Reklama

Ojcze Święty, zostań z nami!

Niedziela płocka 17/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Żegnam Płock i cieszę się, że mogłem go odwiedzić, a jeszcze cieszę się, żeśmy się wreszcie mogli spotkać.” To słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, wypowiedziane z okna domu biskupiego 8 czerwca 1991 r. A po śpiewie Sto lat Ojciec Święty powiedział: „Papież jeszcze żyje i będzie żył, dopóki Pan Bóg go będzie trzymał. A potem umrze, to znaczy narodzi się do życia wiecznego, a mam nadzieję w miłosierdziu Bożym i waszej modlitwie”.
Dzisiaj, po 14 latach, tak serdecznie, gorąco, jak najukochańszego ojca przyszliśmy Go pożegnać i wyrazić Mu najwyższy hołd czci, miłości i wdzięczności od wszystkich, którzy codzienność miasta Płocka tworzą, którzy tu żyją i pracują, którzy się uczą i cierpią; od całego Kościoła płockiego, od Mazowsza. Nie ma słów, by móc opisać to, co dałeś, Ojcze Święty, światu i ludziom. I nie ma słów, by opisać żal, smutek i pustkę, jakie zostały po Twoim odejściu. Tak bowiem przerastałeś naszą małość, a równocześnie byłeś tak niezwykle ludzki i otwarty na człowieka, na jego wielkie i małe problemy. Byłeś przecież pielgrzymem do tylu ludów i narodów, a zarazem pielgrzymem do każdego ludzkiego serca. Byłeś Papieżem wielkich przemian w świecie i ojczyźnie, Papieżem wielkiej modlitwy i wielkiego cierpienia, aż do ostatniego tchu, Papieżem solidarności i wspaniałym nauczycielem posługiwania się trudnym darem wolności. Ojcem rodzin i dzieci, niestrudzonym obrońcą życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Ojcem wymagającym, a zarazem wybaczającym, ojcem najsłabszych, wzgardzonych, odrzuconych, biednych, opuszczonych, samotnych i bezdomnych. Papieżem przemiany ludzkich sumień, Polakiem z krwi i kości, tak głęboko zakotwiczonym w dziejach i kulturze własnego narodu, namiestnikiem Chrystusa, żywym Jego obrazem i podobieństwem.
Ojcze Święty, byłeś zawsze tam, gdzie rodził się człowiek, gdzie zagrożone było ludzkie życie, gdzie przemoc i nienawiść dochodziły do głosu. Byłeś tam, gdzie łamane były podstawowe prawa człowieka, gdzie wybuchały wojny i konflikty, gdzie nieszczęścia i kataklizmy dotykały ludzi. Byłeś tam, gdzie ludzie tracili nadzieję, gdzie byli chorzy, gdzie człowiek przez twórczy wysiłek zmieniał oblicze ziemi. Byłeś tam, gdzie kształtowała się osobowość człowieka w rodzinie, szkole i uczelniach. Byłeś zawsze z człowiekiem! On jest drogą Kościoła. To jemu ukazywałeś rozległe horyzonty jego godności i powołania, jakie otrzymał od Boga Stwórcy i Odkupiciela. Jak dobry Pasterz służyłeś człowiekowi, wskazując mu drogę, broniąc go przed niebezpieczeństwami, pochylałeś się z miłością i opatrywałeś jego rany. Umacniałeś nas, swoich rodaków, w wierze. Budziłeś nadzieję, uczyłeś, jak żyć, jak „przekraczać próg nadziei”, jak kochać ojczysty dom.
Ojcze Święty! Twoja śmierć odmienia ojczysty dom. Opadają z nas zwykłe przywary i ograniczenia. Ujawnia się w nas teraz coś naprawdę głębszego, mądrzejszego, świetlistego. I nie ma w tym nic na pokaz. Tu nie ma żadnej gry, tylko po prostu prawdziwe, najszlachetniejsze uczucie przywiązania, wdzięczności, bliskości, rodzinności. Stałeś się naszym domownikiem. My Cię po prostu kochamy i nikt nam tej miłości do Ciebie nie odbierze. Zaczynamy zmieniać się na lepsze. Te dni pokazują, kim możemy być; pokazują, że tam, w środku nas jest wielka moc, wielkie pokłady dobra, które dotąd skrywaliśmy. „Nie zapominajmy - mówiłeś do nas 7 czerwca 1991 r. - że pieniądz, bogactwo i różne wygody tego świata przemijają. Osoba ludzka jest ważniejsza niż rzeczy, a dusza jest ważniejsza niż ciało, toteż nigdy, nikomu nie wolno dążyć do dóbr materialnych z pogwałceniem prawa moralnego, z pogwałceniem dobra drugiego człowieka. Nie osiągniemy nigdy szczęścia, ani nawet zwyczajnej stabilizacji, nie licząc się z prawem Bożym. Całym sercem zaufajmy Bogu, że Jego Przykazania są słuszne, że ich przestrzeganie zabezpiecza człowieka i przynosi mu radość i pokój już tu, na ziemi”.
Śmierć Ojca Świętego wskazała niepojęte dla nas, zaskakujące i niemożliwe do przewidzenia drogi Boże. Czy można było przewidzieć, że tak będzie? Miliony ludzi wypełniają kościoły i place. W dłoniach trzymane są różańce, a usta szepczą ukochaną przez Papieża modlitwę. Płoną znicze i lampiony. Łzy ciekną po twarzach. Wzruszenie ogarnia każdego. Sumienia się poruszyły. Jakżeż wymownie przemówiło świadectwo przemijania wielkiego i świętego Polaka! Zjednoczył i zbratał swoim odejściem ludzi tak, jak nie uczynił tego nikt nigdy dotąd w dziejach! To nieprawda, umiłowani, że jeden człowiek niewiele może, że jeden człowiek się nie liczy. On był tylko jeden - Ojciec Święty Jan Paweł II, a wstrząsnął światem i ludzkimi sercami! Jeździł do wszystkich, wyrywał się do ludzi, a dzisiaj świat jedzie do Niego. Jedzie z potrzeby serca, z miłości, wdzięczności. Dlaczego tylu ludzi, którzy na co dzień nie przejmowali się Bogiem po tylu latach jedna się z Nim teraz, przystępuje do spowiedzi, przyjmuje Komunię św. Dlaczego te dni nas odmieniły? Na to pytanie każdy ma swoją odpowiedź.
„Może mam za mało wiary, ale od piątku Jan Paweł II był taki mój” (Ania, 17-letnia uczennica). „Od soboty wyobrażam sobie, jak On się cieszy tam, w niebie, jak bardzo by chciał, żeby dar tych dni nie został zmarnowany. Dla mnie Ojciec Święty był ojcem, autorytetem, który nigdy nie starał się przymilać, działać koniunkturalnie, mówił to, co myślał i tak też żył. To autentyczny święty naszych czasów” (Krzysztof). „Papież tak pięknie jednoczy ludzi, młodość i starość. Wczoraj zadzwonił do mnie wnuk i zapytał, czy w czymś mi nie pomóc. Nigdy tego nie robił. To są małe cuda Jana Pawła II” (emerytka). A Marcin wyznaje: „Jan Paweł II był osobą świętą. Dziś poświęcam mu swój czas, swoją modlitwę, bo on poświęcił nam całe swoje życie. Wiemy, że dziś jest z nami, tak jak był z nami cały czas. Nigdy nas nie opuścił, więc to jest oczywiste, że będzie i teraz. Ojciec Święty uczył mnie zaufania i cierpliwości. Mam nadzieję, że będę teraz lepszy”.
Przychodzimy prosić, aby pozostał z nami, bo bez Niego świat stanie się już na zawsze inny, pusty. Charakterystyczne znamię tych dni to lęk przed samotnością, przed tym, że zabraknie kogoś ważnego, kto prowadził w kierunku sensu i sam ten sens swoją postawą i słowem wskazywał. Ludzie widzieli w nim obraz tęsknot za najczystszą miłością, pięknem, prawdą. Odkrywali w sobie pustkę niczym niewypełnioną albo wypełnioną namiastkami.
W tych dniach tysiące ludzi przemieniło się w nowych, Chrystusowych ludzi. Stawali przed Bogiem ze swoimi łzami, żalem, dawali wyraz bezradności wobec własnego przemijania, cierpienia, wobec siebie samych, uwikłanych bez reszty w sprawy świata. Kto wie, czy bardziej płakali nad Janem Pawłem II, czy nad sobą.
Odszedłeś, już nie ma Ciebie z nami. Już nic do nas nie powiesz - ale może teraz zaczniemy Cię słuchać? Już nie pobłogosławisz chorych - ale może teraz przestaniemy myśleć o eutanazji? Już nie weźmiesz żadnego dziecka na ręce - ale może teraz przestaniemy zabijać nienarodzonych? Już nie pocałujesz ziemi polskiej - ale może teraz pokochamy ojczyznę? Już nie porozmawiasz z młodzieżą - ale może teraz zaczniemy wychowywać nasze dzieci? Już nie napiszesz więcej książek - ale może teraz przestaniemy czytać horoskopy? Już nie jesteś głową Kościoła - ale może teraz zaczniemy być dziećmi Kościoła?
O godzinie 21.37 w ostatnią sobotę nasz Ojciec Święty powrócił do domu Ojca. „Szukałem was, a wy przyszliście do mnie. Dziękuję wam” - powiedział w jednym z ostatnich zdań, gdy dowiedział się o rzeszach młodzieży gromadzącej się na modlitwie na Placu św. Piotra. Gdy już nie mógł mówić do ludzi, to ludzie z Ewangelią i modlitwą przyszli do Niego. Tak gromadnie, spontanicznie, i to bez względu na przekonania religijne. Może w ostatnich chwilach tej ziemskiej wędrówki Papież dokonał więcej, aniżeli podczas ponad stu pielgrzymek do różnych zakątków świata. Kiedy był najsłabszy, Jego świadectwo było najmocniejsze. Gdy już nie mógł mówić, w niezwykły sposób ukazał prawdę o godności człowieka i sensie ludzkiego istnienia. Jan Paweł II pokazał nam, że moment odejścia to nie koniec. To jedynie przejście na drugą stronę życia piękniejszego i szczęśliwszego. Że ludzkie cierpienie i przemijanie wtedy są bramą, gdy nadaje jej sens krzyż Chrystusa. Że bardziej trzeba być, niż mieć. Że trzeba od siebie wymagać, choćby inni od nas nie wymagali. Że trzeba być zawsze wiernym, do końca. Może ta siła umierania będzie największym wydarzeniem tego pontyfikatu.
Ojciec Święty jest u Ojca w niebie. Doszedł tam, gdzie pragnął dojść. Kilka chwil po śmierci w Watykanie na Jego domu rodzinnym napisano: „Jesteś już w domu Ojca”. Przez całe życie miał jasno określony cel i zmierzał w jednym kierunku. Tym celem był Chrystus, Odkupiciel człowieka. On osiągnął ten cel. Tam nas oczekuje, nie zejdźmy z tej drogi.
Paradoks ludzkiej historii polega na tym, że wielkość i świętość Papieża będziemy mogli rozpoznawać mocniej, gdy Go nie ma wśród nas. Potrzeba nam czasu, byśmy do końca sobie uświadomili, kim był dla nas osobiście, dla Polski, dla Kościoła, dla świata - Ojciec Święty Jan Paweł II.
Takiego człowieka, takiego duchowego przewodnika, takiego proroka otrzymaliśmy jako dar na trudne czasy. A współczesnemu światu najbardziej potrzeba dzisiaj, abyśmy odważnie kontynuowali jego świadectwo. On już w czasie pierwszej pielgrzymki w 1979 r. mówił do nas: „Proszę, abyście od Chrystusa nigdy nie odstąpili, abyście w Nim ufność mieli nawet wbrew każdej swojej słabości, abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On wyzwala człowieka, abyście zachowali wierność Chrystusowi i Krzyżowi, Kościołowi i jego pasterzom, abyście przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, abyście nigdy nie wzgardzili tą miłością, która jest największa, aby rodziła się przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma korzenia ani sensu”.
Janie Pawle, nasz umiłowany Ojcze Święty, zostań z nami, bądź wciąż naszym przewodnikiem na drogach wiary, nadziei i miłości, wspieraj Kościół tym pielgrzymowaniem do celu, które dla Ciebie dobiegło już kresu. Niech miłosierny Bóg przyjmie Cię z radością w swoje ramiona, a Matka Chrystusowa, niech usłyszy od Ciebie słowa „Totus Tuus” - „Cały Twój”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: dziękuję strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej

2024-05-04 15:06

[ TEMATY ]

prezydent

Karol Porwich/Niedziela

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda podziękował w sobotę strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej. Podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka przypomniał, że tylko w 2023 r. strażacy podjęli pół miliona interwencji, podczas których udzielali wszechstronnej pomocy.

Prezydent wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą wzięli w sobotę udział w Centralnych Obchodach Dnia Strażaka, które odbyły się na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. W uroczystości uczestniczyli również m.in. marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz szef MSWiA Marcin Kierwiński.

CZYTAJ DALEJ

Turniej WTA w Madrycie - Świątek wygrała w finale z Sabalenką

2024-05-04 22:18

[ TEMATY ]

sport

PAP/EPA/JUANJO MARTIN

Iga Świątek pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę 7:5, 4:6, 7:6 (9-7) w finale turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. To 20. w karierze impreza wygrana przez polską tenisistkę. Spotkanie trwało trzy godziny i 11 minut.

Świątek zrewanżowała się Sabalence za ubiegłoroczną porażkę w finale w Madrycie. To było ich 10. spotkanie i siódma wygrana Polki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję