Tę krótką (3-4 czerwca 1991 r.) wizytę wypełniły Ojcu Świętemu spotkania w katedrze z przedstawicielami zgromadzeń żeńskich i męskich, w Seminarium oraz w Pałacu Biskupów Krakowskich.
Kulminacją pielgrzymki była Eucharystia na lotnisku aeroklubu w Masłowie. To tutaj ukoronował wizerunek Matki Bożej Łaskawej z bazyliki katedralnej w Kielcach i do ponad 400 tys. wiernych wygłosił homilię. Dziś, po 14 latach, tak do tej homilii wraca ks. prof. Stanisław Czerwik - wybitny liturgista, odpowiedzialny za oprawę liturgiczną Mszy św. w Masłowie, ówczesny rektor WSD w Kielcach.
Tłem przemówienia był fragment Ewangelii św. Mateusza, w którym opisany jest epizod, kiedy w czasie publicznego nauczania Jezusa przychodzi do niego Matka i krewni (por. Mt 12, 46-50). On wtedy, jakby odwracając uwagę, wskazuje na słuchaczy i mówi: „To jest moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca, który jest w niebie, ten jest Mi bratem, siostrą i matką” (por. Mt 12, 49-50). Te słowa „oto moja matka i moi bracia” były osnową homilii Papieża.
Pielgrzymka ta była osnuta na Dekalogu. Treścią homilii było IV przykazanie - Czcij ojca swego i matkę swoją. Na tle tych dwóch źródeł Papież mówił o małżeństwie, rodzinie i relacjach między rodzicami i dziećmi. Ton tej homilii był ogromnie mocny. Ojciec Święty nawet pytał potem, czy nie za mocny, czy nie mogło to być odczytane jako wyraz jakiegoś gniewu, w skutek braku odpowiedniego zabezpieczenia przed burzą, bo to jest osobna sprawa. Nota bene, ta burza przeszła nieco wcześniej. Ona towarzyszyła przemówieniu bp. Stanisława Szymeckiego. Ale mimo wszystko tę burze było słychać jeszcze w homilii Ojca Świętego. Jednak ten mocny ton płynął skądinąd.
To, co utkwiło mi najbardziej w pamięci i to, co było niezwykle odkrywcze, to fakt, iż Papież komentował IV przykazanie jakby w dwóch kierunkach. Mówił nie tylko o szacunku dzieci do rodziców, ale pokazywał drugi kierunek - że to przykazanie dotyczy też rodziców. Ojciec Święty zwrócił się do matek i ojców, aby tak postępowali jako rodzice, aby na ten szacunek zasługiwali. I to jest kapitalne. Rodzice mają prawo oczekiwać od dzieci tej czci i szacunku, jeżeli wkładają w wypełnianie swoich zadań całą swoją miłość, poświęcenie, troskę. Mówił, że współczesne prawodawstwo, poglądy, jakie się głosi, nie sprzyjają dobru rodziny, że często powodują jej zniszczenie. Nawiązując do Ewangelii i słów „to jest moja matka” mówił o Ojczyźnie, którą tworzą rodziny i która ma swoją kolebkę w rodzinie. I mówił: „Zrozumiejcie wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć. Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać”.
W tym dniu Ojciec Święty otrzymał tytuł Honorowego Przewodnika po Górach Świętokrzyskich. Przed błogosławieństwem końcowym, w krótkim słowie, przypominając fakty z historii regionu, zwrócił szczególną uwagę na związek ziemi świętokrzyskiej z drzewem Krzyża Świętego, któremu wierni od wieków oddają cześć w sanktuarium na Świętym Krzyżu mówiąc: „Dobrze, że dostałem ten tytuł przewodnika, czym bowiem ma być Papież, jeśli nie przewodnikiem po tajemnicy Świętego Krzyża”.
Dziś wspominają papieską pielgrzymkę:
Artur Jaroń: „Z wizyty Ojca Świętego w Masłowie wspominam zwłaszcza wyjątkowość kazania, jego dramatyczną jak na owe czasy treść. Do dziś pamiętam, że krzyczał. Ale jak miał mówić o zabijaniu nienarodzonych dzieci, o braku moralności w małżeństwach, w rodzinie? To przesłanie papieskie jest nadal aktualne i czeka na realizację. Papież stawiał wysoką poprzeczkę intelektualną w kazaniach. Sam po latach wiele rzeczy inaczej odczytuję. To, jak przeżywamy odejście Jana Pawła II jest jakąś szansą na zrealizowanie tych słów. Teraz działają silne emocje i ciągle obawiam się, że jest to tylko powierzchowność. Jednak najważniejsze, według mnie, będzie zrozumienie nauki Papieża”.
Andrzej Mochoń: „Kiedy wspominam słowa kazania papieskiego z Masłowa, sądzę, że Papież przyjechał nas napomnieć jak surowy ojciec. Miał rację, że mówił o Dekalogu. Wiedział, że wolność niedawno odzyskana może przynieść też nowe zmiany, zagrożenia. Słowa Ojca Świętego były dla mnie potwierdzeniem wartości rodziny. Sądzę, że to, co dzieje się obecnie po śmierci Papieża, ten szczególny czas i reakcja młodzieży, to wszystko może być bardzo ważne. Widzę to po swoich dzieciach”.
Ks. dr Jerzy Marcinkowski: „Myślę, że my, na ziemi świętokrzyskiej, odkryliśmy podstawowy charyzmat naszego Kościoła kieleckiego - że w naszej pobożności nie tylko jesteśmy maryjni, ale że nasza pobożność ma również wymiar pasyjny. To znaczy, że oddajemy cześć Krzyżowi Świętemu. Chyba najbardziej podkreślił to Ojciec Święty, kiedy otrzymał na zakończenie wizyty tytuł Honorowego Przewodnika po Górach Świętokrzyskich.
Owocem tej pielgrzymki była peregrynacja drzewa Krzyża Świętego i relikwii Krzyża Świętego we wszystkich parafiach diecezji. Teraz, w tych dniach, szczególnie to owocuje. To jest właśnie czuwanie przy Krzyżu. Potrafiliśmy głęboko przeżywać cierpienie i jednoczyć się z krzyżem cierpienia Piotra naszych czasów”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu