Magdalena Macko: - Za nami rok 2005. Jak go Pani ocenia?
Dr Elżbieta Osewska: - W ubiegłym roku miały miejsce kluczowe wydarzenia, najbardziej istotne dla naszej diecezji, a w nich trzy jubileusze: 80-lecia diecezji łomżyńskiej, 25-lecie sakry biskupiej bp. Stanisława Stefanka 50-lecia kapłaństwa bp. Tadeusza Zawistowskiego. Do tych wydarzeń należy także zaliczyć koniec prac nad I Synodem Diecezji Łomżyńskiej.
Natomiast w odniesieniu wprost do mnie, to od strony katechetyczno-pedagogicznej mogę uznać rok 2005 za szalenie pracowity i bogaty w wydarzenia. Po pierwsze, razem z grupą przyjaciół - pracowników naukowych i katechetów - podjęliśmy wyzwanie tworzenia materiałów katechetycznych. Stanowimy grupę osób bardzo intensywnie pracujących nad danymi materiałami. Zależało nam na tym, żeby materiały katechetyczne były bardzo egzystencjalne i żeby odpowiadały na oczekiwania i potrzeby współczesnego dziecka, żeby dziecko chciało uczestniczyć w lekcji religii, czy wręcz nie mogło się jej doczekać. W ubiegłym roku powstały i zostały wydane w wydawnictwie Jedność i funkcjonują w przedszkolach w całej Polsce materiały (przewodnik metodyczny, podręcznik ucznia oraz płyta CD z opowiadaniami, piosenkami z materiałami szkoleniowymi) dla grupy przedszkolnej: Jestem dzieckiem Bożym - pięciolatki i Bóg kocha dzieci - czterolatki. Obecnie kończymy przygotować materiały dla sześciolatków: Kocham dobrego Boga, a także do klasy IV szkoły podstawowej i gimnazjum. Bardzo nas ucieszyło i to nie tylko życzliwe przyjęcie, lecz zachęta i błogosławieństwo biskupa łomżyńskiego, Stanisława Stefanka, aby przygotowywać następne poziomy tych materiałów. Zaprojektowaliśmy także duże plakaty, które mają pomagać katechecie w pracy, aby uwzględniać wszechstronny rozwój dziecka. Dziecko bowiem w oparciu o opracowane materiały - co bardzo mocno podkreślali recenzenci naszych materiałów z ramienia Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski - rozwija się plastycznie, muzycznie, teatralnie, ekologicznie i przede wszystkim religijnie. Docieramy do dziecka z Dobrą Nowiną przez proste kroki, pokazując mu najpierw najbliższe otoczenie i środowisko, rodzinę, grupę przyjaciół, a z kolei prowadzimy je w kierunku rzeczywistości religijnej, w której odnajduje te same elementy, co w najbliższym środowisku.
- Czy wierzy Pani w pomyślność tego projektu?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Nasze materiały do katechizacji dzieci w wieku przedszkolnym będą funkcjonowały odpowiednio wtedy, gdy będą realizowane przez zintegrowany zespół, w skład którego wejdzie katecheta, wychowawca i oczywiście rodzice. Zależy nam, żeby być blisko dziecka i razem z nim uczestniczyć, czy też towarzyszyć mu w procesie odkrywania wiary. Z przeprowadzonych przeze mnie badań wynika, że to, co jest najsłabsze w rodzinnych domach to kontakt z Pismem Świętym, dlatego na każdej ze stron naszych podręczników można odnaleźć fragment Biblii. Umiejętność odróżniania dobra od zła, wychowywanie patriotyczne, rozpoznawanie konsekwencji następowania wydarzeń to kluczowe zagadnienia. Partycypujące w podręczniku postacie Kasi i Marka - pacynki - to mali przewodnicy, którzy pomagają dzieciom wzrastać i z którymi dziecko może się utożsamiać, gdyż nie są to bohaterzy odrealnieni czy idealni. Z ogromnym uznaniem dzieci spotkały się rymowane tytuły. Staraliśmy się o to, żeby wszystkie tytuły miały wartość teologiczną i nie były rymami dla samego rymu. Okazało się, że dzieci bardzo szybko zaczęły zapamiętywać tytuły i zaczęły budować swoje własne rymowanki - a przecież, jak zawsze, najlepszymi recenzentami są same dzieci! Zgromadzone doświadczenia chcemy wykorzystać w przyszłości przy okazji pracy nad materiałami o Eucharystii, które stanowią fundament w kształtowaniu religijności.
- Czy katecheci mają duży wpływ na ograniczenie współczesnych zagrożeń?
- Popularne slogany o demoralizacji, upadku obyczajów i autorytetów powtarzane są najczęściej przez katastrofistów. Zauważalna jest tendencja jedynie do nagminnego zamartwiania się i czarnowidztwa. To nie jest problem jedynie katechetów, ale niemal wszystkich nauczycieli, pedagogów oraz wychowawców i to bez względu na to, w jakim miejscu przyszło im pracować. Potrzebujemy pozytywnego spojrzenia w kierunku budowania czegoś wspólnie. Wróćmy choćby do wspomnianych na wstępie trzech jubileuszy, sięgnijmy do fachowych, naukowych i popularnych opracowań, które ostatnio powstały i zobaczmy, ile dobra stało się w ciągu 80 lat w naszej diecezji jako całości, ale też w parafiach i rodzinach naszej diecezji? Ile dobra uczynił przez 50 lat kapłaństwa bp Tadeusz Zawitkowski? A przede wszystkim zobaczmy, ile dobra uczynił i nadal czyni nasz biskup ordynariusz Stanisław Stefanek, choćby tylko przez 25 lat swojej posługi biskupiej. Przecież temu nikt nie zaprzeczy. Z jednej strony zatem dziękujemy Bogu za takich właśnie Pasterzy naszego Kościoła łomżyńskiego, ale z drugiej strony oznacza to także, że i my musimy więcej pracować. Możemy dużo wymagać od młodszego pokolenia czy od dzieci, ale dopiero w momencie, kiedy zaczynamy wymagać od siebie. Zamiast miażdżącej krytyki przydałaby się odrobina zrozumienia. W chwili, kiedy stawiam wymagania moim uczniom, powinnam nieco wcześniej postawić je sobie i konsekwentnie ich dotrzymywać. Wydaje się, że wielu katechetów i nauczycieli nie jest wystarczająco przygotowanych do warunków, w których się znaleźli i do podejmowanej pracy katechetycznej i wychowawczej. Często wydaje im się, że lekcje religii będą przypominały spotkania zaprzyjaźnionej grupy modlitewnej. A życie weryfikuje te wyobrażenia. W tej chwili często pracujemy z młodzieżą i dziećmi, które z różnych powodów są zbuntowane, szukają i stawiają mnóstwo pytań... Co można zrobić? Nie należy traktować tych pytań jedynie jako ataku na Kościół, bowiem jeżeli człowiek chce być człowiekiem wiary, to musi stawiać pytania i szukać na nie odpowiedzi. Zadaniem katechety, wychowawcy jest pomóc uczniowi w odnalezieniu odpowiedzi na te pytania. Model autorytarnego odpowiadania z góry absolutnie się nie sprawdzi. Dużo lepiej sprawdzać się będzie model wspólnego wyjaśniania, poszukiwania, dialogu i interpretacji. Nawet jeśli będę powtarzać slogany reklamowe, to będę miała przynajmniej świadomość, co do nich trafia. Model wspólnych poszukiwań stanowi bazę, na której będziemy mogli budować pragnienie chrześcijańskich wartości. Trzeba zechcieć usłyszeć to, co ktoś ma do powiedzenia. Przecież chodzi o to, aby uczniowie pytali i szukali odpowiedzi właśnie u nas, katechetów, nauczycieli, bo jeśli nie znajdą jej u nas, to niestety będą szukać gdzie indziej…
Reklama
- Czym było dla katechetów - zdaniem Pani - odejście Papieża Jana Pawła II do Domu Ojca?
- Odejście Ojca Świętego Jana Pawła II było dla katechetów niewątpliwie olbrzymim przeżyciem, doświadczeniem, lekcją, ale i pewnym wyzwaniem. Miałam możliwość obserwować to w rozmiarze polskim i w kontekście młodzieży europejskiej. Widziałam wyraźne poruszenie ludzi młodych i wyzwanie do zmiany życia wśród młodzieży belgijskiej czy holenderskiej, która jest bardziej od polskiej skupiona na planowaniu kariery zawodowej i materialnej przyszłości. W tym szczególnym czasie ludzie na całym świecie zaczęli dawać sobie czas na refleksje o tym, dokąd zmierza ich życia i co jest najbardziej istotne. Popularna teoria „Bóg tak, Kościół nie” została odrzucona. Odejście Ojca Świętego Jana Pawła II stało się punktem odniesienia.
- Jak - według Pani - powinni w tym roku pracować wychowawcy?
- Wydaje mi się, że rodzina, szkoła i parafia - trzy fundamentalne środowiska wychowawcze - powinny założyć filtr wartości, przez które wszystko, z czym spotyka się młody człowiek będzie przepuszczane, a wówczas to, co złe, osiądzie, zatrzyma się na sicie. Mocny, szczelny filtr - to fundament i odniesienie w wychowywaniu młodego pokolenia. Wychowawcy powinni podjąć kompleks całościowych działań wykonawczych. Potrzeba nam systemowego spojrzenia na proces wychowania ku wartościom, bowiem dobrze wychowują jedynie ci, którzy mają nadzieję. Jeżeli się nie zintegruje środowisk wychowawczych, to nie będziemy mieć szansy, żeby wspólnie i sensownie oddziaływać. W grudniu 2005 r. przygotowaliśmy konferencję, której przesłaniem było zmobilizowanie do konsolidacji i współpracy środowisk wychowawczych. Niejednokrotnie skupiamy się na pojedynczym działaniu, a podejmowane pojedyncze kroki są rozproszone. Istnieje bardzo wiele podmiotów oraz instytucji działających na rzecz wychowania, ale niestety nie tworzą one wiązki wspólnych działań. Jeżeli szkoła, rodzice, katecheci i duszpasterze działają, ale oddzielnie, to te działania przyniosą znacznie mniejsze rezultaty, niż gdyby działali wspólnie.
- Dziękuję za rozmowę.