W czasie minionych wakacji w naszej diecezji pożegnaliśmy
dwóch zmarłych kapłanów, którzy odeszli po swoją nagrodę do Boga
naszego Ojca w niebie. Poniżej przedstawiamy relacje z przebiegu
tych uroczystości pogrzebowych. Rodzinom zmarłych kapłanów i parafianom,
którym służyli swoją posługą, raz jeszcze składamy nasze kondolencje
i zachęcamy wszystkich do pamięci modlitewnej o zmarłych kapłanach.
Redakcja
19 lipca br. zmarł po ciężkiej operacji serca we wrocławskiej
klinice ks. Kazimierz Rzońca - proboszcz parafii pw. Trójcy Świętej
w Rudnej (dekanat Polkowice).
Kazimierz Rzońca urodził się 2 marca 1949 r. w Nowym
Żmigrodzie koło Jasła (obecnie diecezja rzeszowska) jako jedno z
trojga dzieci Władysława i Wandy. Miesiąc później został ochrzczony
w miejscowym kościele parafialnym. Od siódmego roku życia był ministrantem.
W 1956 r. rozpoczął w rodzinnej miejscowości naukę w szkole podstawowej.
W 1958 r. przyjął I Komunię św. i bierzmowanie z rąk bp. Stanisława
Jakiela. W 1963 r. rozpoczął naukę w Liceum Ogólnokształcącym w Nowym
Żmigrodzie. Po maturze rozpoczął pracę w jednym z jasielskich przedsiębiorstw.
Kilka miesięcy później (w listopadzie 1967 r.) wstąpił do Metropolitalnego
Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Podczas studiów dwa
lata formacji naznaczone były zasadniczą służbą wojskową, którą odbywał
w specjalnie utworzonej kleryckiej jednostce wojskowej w Bartoszycach
na Warmii. 25 maja 1974 r. przyjął we wrocławskiej katedrze z rąk
bp. Wincentego Urbana święcenia kapłańskie. Pierwszą wspólnotą, do
której został skierowany, była parafia pw. św. Bonifacego w Zgorzelcu.
Następnymi były parafie św. Józefa Robotnika w Wałbrzychu (Piaskowa
Góra), Podwyższenia Krzyża Świętego w Ścinawie i Bożego Ciała we
Wrocławiu. W 1986 r. został mianowany proboszczem w Kraśniku Dolnym.
Do parafii Rudna został skierowany 22 czerwca 1998 r. 19 lipca 2001
r., w 52. roku życia, w 27. roku kapłaństwa odszedł do wieczności.
W sobotnie popołudnie 21 lipca br. do Rudnej przybył
ks. inf. Władysław Bochnak, aby - w koncelebrze około 40 kapłanów
- przewodniczyć Mszy św., podczas której wraz z całą wspólnotą parafialną
i licznie przybyłymi wiernymi z innych wspólnot (z proboszczem siostrzanego
Kościoła prawosławnego z Rudnej) modlić się w intencji zmarłego ks.
Kazimierza, aby ten, który przez chrzest i kapłaństwo został włączony
w śmierć Chrystusa, wraz z Nim powstał do życia. Podczas tej Eucharystii
dziękowano też Bogu za wszelkie dobrodziejstwa, jakimi darzył przez
całe ziemskie życie swego sługę ks. Kazimierza; za wszelkie dobrodziejstwa,
które za pośrednictwem tegoż kapłana przypadły nam w udziale.
W homilii Ksiądz Infułat mówił, iż wszystko przemija,
zostaje tylko Chrystus i Jego miłość. "Wszyscy jesteśmy w drodze;
nie znamy miejsca, ani godziny, kiedy zostaniemy odwołani z naszego
posterunku. (...) W swej Bogiem silnej rodzinie ks. Kazimierz otrzymał
wiarę i chrześcijańskie wychowanie. (...) Pamiętam ostatnią moją
rozmowę z Kazimierzem, którego wychowawcą byłem we wrocławskim seminarium;
mówił on, jak wiele ma planów, ile chce jeszcze zrobić w Rudnej;
pamiętam, jak wspominał swych wspaniałych i dobrych parafian... Tyle
jeszcze było planów, ale po stronie Opatrzności Bożej czas płynie
inaczej... Brak nam tego kapłana w diecezji, a przecież żniwo jest
wielkie, a robotników mało. Kochani, życzę Wam wszystkim tu obecnym,
zwłaszcza osieroconej parafii, aby na miejsce tego zmarłego kapłana
pojawiły się nowe powołania z Waszych rodzin. (...) Popatrzmy na
to życie i na tę śmierć w tajemnicy Miłosierdzia Bożego, tajemnicy
Odkupienia i Zbawienia oraz przez pryzmat tajemnicy mówiącej o tym,
że Bóg powołuje człowieka do wieczności w okresie, który jest najlepszy
dla jego zbawiania, dla jego wieczności". Ksiądz Infułat wyraził
także w imieniu biskupa legnickiego Tadeusza Rybaka ogromną wdzięczność
dla ks. Kazimierza Rzońcy za gorliwą i pełną poświęcenia posługę
dla dobra Kościoła i ludzi, których Pan postawił na jego drodze.
Po Mszy św. przemawiali koledzy rokowi ks. Kazimierza,
jego poprzednik z Rudnej, obecnie proboszcz w Kunicach, ks. kan.
Stefan Garbera, dziekan Dekanatu Polkowice, ks. prał. Ludwik Kośmidek,
prawosławny Proboszcz, z którym współpracował zmarły kapłan oraz
Wójt Rudnej. W tych przemówieniach ciepło wspominano ks. Rzońcę,
który "osierocił rodzinę parafialną. (...) Sam mówił, że czeka go
poważna operacja serca, ale się nie boi, bo zawierzył Panu Bogu;
powiedział Mu, że Go kocha; zaufał Chrystusowi i oddaje się w Jego
ręce. Módlmy się w jego intencji; nie zapominajmy o swoim duszpasterzu,
o tym, który nas prowadził do Boga, który wskazywał nam ścieżkę,
którą możemy dojść do Chrystusa i być Jego przyjacielem. Niech Bóg
mu wynagrodzi wszelkie trudy obfitym życiem wiecznym, do którego
i my zmierzamy, a którego zadatek przeżyliśmy podczas tej Mszy św.
Ks. Kazimierz już na pewno modli się za nami i na pewno wyprosi powołania
kapłańskie, zakonne i misyjne, bo dla nas, ludzi wiary, śmierć nie
jest tragedią, ale radością przejścia z krainy bólu i płaczu do krainy
szczęścia wiecznego".
"(...) Taka jest wola Pana naszego Jezusa Chrystusa -
mówił Proboszcz parafii prawosławnej. Choć okres posługi ks. Kazimierza
wśród nas był krótki, zaledwie trzy lata, jakże bardzo był on owocny
dla wszystkich nas wiernych, dla całej gminy. Sami widzieliście świadectwo
współpracy między tymi dwoma Kościołami, a przede wszystkim ich pasterzami.
Współpraca ta opierała się głównie na charyzmie, życzliwości, prawdomówności...
Nasze spotkania - i tu w kościele Świętej Trójcy i prawosławnym kościele
pw. Podwyższenia Krzyża Świętego - nie odbywały się po to, by inni
wysnuwali zbędne komentarze, ale z prawdziwej miłości do Boga. Takim
dla mnie pozostanie ks. Kazimierz - mój brat w kapłaństwie, który
był oddanym kapłanem, ale przede wszystkim kapłanem dla wszystkich;
to jest bardzo ważne, bo dzięki niemu nieraz uczyliśmy się i poznawaliśmy
wiele rzeczy, które nas tylko łączą, a nie dzielą. (...) Chcę zapewnić
Was, że w dniu jutrzejszym będziemy ze swoimi wiernymi modlić się
w naszym kościele za spokój duszy zmarłego ks. Kazimierza, który
był naszym wielkim przyjacielem. (...) Niech Bóg wszechmogący przyjmie
duszę zmarłego ks. Kazimierza, która jest wyzwolona z ciała i - według
nauki Kościoła - raduje się, bo mijają troski. (...) Niech szczera
i prawdziwa miłość, którą przejawialiśmy każdego dnia, stale była
wśród nas wszystkich, braci kapłanów i wiernych żyjących w jednej
wspólnocie na terenie Gminy Rudna".
We wtorek 24 lipca br., tuż przed południem, w rodzinnej
parafii ks. Kazimierza w Nowym Żmigrodzie odbyły się uroczystości
pogrzebowe, którym przewodniczył bp Edward Nowak - przewodniczący
Kongregacji ds. Świętych w Rzymie. Ksiądz Biskup jest kolegą z młodzieńczych
lat zmarłego Kapłana. Pogrzeb ten zgromadził ok. 60 kapłanów i setki
wiernych z wszystkich parafii, w których posługiwał ks. Rzońca. Homilię
podczas tej Eucharystii wygłosił biskup pomocniczy legnicki Stefan
Regmunt.
Na wstępie bp Nowak powiedział: "(...) Przy tym ołtarzu,
tu w tym kościele przyjmujemy ks. Kazimierza, naszego rodaka, naszego
parafianina. Tu został on ochrzczony, tu przyjął I Komunię św. i
bierzmowanie, tu odprawiał swoją Mszę prymicyjną. Tyle razy przyjmowaliśmy
go tutaj, tyle razy przychodził do tego ołtarza, by złożyć Bogu Ofiarę
Kapłańską... Dziś przyjmujemy jego ciało. Chylimy nasze głowy przed
wolą Bożą i przyjmujemy ją. Chcemy towarzyszyć ks. Kazimierzowi w
tej ostatniej ziemskiej drodze, która wiedzie do wieczności, do Ojca
Niebieskiego, który przyjmuje go z otwartymi rękami. Tam na niego
czekają inni księża, którzy towarzyszyli jego życiu..."
W homilii bp Regmunt mówił o ogromnym bólu, jaki towarzyszy
każdemu biskupowi towarzyszącemu w pogrzebie swego kapłana. "Wszyscy
wsłuchujemy się w słowa Pisma Świętego, które mają umocnić naszą
wiarę, ukoić ból i wzmocnić nadzieję... Ojczyzna nasza jest w niebie;
nikt z nas nie żyje dla siebie i nie umiera dla siebie; i w życiu,
i w śmierci należymy do Pana. Wcześniej czy później każdego z nas
czeka ta niezwykła przeprowadzka. Nie wolno nam zapominać o zapewnieniu
Jezusa, iż idzie On przygotować nam miejsce, by zabrać nas do siebie,
do domu Ojca".
"Kleryckie życie ks. Kazimierza było naznaczone służbą
wojskową w Bartoszycach. Tak się złożyło, że właśnie, gdy wychodził
z wojska kl. Kazimierz, ja stawiłem się na jego miejsce, by kontynuować
kolejny rok odbywania tej służby - wspomina Ksiądz Biskup. To była
ogromna próba, wielkie doświadczenie na naszej drodze ku Chrystusowemu
kapłaństwu".
"Ks. Kazimierz był z Chrystusem do końca - mówił kaznodzieja.
Sam udzielałem mu rozgrzeszenia w niebezpieczeństwie śmierci, gdy
stałem z ks. inf. Władysławem Bochnkiem przy jego łóżku. (...) Chciałbym
podczas tej ceremonii pogrzebowej - w imieniu Biskupa Legnickiego
i całego prezbiterium diecezji legnickiej - podziękować Wam, drodzy,
za tego Kapłana, którym podzieliliście się z ziemią dolnośląską;
archidiecezją wrocławską, a później diecezją legnicką. Służył nam
i Was reprezentował na tamtych ziemiach, spalając się każdego dnia
w kapłańskiej posłudze. (...) Dziś chcę zachęcić Was do ciągłej modlitwy
o powołania. Potrzebujemy ludzi, którzy swe życie oddadzą na służbę
Kościołowi. Jakże cieszymy się, że z tej parafii jest aż 13 powołań,
ale wciąż jest ich zbyt mało w całym Kościele. (...) Jakże wdzięczni
jesteśmy dziś Rodzicom i Rodzeństwu ks. Kazimierza, którzy tworzyli
odpowiedni klimat wiary, by to powołanie zakiełkowało, rozwinęło
się i wydało wspaniałe owoce. Dziękuję, za Waszą wiarę i troskę o
ks. Kazimierza; za Waszą postawę w tych ostatnich dniach jego cierpienia,
bólu i ofiary. (...) Ten pogrzeb jest i dla nas wszystkich okazją,
by uświadomić sobie, że i na nas wszystkich Bóg czeka, bo nie znamy
dnia ani godziny, w której z mocy Bożej zostaniemy odwołani. To jest
dla nas zachętą, byśmy żyli w ciągłym zjednoczeniu z Bogiem i w miłości
do drugiego człowieka".
"Drogi ks. Kazimierzu. Przyglądałem się twej pracy i
wysłuchiwałem planów, które kreśliłeś na lata następne. Żegnając
Cię w imieniu bp. Tadeusza Rybaka, wszystkich kolegów i nas wszystkich,
proszę Boga o miłosierdzie dla Ciebie. Pragnę powiedzieć Bogu też
i dziękuję za Twoją służbę kapłańską i za to dobro, które jak umiałeś,
tak rozsiewałeś na ziemi dolnośląskiej. Oby ten dzień i tam modlitwa,
którą dziś zanosimy, przybliżyła Ci Królestwo Boga, gdzie nie ma
smutku, narzekania i bólu, a gdzie jest pokój i radość z Synem i
Duchem Świętym. Niech Maryja, Matka kapłanów, przyjmie łaskawie nasze
westchnienia i pokaże Tobie swojego Syna w Górnej Krainie...".
Po Mszy św. i przemówieniach kapłanów i świeckich wyprowadzono
ciało ks. Kazimierza ze świątyni. Po procesyjnym obejściu kościoła
w bardzo obfitych strugach deszczu odprowadzono zmarłego na miejscowy
cmentarz, gdzie został złożony w rodzinnym grobowcu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu