Reklama

Na szczęście, na zdrowie, na Nowy Rok kolęda…

Tak kiedyś tradycyjnie pozdrawiano się z Nowym Rokiem, gdy przychodziło się w gości, albo gdy poprzebierani za postacie z betlejemskiej szopki mali kolędnicy pukali do naszych domów. Odpowiadało się z powagą: „daj, Panie Boże, zdrowia, szczęścia i... kolędników” - wyrażając prostym zdaniem życzliwość wobec gości. Bo kolędowanie wrosło w obchody świąteczne tak mocno, że trudno sobie wyobrazić ten czas bez kolędników.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozpoczęła się kolęda

Rozpoczęła się też i kolęda - bo tak nazywamy wizytę duszpasterską księży, którzy po Świętach rozpoczynają nawiedzanie domów swoich parafian. W ostatnim czasie narosło sporo nieporozumień, związanych z tym obrzędem, czego świadectwem może być swoisty szum medialny, towarzyszący wizycie duszpasterskiej. Nie tak dawno jeden z dzienników zamieścił informację dość szokującą w treści, odsłaniającą pewien stereotyp myślowy, że ksiądz po pieniądze znowu wyruszył. Krzyczy na pierwszej stronie tytuł: „Nie chcesz kolędy, nie będziesz miał pogrzebu”. Ironiczny charakter treści nie pozostawia wątpliwości co do intencji napisania go; znowu „paskudny” Kościół próbuje szantażować zbawieniem i potępieniem, domagając się od wierzących jednego - szmalu, szmalu i jeszcze raz szmalu. Niestety, bardzo łatwo ulegamy takiej presji prasowo-telewizyjnej, i patrzymy na wizytę duszpasterską jak na kolejne „zło konieczne”, które trzeba przeżyć.

Niechciana czy niezrozumiana wizyta?

Rozmawiam z zaprzyjaźnionym księdzem, pracującym w miejskiej parafii, który z kolędą nie ma najprzyjemniejszych wspomnień. „Traktują cię czasami jak intruza i sam nie wiesz, jak się zachować. A przecież idziesz, aby się razem pomodlić, aby pobłogosławić całą rodzinę zgromadzoną wokół stołu. Chciałbyś porozmawiać o ich problemach, dowiedzieć się więcej o ich życiu, bo miasto tworzy klimat pewnej anonimowości - a spotykasz mur obojętności. Myślisz sobie, że najlepiej sobie już pójść, no i często nikt nawet grzecznościowo nie zaprotestuje. I najgorsze, że ci nie wierzą, że nie po pieniądze przyszedłeś”. Wspominam też i swoje czekanie na księdza „po kolędzie”: atmosferę pewnego napięcia, ale i radości. Ksiądz rozdawał cukierki, z dumą podsuwało się mu zeszyt do religii, za co nagradzał „ładniejszym” obrazkiem. Wszyscy w domu musieli być odświętnie ubrani, bo przychodził gość. Szczególny gość. Święcił dom wodą święconą, błogosławił wszystkich na cały rok, żeby było „na szczęście, na zdrowie”, na dobre.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Czy to się już nie przeżyło?

Spotkane czasami niewłaściwe formy przeżywania tego spotkania wypływają z pewnej nieświadomości i niezrozumienia celu wizyty duszpasterskiej. Z jednej strony jest to nasza manifestacja wiary; nie wstydzę się mojej przynależności do Kościoła, przyjmuję księdza jako przedstawiciela wspólnoty, do której należę. Gestem otwartych drzwi wyrażam moją potrzebę pomocy duchowej ze strony parafii, do której idę nie tylko wtedy, gdy potrzebuję zaświadczenia do chrztu, I Komunii św. czy pogrzebu. Ale i wtedy, kiedy moją słabością i zaletami buduję taki a nie inny obraz mojej parafii. Dlatego wyrazem mojej wiary staje się „dekoracja”, towarzysząca takiemu spotkaniu: krzyż, zapalona świeca, woda święcona, kropidło - elementy uświadamiające mi, że to nie spotkanie imieninowe czy prywatka. I ważny element - spotkanie całej rodziny! Coraz rzadziej mamy do tego okazję w rozbieganej rzeczywistości, w której coraz bardziej się mijamy. Wspólna modlitwa i Boże błogosławieństwo przyniesione przez kapłana otwiera nas też na zapominaną dzisiaj rzeczywistość: błogosławieństwa. Dar samego Boga dla człowieka, otwierający ludzką niewystarczalność na poszukiwanie pomocy we wszechmocy Stwórcy, który zechciał stać się dla człowieka kimś najważniejszym - Ojcem!

To nie wizyta urzędnika

Kolęda - bo tak przyjęło się nazywać to wydarzenie - nie jest wizytą urzędnika czy kontrolera liczników w naszych domach. Czasami słyszę od swoich znajomych „narzekania”, że „ksiądz wpadł i wypadł jak po ogień” - ale nie wolno zapomnieć, że klimat kolędy tworzymy także i my. Od nas zależy, ile czasu zechcemy zabrać księdzu odwiedzającemu, na ile otworzymy się przed nim, zechcemy porozmawiać o wątpliwościach, kłopotach, radościach. Jeśli ten czas staje się dla nas faktycznie duchowym przeżyciem, to nie jest wcale takie trudne „sprowokować” księdza do zatrzymania się na dłużej niż na modlitwę. Raz w roku otrzymujemy okazję spotkania się z naszym księdzem „bez świadków”, gdzie nie musimy obawiać się, że ktoś nas zobaczy jak po coś biegniemy na plebanię. Warto chyba skorzystać z takiej szansy, żeby nam później, w ciągu roku, to było „na zdrowie, na szczęście”, na lepsze budowanie parafii, której wizerunek nosi nasze rysy.

2006-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

3 maja na Jasnej Górze centralne obchody uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski

2024-04-26 07:49

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Matka Boża Częstochowska

Matka Boża

Mazur/episkopat.pl

Jasna Góra

Jasna Góra

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda zaprosił wszystkich do Częstochowy, gdzie 3 maja odbędą się główne obchody uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Abp Wojda odprawi mszę św. na Wałach Jasnogórskich.

W Kościele katolickim w Polsce 3 maja przypada uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, głównej patronki kraju.

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: nie możemy ustawać w głoszeniu Ewangelii

2024-04-25 19:23

[ TEMATY ]

Ewangelia

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

Wielu powie, że głoszenie Ewangelii to niemożliwe zadanie. Trzeba nam jednak ją głosić i się nie zniechęcać, choć przeszkód i problemów tak dużo - uważał bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej, w święto św. Marka Ewangelisty. Zachęcił także wiernych, aby „pozostawali wierni sobie i wierni Bogu”.

W święto św. Marka Ewangelisty, ucznia Pana Jezusa, towarzysza św. Piotra i św. Pawła, apostoła - misjonarza, bp Milewski stwierdził, że dzięki jego Ewangelii poznajemy czyny miłości Boga wobec ludzkości. Naoczny świadek życia Jezusa swoją księgę zaadresował do ludzi do środowiska chrześcijan, którzy nie urodzili się Żydami. Symbolem ewangelisty stał się skrzydlaty lew, zwierzę symbolizujące potęgę i działanie, moc i odwagę, siłę ducha.

CZYTAJ DALEJ

Najpierw wołanie, później powołanie

2024-04-25 23:30

ks. Łukasz Romańczuk

Konferencja do młodzieży bpa Jacka Kicińskiego CMF

Konferencja do młodzieży bpa Jacka Kicińskiego CMF

Egzamin dojrzałości i ósmoklasisty coraz bliżej. O dary Ducha Świętego i pomyślność na czas pisania matur modlili się uczniowie szkół średnich i ci, kończący “podstawówkę”. Była to także okazja do wysłuchania konferencji o. bpa Jacka Kicińskiego CMF.

Z racji tego, że modlitwa ta odbywała się w czasie Tygodnia Modlitw o powołania kapłańskie i zakonne, konferencja dotyczyła rozeznawania powołania i swojej drogi życiowej. Przede wszystkim bp Jacek wskazał młodym, że w rozeznawaniu ważne jest słuchanie głosu Pana Boga.- Powołanie dzieje się w wołaniu. Najpierw słyszymy wołanie, a potem dokonuje się powołanie. Jezus woła każdego z nas po imieniu - mówił biskup, dodając, że to od człowieka zależy, czy ten Boży głos będzie słyszalny. Ta słyszalność dokonuje się w momencie, kiedy otworzy się uszy swojego serca. - Uczniowie przechodzili szkołę wiary. Mieli momenty zwątpienia. Na początku były wokół Niego tłumy, ale z czasem grupa ta zaczęła topnieć, bo zaczął wymagać. I zapytał Piotra: „Czy i wy chcecie odejść?”. Wszystko zaczyna się od słowa i w tym słowie się wzrasta - przekonywał bp Jacek.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję