to jedna z pierwszoplanowych postaci Adwentu. Pojawił się, bo był posłany. Przez Boga. Słowa te oznaczają, że nie był uzurpatorem czy samozwańcem. Był Jan tym, kim był z nadania. Wypełniał sumiennie misję, którą zlecił mu ktoś większy od niego. Zgodził się na nią, choć była trudna. Musiał mówić rzeczy mało przyjemne, po których nie mógł oczekiwać taniego aplauzu. Plemię żmijowe - tak nazywał faryzeuszy, o straceniu głów mówił niekiedy, a o grzeszności przy każdej nadarzającej się okazji. Do tego ubrany byle jak, nieumyty i nieogolony.
Czemu akurat on został wybrany? Czyżby nie było lepszych kandydatów? Jakie reguły obowiązują w castingu u Pana Boga? Bóg wybrał Jana, bo tak chciał. Bez żadnych zasług z jego strony, bo przecież wszystkie cechy, które Jan posiadał, były przez Niego samego dane, jakby w dzierżawę użyczone. Bóg dał zadanie i instrumenty wystarczające, aby go wypełnić. Reszta do Jana należała.
Każdy ma od Boga misję. Każdy jest wybrany. Nie po to tylko, aby życie przeżyć od początku do końca, lecz aby tym życiem przybliżyc innych do Boga. Jest w każdym posłannictwie jakieś podobieństwo do posłannictwa janowego. On miał przygotować ludzi na przyjście Mesjasza. Miał ludzi zbliżyć do Boga. I każdy z nas, czy to żyjąc w rodzinie, czy to samotnie, każdy chrześcijanin jest wezwany, aby dawać świadectwo o Bogu, który przychodzi, który chce być Bogiem z nami.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu