Pod niebem Chrystusowej ziemi
Ziemia Święta wita nas w całej krasie, długo oczekiwaną tutaj zielenią, której najbujniejszy rozkwit przypada właśnie po porze deszczowej, w kwietniu. Witamy duchową stolicę tych krain, ogarniając wzrokiem jasne budowle spiętrzone zgrabnie na zboczach wzgórz, pod wędrującą w górę kulą słońca.
Jerozolimę zamieszkuje 602 tys. ludności. To miasto wielkich kontrastów. Najświętsze ze wszystkich miast - dla żydów, chrześcijan, muzułmanów, także miasto niezgody, podzielone i zjednoczone, burzone i odbudowywane (historycy twierdzą, że 18 razy), uznane za stolicę Izraelitów i Palestyńczyków.
Ten pierwszy dzień jest niezwyczajnie długi, bo niemal prosto z samolotu, po szybkim ulokowaniu się w hotelu na skłonie Góry Oliwnej maszerujemy wzdłuż usianej kamiennymi nagrobkami Doliny Jozafata (Cedronu), w której chciałby być pochowany każdy pobożny Izraelita. Lekcja pierwsza to wykopaliska, ilustrujące sposoby pochówku w Jerozolimie. Przed kościołem Dominus Flevit rośnie krzew o dużych i ostrych kolcach. Mówi się, że posłużył jako materiał korony cierniowej. Właśnie stąd, mniej więcej z miejsca obecnej świątyni, Chrystus ogarnął wzrokiem ukochane, niewdzięczne miasto. Zapłakał, bo nie poznało swego czasu.
Tak się dziwnie złożyło, że w Bazylice Agonii, w sąsiedztwie Ogrodu Oliwnego, wokół skały, w którą wsiąkał krwawy pot Chrystusa podczas modlitwy w Ogrójcu, i my modlimy się za zmarłego Papieża w dniu jego pogrzebu. Mszy św. przewodniczy Ksiądz Biskup. Tę skałę trzeba i należy adorować. Postaci z mozaik przyglądają się nieruchomymi oczami naszemu wzruszeniu. Tutaj cierpiał Chrystus. Tutaj towarzyszymy modlitwą Papieżowi, który cierpiał podobnie jak On. I tak już będziemy przeżywali ten dzień.
Nad wypielęgnowanym Ogrodem Oliwnym unoszą się motyle. Między sędziwymi oliwkami, które zapewne są odroślami tamtych z czasów Chrystusa, bogactwo kwiatów, o jakim w naszym klimacie można tylko pomarzyć. Kwitnie i pachnie wszystko: róże, irysy, lwie paszcze (bardzo popularne), lewkonie, skalniaki, nagietki, drzewka pomarańczowe, hibiskusy, krzewy bugenwilli.
Teraz Getsemani. Chrystus czuł się samotny, jak nigdy dotąd. Niedaleko stąd Najświętsza Panna zasnęła na wieki, a może tylko została zniesiona z doliny Cedronu? Tutaj Nauczyciel przekazał uczniom „Ojcze nasz”, a z tego miejsca - dzisiaj Sanktuarium Wniebowstąpienia - wzniósł się do Ojca.
Gdy tak przeżywamy to wszystko, gdzie nauczał i co 2 tys. lat temu powiedział Apostołom, uświadamiamy sobie aktualność tej nauki. To katecheza zawsze na teraz, zawsze na dziś.
Nieco męcząca jest droga do świątyni Nawiedzenia św. Elżbiety, ale jakie pyszne widoki i ptasie koncerty! Dopełnieniem wyobrażeń o czasach Jezusa staje się niemająca sobie równych makieta miasta z czasów drugiej świątyni. W niej dostrzeżemy szaleńczy, jakby na granicy megalomanii, kunszt architektoniczny Heroda Wielkiego i szlak ostatniej drogi Jezusa od pojmania do krzyża na Golgocie. Kropką nad „i” tego dnia jest przyglądnięcie się okazałemu świecznikowi siedmioramiennemu w dzielnicy rządowej. To menora, o przebogatej symbolice, wzmiankowana w najstarszym Pięcioksięgu. Ta, którą podziwiamy, powstała w 1958 r.
Na razie opuszczamy Jerozolimę. Wrócimy do niej później, nawiedzając najświętsze miejsca chrześcijaństwa.
Dróżkami Nazaretu
Mówi się, że nawet niewierzący ulegają czarowi tego miejsca, jakby przeczuwając macierzyńskie serce Tej, która bezgranicznie zaufała i uwierzyła. Galilea, bogatsza w zieleń od Jerozolimy, łaskawsza dla życia. Te dróżki przypadły w udziale Chrystusowi w czasach Jego dzieciństwa i młodości, gdy wiódł spokojne „życie ukryte”. Dzisiaj Nazaret, w pełni zamieszkały przez Izraelczyków, jest mniej zapalny od innych miejscowości w Ziemi Chrystusa. Mieszka w nim ponad 54 tys. ludności.
Wąskimi, zapchanymi po brzegi uliczkami zdążamy tam, gdzie Słowo stało się Ciałem. Na frontonie świątyni Zwiastowania pięknie wyobrażone sceny, wprowadzające w duchową atmosferę niższego kościoła, gdzie pielgrzymi uczestniczą we Mszy św. Ołtarz w bliskości Groty Zwiastowania. Jakże tutaj wybrzmi moje i twoje „fiat”...
25 marca 2000 r. stąd wołał Ojciec Święty - byśmy byli posłuszni Ewangelii, stąd rodziny świata zawierzał Maryi. Czy wykonamy polecenia Wielkiego Papieża, który całym życiem uczył, jak być posłusznym?
Franciszkanin, o. Franciszek opowiada nam, jak Ojciec Święty przeżywał swoje 15 min w tym miejscu. - Już w 1985 r. w Watykanie powiedział mi: „Franciszku, do zobaczenia w Ziemi Świętej!”. A potem, już tutaj, mówił: „... I dana mi została wielka łaska przybycia do miejsc świętych, cóż więcej powiedzieć...”. Te słowa zapraszają do medytacji. I powiedział jeszcze: „Franciszku, przekazuj zawsze pielgrzymom, że Papież im wszystkim błogosławi, ale też prosi o modlitwę i wsparcie”.
Przed wejściem do Bazyliki wmurowano tablicę - medalion, upamiętniającą tę wizytę Jana Pawła II w 2000 r., z trudnością pokonującego pieszo schody i przestrzeń do Groty. Był szczęśliwy i wzruszony. I nam została dana łaska przybycia tutaj. Cóż powiedzieć, jeśli Papież wolał milczeć...
Po Mszy św. krążymy po starożytnych podziemiach Nazaretu z czasów Świętej Rodziny, raczej nie udostępnianych do zwiedzania. Odkryto je w 1950 r. tuż obok dwukondygnacyjnej Bazyliki Zwiastowania. Groty z zachowanymi cysternami i schodami, w bezpośrednim sąsiedztwie groty Maryi, odsłaniają realia życia Chrystusowego Nazaretu. Tuż obok, pod kościołem św. Józefa, analogiczne wykopaliska - wysoce prawdopodobny ślad warsztatu i mieszkania Cieśli z Nazaretu.
Upalna noc w Tyberiadzie. Gromadzimy siły przed wyprawą nad Morze Tyberiadzkie, tak miłe Jezusowi i silnie związane z Jego ziemską wędrówką. I do Betlejem, gdzie wszystko się zaczęło.
Pomóż w rozwoju naszego portalu