Jam jest Pan Bóg twój...
Rozpoczynając cykl refleksji w oparciu o Dekalog chcemy wyjść naprzeciw pytaniom katolików na temat współczesnych zagrożeń wynikających z dezaprobaty prawa Bożego i wynikających z tego różnorakich konsekwencji. Zakłopotani tą sytuacją - wierzący w Boga ludzie pytają; czyżby Dekalog, który służył od wieków jako wychowawca ludzkości dzisiaj stracił już na znaczeniu? Narastające zjawisko społeczne sprzeciwu wobec prawa Bożego zagraża nie tylko odrzuceniu Bożych Przykazań, ale również prawu naturalnemu, na którym te przykazania wyrosły. Jest ono równocześnie zagrożeniem dla życia i istnienia człowieka jako osoby, a w konsekwencji dla całego świata.
W historii człowiek nie zawsze był wierny prawu naturalnemu a później przykazaniom. Świadczą o tym różne odstępstwa Izraela napiętnowane przez wszystkich proroków Starego Testamentu. Izraelici nigdy nie odrzucali wprost istnienia Boga, lecz tylko swoim złym postępowaniem moralnym sprzeniewierzali się Jemu. Pojawiali się wtedy przez Boga posyłani prorocy i przypominali ludowi wielkie dzieła Boże, a słowa z Psalmu 81 - „Jam jest Pan Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej z domu niewoli”, przypominały codziennie, że Bóg nadal jest opiekunem i wychowawcą krnąbrnego ludu. Obecnie dezaprobata wobec Dekalogu przybiera niezmiernie groźne oblicze, gdyż opiera się nie tylko na nie zachowywaniu Bożego Prawa, ale na odrzuceniu przez człowieka Boga osobowego i możliwości nawiązania z Nim osobistego kontaktu. Obecnie ludzie stracili tę bliskość obecności Boga, którą odznaczali się dawniej i nie pamiętają już o Jego wzroku, który na nich spoczywa, ani o Jego dłoniach, które ich podtrzymują. A przecież Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba jest nadal tym samym naszym Bogiem, który chroni nas i podtrzymuje i pragnie nas wyprowadzić z naszej niewoli i naszego zagubienia. Kochający Ojciec w trosce o nasze szczęście podaje swoje upomnienia wyryte w każdym sumieniu.
Różnymi możliwymi sposobami w ciągu historii ludzkiej Bóg pragnął dotrzeć do człowieka, aż dotarł do serca ludzkiego niszcząc grzech w samym jego zalążku przez Jezusa Jednorodzonego Syna, którego wydał dla zbawienia ludzi. To w Jezusie objawiła się pełnia Bożej Pedagogii, która nie była li tylko typem czy wzorem, jak to miało miejsce w Starym Prawie, ale stała się rzeczywistością jako ofiara pojednania na krzyżu. Można powiedzieć, że w Jezusie wcieliła się miłość Boga Ojca do człowieka. Dlatego przyjmując Chrystusa jako Słowo Ojca chrześcijanin z radością będzie rozpoczynał Dekalog słowami: Jam jest Pan Bóg twój, który cię wywiódł z niewoli, gdyż wie, że miłość Ojca go ogarnia i przeobraża codzienne jego życie. Codzienne wypełnienie przykazań nie jest już wtedy trudne, gdy się wie, że Bóg mówi w nich nie językiem nakazów i zakazów, lecz językiem ojcowskiej miłości i troski o nasze życie doczesne i wieczne. Tak odczytane przykazania nie są tylko martwą literą wypisaną na kamiennych tablicach, ale pozostają wyryte w sercu każdego człowieka jako prawo sumienia. Zostały ogłoszone ludziom, aby stały się obiektywną normą moralną dla każdego i po wszystkie czasy jako norma niezależna od człowieka. Kto chciałby je ominąć albo odrzucić postąpiłby jak człowiek niemądry, który skazuje sam siebie w jarzmo niewoli. Poznaje je każdy człowiek mający używanie rozumu i kierując się sumieniem może podejmować właściwe życiowe decyzje. Zaś stopień odpowiedzialności za czyny dobre lub złe może osądzić tylko Bóg, który widzi i przenika nasze myśli i serca, czyli sumienie. Boża Pedagogia zawarta w przykazaniach jest tak prosta, że potrafi ją zrozumieć każdy człowiek, zarówno uczony, jak i analfabeta. Z kolei, nie zachowywanie choćby jednego z przykazań pociąga za sobą trudność w zachowaniu pozostałych, gdyż są one ze sobą wewnętrznie powiązane. Wiążą bowiem człowieka bezpośrednio z Bogiem poprzez sumienie.
Współczesna sytuacja chaosu moralnego domaga się pełnego wiary świadectwa, że Bóg kocha człowieka a Jego Królestwo jest w nas. Prawdziwe zwycięstwo dobra nad złem dokonuje się we wnętrzu poszczególnych ludzi, a przez nich powinno docierać do innych i zmieniać złe struktury społeczne, które odrzucają moralne prawa Boże. Świadczenie o tym jest szczególnie ważne dziś, kiedy współczesne społeczeństwa są zalewane kłamstwem ubieranym w pozory prawdy. Pozory prawdy podszywające się nawet pod chrześcijaństwo są często utkane z wielu różnych prawd tak zręcznie, że łatwo przeoczyć zasadnicze kłamstwo. Dzieje się to dla tego, że człowiek działając spontanicznie jest gotów sądzić, że jeśli duża część wypowiedzi jest prawdą, to i wszystka nią jest. Taką metodą posługuje się najczęściej propaganda. Człowiek karmiony kłamstwami traci zdolność rozróżnienia dobra od zła, co doprowadzi do stałego naruszania hierarchii dobra. Znają ten mechanizm propagandy twórcy reklam, chcąc się posłużyć naiwnym człowiekiem w celu osobistym, politycznym czy gospodarczym. Dlatego tak ważna jest roztropność w słuchaniu tego, co ktoś mówi, a gdy zajdzie potrzeba, umiejętność nie słuchania i wyłączenia odbiornika.
Pomóż w rozwoju naszego portalu