Reklama

Niedziela Wrocławska

Odpust św. Andrzeja Boboli na wrocławskich Kuźnikach

16 maja wspominamy męczeńską śmierć św. Andrzeja Boboli. Wśród parafii, które przeżywały dziś odpust parafialny była wspólnota z wrocławskich Kuźnik.

[ TEMATY ]

odpust

św. Andrzej Bobola

Anna Majowicz

Sumie odpustowej przewodniczył ks. Marcin Werczyński

Sumie odpustowej przewodniczył ks. Marcin Werczyński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Stoimy dziś przy Chrystusowym ołtarzu świadomi wyjątkowości tej chwili. To dziś nasza wspólnota parafialna przeżywa swoje największe święto, dzień odpustu parafialnego. Stajemy pełni wdzięczności Bogu, że w tej wspólnocie, w tym miejscu i czasie możemy wspólnie przywoływać wstawiennictwa naszego patrona, św. Andrzeja Boboli. Niech dobry Bóg wysłucha naszych błagań, przyjmie nasze dziękczynienia i przez ręce naszego patrona obdarzy łaskami – powitał zebranych wikariusz parafii, ks. Grzegorz Kożak. Kapłan wspomniał, że do odpustu parafialnego wierni przygotowywali się licznymi spotkaniami i zasłuchaniem w słowo, które przez ostatnie trzy dni kierował do nich ks. Marcin Werczyński, prefekt alumnów Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu.

Ksiądz Marcin przewodniczył także Sumie odpustowej. W homilii pięknie mówił o duchowym testamencie, który pozostawili nam przodkowie. – Byli pierwsi i jedyni, gdy pod Grunwaldem dowodzeni przez Jagiełłę, ze słowami Bogurodzica na ustach i w sercu, stawiali zwycięski opór Krzyżakom. Byli pierwsi i jedyni, gdy do rycerskich pancerzy przytwierdzili skrzydła, pióra i stworzyli pancerną husarię broniącą nie tylko najjaśniejszej Rzeczypospolitej, ale także i chrześcijańskiej Europy. Ale byli też pierwsi i jedyni, którzy zaczęli krzyczeć ,,liberum veto” i pogrążali kraj w chaosie. Byli pierwsi w Europie, a drudzy na świecie, gdy uchwalali konstytucję ginącego państwa. Byli pierwsi i skuteczni, gdy stawiali opór Czerwonej Rewolucji, która próbowała zalać Europę. Byli pierwsi i jedyni, kiedy zaczęli tworzyć struktury podziemnego państwa. Najpierw w czasie powstania styczniowego, a później już w dojrzałej formie w czasie II wojny światowej tworząc Polskie Państwo Podziemne. Polacy. Naród o długiej i pięknej historii przeplatanej nielicznymi, czarnymi kartami. Naród, który nie tak dawno przeżywał 1050 rocznicę swojego chrztu, wejścia w grono państw chrześcijańskich. Naród, który nie tak dawno przeżywał 100. rocznicę odzyskania niepodległości. Naród, który przez ponad 1000 lat zbierał piękne tradycje i pielęgnował je. I dziś te tradycje są jego dziedzictwem. I kiedy drodzy stajemy w obliczu całej tej spuścizny, warto spojrzeć w ten duchowy testament, który pozostawili nasi przodkowie. A ten testament zasadza się na dwóch filarach. Na wierze i wierności – mówił ks. Marcin Werczyński. Wiara, jak dodał, na przestrzeni stuleci kształtowana i przekazywana była przez tysiące kapłanów, którzy swoim życiem pokazywali, co to znaczy kochać i realizować Chrystusowe przykazania. - Do tych wielkich kapłanów zaliczyć można: Karola Wojtyłę, Stefana Wyszyńskiego, Jerzego Popiełuszkę, Piotra Skargę, a także Andrzeja Bobolę, któremu dzisiaj oddajemy cześć. Największą jego troską było zdobywanie dusz ludzkich dla Boga. Dlatego od samego początku kapłańskiej drogi tak bardzo pragnął, aby ludzie usłyszeli o Chrystusie i by się przejęli tą dobrą nowiną, by trafiła do ich serc. Pragnął, aby wiara wypełniała serca, bo wiara przeżywana sercem ma wielką siłę. Wielką siłę duchowego oddziaływania. Do końca służył Chrystusowi, miłości, której powierzył życie. Przez swoją niezłomną postawę, żarliwość i płomiennego ducha, którego miał w swoim sercu i którego zapalał w innych sercach, dzisiaj jest patronem Polski – zauważył kaznodzieja.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Co ciekawe w święto patronalne wspólnoty na Kuźnikach, urodziny obchodzi jej proboszcz, ks. prał. Bolesław Szczęch RM. - Dziś celebrujemy nasze parafialne święto i za pośrednictwem naszego patrona, św. Andrzeja Boboli dziękujemy Bogu za naszą wspólnotę parafialną, za świątynię i posługujących wśród nas kapłanów, a w szczególności otaczamy naszą modlitwą, wdzięcznością i troską jubilata, ks. proboszcza Bolesława Szczęcha, który obchodzi 73 urodziny w 48. roku swojego kapłaństwa. 30 lat poświęcił budowie naszej wspólnoty. Pragniemy za pośrednictwem naszego patrona podziękować dobremu Bogu za naszego duszpasterza i gorąco prosimy w modlitwie o potrzebne łaski, których Bóg udziela według potrzeb wiary i nieskończonej mądrości – życzyli proboszczowi przedstawiciele parafii. Skierowali także słowa wdzięczności w stronę ks. Marcina. - Czcigodny księże Marcinie wyrażamy wdzięczność za duchowe przygotowanie nas do godnego przeżywania odpustu parafialnego. Twoje homilie były jak wykłady na wyższej uczelni, których przedmiotem zagadnienia było życie. Zapewne wielu z nas pamięta z czasów akademickich, że niektóre sale wykładowe były pełne, a niektóre świeciły pustkami. My przychodziliśmy licznie, aby posłuchać o czym mówisz i jak mówisz. Dziękujemy księże Marcinie, za pełne ciepła słowa o matkach. Dziękujemy za pełne przemyśleń słowa o cierpieniu, chorobie, doświadczeniach życiowych, modlitwie i wzajemnych relacjach. I na koniec dziękujemy za zadanie domowe, abyśmy patrząc na św. Andrzeja Bobolę przyjęli testament życiowy, a w nim wierność ojczyźnie i poszanowanie jej prawdziwych wartości. Obyśmy ten testament nie tylko przyjęli i zachowali, ale również przekazali go młodemu pokoleniu. Z serca wielkie Bóg zapłać!

Msza św. zakończyła się  procesją eucharystyczną wokół świątyni. Po procesji i błogosławieństwie ucałowano relikwie św. Andrzeja Boboli.

2019-05-16 23:03

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odpust w Łagoszowie

[ TEMATY ]

odpust

Łagoszów

Archiwum parafii

Pierwsza niedziela października była dla parafii pw. św. Michała Archanioła w Łagoszowie Wielkim dniem odpustu w kościele parafialnym i wielkim dziękczynieniem za wykonane prace renowacyjne w tym kościele.

W ciągu roku zostało wymienione pokrycie dachowe, odnowiono wnętrze kościoła, a w trakcie prac jest renowacja stacji drogi krzyżowej. Liturgia rozpoczęła się uroczystym otwarciem drzwi świątyni parafialnej oraz poświęceniem odnowionego wnętrza kościoła przez dziekana ks. Zbigniewa Walaszka. Mszy świętej odpustowej przewodniczył ks. kan. Piotr Bortnik kustosz sanktuarium Matki bożej Cierpliwie słuchającej w Rokitnie. Kościół zgromadził wiernych z całej łagoszowskiej parafii. Ksiądz proboszcz Jan Szulim podziękował wszystkim zaangażowanym w prace renowacyjne i wsparcie finansowe i troszczącym się o kościół na co dzień. Msza święta zakończyła się

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję