Z reporterką magazynu „Zdarzenia” Marią Kołtunowską (TVP Lublin) rozmawia Joanna Sobiechowska
Joanna Sobiechowska: Każdy temat to nowe zaangażowanie wszystkich Twoich sił w problem...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Maria Kołtunowska: - Są zawody tzw. ryzyka psychicznego: psychiatra, pedagog, adwokat, psycholog czy dziennikarz, bowiem pracujący w nich zajmują się problemami społecznymi. W naszej psychice musi być coś takiego, jak izolowanie się od problemów. My spotykamy się co tydzień z problemem, który jest dla danej osoby problemem życiowym, bo jest to osoba chora na raka, albo niepełnosprawne dziecko, a dla nas jest to następna sprawa. Musimy mieć wrażliwość, żeby ten temat pokazać umiejętnie i z delikatnością widzowi, ale z drugiej strony nie możemy do tego podchodzić zbyt osobiście. Tu jest pewna sprzeczność... Niestety, dziennikarz po wielu latach pracy może wpaść w rutynę, która objawia się tym, że patrzy się na sprawę technicznie, a nie emocjonalnie. Można mieć emocjonalny stosunek do bohatera i tematu, jeśli dokument robi się raz na pół roku. Wtedy dłużej przebywa się z bohaterem, często zaprzyjaźnia i naprawdę czuje się jego problem. Ale nie wiem, czy jakiś dziennikarz ma ten komfort, że przeżyje z dwóch dokumentów na rok. Musimy pracować dzień w dzień.
- Jeśli więc zajmujesz się np. dwoma tematami w jeden tydzień, to jesteś w stanie normalnie funkcjonować? Oddzielasz swoje życie od problemów bohaterów?
- Są dwie płaszczyzny: jest twórca i jest problem. Gdybyśmy żyli problemami naszego bohatera, musielibyśmy być z nim związani emocjonalnie jak jego rodzina albo przyjaciel, a przecież nie jesteśmy. My tylko opisujemy, co się dzieje - oczywiście z chęcią pomocy. Ta celowość reportażu jest bardzo ważna, żeby nie wykorzystywać nieszczęścia ludzi do sensacji. Pokazujemy, żeby innych ostrzec, albo dać przykład, jak można być silnym i wyjść z trudnej sytuacji, albo działamy interwencyjnie. Nie możemy się psychicznie angażować w problemy bohaterów.
Reklama
- A jeśli już tak się stanie?
- Naturalnie, czasem przeżywa się trudne sytuacje bohaterów. Nawet na planie się płacze. Jeśli natomiast reporter zbyt emocjonalnie podchodzi do każdego tematu, to znaczy, że nie nadaje się do tej pracy. Zresztą to działa i w odwrotną stronę, kiedy problem jest dla dziennikarza tylko żerem i bezczelnie, wręcz chamsko wchodzi w to wszystko. Dobry reporter musi mieć w sobie coś z umiejętności psychologa i lekarza. Lekarz nie może przyjść do domu i żyć problemem pacjenta, który umiera, bo nie umiałby mu ani pomóc, a jeszcze zaprzepaściłby swoje życie.
- Zatem, obok zajęć z etyki, na wydziałach dziennikarskich powinny pojawić się elementy psychologii?
- Zajęcia z etyki ograniczają się najczęściej do aspektu filozoficznego lub prawa autorskiego i rzeczywiście brakuje psychologii i elementów podejścia do bohatera. Może to wynika z tego, że nie kładzie się nacisku na nauczanie klasycznego dokumentu, gdzie autor ma wyjątkowy kontakt z bohaterem, spędza z nim parę tygodni, miesięcy. Niestety, dziś telewizja wymaga od nas bardzo szybkiego robienia materiałów - to pewnego rodzaju fabryka. Poza tym, jeżeli osoba, która chce wykonywać zawód dziennikarza, bądź go wykonuje, a wewnętrznie nie jest osobą etyczną, kulturalną, nie lubi ludzi, nie chce im pomóc, nie szuka dobra - to zajęcia z etyki czy psychologii tu nie pomogą. Są pewne naturalne predyspozycje do wykonywania naszego zawodu.
- A jaka jest - Twoim zdaniem - najlepsza droga, żeby zostać dobrym dziennikarzem?
- Są dwie ścieżki. Pierwsza jest taka, że młody człowiek spotyka na swojej drodze zawodowej mistrza. Ten mistrz przebywa z nim dzień w dzień, zabiera go wszędzie ze sobą, uczy zawodu, opowiada o dziennikarskiej rzeczywistości. A młody człowiek, jeżeli ma to największe szczęście spotkać mistrza na swojej drodze, towarzyszy mu. Wtedy jest szansa, że jeżeli coś jeszcze od siebie doda, a nie tylko naśladuje, to będzie dobrym dziennikarzem. Zresztą, taki tryb nauczania kontaktu ucznia z mistrzem preferuje szkoła filmowa w Łodzi, gdzie się uczę i to jest ta druga ścieżka - przygotowanie szkolne, na które składa się teoria i praktyka. Wiedzę teoretyczną, którą zdobędziemy, musimy dopasowywać do praktyki - metodą prób i błędów. Zresztą, telewizja dla młodej osoby to jest sztuka cierpliwości.
- Dziękuję za rozmowę.