Reklama

Inspirowani słowem

Zaadoptować Kościół

Niedziela przemyska 43/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ten nieco teologicznie niepoprawny tytuł naszej refleksji zrodził się po lekturze wzruszającego artykułu w jednym z Tygodników, zatytułowanego Twierdza jaskółki. Opisuje on historię katolikosa Garegina, który jako młody kapłan studiował w Oxfordzie. Któregoś dnia spotkał szkockiego studenta. Kiedy się witali powiedział swoje nazwisko i oznajmił, że jest z Armenii. "A gdzie jest ta Armenia? - zapytał przyszły intelektualista. Od tej pory życiowym powołaniem młodego kapłana, a potem katolikosa - głowy armeńskiej wspólnoty eklezjalnej, stała się misja przybliżenia światu swojego kraju. Zeszło mu na tym rzeczywiście całe życie. Kiedy jednak umierał, Armenia nie była już tak nieznana jak przed laty. Poruszony jego śmiertelną chorobą chciał odwiedzić umierającego Ojciec Święty. Świat zaczął szukać na mapie Armenii. To, co uniemożliwiła choroba Papieża stało się faktem w tym roku, kiedy Piotr naszych czasów stanął na ziemi armeńskiej.

Margo (co w tamtym języku oznacza perła) jest matką dwóch dorosłych synów wkrótce zostanie babcią. W Erywaniu, gdzie mieszkają jest ciasno, kiedy przyjdzie na świat dziecko będzie jeszcze trudniej. Dlatego przyszła babcia Margo postanowiła znaleźć dla siebie jakiś kąt. Wybrała Sarmasawan. Kupiła dom naprzeciw kościoła. W tym samym artykule tak tłumaczy swoją decyzję: "Mam cudowne dzieci, ale dzieci dorosły, więc kiedy zobaczyłam ten pusty i zaniedbany kościół, pomyślałam, że przygarnę go jak sierotę. To będzie moje trzecie dziecko".

Ten wzruszający długi artykuł żył we mnie kilka tygodni. Nie bardzo wiedziałem jak go wykorzystać. I oto w minioną niedzielę, papieską niedzielę, ktoś zadzwonił do mnie, wiedząc, że rozwiodłem się z telewizorem i zachęcił mnie do obejrzenia filmu o Ojcu Świętym. Jak zwykle późno, ale film piękny. Raz po raz ocierałem łzy z policzków. Wzruszające były sceny dzieci, zwłaszcza tych z biednych krajów, jak przytulały się do Ojca Świętego, chwytały go za ręce, a On je całował, przytulał do siebie. I wtedy powrócił ten artykuł. Tak, pomyślałem, On tym gestem adoptuje te najbardziej nieszczęśliwe. Ale były też sceny innej adopcji - polskiej. Czasy komunizmu, jego dom biskupi, miejsce, gdzie w szarości pogardy ludzie więzieni, zwalniani z uczelni, relegowani ze studiów, znajdowali ciepło, rodzicielskie zrozumienie i miłość. Potem adoptował, już jako Namiestnik Chrystusa na ziemi, to trudne dziedzictwo, któremu na imię Polska. W cieple promieniowania Jego Ojcostwa doczekaliśmy się wolności, poczucia godności. I był też jeden obraz wyakcentowany przez telewizję. Kiedy kończyła się Jego pierwsza po wyborze pielgrzymka do Ojczyzny nie mógł się rozstać. Kiedy wreszcie po stopniach wchodził do samolotu, ocierał łzy z oczu. Pasterz świata opuszczał dom rodzinny. Ten wybór jakby pozbawił go tego domu. Pozostała nadzieja, że domownicy nie zapomną, że będą, jak prosił, przybywać do Rzymu, aby Mu przynosić wieści o domu, o przyrodzie, o wzrastaniu tego nasienia, które zasiał - wiary i wierności.

Kiedy zakończył się program wyłączyłem telewizor, zamyśliłem się jak bardzo dziś Jan Paweł II musi czuć się samotny. Dom, który kosztował Go tyle łez, modlitwy, szpitalnego cierpienia, bo przecież, co wynikało bez wątpliwości z tego programu, za miłość do godności polskiego domu, trafiły go kule zamachowca, popada w ruinę. To tak jakby w rodzinnym domu syn się rozwiódł, córka spaliła książeczkę do nabożeństwa i twierdzi, że teksty pani Domagalik są ważniejsze i wiarygodniejsze niż "Miłość i odpowiedzialność", wnuki kolegują się ze złodziejami i pijakami, a łzy Ojca traktują jako zacofanie i konserwatyzm. Ideologicznie gotowi są na dokonanie aktu eutanazji wszystkiego, co Ojca stanowi i jest samym Ojcem.

I dziś przeczytałem piękne opowiadanie: Krótko po narodzinach braciszka, mała Sachi zaczęła prosić rodziców, by zostawili ją samą z noworodkiem. Zaniepokoili się, gdyż jak prawie wszystkie dzieci czteroletnie, mogła być zazdrosna i uderzyć go czy potrącić. Dlatego powiedzieli "nie". Sachi jednak nie wykazywała oznak zazdrości. Była dla dziecka serdeczna, a jej prośby o pozostawienie z nim samej stawały się bardziej naglące. W końcu rodzice zgodzili się. Uradowana Sachi poszła do pokoju dziecka. Rodzice przez pozostawioną szparę zaciekawieni mogli usłyszeć i zobaczyć, co się tam dzieje. Sachi spokojnie podeszła do braciszka, położyła się obok niego tak, że jej buzia znalazła się obok jego buzi i powiedziała: "Dziecko, powiedz mi, jaki jest Bóg. Zaczynam Go zapominać".

Przez prasę przebija się wiadomość, że w maju odwiedzi nasz kraj Ojciec Święty. Do kogo się przytuli? A może my, już od dzisiaj tulmy się do Jego nauki, Jego wskazań, by przypomnieć sobie jak wygląda Bóg. Bo nie ulega wątpliwości - zaczynamy Go zapominać.

Zaadoptujmy jak bohaterka wspomnianego artykułu Kościół, nie ten murowany, ale ten, który jest Mistycznym Ciałem Chrystusa. I jak ten młody kapłan uczyńmy nasze życie wielką misją, by Chrystus żyjący w swoim Kościele był poznany, by zwyciężał w Kraju, który doczekał takiego promieniowania Ojcostwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pędzlem pisane

2024-04-18 08:44

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

ikony

Krystyna Dolczewska

Joanna Rybińska

Joanna Rybińska

"Pędzlem pisane" - taki tytuł nadała artystka Joanna Rybińska swojej wystawie ikon. To jest już czwarta jej wystawa ikon w Zielonej Górze.

Dzieła artystki można było obejrzeć 16 kwietnia w Filii nr 1 Biblioteki im. Norwida przy ulicy Ptasiej w Zielonej Górze. Tytuł wystawy jak najbardziej odpowiada temu, co twórcy ikon mówią o swej pracy: oni ikon nie malują, tylko piszą.

CZYTAJ DALEJ

Papież do zakonnic klauzurowych: nostalgia nie działa

2024-04-18 13:47

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Papież Franciszek złożył hołd katolickim zakonnicom, które żyją w klasztorach klauzurowych, odizolowane od świata. Przyjmując dziś na audiencji w Watykanie grupę karmelitanek bosych w czwartek powiedział, że ich wybór życia nie jest "ucieczką w modlitwę oderwaną od rzeczywistości", ale odważną ścieżką miłości. Jednocześnie ostrzegł zakonnice przed reformami o nostalgicznym wydźwięku.

Franciszek przyjął w czwartek na audiencji w Watykanie delegację około 60 karmelitanek bosych. Zakon powstał w 1562 r. w wyniku reformy zakonu karmelitańskiego przez św. Teresę z Ávili i św. Jana od Krzyża. Zakonnice pracują obecnie nad rewizją konstytucji zakonu. Papież odniósł się do tego w swoim przemówieniu. "Rewizja konstytucji oznacza właśnie to: zebranie pamięci o przeszłości zamiast negowania jej, aby móc patrzeć w przyszłość. W rzeczywistości, drogie siostry, uczycie mnie, że powołanie kontemplacyjne nie prowadzi nas do zachowania starych popiołów, ale do podsycania ognia, który płonie w coraz to nowy sposób i może dać ciepło Kościołowi i światu" - powiedział Franciszek. Przypomniał, że pamięć o historii zakonu i o wszystkim, co konstytucje zgromadziły przez lata, jest "bogactwem, które musi pozostać otwarte na natchnienia Ducha Świętego, na nieustanną nowość Ewangelii, na znaki, które Pan daje nam poprzez życie i ludzkie wyzwania. Jest to ważne dla wszystkich instytutów życia konsekrowanego".

CZYTAJ DALEJ

Ks. Ripamonti: jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu w Europie

2024-04-18 17:39

[ TEMATY ]

Unia Europejska

Włochy

migracja

Ks. Ripamonti

robertopierucci/pl.fotolia.com

W Europie jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu - uważa ks. Camillo Ripamonti, kierujący Centro Astalli - jezuickim ośrodkiem dla uchodźców w Rzymie. Postawę taką sankcjonuje, jego zdaniem, Pakt Migracyjny, przyjęty kilka dni temu przez Parlament Europejski.

Według niego fakty i sytuacje z 2023 roku pokazały, że „zjawiska migracji nie rozwiązuje się poprzez outsourcing [kierowanie migrantów do krajów trzecich - KAI], push-backi, brak realnej polityki ratowniczej na morzu i przyspieszone procedury na granicy”. „Tego, co uważa się za problem migracyjny, nie rozwiązuje się poprzez usuwanie ludzi z ziemi europejskiej, ale poprzez usuwanie przyczyn przymusowej migracji” - wskazał włoski duchowny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję