Zmęczone twarze, z których bije pokój i niewypowiedziane piękno Nadziei. Niezwykły spokój. Braterstwo. Pełne blasku oczy, w których odbija się i nieziemska Obecność. Płynące cicho łzy - spod przymrużonych w zadumie powiek, jakby rodziła się godność człowieka. Zamyślone czoła - poorane zmarszczkami doświadczeń, które tutaj odnajdują swój sens. Dłonie podające sobie chleb i wodę - ot tak - za darmo - czując głód i pragnienie drugiego człowieka. Splecione ramiona, dodające sobie sił w trudzie drogi. Jakiś człowiek oddał swoją kurtkę zziębniętej kobiecie. Ze wszystkich stron płyną polskie słowa z radioodbiorników, z trudem trzymanych wysoko, by każdy usłyszał i rozumiał, co się dzieje... Zaskakujące spotkania... W rozmowie z Papieżem przemawiają klaszczące dłonie i falujące transparenty... Wielu pozostaje tam, gdzie doszło, czując, że Placu św. Piotra tego dnia właściwie nie ma - ponieważ jest nim cały świat. Są też ludzie niespokojni, jakby szukali samych siebie i nie wiedzieli gdzie odnaleźć swoje miejsce. Wydaje się, że każdym krokiem, spojrzeniem, i niepewnością wykuwają szlak nowego życia... Rodzi się w nas Nowy Człowiek.
Swoją pielgrzymką utworzyliśmy papieskie imię i herb Papieża, poprzez wędrówkę do czterech bazylik: św. Jana na Lateranie, św. Pawła za Murami, Santa Maria Maggiore, pod Krzyżem Coloseum i św. Piotra. Swoją pielgrzymką utworzyliśmy też Misterium Paschalne (czwartek, piątek, sobota): 24, 25, 26 marca - Wielkanocne Alleluja - to Misterium Paschalne Chrystusa. 31 marca, 1 i 2 kwietnia to Misterium Ojca Świętego.
7, 8, 9 kwietnia... to Misterium naszego życia...
Wszystko wyciskało łzy, dlatego zbieraliśmy muszelki, które Morze Tyreńskie tego dnia obficie wyrzucało na brzeg plaży latyńskiej, gdzie włoscy przyjaciele użyczyli nam gościny, oddając nawet swoje łóżka, byśmy mogli na chwilę skłonić swoje głowy. Włosi mówili: „Dziękujemy wam za to, że daliście nam takiego Papieża”. Wobec kruchości muszelek, z uporem zbieraliśmy również kamienie, na których można było oprzeć swoje serce, gdyż przypominały one Chrystusowe: „Ty jesteś skała...”.
Przypominają się słowa Chrystusa: „Jest potrzebne dla was, abym odszedł. Gdy odejdę, poślę do Was Ducha Świętego”, być może dlatego na Placu św. Piotra był niezwykły szum i powiew wiatru, który nie tylko przewracał kartki Ewangeliarza, ale zrywał piuski kardynałów, porywał transparenty i przeszywał na wskroś wszystko, co nasze... Ku pełni człowieczeństwa!!! Ten Wiatr wciąż wieje... i oczekuje na iskierkę naszych serc, aby mógł ją na co dzień na nowo rozpalać i rodzić Życie...
Pomóż w rozwoju naszego portalu