Uczestnicząc bezpośrednio w pracach I Synodu Diecezji Łomżyńskiej mogłem zauważyć, że statuty dotyczące programu duszpasterskiego diecezji skierowane są ku człowiekowi, zarówno głęboko wierzącemu, jak i temu, który „poszukuje”. Początek naszego wieku charakteryzuje się tym, że wielu, przede wszystkim młodych ludzi stało się ludźmi szukającymi. Szukają sensu życia, odpowiedzi na pytania o swoją przyszłość, jak znaleźć przyjaciela, jak odkryć swoje życiowe powołanie. Otaczający nas świat, który oferuje nam swój dynamizm nie jest sprzymierzeńcem w szukaniu odpowiedzi. Liczą się studia (nie zawsze w kierunku, który mnie interesuje), potem trochę spraw egzystencjalnych (zakupy, spotkania, trochę pogadania). I zanim się zorientujemy, mija kolejny dzień, tydzień, miesiąc, a nasza codzienność w dalszym ciągu nieuporządkowana.
Wiem, że duszpasterze w niektórych parafiach robią wszystko, aby pomóc młodzieży, dzieciom, dorosłym zatrzymać się w życiu i ułożyć pewne sprawy w hierarchii ważności. „Przyjdźcie, zastanowimy się razem, co zrobić, jak wybierać, jaką obrać drogę” - mówią duszpasterze. Mówią, ale bardzo często ich słowa trafiają, jak mówi przysłowie: „Kulą w płot”. Coś się niedobrego stało z młodym pokoleniem. Ktoś próbował i dalej próbuje zawładnąć życiem młodego człowieka. Odpowiednio przeszkoleni ludzie z zakresu psychologii i filozofii „owijają” sobie chłopaka czy dziewczynę „wokół palca”. Niepokojące i to bardzo jest to, że młodzi to chwytają, biorą to jako testament swojego życia. Musimy przyznać, że Kościół zaczyna tracić młodych. Nie mamy jakiegoś pomysłu na to, aby przyciągnąć do ołtarza gimnazjalistów czy młodzież ze szkół średnich. My, duszpasterze, zachwycamy się tym, że mamy dzieci, które przygotowują się do I Komunii św., ale gdzie są inni? Msze św. dla dzieci, które jeszcze kilka lat temu cieszyły się ogromną popularnością gromadzą w Wieczerniku Pana właśnie dzieci przed I Komunia św. Te dzieci odzyskamy jeszcze raz: będzie to w czasie przygotowania do sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej. A potem? A potem, to już poważna pustka. Zaczynają się poważne „schody”, które z natury są tak strome, że młody człowiek rzadko na nich się utrzyma.
Cieszy fakt, że duszpasterze szukają nowych form pracy z młodym pokoleniem, ale jest to poważne wyzwanie, któremu trzeba sprostać nie jutro, za tydzień czy w następnym roku: trzeba sprostać natychmiast.
Podczas rekolekcyjnego czasu przyglądałem się z uwagą wspólnocie parafii Chrystusa Króla Wszechświata w Kolnie. Podziwiałem budujący się kościół, operatywność kapłanów, ich uśmiech po kilkugodzinnym spowiadaniu. Ale mnie zachwyciło co innego: fakt, że Kościół tam żyje! Że idzie z duchem czasu, że jest zasłuchany w Słowo Boże. Tak nam dzisiaj potrzeba tych chwil, kiedy będziemy sam na sam z Bogiem i Jego Matką. Trzeba tylko o tym przekonać ludzi. Nie tylko warto to zrobić, to trzeba zrobić! I to już dziś, na początku nowego roku kalendarzowego.
Szukajmy nowych sposobów duszpasterskich. To zadanie nie tylko dla duszpasterzy, ale i wiernych świeckich. Konieczne jest znalezienie takiego środka, który zmieni w dzisiejszym świecie mentalność młodych, który pokaże młodym prawdziwy cel i sens ich codziennego zmagania się z życiowymi problemami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu