Reklama

90. urodziny ks. Jana Twardowskiego w Zarębie

Niedziela legnicka 21/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chodzi Anioł Stróż po świecie.
Jest w bieli,
- jest wszędzie,
- czuwa,
- podpowiada,
- doradza,
- prowadzi,
- upomina z miłością.
On też był w bieli,
- chciał być wszędzie,
- czuwał,
- nauczał,
- świadczył.

- Klękając wraz z Papieżem boso na schodku łzy” z całą delikatnością i życzliwością pozdrawiam i witam wszystkich, którzy przybyli, aby raz jeszcze w swoim życiu przeżyć prawdę, że Anioł Stróż naprawdę chodzi po świecie - tymi słowami nasz proboszcz ks. Franciszek Molski rozpoczął spektakl pt.: Chodzi Anioł Stróż po świecie. Był to montaż słowno-muzyczny, przygotowany z okazji 90. urodzin ks. Jana Twardowskiego, a dedykowany pamięci Wielkiego Papieża Jana Pawła II.
17 kwietnia br. o godz. 17.00 kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Zarębie zamienił się w wielką scenę. Scenę, na której główną rolę grało słowo o człowieku, jego słabościach i sile, jego rozterkach i uniesieniach. Słowo o miłości „wciąż za dużej, by całą ją widzieć”, o tym, że „kochamy wciąż za mało i stale za późno”, o tym, co nieuniknione, o sensie bezsensu.
Na scenie wystąpiło 29 osób, aby głosić przesłanie poety - księdza Jana. Dziewczynki, panny i panie w złotych sukniach, mężczyźni w eleganckich garniturach ozdobionych „białymi gołąbkami nadziei”. Skrzypce i flet wydawały dźwięki wzruszenia i tęsknoty. Wszystko stawało się muzyką. Wielkie emocje wzbudzał śpiew: Beaty Żółtańskiej, Magdy Zając, Daniela Kucharczyka i pozostałych dziewcząt z tego niezwykłego chórku. Popłynęły łzy wzruszenia widzów, gdy cały kościół wypełniał śpiew, że „tyle pragnień i uniesień”, że, „śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą, zostaną po nich buty i telefon głuchy”, że „piękno jest najbliżej, gdy czas się oddala”, że „pszczoła nie zna Chopina”. Gdy milkł śpiew, w muzykę zamieniały się słowa recytujących. Towarzyszyła im prawie idealna cisza. I ta cisza była wymowniejsza niż największe i najgłośniejsze oklaski. W tej ciszy zapewne wszyscy przyjmowali i przeżywali każde słowo poety, otwierali na nie swoje serca i dusze. Słuchali o nadziei, która może być obok rozpaczy, o tym, że „wierzyć - to znaczy nawet nie pytać się, jak długo jeszcze mamy iść po ciemku”, że „pamięć czystej przyjaźni zostanie”, że Anioł Stróż chodzi po świecie i sprząta po miłościach, co się rozleciały.
Na zakończenie spektaklu widzowie nagrodzili aktorów gromkimi oklaskami. Ten dzień, do którego przygotowywaliśmy się przez osiem długich miesięcy, na długo pozostanie w mojej pamięci. Były to chwile często trudne, ale przede wszystkim pełne wzruszeń. Był to czas, kiedy przekonywałam się po raz kolejny, że można liczyć na drugiego człowieka, jego wrażliwość i życzliwość, że nie wszystko jest materialne i do kupienia, w to, że większą radością jest dawać, niż brać. Od naszego proboszcza Franciszka uczyliśmy się wszyscy pokory i skromności, gdy tak przejmująco, jak sam ks. Twardowski zwierzał nam swój sekret, że jako ksiądz wierzy „Panu Bogu jak dziecko” i choć „własnego kapłaństwa się lęka”, to do końca pragnie „czuwać przy samych korzeniach Kościoła”.
Chylę nisko czoło przed wspaniałymi ludźmi, którzy zechcieli razem ze mną przygotowywać i wystąpić w tym spektaklu. A byli to: ks. Franciszek Molski, Beata Żółtańska, Magdalena Zając, Daniel Kucharczyk, Malwina Janicka, Agnieszka Kret, Justyna Żółtańska, Magdalena Kruczyk, Hanna Welc, Aleksandra Czech, Marta Bańka, Jadwiga Jarmenko, Kazimiera Dąbrowska, Zofia Lasota, Zofia Kruczyk, Anna Skowrońska, Bogumiła Nowak, Aniela Zając, Sabina Filipczak, Ewa Rutkowska, Iwona Kusiak, Wiesław Zając, Stanisław Kosarczyn, Mateusz Napadłek, Aleksandra Kret, Wojciech Lewandowski, Bogusław Kulszewicz.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do powstania tego spektaklu. Dziękuję Andrzejowi Meżeryckiemu, dyrektorowi Teatru ES w Siedlcach za życzliwość i udostępnienie podkładu muzycznego do śpiewanych utworów. Dziękuję wójtowi gminy Januszowi Niekraszowi za okazane nam wielkie serce, zrozumienie i wsparcie finansowe tego przedsięwzięcia. Dziękuję proboszczowi ks. Franciszkowi Molskiemu za to, że przez cały ten czas „czuwał, podpowiadał, doradzał, upominał z miłością. Dziękuję Wam wszystkim słowami ks. Jana Twardowskiego: „bez was świeczki gasną i nie ma żyć dla kogo”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Papież do młodych: to wy twórzcie przyszłość, razem z Bogiem

2024-04-19 16:20

[ TEMATY ]

młodzi

papież Franciszek

PAP/ETTORE FERRARI

Papież Franciszek

Papież Franciszek

To od was zależy przyszłość i wy macią ją tworzyć. Nie możecie być biernymi widzami - mówił papież na audiencji dla uczniów „szkół pokoju”. Przyznał, że istnieje pokusa, by nie myśleć o jutrze, lecz skupić się wyłącznie na teraźniejszości, a troskę o przyszłość delegować na instytucje lub polityków. Dziś jednak, bardziej niż kiedykolwiek dotąd, potrzeba właśnie brania odpowiedzialności za przyszłość. Potrzebujemy odwagi i kreatywności zbiorowego marzenia - mówił Franciszek.

„Drodzy chłopcy i dziewczęta, drodzy nauczyciele, marzenie to wymaga od nas czujności, a nie snu - mówił papież. - Aby je urzeczywistnić, trzeba pracować, a nie spać, wyruszyć w drogę, a nie siedzieć na kanapie. Musimy dobrze korzystać ze środków, które oferuje informatyka, a nie tracić czas na sieciach społecznościowych. Ale marzenie to urzeczywistnia się również, słuchajcie dobrze, urzeczywistnia się również poprzez modlitwę, czyli razem z Bogiem, a nie jedynie o własnych siłach”.

CZYTAJ DALEJ

Turniej WTA w Stuttgarcie - awans Świątek do półfinału

2024-04-19 20:00

[ TEMATY ]

tenis

Iga Świątek

Turniej WTA

PAP/RONALD WITTEK

Iga Świątek świętuje zwycięstwo w ćwierćfinałowym meczu z Emmą Raducanu

Iga Świątek świętuje zwycięstwo w ćwierćfinałowym meczu z Emmą Raducanu

Liderka światowego rankingu tenisistek Iga Świątek pokonała Brytyjkę Emmę Raducanu 7:6 (7-2), 6:3 i awansowała do półfinału halowego turnieju WTA 500 na kortach ziemnych w Stuttgarcie. Jej kolejną rywalką będzie Jelena Rybakina z Kazachstanu.

Świątek, która była najlepsza w Stuttgarcie w dwóch ostatnich latach, wygrała tu 10. mecz z rzędu i pewnie zmierza po trzeci samochód Porsche przyznawany triumfatorce.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję