Reklama

Dla par niesakramentalnych

Dwadzieścia procent dla nieprawidłowych

Blisko 30 osób wzięło udział w rekolekcjach dla par niesakramentalnych, które prowadził w dniach 5-7 marca ks. Andrzej Cieślik, duszpasterz rodzin w diecezji sosnowieckiej. Rekolekcje, zorganizowane przez Diecezjalne Duszpasterstwo Rodzin, odbyły się w zielonogórskiej kaplicy pw. św. Brata Alberta.

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 13/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Tomasz Gierasimczyk: - Prowadzi Ksiądz rekolekcje dla osób żyjących w związkach niesakramentalnych. Co to znaczy „związek niesakramentalny”?

Ks. Andrzej Cieślik: - Rzeczywiście, już z samą terminologią jest trochę problemów. Wielu ostrzegało mnie, żeby nie używać np. określenia „małżeństwo niesakramentalne”. Ja jednak tego terminu czasem używam, choć oczywiście w ścisłym sensie nie są to małżeństwa. Mówiąc „związek niesakramentalny”, mamy na myśli sytuację osób, które nie mogą zawrzeć sakramentalnego związku małżeńskiego z osobą, z którą aktualnie żyją, ponieważ są sakramentalnie związane z inną osobą, z którą to nie ma żadnych, po ludzku rzecz biorąc, perspektyw na odbudowanie zniszczonej wspólnoty małżeńskiej. Do takich ludzi kierujemy tę propozycję duszpasterską. Nie dotyczy ona osób, które mogą zawrzeć związek małżeński, a go nie zawierają, bo dla nich jedyną drogą jest droga normanego życia sakramentalnego.

- Każde rekolekcje mają doprowadzić uczestników do podjęcia decyzji nawrócenia. Na czym miałoby polegać nawrócenie ludzi od lat nieraz żyjących w niesakramentalnej sytuacji, mających często wspólne dzieci?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Mówiłbym tu o nawróceniu „bliższym” i „dalszym”. Nawrócenie „dalsze” to takie, którego na co dzień potrzebuje każdy chrześcijanin w swoich relacjach do Boga i bliźniego. Mamy różne słabości, z których się nieustannie nawracamy niezależnie od stanu życia. Ma to nas zaprowadzić do pełnej relacji z Jezusem Chrystusem, która w Kościele wyraża się w życiu sakramentalnym. Dla osób żyjących w związkach niesakramentalnych również taki cel nawrócenia istnieje. Jan Paweł II w swej adhortacji Familiaris consortio, po zakreśleniu całej perspektywy tego, co takie osoby mogą robić w Kościele, pisze wyraźnie, że do Komunii sakramentalnej dopuszczeni są ci, którzy, nie mogąc rozstać się z ważnych przyczyn (np. z powodu wychowywania wspólnych dzieci), decydują się na życie we wstrzemięźliwości seksualnej. Dla tych ludzi to jest podstawowa droga do życia w łasce uświęcającej. Oczywiście, do takiej decyzji trzeba dojrzeć i na to potrzeba czasu. Chodzi o to, by zapragnąć Jezusa i oddać wszystko, aby posiąść tę drogocenną perłę. Wiele par podjęło już taką decyzję.

- Sam znam takie pary, które taką drogę nawrócenia w swoim życiu przeszły. Ale wielu katolików i - nie ma co ukrywać - także księży stawia zarzut, że tego rodzaju inicjatywy duszpasterskie wprowadzają zamęt i relatywizują świętość małżeństwa. Potrafi Ksiądz taki zarzut odeprzeć?

- Nie wiem, czy potrafię, ale równie dobrze można by powiedzieć, że pójście Jezusa do celników i grzeszników relatywizowało Ewangelię. A przecież Ewangelia była właśnie do nich skierowana. Jasne jest jednak, że nie tylko faryzeusze nie przyjęli Ewangelii, ale także wielu grzeszników i celników również się nie nawróciło. Dlatego trzeba zachować odpowiednie proporcje. Jeśli poświęcimy 80 proc. czasu i sił na solidne duszpasterstwo małżeństw i narzeczonych i te dwadzieścia procent na - według słów Papieża - „sytuacje nieprawidłowe”, to będzie to też odzwierciedlenie tego, jak wygląda nasz Kościół. W mojej diecezji, która liczy ok. 800 tys. mieszkańców, jest ok. 18 tys. par niesakramentalnych. Nie można pominąć tak dużej liczby ochrzczonych. Nie chodzi oto, aby ich było „widać”, ale aby pokazać im drogę do bycia w Kościele, której często sami nie są w stanie znaleźć.

- Może jako duszpasterze nie mamy jeszcze odwagi, by ją proponować?

- Zrobiliśmy i tak ogromny skok myślowy. Jeszcze dwadzieścia lat temu do domów takich ludzi nie wchodziło się po kolędzie. Niektórzy starsi księża dalej uznają to jako zasadę duszpasterską. Ten przeskok porównałbym do ewolucji definicji laikatu. Do Soboru Watykańskiego II jedyną definicją laikatu świeckich było określenie ich jako „nieduchownych”. Sobór użył określenia christideles laici, tzn. chrześcijanie, katolicy, wierni świeccy. Małżonkowie niesakramentalni są christifideles laici, są ochrzczonymi wiernymi Kościoła.

- Dziękuję za rozmowę.

Jolanta: - Rekolekcje pomagają nam wychowywać dzieci. Dzisiaj nawet w pełnych rodzinach jest to trudne, a tym bardziej w rodzinach łączonych, bo trudno jest dawać dobry przykład. Na takich rekolekcjach człowiek uświadamia sobie, że nie jest wyrzutkiem.

Cyprian: - Nasza córka była ochrzczona w tej parafii. Dziękujemy za to proboszczowi, śp. ks. Czesławowi Kroczakowi. Szukamy kontaktu z Kościołem. Trudno jest funkcjonować poza nim.

Weronika: - W tej sytuacji człowiek czuje się mało wartościowy. Tu dowiedzieliśmy się, że możemy uczestniczyć prawie w całym życiu Kościoła.

Bronisław: - To napawa optymizmem i daje nadzieję.

Stefan: - Po raz pierwszy zaprowadził nas na rekolekcje proboszcz, śp. ks. Czesław Kroczak. Jesteśmy tu już trzeci raz.

Jadwiga: - Wcześniej było nam bardzo przykro stać z boku, ale proboszcz podtrzymywał nas na duchu i serdecznie z nami rozmawiał.

Magdalena: - Jesteśmy tu pierwszy raz. Zaskoczyła nas przyjazna atmosfera. Zobaczyliśmy, że możemy być Kościołowi potrzebni. Ojciec rekolekcjonista nauczył mnie, jak rozmawiać z dzieckiem. Wytłumaczyłam wczoraj naszej córce, która przystąpi teraz do pierwszej Komunii św., że ja jeszcze nie mogę tego przeżyć, co ona, że jeszcze nie dorosłam. Powiedziała mi: „Będę o tobie myśleć w ten dzień”. Była taka dumna. Dokładnie tak, jak powiedział ks. Andrzej…

Reklama

Jan: - Do kościoła chodzimy co niedzielę. Czujemy taką potrzebę. Takie rekolekcje dużo nam dają.

Anna: - Na każde rekolekcje czekamy z utęsknieniem. Już na pierwszych otworzyła się dla nas furtka. Rok przygotowaliśmy się do stanu, w którym żyjemy obecnie. Nasze życie odmieniło się zupełnie. Codziennie modlimy się na różańcu, abyśmy mogli wytrwać.

Leszek: - Po roku, na drugich rekolekcjach, postanowiliśmy żyć w białym małżeństwie. Nasz proboszcz zrobił potężną robotę. Długo z nami rozmawiał. Podjęliśmy tę decyzję przed Najświętszym Sakramentem i oficjalnie powiedzieliśmy o tym księdzu proboszczowi.

Bożena: - Patrzę czasem nawet ze złością na tych, którzy mogą, a nie przystępują do Komunii św. Gdyby znali naszą tęsknotę… Jestem w kościele codziennie.

Wzywam gorąco pasterzy i całą wspólnotę wiernych do okazania pomocy rozwiedzionym, do podejmowania z troskliwą miłością starań o to, by nie czuli się oni odłączeni od Kościoła, skoro mogą, owszem, jako ochrzczeni, powinni uczestniczyć w jego życiu. Niech będą zachęcani do słuchania Słowa Bożego, do uczęszczania na Mszę św., do wytrwania w modlitwie, do pomnażania dzieł miłości oraz inicjatyw wspólnoty na rzecz sprawiedliwości, do wychowywania dzieci w wierze chrześcijańskiej, do pielęgnowania ducha i czynów pokutnych, ażeby w ten sposób z dnia na dzień wypraszali sobie u Boga łaskę. Niech Kościół modli się za nich, niech im dodaje odwagi, niech okaże się miłosierną matką, podtrzymując ich w wierze i nadziei.
Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie Świętym, niedopuszczania do Komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. (…)
Pojednanie w sakramencie pokuty - które otworzyłoby drogę do Komunii eucharystycznej - może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów - jak na przykład wychowanie dzieci - nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom”.

Jan Paweł II, adhortacja „Familiaris consortio”, 84
Rzym, 22 listopada 1981 r.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 6.): Nie uciekaj, mały!

2024-05-05 21:33

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Co nam mówi o Maryi Jan pod krzyżem Jezusa? Czy muszę się martwić, jeśli jestem w czymś najsłabszy? I czego uczy mnie Maryja, jeśli chodzi o towarzyszenie bliskim w ważnych momentach? Zapraszamy na szósty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że warto być z Nią, gdy się jest z innymi.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Włoski „łowca” pedofilów ks. Fortunato Di Noto: musimy bardziej chronić dzieci

2024-05-05 15:35

[ TEMATY ]

Ks. Di Noto

Włodzimierz Redzioch

Ks. Fortunato Di Noto

Ks. Fortunato Di Noto

Pedopornografia staje się coraz powszechniejszym przestępstwem w internecie, do tego dochodzą nadużycia związane z wykorzystywaniem sztucznej inteligencji. W rozmowie z włoską agencją SIR wskazuje na to ks. Fortunato Di Noto. Jest on inicjatorem Dnia Dzieci Ofiar Przemocy, Wykorzystywania i Obojętności, który przypada w pierwszą niedzielę maja. W tym roku obchodzony jest już po raz dwudziesty ósmy i przekroczył granice Włoch, docierając m.in. do Polski, Francji i Watykanu.

Obojętność unicestwia dzieciństwo

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję