„Habemus Papam! Mamy Papieża!”. Polacy Go mają.
Lecz muszą się Nim podzielić i z siostrą, i z bratem.
I podzielili się Nim z całym światem.
I wrócił do Ojczyzny na oficjalne pożegnanie,
A Polska się modliła - zachowaj Go, Panie.
I wszystko, co miała dla Jego obrony,
To „Anioł Pański” i kościelne dzwony.
Wyjechał w czerwieni, a wrócił w bieli,
Tak dobry i święty, jak w niebie anieli.
Cały świat Go zapragnął i cały świat Go miał,
Aż przyszedł maj i padł strzał...
Wszyscy zamilkli. Co teraz się stanie?
Czy przeżył? Nie. To było Zmartwychwstanie!
Na prośbę Matki z częstochowskiego Ołtarza
Chrystus Go wskrzesił dla nas, jak kiedyś Łazarza.
Bo Go ukochał, tak jak On ludzi,
I chciał, by wiarę w narodzie budził.
Więc choć zraniony, w pielgrzymkę wyruszył
I zmieniał oblicze i ziemi, i duszy.
Wiedział, że Ojczyznę odwiedzić znów trzeba,
I chciał, lecz po drodze wstąpił do nieba.
Powiedział jak w Rzymie: „Przychodzę z daleka”.
I tam w niebie z audiencją wieczną na nas czeka.
Teraz już jedna tylko jest do Niego droga:
Poprzez miłość bliźniego i miłość do Boga.
Ojcze Święty, któryś jest w niebie,
Spójrz na nas wszystkich szukających Ciebie.
Zawsze, a szczególnie teraz, gdy jesteśmy sami,
Módl się za nami.
Dziś odpowiedzieć chcemy na Twe nauczanie
Amen. Niech tak się stanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu