Choć nie zajmuje wysokich stanowisk, zna go cała diecezja.
Choć uczy łaciny i greki, miał wpływ na wychowanie kilku pokoleń
kapłanów pracujących w diecezji. W tym roku, 29 września, ks. Władysław
Golis został uhonorowany jubileuszowym medalem z okazji 50-lecia
istnienia Niższego Seminarium Duchownego w Częstochowie. Medalem
wyróżniono także ks. kan. Kazimierza Szwarlika, długoletniego prefekta
tego seminarium.
Ks. Golis pracę w Niższym Seminarium Duchownym rozpoczął
w 1973 r. w tydzień po instalacji proboszczowskiej w Sosnowcu-Maczkach.
Odtąd regularnie 2 razy w tygodniu, we wtorki i czwartki, wyjeżdżał
do Częstochowy. Sześć lat później zaczął wykładać język łaciński
i grecki w Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie. Z kolei na te
zajęcia jeździł w poniedziałki i piątki. W prowadzeniu lekcji pomagał
mu bardzo śpiew. Przełożone na język łaciński popularne pieśni kościelne
niejednokrotnie rozbrzmiewały w salach wykładowych. Zarówno pieśni,
jak i modlitwy pomagały w utrwalaniu słówek. Jednak największy nacisk
ks. Golis kładł na naukę sentencji łacińskich, które oprócz prawidłowości
dydaktycznych niosły treści wychowawcze. Sentencje nie były dobierane
przypadkowo. Były skatalogowane i przekazywały odpowiednie prawdy.
Powtarzał studentom, że nie dla szkoły, lecz dla życia się uczymy
- "non scholae sed vitae discimus". Zapoznawał ich z sentencjami
dotyczącymi sensu życia, wytrwałości w dążeniu do celu - "per aspera
ad astra" - przez ciernie do gwiazd. Kolejnym etapem wtajemniczenia
były sentencje ukazujące "preambulum fidei christianae" - trzeba
wiedzieć, że na próżno żyje, kto nikomu nie pomaga - "frustra vivit,
qui nemini prodest". Inne ukazywały piękno przyjaźni - "amicus certus
in re incerta cernitus" - prawdziwego przyjaciela poznajemy w biedzie.
Czasem do łacińskich sentencji dorzucał ich greckie odpowiedniki,
czyli gnomy - "thesauros eisi tou biou hoi pistoi filoi" - skarbem
życia są wierni przyjaciele.
"Jak pamiętam - wspomina Ksiądz Profesor - sentencje
robiły na moich uczniach największe wrażenie. Trzeba wiedzieć, że
znajomość złotych myśli to nie tylko błyskotliwa pamięć, ale poczwórna
funkcja dydaktyczna. Wzbogacają skarbiec słówek, są zdaniami o ciekawej
konstrukcji gramatyczno-składniowej, przydają się w życiu oraz oswajają
z nowym językiem". Warto uczyć się łaciny, gdyż stanowi ona 25% słownictwa
języka polskiego, podobnie niemieckiego i angielskiego. A języki
romańskie, takie jak włoski czy hiszpański, czerpią z łaciny nawet
40% wyrazów. "Choć mówi się o łacinie, że jest językiem martwym,
to jednak współczesne dyscypliny naukowe, takie jak medycyna, prawo,
nauki ścisłe, tworzą neologizmy w oparciu o język łaciński" - mówi
pedagog.
Swoich uczniów ks. Władysław Golis wspomina bardzo dobrze,
choć jeśli chodzi o oceny to, jak mówi w każdej klasie było zwykle
30% osób zainteresowanych językiem w stopniu dobrym i bardzo dobrym,
kolejne 30% uczyło się w granicach oceny dobrej i dostatecznej i
ostatnia część oscylowała między oceną dostateczną a mierną. "Odbijała
się od składni i gramatyki łacińskiej jak ptak do lotu o jednym skrzydle"
- żartuje Ksiądz Profesor. Nigdy też nie stawiał ocen negatywnych
na świadectwie bez konsultacji z wychowawcą klasy i gronem pedagogicznym.
W Niższym Seminarium Duchownym ks. Golis uczył 25 lat,
w Seminarium w Krakowie uczy nadal. O swojej pracy mówi, że nigdy
nie czuł się zmęczony, mimo że z Maczek musiał dojeżdżać na zajęcia
kilka razy w tygodniu. "Kontakt z młodzieżą stanowi dla mnie prawdziwą
przyjemność. A największą nagrodą jest to, że ktoś wyciągnie z moich
zajęć dobro duchowe" - podkreśla z uśmiechem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu