Ks. inf. Ireneusz Skubiś: - Panie Senatorze, po rozmowie na temat Pańskiej pracy w Senacie nadeszła wiadomość, że wybory w okręgu częstochowskim muszą zostać powtórzone. Taki jest werdykt Sądu Najwyższego. Co Pan o tym sądzi? Proszę także wytłumaczyć Czytelnikom „Niedzieli”, dlaczego tak się stało?
Czesław Ryszka: - Polityk musi być przygotowany na różnego rodzaju niespodzianki, nawet jeśli uważa, że postępuje zgodnie z prawem i własnym sumieniem. Decyzja Sądu Najwyższego jest dla mnie nie tylko przykra, lecz także niezrozumiała. Dlaczego z powodu błędu urzędnika, tyle miesięcy po wyborach, kiedy trwa ważna praca Senatu, trzeba powtórzyć głosowanie? Błąd, przypomnę, polegał na tym, że Okręgowa Komisja Wyborcza w Częstochowie dopuściła do głosowania karty, na których znajdowały się tylko nazwiska kandydatów, a powinny znaleźć się jeszcze nazwy popierających ich komitetów wyborczych. Bez tej informacji karty do głosowania były nieważne, stąd i same wyniki uznano za nieważne. Takie orzeczenie wydał Sąd Najwyższy, choć trzeba dodać, że przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej - prof. Ferdynand Rymarz, wyraził opinię, że nie miało to wpływu na wynik wyborów. Innego zdania był jednak Prokurator Generalny. W każdym razie, taka sytuacja nie zdarzyła się jeszcze w III RP.
- Już w dniu wyborów o godz. 10.00 zwrócono uwagę na ten błąd i w każdym lokalu wyborczym informowano głosujących, że kto nie wie z jakiej partii jest dany kandydat może to sprawdzić na oficjalnej liście, wydrukowanej przez Okręgową Komisję Wyborczą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Oczywiście, taką informację przekazywano wyborcom. I co najważniejsze, przewodniczący OKW porozumiał się w tej sprawie z PKW w Warszawie i polecono mu kontynuować wybory. Dlatego wszystko byłoby w porządku, gdyby nie protesty wyborcze.
- Czyje protesty?
- Protesty kandydatki z SLD, a także wyborców związanych z tą partią twierdzących, że gdyby przy nazwiskach kandydatów tej partii było wpisane słowo: SLD, otrzymaliby w okręgu częstochowskim większe poparcie. Pozostawiam to bez komentarza. Również nie komentuję tego, czy ktoś celowo dopuścił się w wyborach karygodnego zaniedbania.
Reklama
- Wspomniał Pan, że przewodniczący PKW prof. F. Rymarz stwierdził, że błąd na kartach do głosowania nie miał wpływu na wynik wyborów. Jak to komentował?
- Chodziło zapewne o to, że dwóch zwycięskich senatorów, czyli senator Jarosław Lasecki i ja, mieliśmy ponad 30% przewagę nad trzecim kandydatem z PO i jeszcze większą nad czwartą z kolei kandydatką z SLD. Wniosek: wyborcy doskonale orientowali się, kogo wybierają. Moim zdaniem, wybory do Senatu u nas były bardziej sprawiedliwe, ponieważ wyborcy kierowali się względem na osoby, a nie na partie. Do tego chyba powinniśmy dążyć. O tym stale się mówi, dążąc do ustanowienia okręgów jednomandatowych z większościową ordynacją wyborczą. I jeszcze jedna uwaga: wybory do Senatu wygrała zdecydowanie moja partia, czyli Prawo i Sprawiedliwość. Gdyby ten dopisek był przy moim nazwisku otrzymałbym jeszcze więcej głosów. Ale skoro wygrałem nie jako kandydat PiS-u, ale jako pisarz i redaktor Niedzieli, jest to dla mnie prawdziwa satysfakcja.
- Co dalej?
- Do wyborów staje ta sama grupa kandydatów, chyba że któryś z nich wycofa się. Termin głosowania będzie wkrótce podany, prawdopodobnie będzie to ostatnia niedziela stycznia. Prof. Rymarz zapytany o koszt wyborów wymienił sumę do 2 mln zł. Szkoda. Już słyszę głosy o marnotrawstwie pieniędzy, o tym, że niewielu pójdzie na wybory, że dziękują za taką demokrację, bo ich to nie bawi. Już to świadczy, że frekwencja będzie bardzo niska. Może się okazać, że kilka głosów zadecyduje o czyimś wyborze. Zapewne na to liczą ci, którzy nie potrafili pogodzić się z porażką.
Mówiłem na początku, że jest mi przykro, dodam jeszcze, że ten werdykt pokrzyżował moją dobrze zapowiadającą się pracę w Senacie - zostałem wiceprzewodniczącym senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Mam jednak nadzieję, że wrócę do moich senackich obowiązków. Wszystko w rękach wyborców, dlatego proszę ich o to samo, co we wrześniu: o zaufanie, którego nie zawiodę. Zapewniam, że staję do nowych wyborów, gotowy nadal służyć każdemu oraz pomagać w naprawie naszego państwa. Informuję również, że w czasie przedwyborczym czynne będzie biuro poselsko-senatorskie PiS-u, znajdujące się w budynku Zarządu „Solidarności” w Częstochowie, przy ul. Łódzkiej 8/12 (obok Rynku Wieluńskiego, tel.: 0-34 368-11-61, 0-34 361-41-32).
- Dziękuję za rozmowę i życzę wytrwałości. Zapewniam o moim poparciu i modlitwie.