Reklama

Był krawcem, aktorem i muzykiem, jest... księdzem

Różne drogi wiodą do seminarium duchownego. Jedni odczytują swoje powołanie już w szkole średniej, inni dopiero po zakończeniu studiów. Ks. Kazimierz Piwowarczyk z Nowego Kościoła, zanim wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu, był krawcem, aktorem i muzykiem. Dopiero mając 36 lat, zdecydował się zostać księdzem. W tym roku obchodzi 32. rocznicę przyjęcia święceń kapłańskich.

Niedziela legnicka 20/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Monika Poręba-Zadrożna: - Kiedy Ksiądz zdecydował się wstąpić do Wyższego Seminarium Duchownego?

Ks. Kazimierz Piwowarczyk: - Moje lata dzieciństwa przypadały na okupację. Byłem najstarszy z trójki rodzeństwa. Po wojnie chciałem się uczyć, ale gdybym poszedł do szkoły średniej, zamknąłbym drogę do nauki młodszym braciom. Więc zgodziłem się na propozycję mojej mamy, by nauczyć się krawiectwa. Skończyłem zawodówkę, zdałem egzamin czeladniczy i otrzymałem wezwanie do wojska. W lotnictwie służyłem 3 lata. Tam nauczyłem się grać na klarnecie, saksofonie i gitarze, wcześniej grałem na organkach i flecie. Jednak nie mogłem oficjalnie mówić, że jestem wierzący i chcę pójść na niedzielną Mszę św., więc często używałem różnych forteli, żeby wyrwać się do kościoła. Te sytuacje sprawiły, że uświadomiłem sobie, że mam potrzebę służyć w kościele, jednak jeszcze nie myślałem wtedy o kapłaństwie. Kiedy wróciłem z wojska, brat zdał na medycynę i napisał do mnie list: „Zdałem maturę, dostałem się na studia w Krakowie, czy możesz mi pomóc?”. Cóż miałem odpowiedzieć młodszemu bratu? Pomogę. Na rodziców nie mógł liczyć, gdyż tato był już na emeryturze, mama nie pracowała, zajmowała się gospodarstwem. Przez 6 lat co miesiąc wysyłałem pieniądze na prywatną stancję, nowe książki, zeszyty. Brat pomyślnie skończył studia, otworzył praktykę lekarską i ciągle wspomina, gdyby nie ty, Kaziczku, różnie by było z moją medycyną.

- Skąd Kaziczek miał pieniądze, aby pomagać bratu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Prowadziłem zakład krawiecki. Szyld nad zakładem - powiedziałbym - był trochę dumny: „Modne krawiectwo”. W 1958 r. w Krakowie zrobiłem dyplom mistrzowski, byłem wówczas najmłodszym mistrzem. Starałem się nie tylko solidnie wykonywać swój zawód, ale również potrafiłem rozszyfrować gust klienta. Znając się trochę na psychologii, anatomii człowieka, wiedziałem, co pasuje danej osobie, która przyszła do mojego zakładu, a co nie. I w świat poszła wieść, że Piwowarczyk, to krawiec, który umie doradzić.

- Co u Kazimierza Piwowarczyka można było uszyć?

- Wszystko. Garnitury, kostiumy, płaszcze, kurtki, spodnie. Nawet zdarzyło się, że szyłem sukienki i spódnice. U mnie ubierali się Grabowscy. Małych wówczas dzieciaków: Mikołaja i Andrzeja przyprowadzała do mojego zakładu ich mama. To byli moi stali klienci.

Reklama

- Co Ksiądz robił w wolnych chwilach, kiedy zamykał zakład krawiecki?

- Bawiłem się w teatr. Najpierw grałem przeróżne role w naszym teatrzyku w Regulicach, koło Chrzanowa. Jednak pewnego dnia pan, który prowadził teatr, musiał wyjechać. Wtedy, by ratować go przed zamknięciem podjąłem decyzję, że ja się zajmę przygotowaniem kolejnym przedstawień. Poszedłem do szkoły w Chrzanowie, by zrobić roczny kurs reżyserki, a później moje dokumenty wysłano do Warszawy na 2-letnie zaoczne studium teatralne.

- Bez matury?

- To prawda, nie miałem matury, ale za to sporo osiągnięć w konkursach teatralnych i prowadziłem przecież teatrzyk. Jednak, gdy kończyłem studium teatralne, zdałem wszystkie egzaminy, pani dyrektor powiedziała, że zanim dopuszczą mnie do końcowego egzaminu weryfikacyjnego, muszę zrobić maturę. No cóż nie było wyjścia. Po 15 latach od ukończenia zawodówki dostałem się do 10 klasy szkoły wieczorowej. Po dwóch latach ciężkiej pracy, zmagań z matematyką i językiem rosyjskim w końcu zdałem maturę i wróciłem na studium teatralne, by zdać egzamin weryfikacyjny. Moją pracę odbierał dr Tadeusz Kudliński - teatrolog z Krakowa. Po zaliczeniu tego egzaminu nie miałem wątpliwości, zakończył się pewien etap w moim życiu, czas rozpocząć nowy - chcę zostać kapłanem. Teraz z perspektywy czasu, tak sobie myślę, Pan Jezus Piotra wziął z łodzi i powiedział pójdź za mną, a mnie zabrał ze sceny teatralnej. Zgłosiłem się do Seminarium Duchownego w Krakowie. Jedynym znanym mi tam człowiekiem był ks. Jan Kościółek, który w Chrzanowie uczył mnie religii. Przyjął mnie bardzo serdecznie, ale powiedział, że to nie on decyduje o przyjęciu, ale rektor, więc zapyta go o zdanie. Niestety, rektor nie zgodził się, bo byłem za stary, miałem wówczas 36 lat. Na pocieszenie ks. Kościółek powiedział mi zdanie, które pamiętam do dziś: Jeżeli będziesz miał być księdzem, to nim zostaniesz, a ja się będę modlił w tej sprawie”. Nie dałem za wygraną. Poszedłem do innego seminarium. Po drugiej stronie Wawelu było Seminarium Częstochowskie. Tam również odmówiono starszemu panu. Wówczas pomyślałem sobie, to chyba nie jest powołanie. Zrezygnowany wróciłem do domu, do swojego zakładu pracy, wziąłem się za teatr i przygotowywanie sztuki Fredry Posażna jedynaczka. W tym czasie przyjechał do mnie ksiądz - kolega z Wrocławia. Zwierzyłem mu się, że pragnę zostać księdzem, tak jak on, ale mnie nie chcą. Jeśli jesteś zdecydowany, przyjdź jutro rano na stację i podaj mi wszystkie swoje dokumenty - powiedział. Jak kazał, tak zrobiłem. Podanie, świadectwo maturalne, metryka pojechały do Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Po pewnym czasie dostałem wiadomość, by stawić się na rozmowę z prefektem ks. Stanisławem Pietraszko. Pamiętam pierwsze jego pytanie: Dlaczego pan chce być księdzem? Spontanicznie odpowiedziałem: Aby lepiej służyć Bogu i ludziom. Później padło kilka następnych pytań i zdanie, na które bardzo czekałem: Został pan przyjęty.

- Nie zadawał sobie Ksiądz pytań, co będzie z zakładem krawieckim, z teatrem?

- Jak usłyszałem, że jestem przyjęty do Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu, to z jednej strony się ucieszyłem, a z drugiej strony miałem w oczach czarną plamę. Co dalej robić? Ale pomyślałem sobie, że w seminarium też mogę wystawiać sztuki. W ciągu 6 lat przygotowywałem misteria dla dzieci po chorobie Heinego-Medina, montaże słowno-muzyczne, poezję śpiewaną, a także nabożeństwa pokutne i wielkopostne. Mając 42 lata, skończyłem studia i przyjąłem święcenia. W tym roku dokładnie 25 maja obchodzę 32. rocznicę kapłaństwa.

- Krawiectwo poszło w odstawkę?

- Absolutnie nie. Wprawdzie nie mam zakładu, ale nadal szyję sobie garnitury, sutanny, szaty liturgiczne, a ostatni mój wyczyn to kapa pogrzebowa według mojego projektu.

- Czego zatem mogę życzyć Księdzu z okazji rocznicy święceń kapłańskich?

- Tego, abym zawsze miał świadomość słów Jezusa: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem”.

- Dziękuję za rozmowę.

2006-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nasza Ojczyzna w sercu Boga

Niedziela Ogólnopolska 22/2018, str. 13-16

[ TEMATY ]

serce

Serce Jezusa

Karol Porwich/Niedziela

Cały Kościół przeżywa dziś uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. W tę wspaniałą uroczystość słowami św. Jana Ewangelisty: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili” (J 19, 37), wszyscy jesteśmy zachęceni do kontemplacji miłości Boga objawionej w Chrystusie, a zwłaszcza w Jego Sercu przebitym włócznią żołnierza na Kalwarii

Patrzenie na „Tego, którego przebili”, czyli kontemplacja, ma być dla nas zachętą do pogłębienia osobistego doświadczenia miłości Boga i życia tym doświadczeniem. Mamy doświadczyć tej miłości, aby ją świadczyć innym. W otwartym Sercu Chrystusa zawarta jest cała prawda o Bogu, który pierwszy nas umiłował, oraz prawda o człowieku, który także powinien mieć serce otwarte dla innych.

CZYTAJ DALEJ

7 czerwca - wspomnienie ojców męczenników

[ TEMATY ]

bł. o. Michał Tomaszek

bł o. Zbigniew Strzałkowski

meczennicy.franciszkanie.pl

7 czerwca w Kościele obchodzimy wspomnienie o. Michała Tomaszka i o. Zbigniewa Strzałkowskiego.

9 sierpnia 1991 r. na placówce misyjnej w Pariacoto w Peru zostali zastrzeleni przez terrorystów z komunistycznego ruchu rewolucyjnego. Wtargnęli oni do klasztoru, skrępowali misjonarzy i wywieźli poza miasto, żądając, by ojcowie zaprzestali swej pracy duszpasterskiej i głoszenia Ewangelii. Po dłuższej, około 40-minutowej rozmowie, gdy doszli do wniosku, że nie da się ich nakłonić do wyparcia się wiary i służby ludziom ubogim, skrępowanych sznurami ojców i rzuconych twarzą do ziemi zamordowali, strzelając im w tył głowy i w plecy.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: trzeba znowu myśleć o obronie krzyża

2024-06-07 19:54

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Przemysław Piątkowski

To paradoksalne, że po 35 latach od roku 1989 trzeba myśleć o obronie krzyża – powiedział prezydent Andrzej Duda. Opowiedział się za obecnością symboli różnych religii i wyznań w przestrzeni publicznej. Zaapelował o udział w wyborach, które – jak powiedział – dotyczą także tej sprawy.

"Krzyż był z nami, jest z nami, wyznacza naszą rzeczywistość i nasze miejsce na mapie świata i w dziejach ludzkości, bo tak naprawdę dzieje Rzeczypospolitej od krzyża się zaczęły” – powiedział prezydent w piątek w Miętnem (woj. mazowieckie) podczas obchodów rocznicy wystąpienia uczniów w obronie krzyży zawieszonych w szkolnych salach. "Od 966 roku liczymy czas, kiedy nasze państwo, Rzeczpospolita istnieje. To moment, w którym przyjęliśmy krzyż" – podkreślił.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję