Reklama

Rozmowy o Eucharystii

Pomost między dwoma światami

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 32/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z ks. Zbigniewem Kobusem, wykładowcą liturgiki w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu, o Eucharystii jako świecie znaków rozmawia ks. Dariusz Gronowski

Ks. Dariusz Gronowski: - Ojciec Święty Jan Paweł II opiera swoją refleksję na temat Eucharystii w liście „Mane nobiscum, Domine” na ewangelicznym spotkaniu uczniów z Chrystusem Zmartwychwstałym w drodze do Emaus. Czy dzisiejszy chrześcijanin może rozpoznać Pana w znaku łamania chleba, jak kiedyś uczniowie w Emaus?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. Zbigniew Kobus: - Docenić trzeba sferę gestu i elementu materialnego w przegadanej obecnie liturgii. Trzeba jednak takie próby ożywienia dobrze przemyśleć, by nie zagubić się wśród pomysłów ludzi niewątpliwie dobrej woli, ale niedostatecznej wiedzy i roztropności. Dworce i lotniska są pełne tablic z najróżniejszymi znakami. Trudno się tam znaleźć, jeśli te oznaczenia są obce. W liturgii mamy podobną sytuację. Niektóre gesty, słowa i czynności nie docierają do wiernych ze swoją symboliką.

- Liturgia jest pełna znaków. Co to jest znak dla liturgii i jakie ma dla niej znaczenie? Skąd się te znaki biorą?

- Liturgia jest światem znaków. Wszystko w liturgii jest znakiem. Zgromadzenie liturgiczne, osoba celebransa, spełniający funkcje liturgiczne, czas liturgiczny, przestrzeń przeznaczona do sprawowania liturgii, szaty, przedmioty liturgiczne. Przede wszystkim zaś sakramenty święte i sakramentalia. Znak jest pomostem między dwoma światami. To rzecz, osoba czy działanie, przez które dochodzimy do poznania ukrytej rzeczywistości. Służy on jako środek czy droga do jej zauważenia i odkrycia. Rzeczywistość znaków, zwłaszcza sakramentalnych, przygotowała Opatrzność przez różne wydarzenia, instytucje w historii zbawienia, która osiągnęła swoje zwieńczenie w Jezusie Chrystusie. Jedne ze znaków liturgicznych mają swoje pochodzenie od Jezusa - sakramenty święte; inne ukształtowała tradycja w konkretnych sytuacjach kulturowych. Praktykowane przez wieki, ulegały różnym przemianom - z jednej strony ubogacającym, ale także z drugiej zniekształcającym. Stąd rzeczywistość kryjąca się w znakach jest niezwykle bogata.

Reklama

- Czy przesłanie znaków liturgicznych naprawdę jest „jasne” - jak pisze Jan Paweł II w liście „Mane nobiscum, Domine”?

- Żeby zapewnić wiernym najpełniejsze uczestnictwo w liturgii, niezbędna jest odpowiednia edukacja. Dobrym przykładem jest kadzidło. Nie wyobrażam sobie, by rozumieć okadzenie ołtarza, krzyża czy osoby kapłana bez znajomości podstawowej prawdy: że za pomocą kadzidła ukazujemy nasze uniżenie wobec Boga, a wszystko to, co okadzamy, zasługuje na szacunek. Ponadto dym kadzidła, a dokładnie jego unoszenie, ma symbolizować naszą modlitwę, która także unosi się do Boga.
Innym problemem jest odpowiedni dobór znaków. Nie może być tak, że posługujemy się treściami, które praktycznie nie niosą żadnej informacji. Ojcowie soborowi Vaticanum II w Konstytucji o liturgii świętej wspominają o udoskonaleniu czytelności znaków liturgicznych: „Odnowienie to ma polegać na takim układzie tekstów i obrzędów, aby one jaśniej wyrażały święte misteria, których są znakiem, tak, by lud chrześcijański możliwie łatwo mógł je zrozumieć i uczestniczyć w celebracji w sposób pełny, czynny i wspólnotowy” (KL 21).

- Jak Ksiądz ocenia poziom zrozumienia znaków liturgicznych przez naszych diecezjan?

- Stoimy wobec dwóch problemów: po pierwsze - Kościół ma dbać o swoją czytelność, a po drugie - wierni mają obowiązek „uczyć się” Kościoła. Ten drugi problem dotyczy przede wszystkim księży. Jak dotrzeć do wiernych, by mieli większą świadomość tego, co się dzieje podczas liturgii? Dostrzegam pilną potrzebę pogłębienia życia liturgicznego, formacji liturgicznej i ars celebrandi. Ars celebrandi oznacza właśnie zdolność wyświęconych szafarzy oraz całej zgromadzonej na liturgii wspólnoty do wyrażania i przeżywania sensu każdego aktu liturgicznego. Jest to sztuka związana z wymogiem kontemplacji i konsekwentnego życia chrześcijańskiego. Przez obrzędy i modlitwy uczestniczymy w Tajemnicy, która głęboko nas przenika.

- Jak to wytłumaczyć, że znaki jednocześnie wskazują rzeczywistość i ją zasłaniają?

- Jest takie powiedzenie związane ze znakiem: Aliud videtur, aliud intelligetur - co innego się widzi, co innego rozumie. Znak posiada zatem swoją rację bytu, gdy rzeczywistość jest ukryta i nieobecna. Znak niewątpliwie w jakiś sposób ujawnia rzeczywistość, odsłania ją, a równocześnie ukrywa. Dzięki temu, że coś ukrywa, stanowi apel do człowieka, budzi chęć odkrycia tej rzeczywistości. Czyni to dzięki pewnemu podobieństwu, analogii z oznaczaną rzeczywistością, ukrywa zaś wskutek różnicy z oznaczaną rzeczywistością. Prowadzi do odkrywania dzięki temu, iż sam jest bardziej dostrzegany niż rzeczywistość, na którą wskazuje i do której prowadzi.

- Co Ksiądz proponuje, by nie zredukować znaków liturgicznych tylko do ich ludzkiego wymiaru, a otwierać się na tajemnicę w nich ukrytą? Czy powinno się wyjaśniać wiernym znaczenie tych znaków? Czy to nie wiąże się z utratą jakiegoś poczucia misterium w nich zawartego?

- Liturgia żyje przede wszystkim symbolami biblijnymi. One zawsze będą potrzebować objaśnienia - mistagogii w każdej epoce. Gdy mówimy o symbolach przekazanych przez Jezusa, warto przypomnieć, że każdy sakrament jest znakiem. W sakramencie chodzi o widzialny znak niewidzialnej łaski. Więc nie tylko poszczególne elementy sakramentów muszą być właściwie odczytywane przez wiernych, ale w nie mniejszym stopniu całość - jako szczególna tajemnica wiary. Służyć ma temu m.in. katecheza. I to nie tylko szkolna, wraz z całym programem rozłożonym na poszczególne lata, ale także katecheza, która jest przewidziana przed udzieleniem sakramentów. Do niej zobowiązani są zarówno kandydaci do sakramentu małżeństwa, jak i rodzice oraz chrzestni kandydatów do sakramentu chrztu świętego, a także kandydaci do sakramentu bierzmowania. Tak było w starożytnym Kościele. Najpierw trzeba było się odpowiednio przygotować. Powiedziałbym „wtajemniczyć”, uzdolnić do lepszego zrozumienia tajemnicy. W czasach św. Hipolita, gdy na wiarę chrześcijańską nawracali się dorośli poganie, uczęszczali oni jako katechumeni na naukę wiary przez 3 lata. Dawniej wstąpienie do Kościoła wiązało się z większą świadomością tajemnicy. Dlatego pojawiło się pojęcie mistagogii, a więc wprowadzenia do tajemnic chrześcijańskich.

- Charles Senders Peirce, ojciec semiotyki współczesnej, pisał, że znak istnieje o tyle, o ile jest interpretowany. Czy takie stwierdzenie dotyczy również znaków liturgicznych?

- Liturgia jest uprzywilejowanym miejscem dla katechezy ludu Bożego. Katecheza z natury swej jest związana z całym sprawowaniem liturgii i sakramentów. W sakramentach, a zwłaszcza w Eucharystii, Jezus Chrystus najpełniej działa w celu przemiany człowieka. Katecheza liturgiczna ma na celu wprowadzenie w misterium Chrystusa (jest „mistagogią”), przechodząc od tego, co widzialne, do tego, co niewidzialne, od znaku do tego, co on oznacza, od „sakramentów” do „misteriów”. Taka katecheza jest ciągłym zadaniem.
Podczas liturgii nie może więc być mowy o takim jej sprawowaniu, by wierni nie mieli świadomości podstawowych znaczeń i symboli. W przeciwnym wypadku bardziej może mielibyśmy do czynienia z magią niż religią.

- A, dla przykładu, dlaczego kapłan przed samą Komunią św. wkłada kawałek Hostii do kielicha?

- Gest łamania chleba wskazany przez Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy łączy się w liturgii Mszy św. z wpuszczeniem do kielicha cząstki Hostii na znak zjednoczenia Ciała i Krwi Pańskiej w dziele zbawienia, tzn. połączenia Ciała i Krwi Jezusa żyjącego i chwalebnego. Ten prosty obrzęd sprawia jednak wiele kłopotów co do ustalenia jego genezy, a jeszcze więcej, jeśli chodzi o interpretację towarzyszącej mu modlitwy. Dziś nie ulega wątpliwości, że obrzęd złączenia postaci jest pochodzenia syryjskiego. W Rzymie w VII wieku papież po spożyciu Komunii św. znaczył kielich trzy razy partykułą konsekrowanego Chleba, a następnie umieszczał ją w konsekrowanym Winie, wypowiadając modlitwę. To zmieszanie miało na celu przygotowanie Krwi Pańskiej do Komunii wiernych pod obiema postaciami, co w tamtych czasach było regułą. Dla zachowania reguły „jedności kielicha” zdecydowano się na przygotowanie innych kielichów, których konsekracja dokonywała się przez zmieszanie postaci z kielicha konsekrowanego z niekonsekrowanym. Konsekracja wina w tych kielichach następowała przez kontakt. Przytoczona interpretacja jest jedną z wielu. Inna wspomina o cząsteczce konsekrowanego Chleba, którą z poprzedniej Mszy św. przechowywano do Wiatyku. Tę część umieszczano w kielichu po modlitwie Ojcze nasz. W obrzędzie tym upatrywano podkreślenia ciągłości historycznej sprawowania Eucharystii. Obrzęd ten staje się bardziej zrozumiały, gdy uwzględnimy, że papież cząstkę Hostii wysyłał prezbiterom sprawującym Eucharystię w innych kościołach w obrębie miasta. Był to wyraz Eucharystii jako znaku wewnętrznej jedności Kościoła. Prezbiterzy sprawujący Eucharystie włączali przesłaną im przez akolitów cząstkę do konsekrowanego wina w kielichu.
Warto też zwrócić uwagę na modlitwę towarzyszącą obrzędowi zmieszania postaci. Formuła ta, rozpowszechniona od IX wieku na terytorium galijskim, w nieco skróconej wersji przetrwała do naszych czasów: „Ciało i Krew naszego Pana Jezusa Chrystusa, które łączymy i będziemy przyjmować, niech nam pomogą osiągnąć życie wieczne”. Sensu tej modlitwy należy szukać w symbolice postaci oraz bezpośrednim jej związku z Komunią wiernych. Łamanie chleba symbolizuje oddzielenie duszy i ciała, czyli śmierć. Łączenie postaci oznacza Zmartwychwstanie. Przyjmujący Komunię św. łączą się z Chrystusem chwalebnym i żyjącym. Pewne światło na znaczenie obrzędu zmieszania postaci rzuca ryt zwany w liturgii bizantyjskiej „zeon”. Polega on na dolaniu do kielicha ciepłej wody, która jest symbolem Ducha Świętego. To Duch Ożywiciel ożywia wiarę uczniów udzielając im wspólnoty z Chrystusem Zmartwychwstałym, dając im tym samym zadatek ich zmartwychwstania.

- Bóg zapłać za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Turniej WTA w Madrycie - Świątek wygrała w finale z Sabalenką

2024-05-04 22:18

[ TEMATY ]

sport

PAP/EPA/JUANJO MARTIN

Iga Świątek pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę 7:5, 4:6, 7:6 (9-7) w finale turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. To 20. w karierze impreza wygrana przez polską tenisistkę. Spotkanie trwało trzy godziny i 11 minut.

Świątek zrewanżowała się Sabalence za ubiegłoroczną porażkę w finale w Madrycie. To było ich 10. spotkanie i siódma wygrana Polki.

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi ze Słowacji

2024-05-04 22:26

Małgorzata Pabis

    Już po raz 17. do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przybyła doroczna pielgrzymka katolików ze Słowacji organizowana przez „Radio Lumen”.

    Uroczystej Eucharystii, sprawowanej na ołtarzu polowym w sobotę 4 maja, przewodniczył bp František Trstenský, biskup spiski. W pielgrzymce wzięło udział ponad 10 tysięcy Słowaków.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję