Już około godz. 19.00 w całym mieście panowała niepowtarzalna atmosfera. Mieszkańcy Torunia ze wszystkich stron zaczęli zmierzać w kierunku serca miasta, gdzie na tle Ratusza Staromiejskiego stanął ołtarz polowy z zawieszonym nad nim wielkim transparentem przedstawiającym krzyż Drzewa Życia. Przypomniało ono nam spotkanie z Ojcem Świętym na toruńskim lotnisku w czerwcu 1999 r., gdzie górował wizerunek tego wielkiego gotyckiego krucyfiksu. W miejscu celebry ustawiono klęcznik i tron, na którym zasiadał Ojciec Święty podczas wizyty w Toruniu. Były flagi i bukiety biało-żółtych kwiatów. Ustawieni ciasno wokół Ratusza ludzie zapalali lampki oraz świece. Podczas oczekiwania na rozpoczęcie Eucharystii ks. kan. Andrzej Piontkowski odczytał tekst wystąpienia Jana Pawła II, skierowanego do nas przed 6 laty. Około godz. 20.00 tłum wypełnił już cały Rynek Staromiejski i przylegające doń uliczki. Pod nieobecność Księży Biskupów, którzy wyjechali na uroczystości pogrzebowe do Rzymu, Mszę św. w asyście Księży Prałatów i Proboszczów toruńskich parafii celebrował protonotariusz apostolski, ks. inf. Tadeusz Nowicki z Grudziądza. W uroczystości wzięły udział władze miasta z prezydentem Michałem Zaleskim, przewodniczącym rady miejskiej - Józefem Jaworskim, władze powiatowe i uczelniane. Przybyły poczty sztandarowe kilkudziesięciu szkół, instytucji i stowarzyszeń. Oprawę muzyczną przygotował Chór Akademicki UMK pod kierunkiem Arkadiusza Kaczyńskiego.
Nabożeństwo rozpoczął śpiew psalmu żałobnego. Następnie Ksiądz Infułat przywitał zebranych, szczególnie młodzież, która - jak powiedział - „w tych dniach modlitwy i zadumy ma szczególne miejsce, wypromowane przez samego Ojca Świętego”.
Dalej usłyszeliśmy słowa: „Żegnamy na drogę do wieczności umiłowanego Ojca Świętego Jana Pawła II, Namiestnika i niezłomnego Świadka Jezusa Chrystusa, Następcę św. Piotra Apostoła, Wielkiego Syna naszego narodu, który przepowiadał Ewangelię Nadziei, wniósł światło Chrystusa, zapalał je w ludzkich sercach, głosił je słowem, przykładem swojego życia. Szedł z posługą Papieża Pielgrzyma aż do ludów po krańce ziemi, utwierdzał w wierze i miłości Kościół święty. Żarliwą katechezą i słowem pisanym: encyklikami, adhortacjami, listami odkrywał głębię i piękno wiary i życia z wiarą. Odkrywał wielkość w życiu każdego człowieka, zbawionego i odkupionego przez Chrystusa. [...] Szedł wpatrzony w Maryję, w Jej obraz - Totus Tuus. Szedł drogami świata, niosąc pamięć o drogach swojej ziemskiej Ojczyzny - Polski, umiłowanej i ukochanej. Niósł jej dziedzictwo wieków, kultury i wiary; wszystko to, co Polskę stanowi” - mówił Ksiądz Infułat.
Uczestniczyliśmy w sprawowaniu Eucharystii, mając to wszystko w pamięci, w poczuciu solidarności i jedności. Płonące światełka trzymane w dłoniach rozjaśniały w mroku nasze oblicza, także serca zapłonęły żarliwą modlitwą. Ksiądz Infułat powoli i dobitnie przypominał osobę i posługę Jana Pawła II, widzianą przez pryzmat naszych osobistych doświadczeń. Mówił o zasianym w nas przez Papieża ziarnie wiary w Boga. Skoro Siewcy zabrakło - stwierdzał dalej - trzeba zapewnić wzrost rzucanemu przez Niego ziarnu, które padło na „glebę naszych serc”. Wzywał do zaufania nauce Ojca Świętego, bo „Bóg nas umiłował do granic dla ludzi, niepojętych, a wszystko po to, byśmy żyli życiem wiecznym. Ojciec Święty wiarę tę podkreślał całym swoim życiem, wołając: »Nie bójcie się Chrystusa, otwórzcie Mu granice - państw, domów, swoich serc!«. Chrystusowi, który przyszedł, żeby nas zbawić”. Ks. Nowicki wskazał, że Ojciec Święty zasiał też w nas ziarno „wyobraźni miłosierdzia”, nawołując: „Bądźcie solidarni, to znaczy nie jeden przeciw drugiemu, ale jeden z drugim [...] i nieście wspólnie to brzemię solidarności”. Zwrócił naszą uwagę na drugiego człowieka, prosząc: „Pomagajcie sobie”. „Jakże wyczuł potrzebę ludzkich serc” - skomentował ten wątek Ksiądz Infułat. „Czy nauka ta zaowocuje?” - pytał. „Tak, zaowocuje, cierpliwości. Trzeba czasu. Czytaliście w Piśmie Świętym, że ziarno musi najpierw obumrzeć, musi dojrzewać w cieple, aby wydało plon”.
Papież rzucił na glebę naszych serc również ziarno modlitwy. „To był mistrz modlitwy. Jego modlitwa była wypadkową Jego wiary i miłości do ludzi, była też Jego siłą do tej wiary i miłości” - usłyszeliśmy. „Nie zmarnujmy tego siewu - apelował Kaznodzieja - ale czerpmy na dalsze lata nowego wieku. Otwierajmy dalej drzwi Chrystusowi, wypływajmy na głębię, nie lękajmy się [...]. Spotykajmy Chrystusa w Chlebie Eucharystycznym i wołajmy każdego dnia: Panie, pozostań z nami w naszych sercach, naszych rodzinach, naszej Ojczyźnie. Mane nobiscum Domine!” - zakończył kazanie ks. inf. Tadeusz Nowicki.
Po Mszy św. zabrzmiało uroczyste Te Deum. Przed Apelem Jasnogórskim śpiewaliśmy jeszcze Z dawna Polski Tyś Królową; tego wieczora nie mogło zabraknąć także pieśni: Barka, Abba, Ojcze, Czarna Madonna. W godzinie konania Ojca Świętego zaległa długotrwała, dojmująca cisza. Zabrzmiały niskie tony dzwonu „Tuba Dei”. Z powagą rozchodziliśmy się do domów, ale przedtem wiele osób, które nie zdołały przystąpić do Komunii św. podczas Liturgii, mogło to uczynić w kościele Ducha Świętego. Od drzwi głównych do prezbiterium, przez całą długość nawy świątyni, przesuwała się krok po kroku wielka rzesza wiernych. Zadziwiające, chwytające za serce, dawno tak nie przeżywane chwile...
Jest we współczesnym człowieku głód metafizycznego pierwiastka w życiu. Verba docent, exempla trahunt (Słowa uczą, przykłady pociągają) - głosi łacińska sentencja. Słowa Ojca Świętego wiele nas nauczyły, ale przykład Jego wspaniałego życia inspiruje nas w dążeniu do świętości jeszcze bardziej... Przez pamięć na naszego wielkiego Rodaka dołóżmy wszelkich starań, by ziarno Jego słowa i czynu wydało obfity plon, a światełka nadziei nigdy nie gasły w ukochanej przez Jana Pawła II Ojczyźnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu