Na fali płynącego czasu przybliżamy się do świąt Bożego Narodzenia. Obserwujemy wszędzie wzmożony ruch. Życie nabiera przyspieszenia. Słyszy się, że to czy tamto jeszcze trzeba zrobić przed świętami. W domach handlowych i na bazarach tłumy ludzi. Coraz więcej choinek świeci już w oknach wystawowych i na placach. Wysyłamy kartki świąteczne do naszych krewnych, bliskich i znajomych, do tych, których nie spotkamy w czasie świąt.
Jako ludzie wierzący zwracamy uwagę na religijny wymiar naszego przygotowania do nadchodzących dni. W wielu parafiach odbyły się albo jeszcze trwają rekolekcje adwentowe. Wydłużają się kolejki przy konfesjonałach. Wszystko to oznajmia, że święta już tuż, tuż!
W adwentowych dniach prowadzili nas ku świętom rożni przewodnicy. Słuchaliśmy głosu Boga mówiącego do nas słowami proroka Izajasza. To właśnie ten prorok najwięcej mówił o mającym nadejść Mesjaszu i najwyraźniej nakreślił Jego sylwetkę. Dlatego nazywamy go ewangelistą Starego Testamentu. Drugą adwentową postacią był św. Jan Chrzciciel. Prowadził nas, przemawiał do nas pełnym umartwienia stylem życia. Wzywał do przygotowywania drogi Panu, do prostowania ścieżek naszego życia.
U bram świąt liturgia przybliża nam Matkę Chrystusa. Właściwie to była Ona obecna z nami w całym Adwencie. Łączyliśmy się z Nią we Mszach św. roratnich. Widzieliśmy ją 8 grudnia w tajemnicy Niepokalanego Poczęcia. Zostało nam przypomniane, że przyszła na świat bez grzechu, że nie popełniła żadnego grzechu osobistego, że jest najświętszą ze świętych. Jezus bowiem chciał, by taką była. Chciał mieć matkę czystą, zawsze pełną łaski. W liturgii ta Matka ukazana jest nam też w tajemnicy nawiedzenia swojej krewnej Elżbiety. Tutaj została pozdrowiona: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona (...) Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (por. Łk 1, 42.45). Przed świętami jest nam przypomniane, że Maryja jest błogosławiona między niewiastami, i że błogosławiony jest owoc Jej łona. Jest także ukazana jako niewiasta zawierzenia: „Błogosławiona, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”. Wpatrzeni w Maryję w scenie nawiedzenia, zwróćmy uwagę na dwa Jej ważne przymioty, które właśnie ujawniły się w tym wydarzeniu. Maryja spieszy do krewnej, by podzielić się z nią radością poczęcia Syna Bożego. Jej wizyta przynosi błogosławione skutki: „Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę” (Łk 1, 41). Gdy niesiemy do drugich Chrystusa, gdy wyświadczamy im jakieś dobra, to dobro ulega pomnożeniu.
W czasie świąt będziemy składać wizyty w gronie naszych rodzin i przyjaciół. Czyńmy to w postawie Maryi, w postawie przyjaźni, w postawie dzielenia się dobrem, wtedy to dobro będzie pomnożone, dobro naszych bliźnich i to nasze. Drugie przesłanie sceny nawiedzenia to wskazanie na błogosławione skutki wiary: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (por. Łk 1, 45).Wiara nigdy nie pomniejsza człowieka, ale go wynosi. Wiara wyniosła Maryję. Wiara wynosi także nas. Dlatego przy okazji świąt Bożego Narodzenia mówmy sobie, że warto wierzyć, że warto wypełniać słowa, które pochodzą od Pana. Niech zatem nadchodzące święta nie zatrzymają nas na zewnętrznych zwyczajach, obrzędach, praktykach, ale niech nas pogłębiają na płaszczyźnie wiary. Niech odnowiona i pogłębiona wiara owocuje potem w naszych przyjaźniach, niech owocuje w miłości - indywidualnej i społecznej.
Oprac. A. Bugała
Pomóż w rozwoju naszego portalu