Reklama

Ciągłe poszukiwanie ojczyzny...

Niedziela warszawska 34/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miesiąc sierpień obfituje w rocznice wielu ważnych dla naszego kraju wydarzeń. Zbiorowa zaduma oraz indywidualne, prywatne refleksje nad sensem i konsekwencjami tych wydarzeń prawie z konieczności skłaniają nas Polaków do szukania ciągle na nowo odpowiedzi na pytanie, czym jest dla nas Ojczyzna. Od kilku lat sprawa staje się aktualna dodatkowo dlatego, iż zdaniem niektórych, skądinąd światłych polityków, a także w przekonaniu wielu zwykłych obywateli nasze, jednak bardzo prawdopodobne, choć jeszcze ciągle nieokreślone chronologicznie, wejście do Unii Europejskiej może zagrażać przynależeniu do tradycyjnie pojmowanej ojczyzny. W tej sytuacji daje się czasem słyszeć zachęty do zrewidowania i ewentualnego zmodyfikowania - niektórzy mówią: unowocześnienie - naszego sposobu pojmowania ojczyzny.



"Ciągle poszukiwali

swojej ojczyzny..." (Hbr 11, 14)

1. Więc cóż to jest Ojczyzna? W kategoriach przestrzenno-geograficznych za ojczyznę uważają niektórzy ziemię, na której przyszło się na świat - czasem to wystarcza - i spędza się na niej całe życie lub przynajmniej jakieś jego lata. Tak określa swoją ojczyznę wielu na przykład Amerykanów polskiego pochodzenia. Przez ziemię rozumie się w tym wypadku specyficzny krajobraz regionu pochodzenia - szczególnie ukształtowane góry, rozległe równiny, łąki z płaczącymi wierzbami, piękne lasy z wysokimi, pachnącymi sosnami itp. - ale także wydarzenia, których było się naocznymi świadkami lub aktywnymi uczestnikami.

Kolejny bardzo ważny element w pojęciu ojczyzny stanowi język. Ci sami, wspomniani przed chwilą Amerykanie polskiego pochodzenia, nawet jeśli już z trudnością posługują się polską mową, bardzo często twierdzą, że to właśnie język polski jest ich ojczystym albo ojczyźnianym językiem choć ubolewają przy tym, że go już w znacznym stopniu zapomnieli.

Cząstką ojczyzny jest z pewnością rodzima literatura, malarstwo, muzyka, teatr. Kochanowski, Rej, Mickiewicz, Słowacki, Matejko, rodzina Kossaków, Grotger, Malczewski, Chopin, Bogusławski - to wszystko Polska. To nasza Ojczyzna. Czujemy się z tym silnie powiązani. Słusznie szczycimy się tymi ludźmi, bronimy dzieł polskiej kultury przed jakimikolwiek próbami ich niepolskiego zawłaszczenia.

Dość szczególnie rzecz się ma z historią jako elementem składowym pojęcia ojczyzny. Zdaniem niektórych, zwłaszcza emigrantów polskich, nasze dzieje posiadają moc wiążącą z krajem, nawet gdy wypadło żyć z dala od niego. Posiada taką siłę nie tylko chrzest polski, zwycięstwo pod Grunwaldem, Odsiecz Wiednia, uchwalenie Konstytucji 3 Maja, lecz także każdy z trzech rozbiorów, rzeź Pragi, powstanie styczniowe, listopadowe i sierpniowe warszawskie, cmentarzysko katyńskie, obóz w Oświęcimiu, rządy komunistyczne, powstanie "Solidarności" itp. Wszystko to jest jakieś dziwnie nasze. Trudno byłoby się tego wyrzec. Wszystko to kojarzy się wielu ludziom ze słowem ojczyzna i jest - wedle wyznania poety - jak zdrowie, którego wartość docenia się najbardziej wtedy, kiedy się je straci. Bez świadomości posiadania własnej ojczyzny, trudno o dobre samopoczucie. Ojczyzna to zdrowie.

Ale są i tacy, którzy sądzą, że tego rodzaju skojarzenia zakładają wcześniejsze utożsamianie się zwłaszcza uczuciowe z ludźmi, którzy byli świadkami albo aktorami tamtych wydarzeń. Lecz są i też tacy, którym właśnie nasza historia obfitująca w przegrane bitwy, długoletnie niewole i cierpienia, utrudnia przyznanie się do Polski jako ojczyzny. Wyraźnie przyznaje się do tego niejeden spośród polskich emigrantów. Tak więc historia może wiązać z ojczyzną, stanowiąc jej cząstkę, ale może też od ojczyzny oddalać.

Jednak jeśli ktoś czasem oświadcza, iż wstyd mu, że jest Polakiem, to nie ze względu na nasze nie zawsze udane dzieje. Powodem bywają - i słusznie - nasze narodowe wady, zwłaszcza przysłowiowo polskie nadużywanie alkoholu, skłonność do kłótni i szczególnie politycznych sporów itp. Wszystko to też na swój sposób ojczyźniane, ale chyba zdrowo myślących ludzi do ojczyzny nie przyciąga i nie wiąże z nią jeszcze nie zdecydowanych do końca.

Czy i do jakiego stopnia kojarzą się z ojczyzną wartości religijne w postaci specyficznej pobożności, tradycji oraz praktyk niedzielno-świątecznych? Dla wielu ludzi z pewnością tak. To właśnie ci ludzie odczuwali potrzebę posiadania Częstochowy Amerykańskiej, dorocznych pielgrzymek, polskich chórów przykościelnych, Grobów Pańskich takich jak w kraju, Mszy zwanych pasterkami itp. To jest dla nich Ojczyzna. Nie wszystkie narody to mają.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

2. Zastanówmy się jednak - choć może dziwny to pomysł - czy warto mieć swoją ojczyznę? Czy powinniśmy zabiegać o patriotyczne wychowanie naszych dzieci i młodzieży? Dla zdecydowanej większości Polaków - także dla emigrantów polskich - są to pytania wyraźnie retoryczne. Oczywiście, że tak. Większość z nas nie wyobraża sobie życia bez poczucia przynależenia do własnej ojczyzny, bez posiadania ojczyzny, którą jest Polska.

Ale nie tylko profesjonalni politologowie, lecz także zwykli obywatele niejednego kraju, w którym żyje kilka lub kilkanaście mniejszości narodowych, pielęgnujących własne obyczaje kulturowo-wyznaniowe, uważają, że stawianie sobie dziś takich pytań jest w pełni uzasadnione. Trwające bowiem w wielu krajach już od tylu lat krwawe walki bratobójcze coraz częściej skłaniają do stwierdzenia, że między umiłowaniem własnej ojczyzny a szowinizmem i ksenofobią granica jest bardzo cienka. Wcale przy tym nie chodzi o kierujące się swoimi prawami wojny pomiędzy afrykańskimi szczepami. Terrorystyczne zamachy, odnotowywane przez media prawie każdego dnia mają miejsce prawie w każdym państwie cywilizowanej Europy, od Portugalii aż do Ural. A co z tym wszystkim będzie w wielkiej, niby zjednoczonej Europie? Może wobec tego należałoby - doradzają niektórzy - odchodzić powoli od ideałów wychowania patriotycznego na rzecz coraz bardziej otwartego myślenia kategoriami kosmopolitycznymi? Może trzeba by już doradzać ludziom, by czuli się mniej Francuzami, Niemcami, Włochami czy Polakami a coraz bardziej Europejczykami albo po prostu obywatelami całego świata?

Pomysł tego rodzaju chyba jeszcze długo nie będzie znajdował akceptacji u większości Polaków. I dzięki Bogu. Kosmopolityzm nie wydaje się być dobrym lekarstwem na wszelkiego rodzaju ksenofobie i narodowe szowinizmy. Te niewątpliwe schorzenia trzeba leczyć w inny sposób, pamiętając przy tym, że sam proces leczenia wymaga nieco dłuższego czasu. Być może, iż w Europie przyjmie się nieco wypróbowany już amerykański model dwu ojczyzn: dawnej, pierwszej, w której przyszło się na świat i nowej, tej, do której przybyło się na resztę życia. W przypadku potraktowania całej Europy jako nowej ojczyzny pojawia się jednak trudność wynikająca z tego, że tu się nie emigruje; ludzie pozostają na swoim miejscu. Przybywa im tylko nowa "matka", druga ojczyzna. Nie ma się co łudzić: nie wszystkim i nie od razu uda się ją pokochać.

Więc jak odpowiedzieć na pytanie, czy warto mieć własną ojczyznę? Jednak zdecydowanie: tak. Trudno żyć poza ojczyzną, rzadko opuszcza się ją z byle powodu, ale jeszcze trudniej chyba wyzbyć się wszelkich więzów z tym wszystkim, co składa się na pojęcie ojczyzny. Nikomu nie ubliżając, wypada powiedzieć, że kosmopolita to człowiek jednak okaleczony, jakoś samotny, bez oparcia na ziemi. Nie, nie, to z pewnością nie dla nas Polaków.

3. Kończąc, zatrzymajmy się na moment przy tytule niniejszych rozważań. To o mieszkańcach historycznego Izraela autor Listu do Hebrajczyków powiedział, że ciągle poszukiwali swojej ojczyzny. Razem ze swym poprzedzającym i następującym kontekstem tak brzmi ta wypowiedź: " Siebie samych zaś uważali za gości i pielgrzymów na tej ziemi, co oznacza, że ciągle poszukiwali swojej ojczyzny. Nie można przypuszczać, że myśli o tej ojczyźnie, z której wyszli, bo przecież znaleźliby niejedną sposobność, by do niej wrócić. Tymczasem oni zdążają do lepszej, to jest do niebieskiej ojczyzny. Dlatego Bóg pozwala nazywać się ich Bogiem, bo rzeczywiście przygotował im ojczyznę" (Hbr 11, 13-16). Św. Paweł też pisze do Filipian: "Nasza ojczyzna jest w niebie i stamtąd oczekujemy przyjścia naszego Pana, Jezusa Chrystusa" (Flp 3, 20). Dość tajemnicza "niebieska ojczyzna" z Listu do Hebrajczyków to według Pawła po prostu niebo. Ziemia, miejsce życia doczesnego nie jest naszą ojczyzną. Przeciwnie jest wręcz obczyzną. Czytamy w 1 P 1, 17: "Trwajcie w ustawicznej bojaźni Bożej, jak długo przebywacie na tej obczyźnie". W jednej z naszych pobożnych pieśni ta obczyzna nazywa się "łez padołem" a my wszyscy, przebywający na tym łez padole jesteśmy "wygnańcami", "synami Ewy".

Taka jest zatem chrześcijańska a zarazem biblijna teologia ojczyzny. Jakkolwiek bylibyśmy przywiązani do konkretnego kawałka tej ziemi ze wszystkim, co składa się na ojczyznę, pamiętać mamy, że nasza prawdziwa ojczyzna jest w niebie. I jak tęskni się za ziemską ojczyzną, przebywając poza własnym krajem, tak trzeba nam troszczyć się o tęsknotę za niebem, naszą prawdziwą ojczyzną. Przypadające również w sierpniu święto Wniebowzięcia Matki Bożej ma w nas też wzbudzić tęsknotę za niebem. I dopiero to uczucie będzie można uważać za przejaw prawdziwie chrześcijańskiego patriotyzmu.

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Andrzej Przybylski: my zrodziliśmy się z Boga, który jest Miłością

2024-05-03 19:56

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

CZYTAJ DALEJ

Wielkopolskie lekcje pokory

2024-05-05 13:08

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Jeżdżąc teraz intensywnie po Wielkopolsce zawsze znajduję czas, aby choć na chwilę w różnych miejscowościach znaleźć się tam, gdzie czas płynie inaczej, bo w rytmie wieczności. Katolickie świątynie: niektóre jeszcze z zachowanymi elementami architektury romańskiej czy gotyckiej, inne pamiętające czasy baroku, wreszcie niektóre budowane w wieku XIX i później.

Jednak połączone, powiem niezwykłym w tym miejscu językiem matematycznym: „wspólnym mianownikiem”. Przybywają tu ludzie bardzo bogaci i niezamożni, bardzo wiekowi i na ramionach rodziców, ludzie „różnych stanów” jakby to powiedziano w I Rzeczypospolitej czy też „różnych klas” ,jakby to ujęli „marksiści”. I są tu razem. Być może, a nawet prawie na pewno jest to jedyne miejsce, gdzie mogą spotkać się i być wspólnotą bez uprzedzeń, zawiści, negatywnych emocji. Czy idealizuję? Chyba nie.

CZYTAJ DALEJ

Papież: nie dla wojny, tak dla dialogu

2024-05-05 13:05

[ TEMATY ]

papież Franciszek

VaticanNews

"Nie dla wojny, tak dla dialogu" - powiedział papież Franciszek podczas spotkania z wiernymi w niedzielę na modlitwie Regina Coeli w Watykanie. Wezwał do modlitwy za Ukrainę, Izrael i Palestynę.

Zwracając się do tysięcy wiernych przybyłych na plac Świętego Piotra na południową modlitwę papież powiedział: "Proszę, módlmy się dalej za umęczoną Ukrainę; bardzo cierpi, a także za Palestynę i Izrael".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję