Wbrew sondażom CBOS-u to nie Aleksander Kwaśniewski, Leszek
Miller czy Lech Kaczyński cieszą się największym zaufaniem Polaków.
Bez wątpienia w grudniu największym zaufaniem darzymy... św. Mikołaja!
To on jest najbardziej popularną osobistością. I choć nie jest on
politykiem, to niestety jego osoba wykorzystywana jest w celach politycznych.
Politycy od prawa do lewa uczestniczą we wszelkich akcjach "
okołomikołajowych" z niebywałym zaangażowaniem, a ugrupowania polityczne,
firmy państwowe i prywatne oraz różnorodne instytucje zabiegają o
firmowanie swoim logo akcji mikołajowo-świątecznych. Na poczcie można
kupić za symboliczną złotówkę pocztówkę do św. Mikołaja; w supermarketach
wystawione są specjalne kosze, gdzie można ofiarować trwałą żywność
lub zabawki; gazety, rozgłośnie radiowe i stacje telewizyjne wciąż
podają numery kont, na które można wpłacać pieniądze na prezenty
dla dzieci z domów dziecka. Można by wręcz powiedzieć, że - jak co
roku o tej porze - świat oszalał na punkcie robienia prezentów i
wymyślania, w jaki sposób wydobyć od ludzi jak najwięcej pieniędzy.
Doskonale w tej mikołajkowy szał wpisuje się nowy rząd,
przedstawiając 17 ustaw okołobudżetowych do przyjętego 20 listopada
projekt budżetu na 2002 r. Projekt skierowano do komisji sejmowych,
które mają zakończyć prace nad projektami ustaw towarzyszących do
11 grudnia, a głosowania nad uchwaleniem tych projektów planowane
są na posiedzeniu Sejmu, które ma się odbyć w dniach 17 i 18 grudnia.
Być może zatem dostaniemy nieoczekiwany i na pewno zaskakujący prezent
na święta? Wiadomo już, że przyjęte zostały zmiany w podatkach osobistych,
które mają zwiększyć dochody budżetu o ponad 4 mld zł. Prawdopodobnie
przyjęty zostanie projekt zmian w VAT i akcyzie. Na rozstrzygnięcie
czeka wiele ustaw, które mają zminimalizować wypływ gotówki z państwowego
budżetu. Na pocieszenie minister finansów Marek Belka zrezygnował
z podniesienia podatku VAT na budownictwo.
Fenomen św. Mikołaja, biskupa Miry, polegał na tym, że
czynił dobro. Legendy głoszą, że dzielił się tym, co sam posiadał
i sam, nocą, po kryjomu obdarowywał dzieci, które potrzebowały pomocy.
Niewątpliwie jednak był apostołem dobra i to właśnie dobro zanosił
do ludzkich domów. Nikogo nie prosił o pieniądze, nikogo też nie
namawiał do poparcia jego inicjatywy. Chciał, aby ludzie żyli dobrze.
Prezenty, za które de facto samemu się płaci, nie cieszą, choćby
były najwspanialsze. I we wszelkich inicjatywach to nie prezenty
są najważniejsze, ale dobro, które dzięki nim rodzi się w człowieku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu