Reklama

Po co dzwony?

Niedziela warszawska 45/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ciągu Roku Jubileuszowego tylko na terenie diecezji warszawsko-praskiej poświęcono w sumie dziesięć dzwonów. Bywały niewielkie, ważące 150-200 kg, ale zdarzały się także półtonowe i większe. Niektóre były już zawieszone na wieżach, ale większość zainstalowano na prowizorycznych stelażach, gdy nawet ściany nowej świątyni nie były jeszcze wyprowadzone choćby na kilka metrów ponad ziemię. Okazuje się bowiem, że stosunkowo łatwo znaleźć fundatorów dzwonów dla budujących się kościołów. Księża, zwłaszcza budowniczowie kościołów, szukają często racji wyjaśniających taki stan rzeczy. Pytają - dlaczego dzwony?

1. Być może, iż jakąś rolę odgrywa w tym zachowywany nadal zwyczaj nadawania dzwonom imion, a niekiedy i nazwisk fundatorów? Odpowiednie napisy odlane razem z dzwonem na jego zewnętrznej powierzchni utrwalają także w pamięci lokalnej wspólnoty pobożny gest pojedynczej osoby, a najczęściej całej rodziny fundatora dzwonu. Nie wykluczone, że podjęciu takiej dobroczynnej decyzji w przypadku sponsorów prowadzących działalność gospodarczą sprzyja również możliwość dokonania stosownych odpisów podatkowych. Dobry uczynek znacznie mniej wówczas kosztuje.

Tak więc znajdują się dzwony jakby u źródeł dobrych początków.

2. Istnieje, zwłaszcza u nas w Polsce, zarówno wśród duszpasterzy jak i wiernych przeświadczenie, że parafia jest tak długo niekompletna, a sama świątynia jakby niewykończona, dopóki nie posiada własnych dzwonów, nawet gdyby już były w kościele organy i ławki, a poza kościołem własny cmentarz. Brak dzwonów to dowód ciągle jeszcze nie całkiem zorganizowanej parafii.

Swoisty urok stanowiło wprowadzanie dzwonów w ruch wahadłowy przy pomocy lin, za które chwytało zazwyczaj kilku ministrantów, a im spieszyli z pomocą, jeśli tylko zachodziła potrzeba, dorośli mężczyźni. Wszystko to należy już do przeszłości. Dzwony są obecnie poruszane mechanizmami elektrycznymi, które, jeśli czasem zawodzą, sprawiają tym ukrytą - zresztą mało chrześcijańską - radość zwolennikom dawnego sposobu dzwonienia.

Naszych wiernych nie trzeba długo przekonywać o potrzebie zakupu dzwonów, samo zaś ich fundowanie to wyraz wrażliwości ludu Bożego na pomnażanie chwały Bożej. Jeśli daną wspólnotę parafialną nie stać na zebranie odpowiedniej sumy pieniędzy na zakup dzwonów i jeśli nie ma żadnego zamożnego sponsora, zdarza się, że ludzie znoszą różne przedmioty - najczęściej zastawę stołową i naczynia kuchenne - wykonane z miedzi lub cyny. Stop tych metali posłuży za materiał do wykonania dzwonów, obniżając przez to poważnie ich koszt.

3. Przyjął się u nas zwyczaj odprowadzania zmarłych na miejsce ich wiecznego spoczynku właśnie głosem dzwonów. Gdy trumna ze zwłokami zmarłego po Mszy św. opuszcza świątynię, uderza się w dzwony. Gdyby dzwony nie odezwały się - dotyczy to parafii zwłaszcza wiejskich i małomiasteczkowych - to wierni byliby gotowi uważać cały pogrzeb za jakby nie w pełni chrześcijański. Pogrzebowe głosy dzwonów oznajmiają wiernym, nawet nie biorącym udziału w ceremoniach pogrzebowych, że ktoś z ich wspólnoty odchodzi na zawsze. Głosem dzwonów żegnają zmarłego wszyscy pozostający jeszcze przy życiu.

Słyszy się czasem zapytania, dlaczego nie uderza się w dzwony, kiedy rodzi się jakiś przyszły chrześcijanin? Może byłoby dobrze, żeby na przykład udzielaniu chrztu świętego również towarzyszyły głosy dzwonów? Zresztą, czemu nie można by dzwonić z okazji zawierania związku małżeńskiego? Dzwony są po to, żeby obwieszczały najważniejsze etapy ziemskiego życia człowieka.

Uderza się w dzwony na trwogę: gdy pożar ogarnie ludzkie, zwłaszcza wiejskie domostwa, gdy zbliża się jakaś nawałnica, kiedy spadają na cały naród jakieś wielkie nieszczęścia, jak na przykład wybuch albo zwłaszcza przegranie wojny.

Niedawno pewien kapłan napastowany nocą przez bandytów, zdołał jeszcze przed ich wtargnięciem uruchomić elektroniczny mechanizm dzwonów, co spowodowało przybycie na pomoc kilku najbliżej mieszkających parafian. Bandyci zbiegli, a ksiądz bez przesady mógł powiedzieć, że dzwony uratowały nie tylko jego mienie, ale może i życie.

Według pewnego jeszcze średniowiecznego hymnu - wykorzystanego zresztą później przez Fr. Schillera w jego Pieśni o dzwonie - dzwon, przemawiając sam jakby ludzkim głosem, tak oto przedstawia swoje funkcje: "Wysławiam Boga prawdziwego, lud zwołuję, kler zgromadzam, opłakuję zmarłych, ostrzegam przed zarazą, święta czynię bardziej uroczystymi". Słychać więc głosy dzwonów w najważniejszych okolicznościach ludzkiego istnienia. Chciałoby się powiedzieć, że nic co ludzkie nie jest obce dzwonom.

4. Rolę specjalną odgrywają dzwony w historii narodu polskiego. Dzielą od wieków nasze radości i smutki. W męczeńskiej historii unitów podlaskich jest niejedna opowieść o tym, jak to odzywały się wtedy, gdy kozackie oddziały pojawiały się po to, aby miejscowego duszpasterza wywieźć na Syberię. Na głos dzwonów ludzie spieszyli do kościoła, kładli się pokotem przed wejściem do domu swego kapłana i tak przynajmniej opóźniali cokolwiek jego aresztowanie. Oto chlubna historia unickich dzwonów.

Gdy traciliśmy niepodległość, to najeźdźcy zbierali z polskich kościołów dzwony po to, by je przetopić na śmiercionośne armaty. Niemożność usłyszenia głosu dzwonów przed niedzielną Mszą św. w czasach mrocznej niewoli potęgowała przygnębienie i ból. Mawiało się wtedy, że dzwonom wydarto ich serca, albo, że serca owe popękały z rozpaczy. Z narażeniem własnego życia wierni bronili dzwonów: zdejmowali je z wież kościelnych, ukrywali w miejscach niedostępnych, najczęściej zakopywali w ziemi. W ten sposób ocalało wiele sygnaturek, a inne, wywiezione już i nie wiadomo dlaczego niezniszczone, odnajdywano jeszcze w latach pięćdziesiątych w kościołach naszych zachodnich sąsiadów. Niektóre wróciły do ojczyzny po wieloletniej wojennej tułaczce. Oto los polskich dzwonów.

Wytwarzała się z czasem specyficzna więź uczuciowa pomiędzy wiernymi, tworzącymi wspólnoty parafialne a ich dzwonami. Walka o ocalenie dzwonów była często traktowana jako część zmagań w obronie Ojczyzny i świętej wiary ojców. Dzwony stawały się swoistą świętością narodową. Ich wydobywanie z ukrycia po odzyskaniu niepodległości, ich pierwsze odgłosy po ponownym zawieszeniu na wieżach kościelnych lub w przykościelnych dzwonnicach wyrażały radość ludzi cieszących się z odzyskanej wolności.

A skoro się już wspomniało dzwonnice, to doświadczeni budowniczowie obiektów sakralnych wiedzą, że dzwonnice z kamienia lub cegły lepsze są dla dzwonów niż budowle z żelbetonu, a mocowanie dzwonów za pomocą belek drewnianych lepiej wpływa na głos dzwonów niż konstrukcje żelazne. Natomiast wysokość wież kościelnych jest podyktowana nie tylko względami estetyki architektonicznej. Budowniczowie kościołów są przecież świadomi tego, że na wieżach mają kiedyś zawisnąć dzwony. Wieże winny być i bywają zazwyczaj wysokie między innymi dlatego, żeby z nich mógł się rozchodzić głos dzwonów, nie natrafiając na żadne przeszkody w postaci ewentualnie równych lub wyższych budowli z najbliższego otoczenia. Wieże, zwłaszcza te wysmukłe, gotyckie, mają wyrażać tęsknotę człowieka za Bogiem, który "mieszka", jak wiadomo, na wysokościach. Wieża staje się znakiem transcendencji. To właśnie ze szczytów wieży głos dzwonu wyrywa człowieka z wszelkich zamknięć i blokad, unosząc go ku (...) wysokości (...) Boga, ku pełni życia.

Dzwony są więc po to, by uzewnętrzniać nasze umiłowanie nie tylko Boga, lecz także Ojczyzny.

5. Najważniejsze jest jednak to, że odgłosy dzwonów zwykło się utożsamiać z głosem samego Boga. Kiedy w niedziele czy święta odzywają się kościelne dzwony, to tak jakby sam Bóg wzywał swoich wyznawców na modlitewne spotkanie z nimi. Dla niejednego takie zaproszenie przez Boga samego na spotkanie z nim to jakby głos sumienia. A zawsze należy iść za głosem sumienia. Psalmista też mówi: "Ach, obyście posłuchali dziś, jak woła: Nie zatwardzajcie serc waszych" ( Ps 95, 7n). Autor Listu do Hebrajczyków jeszcze dosadniej wyraża tę myśl, kiedy mówi: "Dziś, gdy usłyszycie głos Jego, nie zamykajcie serc waszych" (Hbr 3, 7n). Nieco dalej ten sam autor przypomina, dlaczego powinniśmy iść za głosem Boga: "A kimże właściwie byli ci, którzy usłyszawszy głos Jego, zbuntowali się? Czyż nie byli to ci wszyscy właśnie, których Mojżesz wyprowadził z Egiptu?" (Hbr 3, 16) . Cudowne wyprowadzenie Izraelitów z niewoli egipskiej to, jak wiadomo, zapowiedź dzieła zbawienia całej ludzkości. Zdarza się czasem, że proste a pobożne dusze na polskiej wsi oskarżają się podczas spowiedzi: " Nie posłuchałam dzwonów kościelnych w niedzielę i nie poszłam do kościoła".

W tym kierowaniu naszych myśli ku Bogu, właśnie poprzez odgłosy dzwonów, szczególną rolę spełnia zazwyczaj najmniejszy z nich zwany sygnaturką. Uderza się w niego każdego dnia aż trzykrotnie, to znaczy rano, w południe i wieczorem, a wierni słysząc ten charakterystyczny, niezbyt zresztą donośny głos, odmawiają Anioł Pański. Po dzień dzisiejszy wielu ludzi, zwłaszcza na wsi, przynajmniej na czas dzwonienia południowego przerywa swoje zajęcia i odmawia tę piękną modlitwę. Sygnaturka jest też nazywana niekiedy "zegarem ubogich", bo jej głos przypomina ludziom trzy pory każdego dnia.

Po co zatem dzwony? Żeby poruszały nasze sumienia, żeby przypominały zapraszanie nas przez Boga na ucztę eucharystyczną tu, na ziemi, a tym samym na gody niebieskie po śmierci.

* * *

Niektórzy biskupi - zaliczam się do nich - ubolewają nad tym, że obrzęd poświęcenia dzwonów, zwany kiedyś "konsekracją", został tak bardzo skrócony i przez to zubożony. Zdarzyło mi się kiedyś, że pewien starszy mężczyzna, gdy dokonałem poświęcenia dzwonów, przyszedł do zakrystii i zapytał, dlaczego opuściłem namaszczenie dzwonów? Odpowiedziałem, że takie są teraz przepisy. Ale on pytał dalej: " Dlaczego zniesiono namaszczenie?". Przyznaję się, że nie bardzo wiedziałem dlaczego. Poprosiłem przy najbliższej okazji o wyjaśnienie pewnego uczonego liturgisty i usłyszałem w odpowiedzi, że namaszcza się tylko ludzi. A przecież zachowało się namaszczenie ołtarzy, ścian kościoła... więc?

A oto, jak Kościół modli się dziś dokonując poświęcenia dzwonów: "Jaśnieje nam dziś radosny dzień, bo gromadzimy się, aby wielbić Boga za to, że możemy pobłogosławić nowe dzwony dla naszego kościoła. Dzwony mają ścisły związek z życiem ludu Bożego: ich dźwięk odmierza modlitwy, gromadzi lud na sprawowanie czynności liturgicznych, przypomina ważne wydarzenia, które napełniają radością lub bólem tę cząstkę Kościoła (to miasto) i poszczególnych wiernych. Niech pobożny udział w dzisiejszym obrzędzie uwrażliwi nas na głos dzwonów: ilekroć go usłyszymy, pamiętajmy, że jesteśmy jedną rodziną, która powinna się gromadzić, aby na zewnątrz okazywać swoje zjednoczenie w Chrystusie.

Boże, Ty od początku świata przemawiałeś do ludzi, wzywałeś do zjednoczenia z Tobą, pouczałeś ich i udzielałeś im zbawiennych napomnień.

Ty poleciłeś swemu słudze Mojżeszowi, aby posługiwał się srebrnymi trąbami dla zwoływania ludu.

Ty pozwalasz swojemu Kościołowi odlewać spiżowe dzwony, aby wzywały Twój lud na modlitwę.

Pobłogosław te nowe dzwony i spraw, niech wierni, którzy słuchać będą ich głosu, wznoszą serca do Ciebie.

Gotowi do udziału w radościach i zmartwieniach braci, niech śpieszą do Kościoła, niech doświadczają w nim obecności Chrystusa, słuchają Twego Słowa i zanoszą do Ciebie swoje błaganie.

Przez Chrystusa Pana naszego. Amen".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Niedziela łowicka 51/2004

Sławny - u nas mało znany

CZYTAJ DALEJ

Święty ostatniej godziny

Niedziela przemyska 15/2013, str. 8

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Nawiedzając pewnego dnia przemyski kościół Ojców Franciszkanów byłem świadkiem niecodziennej sytuacji: przy jednym z bocznych ołtarzy, wśród rozłożonych książek, klęczy młoda dziewczyna. Spogląda w górę ołtarza, jednocześnie pilnie coś notując w swoim kajeciku. Pomyślałem, że to pewnie studentka jednej z artystycznych uczelni odbywa swoją praktykę w tutejszym kościele. Wszak franciszkański kościół, dzisiaj mocno już wiekowy i „nadgryziony” zębem czasu, to doskonałe miejsce dla kontemplowania piękna sztuki sakralnej; wymarzone miejsce dla przyszłych artystów, ale także i miłośników sztuki sakralnej. Kiedy podszedłem bliżej ołtarza zobaczyłem, że dziewczyna wpatruje się w jeden obraz górnej kondygnacji ołtarzowej, na którym przedstawiono rzymskiego żołnierza trzymającego w górze krucyfiks. Dziewczyna jednak, choć później dowiedziałem się, że istotnie była studentką (choć nie artystycznej uczelni) wbrew moim przypuszczeniom nie malowała tego obrazu, ona modliła się do świętego, który widniał na nim. Jednocześnie w przerwach modlitewnej kontemplacji zawzięcie wertowała kolejne stronice opasłego podręcznika. Zdziwiony nieco sytuacją spojrzałem w górę: to św. Ekspedyt - poinformowała mnie moja rozmówczyni; niewielki obraz przedstawia świętego, raczej rzadko spotykanego świętego, a dam głowę, że wśród większości młodych (i chyba nie tylko) ludzi zupełnie nieznanego... Popularność zdobywa w ostatnich stu latach wśród włoskich studentów, ale - jak widać - i w Polsce. Znany jest szczególnie w Ameryce Łacińskiej a i ponoć aktorzy wzywają jego pomocy, kiedy odczuwają tremę...

CZYTAJ DALEJ

Maryja, ekspert od szczęścia. Diecezjalny dzień skupienia dla kobiet, cz. 1

2024-04-20 13:09

Marzena Cyfert

Adriana Kwiatkowska i s. Maria Czepiel poprowadziły spotkanie ze słowem Bożym

Adriana Kwiatkowska i s. Maria Czepiel poprowadziły spotkanie ze słowem Bożym

W kościele Najświętszej Maryi Panny na Piasku trwa diecezjalny dzień skupienia dla kobiet. Wpisuje się on w przygotowania do Synodu Archidiecezji Wrocławskiej. Na spotkanie przybyły kobiety z całej archidiecezji.

Otwarcia spotkania dokonali bp Jacek Kiciński, bp Maciej Małyga i ks. Krystian Charchut, proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny na Piasku. S. Maria Czepiel, elżbietanka i Adriana Kwiatkowska podzieliły się z zebranymi słowem Bożym, które przez kilka dni medytowały. Był to fragment Ewangelii mówiący o nawiedzeniu św. Elżbiety przez Maryję (Łk 1, 39-56).

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję