuje inną pozycję niż kapłan, który aktualnie nie odprawia
- mówi o. Kwiecień.
Reklama
Z prośbą o zgodę
O starożytnej praktyce Komunii na rękę przypomniał Sobór Watykański
II. Po Soborze, gdzieniegdzie, zaczęto praktykować ten zwyczaj. Niestety
bez pytania Stolicy Apostolskiej o zgodę. W tej sytuacji Papież Paweł
VI postanowił zbadać zasadność udzielania Komunii na rękę. Obawiał
się, że ta forma może doprowadzić do zmniejszenia eucharystycznej
pobożności. W efekcie zalecił trwanie przy zwyczaju Komunii do ust.
Tam jednak, gdzie Komunię na rękę już wprowadzono, Stolica Apostolska
usankcjonowała tę formę. Chodziło o to, aby nie utrzymywać stanu
bezprawnego w miejscach, gdzie nie da się już wrócić do Komunii do
ust. Poszczególne Konferencje Episkopatów miały się zatem zwracać
do Stolicy Apostolskiej z prośbą o zgodę na Komunię na rękę.
Bp Laise podkreśla, że chodziło tu tylko o te kraje,
gdzie praktykę Komunii na rękę już wprowadzono. Tymczasem z prośbą
o indult zaczęło się zwracać do Stolicy Apostolskiej coraz więcej
Episkopatów, także tych, w których praktyki Komunii na rękę nie było. "
Doszedłem więc do wniosku - pisze bp Laise - że ta nowa praktyka
nie była zamierzona przez Stolicę Świętą i że nie stanowiła ona części
posoborowej reformy liturgicznej".
Przeciw i za
Przeciwnicy Komunii św. na rękę wysuwają wiele argumentów.
Wymieńmy najważniejsze z nich, oprócz już tutaj przedstawionych:
- Praktyka ta niesie ze sobą ryzyko dezorientacji wiernych, którzy
nie czują takiej potrzeby. - Praktyka ta została wprowadzona tu i
ówdzie za sprawą niewielkiej liczby księży czy świeckich, którzy
pragną narzucić swoje zdanie innym, a nawet wywrzeć presję na władze.
Należy obawiać się zmniejszenia szacunku dla kultu eucharystycznego.
Można z niepokojem pytać, czy cząstki chleba konsekrowanego będą
zawsze zebrane i spożyte z szacunkiem - wynika z Watykańskiego dokumentu
o kulcie Eucharystii.
Zdaniem o. Kowalczyka przypadki profanacji nie wiążą
się z formą udzielania Komunii. - Jeżeli ktoś ma złą wolę, to nic
go nie powstrzyma - uważa jezuita. Podobnie sądzi o. Kwiecień: Nawet
udzielanie Komunii bezpośrednio do ust nie jest wcale gwarancją,
że nikt nie dopuści się świętokradztwa.
Pod względem znaku liturgicznego, zdaniem o. Kowalczyka,
Komunia na rękę jest czymś zdecydowanie lepszym od Komunii do ust.
- Tej ostatniej brakuje zewnętrznego piękna. Wierni często przyjmują
różne dziwne pozycje przy Komunii do ust: przekrzywiają się, dygają,
robią nagłe ruchy, za bardzo wystawiają język. W wielu przypadkach
nie do uniknięcia jest kontakt ze śliną niektórych z nich. To wszystko
budzi mało estetyczne odczucia i nie prowadzi do głębszej czci dla
Eucharystii - podkreśla o. Kowalczyk.
Czy więc należy powrócić w Polsce do starożytnej praktyki
udzielania Komunii na rękę? O. Kowalczyk uważa, że nie byłoby w tym
nic złego, chociaż oczywiście należałoby zostawić wiernym pełną wolność.
Kto chce przyjąć Komunię na rękę, mógłby to zrobić, kto nie, miałby
prawo przyjąć Chrystusa w dotychczasowej formie.
Z kolei o. Kwiecień jest zdania, że wprowadzenie zwyczaju
Komunii na rękę do lokalnego Kościoła, w którym nigdy go wcześniej
nie było, bo taki jest przypadek Polski, wymaga poważnego przemyślenia
motywacji. - Osobiście nie jestem zwolennikiem Komunii na rękę, w
tej przynajmniej formie, jaka jest znana gdzieniegdzie za granicą.
Zgodziłbym się tylko na taki ryt Komunii, który zagwarantuje odpowiednią
i pełną szacunku postawę. Takie są w tradycji liturgicznej Kościoła
tylko dwa ryty: Komunia podawana bezpośrednio do ust albo udzielana
według przepisów Ojców Kościoła. Jeśliby zaś wprowadzać ten ostatni
zwyczaj, to wypadałoby przynajmniej rok, albo dwa przeznaczyć na
rzetelną pracę we wszystkich parafiach i kościołach, prowadzić misje,
tłumaczyć obrzędy Mszy św. itp. Jeżeli wprowadzimy możność przyjmowania
Komunii na rękę bez tego wszystkiego, sami sobie wyrządzimy krzywdę
- podkreśla o. Kwiecień.