Reklama

Znalazłeś nas

Niedziela przemyska 17/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Przyszłość Polski zależy od was i musi od was zależeć! To jest nasza Ojczyzna. To jest nasze być i nasze mieć! I nikt nie może pozbawić nas prawa, ażeby przyszłość tego naszego być i mieć nie zależała od was! Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte - jakiś wymiar zadań, który trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować!” - wołał 12 czerwca 1987 r. Jan Paweł II do młodzieży na Westerplatte. Zarówno ja, jak i moi rówieśnicy liczyliśmy wówczas nie więcej niż pięć wiosen.
Tego roku skończę 22 lata, ze świadomością i wdzięcznością, że dane mi było być świadkiem nie tylko historii, ale przede wszystkim - żyć w okresie działalności Wielkiego Człowieka. Człowieka pełnego wiary, pokory i miłości, któremu obce były wszelkie podziały. Człowieka potrafiącego się cieszyć nawet w chwilach własnego cierpienia. Oddanemu modlitwie, nawet gdy wokoło otaczali go fotoreporterzy. Takim zapamiętam Go nie tylko ja, ale moi rówieśnicy, pokolenia starsze i młodsze. Ojciec Święty był bliski wszystkim i każdemu z osobna. Jako duszpasterz Stolicy Apostolskiej wypowiedział do nas wiele słów, z których wagi tak naprawdę nie zdawaliśmy sobie sprawy. Lecz słowa te nie przebrzmiały i są nadal oraz pozostaną aktualne, choć zmienił się ustrój, zmieniają się prezydenci, premierzy... Wiemy o tym teraz.
Śmierć Ojca Świętego wyrwała mnie nie tylko z pędu życia codziennego, ale uświadomiła wiele rzeczy, dla których rozważenia wciąż powtarzane „będzie czas” kołatało w myślach niejednokrotnie. Nie ma czasu! Tak widoczne było to w ostatnim tygodniu. Mało kto chciał być sam, a przede wszystkim zauważyliśmy siebie nawzajem. Zauważyliśmy istnienie człowieka przechodzącego ulicą, mijanego na korytarzach uczelni… i wreszcie wznoszącego w uścisku rąk płonący znicz na przemyskiej górze pod Krzyżem, na czwartkowej Mszy na Rynku… Zauważyliśmy tych, z którymi tworzymy i tworzyć mamy nasze wspólne „być i nasze mieć”.
W wielu wywiadach pojawiały się słowa, że Papież pokazał nam jak umierać. Mało tego! Jan Paweł II całym swoim życiem pokazał nam jak żyć - nie tylko nieść własny krzyż i umieć się przy tym uśmiechać, ale nosić dobro w sobie i dzielić się nim z innymi. Przestać się lękać, podejmować i wypełnić „swoje Westerplatte”.
Moje pokolenie nie zna wojny. Niewiele ma też wspomnień z lat osiemdziesiątych, bo w 1989 r. było albo w początkowych klasach szkoły podstawowej, albo dopiero oczekiwało na rozpoczęcie nauki. Nie jest też obarczone ideologią poprzedniego ustroju. Kłamstwem byłoby twierdzić, że jako całość zna historię, ale zapewne ma świadomość warunków panujących w Polsce, kiedy w Watykanie 16 października 1978 r. zabrzmiało „Habemus Papam”. Moje pokolenie jest jednak obarczone tym wszystkim, co wiąże się z szeroko pojętą „wolnością”. „Wolnością”, w której w jakiś sposób stara się zatrzeć granicę między dobrem a złem. „Wolnością”, która ujmuje zaspokojenie własnego „ja” jako sprawę priorytetową. Wreszcie - w której brak miejsca na sumienie, humanitaryzm, a życzliwość i pomoc nierzadko bywa interesowną. Jan Paweł II wszystko to dostrzegał i dawał wskazówki, które niektórzy z nas lekceważyli, bo wymagały wyrzeczeń i zmiany postaw.
2 kwietnia br. zabrakło na ziemi tego, który wymagał od innych a najwięcej od siebie. Zmarł Autorytet i Duszpasterz Tysiąclecia. I tak samo jak w 1978 r., pełni euforii chcieli się dzielić radością z innymi, tak i wówczas - w kwietniu - wewnętrzny smutek i żal zaprowadził niejednego do kościoła i wszędzie tam, gdzie był ktoś inny, który czuł to samo.
Jan Paweł II nie zamknął się w murach Watykanu, ale wytrwale pielgrzymował głosząc dobrą nowinę. W Jego homiliach, orędziach odkrywamy osobiste przesłania. Ponownie.
Nie sposób jest słowami określić dzieło tak niesamowitego i wielkiego człowieka. Tak samo też niesamowite były wydarzenia towarzyszące Jego śmierci i pożegnaniu przez świat. Jednoczenie się ludzi we wspólnoty stało się wówczas potrzebą, modlitwa - podziękowaniem, a łzy wyrażały wewnętrzną pustkę, bo „wszyscy staliśmy się sierotami”.
Zmarł Ojciec Święty nas wszystkich, ale nie jest prawdą twierdzenie, że nie żyje. Pozostawił wiele po sobie, abyśmy wreszcie mogli uświadomić sobie własne błędy, wyciągnąć wnioski i przywrócić innym i sobie samym wiarę w ludzi.

Zapraszamy młodych do nadsyłania swoich świadectw. Czekamy!!!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi z diecezji bielsko-żywieckiej dotarli do Łagiewnik

2024-05-04 16:28

Małgorzata Pabis

    Do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach w piątek 3 maja dotarła 12. Piesza Pielgrzymka diecezji bielsko-żywieckiej.

    Na szlaku, liczącym około stu kilometrów, 1200 pątnikom towarzyszyło hasło „Tulmy się do Matki Miłosierdzia”. Po przyjściu do Łagiewnik pielgrzymi modlili się w bazylice Bożego Miłosierdzia w czasie Godziny Miłosierdzia i uczestniczyli we Mszy świętej, której przewodniczył i homilię wygłosił bp Piotr Greger.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję