Reklama

W święta chcą świętować

Ewy Korab z podwarszawskiego Józefowa nikt nie musi namawiać do zamknięcia sklepu „Rodos”. - Nasz sklep jest nieczynny we wszystkie święta kościelne i państwowe - mówi.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O tym, żeby polscy handlowcy mieli wolne niedziele, pewnie długo nie będzie mowy, skoro do tej pory nie zdołano nawet uchwalić zakazu handlu w 12 najważniejszych świąt państwowych i religijnych. Bój idzie o zakaz pracy w Nowy Rok, dwa dni Wielkanocy, Zielone Świątki (niedziela), 1 Maja, 3 Maja, Boże Ciało, 15 sierpnia, 1 listopada, 11 listopada i dwa dni Bożego Narodzenia.

Pracownicy hipermarketów po raz pierwszy w sposób zorganizowany i na skalę ogólnopolską upomnieli się o prawo do dni wolnych w święta. Mogli co prawda oświadczyć pracodawcy, że w Boże Ciało do pracy się nie stawią, bo godzi to w ich przekonania religijne, ale praktycznie oznaczałoby to utratę pracy. Przeprowadzili więc strajk włoski. I ten protest wygrali. Z badań wynika, że poparło ich 52% Polaków, przeciwko było 42%. Jak na warunki polskie można mówić o sukcesie.
Strajk włoski polegał na drobiazgowym wykonywaniu obowiązków. Informowaniu klientów o zawartości składników w zakupowanych towarach, wbijaniu ręcznie kodów kreskowych zamiast posługiwania się czytnikiem, pojedynczym podliczaniu identycznych towarów kupowanych w większych ilościach, skrupulatnym przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Do tej pory, jak mówią sprzedawcy, pracowali oni za trzy osoby, w Boże Ciało - za jedną. Co to oznaczało dla klientów? Wydłużenie kolejek, a dla pracodawców zmniejszenie zysków z handlu. Ale pan Zenek, który skarżył się przed kamerami telewizyjnymi, że stracił aż 40 minut, choć kupował tylko śmietanę i jogurt, miał czas, żeby się zastanowić nad zaistniałą sytuacją. O to również strajkującym pracownikom handlu chodziło, by ten, kto ma w Boże Ciało dzień wolny, pomyślał, że oni też mają prawo być w to święto razem z rodziną, a jak ktoś jest katolikiem - uczestniczyć w procesji.

Pokonali strach

Strajk się udał, mimo że wielu pracodawców, chcąc złamać opór personelu, zatrudniło w tym dniu pracowników agencji pracy tymczasowej, którzy do strajku nie mieli prawa. Niektórzy oferowali w Boże Ciało zatrudnionym na stałe pracownikom stuprocentowe podwyżki wynagrodzeń, mimo że dotąd płacono im za święta jak za dzień powszedni. Pracownicy jednak nie dali się złamać. Do tej pory handlowa Solidarność organizowała wyłącznie pikiety, protestując przeciwko pracy w niedziele i święta, tym razem protest przybrał inną formę. To wcale nie był strajk wypoczynkowy, lecz jeszcze większa mordęga dla pracujących w pocie czoła kasjerek. Przecież i tak każdą zszywkę butelek wody mineralnej czy piwa trzeba było podnieść, odwrócić kodem do siebie, potem jeszcze ręcznie wbijać kod i pakować produkty. Dochodził paraliżujący lęk, że można wylecieć z pracy, bo nie będzie to dobrze widziane przez pracodawcę. - Pracownicy byli zastraszani, że będą ich kontrolować kamerami. Szefowie brali ich na dywanik i próbowali wybić strajk z głowy, ale strajk włoski jest o tyle dobrą formą protestu, że nie zakłada przerwania pracy, wręcz przeciwnie, wykonywanie jej w sposób skrupulatny - mówi Alfred Bujara, przewodniczący Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ Solidarność. Przyznaje, że nawet mu się nie śniło, że ich protest obejmie prawie 60% placówek handlowych. Nawet właściciele małych sklepików, czując na plecach oddech zdesperowanych sprzedawców, zamknęli w Boże Ciało sklepy. Mało tego, namawiali ich do tego klienci.
Ewy Korab z podwarszawskiego Józefowa nikt do zamknięcia sklepu „Rodos” nie musiał namawiać. - Nasz sklep jest zamknięty we wszystkie święta kościelne i państwowe - mówi. - Jak to, w mieście procesja, a my mielibyśmy handlować w Boże Ciało? Nie dajmy się zwariować - radzi Ewa Korab, która wie dobrze, że gdy ona zamyka swój sklep w święta, sklepy otwarte w tym czasie mają dzięki zamknięciu jej placówki większe obroty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Biedronki po przejściach

W Boże Ciało zamknięte były supermarkety Biedronki. Ta sieć handlowa, której właścicielem jest portugalski biznesmen, po przegranych procesach w sądzie pracy z pracownikami i fatalnej opinii „krwawego wyzyskiwacza”, jaki nadały jej media, próbuje budować pozytywny wizerunek wśród klientów. Nieoczekiwanie w ten dzień zamknęły podwoje hipermarekty Auchan, nie chcąc pewnie ryzykować konfliktem ze związkowcami i spadkiem notowań wśród klientów. Tym bardziej, że szefostwu Auchan szykuje się spór zbiorowy z reprezentacją pracowników. Jednak sklepy „Żabki” i wielu innych polskich sieci handlowych pracowały w Boże Ciało w najlepsze.
Koncerny handlowe z krajów starej piętnastki Unii Europejskiej, które wybudowały w Polsce potężne hipermarekty, tam skąd do nas przybyły w poszukiwaniu rynków zbytu i taniej siły roboczej, zamykają posłusznie sklepy w niedziele i święta, bo we Francji, Niemczech, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii obowiązuje inne prawo. - We Francji sklepy otwierane w niedziele płacą nawet coś w rodzaju kary za stwarzanie nierównych szans innym placówkom w konkurencji - mówi Stephene Portet z jednej z francuskich firm kooperujących z Polską. - Także francuskie supermarkety, w tym firmy Auchan, które w Polsce handlują w niedziele, są we Francji tego dnia zamknięte - podkreśla Portet.
Potwierdza to Katarzyna Jachimiak, przewodnicząca międzyzakładowej Solidarności z sieci Auchan. Jest członkiem Europejskiej Rady Zakładowej i kontaktuje się z kolegami z innych krajów. Wymieniają doświadczenia. - W Polsce zamykać sklepów nie muszą, bo pozwala na to nasze prawo, jednak we Francji supermarkety Auchan nie są w niedziele czynne - zapewnia. I dodaje, że we wszystkich krajach na Zachodzie, jeśli zdarzy się pracownikom handlu pracować czasem w niedzielę, dostają za to ekstra gratyfikację, podczas gdy u nas pracuje się za normalną dniówkę. Jesteśmy traktowani gorzej.

Bój o 12 świąt

Liberalne lobby w parlamencie, wywodzące się z PO i „kawiorowej lewicy” o korzeniach rodem z Peerelu, trzyma się mocno. Chociaż w Peerelu sklepy w niedziele nie pracowały, chyba, że były to „Delikatesy” do godz. 15 czy wybrane winno-cukiernicze. O tym, żeby polscy handlowcy mieli wolne niedziele, pewnie długo nie będzie mowy, skoro do tej pory nie zdołano nawet uchwalić zakazu handlu w 12 najważniejszych świąt państwowych i religijnych. Bój idzie o zakaz pracy w Nowy Rok, dwa dni Wielkanocy, Zielone Świątki (niedziela), 1 Maja, 3 Maja, Boże Ciało, 15 sierpnia, 1 listopada, 11 listopada i dwa dni Bożego Narodzenia. Projekt stosownej ustawy autorstwa PiS utknął w Sejmie i dotąd nie wyszedł poza podkomisję. Stanisław Szwed, poseł PiS i związkowiec Solidarności, toczy od dawna bój o ustawę niczym Don Kichot z La Manchy. - Sądzę, że szanse na wprowadzenie ustawy są duże, bo posłowie koalicji ją popierają. Zapewne PSL również poprze. Nie wiadomo, jak ostatecznie zachowa się PO i SLD - zastanawia się Szwed. Nie wiadomo nadal, czy będzie to nowelizacja Kodeksu Pracy czy osobna ustawa o zakazie handlu w 12 świąt. Szwed spodziewał się, że pierwszym, ustawowo wolnym od handlu świętem będzie 15 sierpnia, dziś jednak już wie, że parlament nie zdąży przed wakacyjną przerwą ustawy uchwalić. Ma jednak nadzieje, że dzień Wszystkich Świętych będzie już pierwszym świętem wolnym od handlu. Najczęstszym argumentem oponentów jest to, że nie powinno się niczego zakazywać. Każdy sam powinien decydować, kiedy robić zakupy. Tym oponentom dedykuję argument jednego z klientów supermarketu otwartego w Boże Ciało. Te słowa usłyszała w telewizji cała Polska: - Na pewno sklepy nie powinny być otwarte w Boże Ciało. Ludzie, którzy strajkują, mają rację, bo powinni mieć tego dnia święto. Ale skoro sklep był otwarty, to przyszedłem na zakupy - powiedział jeden z klientów Tesco.
Dużym wsparciem dla strajkujących „po włosku” pracowników supermarketów były homilie duszpasterzy, którzy ujęli się za nimi, apelując do wiernych, aby zrezygnowali z zakupów w sieciach handlowych otwartych w niedziele i święta.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik powiedział podczas homilii wygłoszonej w Przemyślu, że zmuszanie do pracy w niedzielę jest przekreśleniem świętowania. To jest atak na rodzinę. Błogosławieni niech będą ci wierni, którzy nie idą w niedzielę na zakupy. Niech będzie moralny bojkot - zaapelował abp Michalik.
Od nas tylko zależy, czy posłuchamy tych słów. Czy przywrócimy, na razie, choć święta rodzinie. Większość osób zatrudnionych w handlu to kobiety. Na to, czy spędzą z najbliższymi te dni, mamy wpływ. Każdy z nas.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 15.): Skończ z Nią!

2024-05-14 20:50

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Co mam zrobić, jeśli popsułem w życiu coś bardzo ważnego? Czy w świętości jest miejsce na niesamodzielność? I co właściwie Matka Boża ma wspólnego z moim zasypianiem? Zapraszamy na piętnasty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że z Maryją warto kończyć absolutnie wszystko.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Sarah do alumnów WSD: niech wasze życie budują trzy filary: krzyż, Eucharystia i Maryja

2024-05-15 19:25

[ TEMATY ]

kard. Robert Sarah

Włodzimierz Rędzioch

Kard. Robert Sarah

Kard. Robert Sarah

- Módlcie się cały czas, bo bez Jezusa nie możecie nic uczynić - mówił kard. Robert Sarah podczas Mszy św. sprawowanej w kościele seminaryjnym św. Witalisa we Włocławku. Były prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów przybył do Polski w związku z diecezjalną pielgrzymką kapłanów diecezji włocławskiej do sanktuarium św. Józefa, patrona diecezji, w Sieradzu. - Niech wasze życie budują trzy filary: krzyż, Eucharystia i Maryja - zwrócił się do alumnów.

W pierwszym dniu wizyty, 15 maja, gwinejski purpurat spotkał się z alumnami, moderatorami i wykładowcami włocławskiego WSD. Dzień rozpoczął się Mszą św. w seminaryjnym kościele, której przewodniczył kard. Sarah, a koncelebrowali m.in. biskup włocławski Krzysztof Wętkowski oraz biskup senior Stanisław Gębicki.

CZYTAJ DALEJ

USA: rzucono wyzwanie odmówienia 50 tys. różańców w maju

2024-05-16 16:49

[ TEMATY ]

USA

różaniec

maj

Karol Porwich/Niedziela

33 689 różańców odmówiono od początku maja aż do dzisiaj w ramach akcji „Wyzwanie 50 tys. różańców”. To inicjatywa promowana przez amerykańskiego biskupa Roberta Barrona wraz z zespołem katolickiej aplikacji Hallow. Jak pokazuje mapa wydarzenia, biorą w nim udział ludzie z całego świata.

„W ubiegłym roku w maju rzuciliśmy wyzwanie, aby przez miesiąc odmówić 10 tys. różańców i myśleliśmy, że to naprawdę ambitny cel; osiągnęliśmy go w 48 godzin” - wyjaśnia bp Barron. Ostatecznie w zeszłym roku liczba modlitw sięgnęła 64 tys.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

div>

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję