Reklama

Papież przy grobie księdza Jerzego

- Matko, dałaś nam wielkiego syna - powiedział Jan Paweł II do Marianny Popiełuszko, matki ks. Jerzego, gdy nawiedzał w Warszawie grób kapłana - męczennika. - Ojcze Święty, nie ja dałam, ale Bóg dał przeze mnie światu - odpowiedziała pani Marianna. Papież pocałował ją wtedy w głowę, a potem przygarnął do siebie ojca ks. Jerzego, Władysława Popiełuszkę.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Ojcem Świętym ks. Jerzy Popiełuszko nie spotkał się nigdy osobiście, mimo że bardzo tego pragnął. Zabezpieczał natomiast od strony medycznej dwie pielgrzymki papieskie do Polski: w roku 1979 i 1983. Nie przypuszczał wtedy, że w czasie następnej wizyty Jana Pawła II w Polsce Papież przybędzie na jego grób z bukietem biało-czerwonych róż.

Pertraktacje

Był czerwiec 1987 r. Trwała trzecia pielgrzymka Ojca Świętego do Ojczyzny. Nie był to jednak najlepszy czas dla pielgrzymów, którzy chcieli spotkać się z Ojcem Świętym. Dokładano bowiem wielu starań, by te spotkania utrudnić. Pod pozorem troski o Papieża służby bezpieczeństwa usuwały pątników z placów, na których miały być Msze św. albo poddawały ich drobiazgowej kontroli. Niekiedy rewidowano młodzież i zabierano jej transparenty. Zabroniono nawet ludziom posiadania butelek z wodą do picia. Miały one stanowić - jak oficjalnie wyjaśniano - potencjalne zagrożenie dla Papieża. Atmosfera była napięta do tego stopnia, że w Gdańsku i Krakowie doszło nawet do starć z milicją.
Nie było też wiadomo, czy Papież będzie mógł odwiedzić grób ks. Jerzego. Komuniści bardzo się tego obawiali. A ludzie mieli nadzieję, że jednak się uda. I cierpliwie czekali. Na „wszelki wypadek”, gdyby nagle okazało się, że za chwilę nieoczekiwanie na Żoliborzu zjawi się Papież, przebywali przy kościele św. Stanisława Kostki całą dobę. Przynosili śpiwory i w nich nocowali na placu wokół świątyni.
- Pertraktacje władz kościelnych z państwowymi rozpoczęły się praktycznie na tydzień przed przyjazdem Papieża - wspominał później ks. prał. Teofil Bogucki, proboszcz parafii św. Stanisława Kostki, przyjaciel ks. Jerzego. Ostatecznie komuniści wyrazili zgodę na tę wizytę, ale zastrzegli, że nie może ona mieć charakteru oficjalnego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wizyta

Ojciec Święty miał przybyć do parafii św. Stanisława Kostki 14 czerwca w godzinach rannych - poinformowano lakonicznie proboszcza. Służby bezpieczeństwa nie pozwoliły jednak, by w kościele zgromadziło się więcej niż dwieście osób. Drugie dwieście mogło zgromadzić się na dziedzińcu kościelnym i czterysta w parku, tuż obok świątyni. Papieska wizyta przy grobie ks. Jerzego rzeczywiście musiała mieć charakter prywatny.
Ludzie czekali już od świtu. Stali przed pięknie udekorowaną świątynią, ustrojoną kwiatami i flagami, także godłem narodowym. Od szóstej rano ks. Feliks Folejewski rozpoczął modlitwę różańcową. Pielgrzymom trudno było się skoncentrować. Z napięciem spoglądali na bramę wejściową, przy której stał ks. prał. Bogucki. Tuż przy nim stało dwoje staruszków: rodzice ks. Jerzego. Za nimi - Waldemar Chrostowski, kierowca i przyjaciel zamordowanego kapłana.
Gdy wybiła 8.40, nadjechał papamobil. Zaczęły bić dzwony.
Z samochodu coraz wyraźniej zaczęła się wyłaniać biała postać. Po sekundzie Papież w towarzystwie polskich kardynałów wysiadł i podszedł do ks. Teofila Boguckiego, który natychmiast uklęknął na oba kolana i powiedział wzruszonym głosem:
- Ojcze Święty, całuję Twoje stopy apostolskie, które roznoszą prawdę, dobro, miłość i pokój.
Jan Paweł II pomógł mu wstać i mocno przytulił do siebie. Potem skierował się do kościoła.

Reklama

Modlitwa

Zanim Papież wszedł do środka, zatrzymał się przed ustawionym przed wejściem portretem ks. Jerzego i go pobłogosławił. A potem po dywanie czerwonym, jak krew, szedł powoli w stronę głównego ołtarza świątyni. Ukląkł. Zakrył dłonią oczy, na drugiej ręce wsparł czoło. Przez dziesięć minut w skupieniu modlił się przed Najświętszym Sakramentem. Sprawiał wrażenie, jakby był nieobecny.
W kościele panowała głucha, przejmująca cisza. Nikt nie śmiał jej przerwać.
Następnie Papież wyszedł powoli ze świątyni. Ludzie zaczęli śpiewać znaną pieśń: Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana - tę samą, jaka rozbrzmiewała na Mszach za Ojczyznę, które odprawiał ks. Popiełuszko.
Ojciec Święty skierował się w stronę grobu ks. Jerzego. Przygotowany był tu dla niego klęcznik, ale Jan Paweł II go ominął i energicznym krokiem przeszedł dalej. Przekroczył łańcuch i podszedł do płyty grobowej. Na grobie złożył wiązankę biało-czerwonych róż i na oba kolana ukląkł na ziemi. Objął rękami i ucałował kamienną płytę grobowca. Po chwili wstał. Długo tak trwał w zamyśleniu. Jeszcze raz klęknął. Modlił się.

Reklama

Rozmowa

Po kilku minutach podszedł do klęczących obok rodziców ks. Jerzego.
- Matko, dałaś nam wielkiego syna - powiedział do Marianny Popiełuszko.
- Ojcze Święty, nie ja dałam, ale Bóg dał przeze mnie światu - odpowiedziała.
Papież pocałował ją wtedy w głowę, a potem przygarnął do siebie ojca ks. Jerzego.
- Podziękowałam jeszcze Ojcu Świętemu za różaniec, bo z tym różańcem ks. Jerzy poszedł na drogę wieczności - wspomina pani Marianna.
Poprosiła też Papieża o błogosławieństwo dla rodziny.
- Błogosławię. Błogosławię i tych, którzy zostali w domu - usłyszała od Ojca Świętego, który wręczył całej rodzinie Popiełuszków różańce.
Do dziś różaniec pani Marianny wisi na ścianie, nad łóżkiem w domu w Okopach. Modli się na nim codziennie.
Ks. Bogucki przedstawił jeszcze Ojcu Świętemu Waldemara Chrostowskiego.
- Tak, tak znane jest pana nazwisko na świecie i podziwiane - powiedział Papież, zwracając się do przyjaciela ks. Jerzego.
Potem skierował się jeszcze w stronę wiszącego przy kościele dzwonu i go pobłogosławił. Na koniec nawiedzenia złożył swój podpis w księdze pamiątkowej.

Błogosławieństwo

Gdy Papież miał odjeżdżać z warszawskiego Żoliborza, jeszcze raz zwrócił się w stronę rodziny.
- Upadłam na kolana, ucałowałam rękę Ojca Świętego, poprosiłam o modlitwę za ks. Jerzego - mówi pani Marianna.
Papież zapewnił:
- Pamiętam o nim.
Kiedy Papież odjechał, ks. Bogucki powiedział:
- Teraz mogę umierać.
Zmarł wkrótce, 9 września 1987 r. Po jego śmierci, 12 września 1987 r. Jan Paweł II wystosował telegram: „Uczestniczę duchowo w pogrzebie śp. księdza Prałata Teofila Boguckiego, gorliwego proboszcza parafii św. Stanisława Kostki w Warszawie, którego dane mi było spotkać przy nawiedzeniu grobu księdza Jerzego Popiełuszki podczas mojej czerwcowej pielgrzymki do Ojczyzny. Z uczuciem wdzięczności myślę o księdzu Teofilu, o jego pracy duszpasterskiej, działalności dobroczynnej, o jego miłości, cierpieniu i wierności Kościołowi i Ojczyźnie” (12.09.1987 r. Watykan).

Reklama

* * *

Później, Ojciec Święty wiele razy wypowiadał się publicznie o ks. Jerzym, przywoływał jego pamięć w swoich homiliach, wystąpieniach, audiencjach, wyjaśniał teologiczny sens tej śmierci i tego męczeństwa. „Matko Chrystusa, bądź z nami przy mogile księdza Jerzego Popiełuszki, który stał się jakby zwornikiem tych wszystkich, co swe życie oddali za prawdę, za wolność, za sprawiedliwość” - mówił Papież do Polaków podczas audiencji generalnej 31 października 1990 r. W czasie kolejnej pielgrzymki do Polski, 7 czerwca 1991 r. na lotnisku włocławskiego Aeroklubu przypomniał, że ks. Jerzego nie wolno traktować „tylko o tyle, o ile służył pewnej sprawie w porządku politycznym, chociaż była to sprawa do głębi etyczna. Trzeba go widzieć i czytać w całej prawdzie jego życia”. W telegramie zaś, jaki Jan Paweł II przesłał w 10. rocznicę śmierci ks. Popiełuszki, napisał: „Ten kapłan męczennik pozostanie na zawsze w pamięci naszego Narodu jako nieustraszony obrońca prawdy, sprawiedliwości, wolności i godności człowieka. W jednym ze swych kazań powiedział: „aby pozostać człowiekiem wolnym duchowo, trzeba żyć w prawdzie. Jesteśmy powołani do świadczenia o prawdzie swoim życiem” (Watykan, 19 października 1994).

W 20. rocznicę męczeńskiej śmierci ks. Jerzego, 19 października o godz. 18.00 Prymas Polski odprawi Mszę św. w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie. Po niej odbędzie się modlitwa przy grobie kapłana - męczennika.

2004-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek: niech Bóg błogosławi Węgrów!

2024-04-25 11:10

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

„Niech Bóg błogosławi Węgrów” - powiedział papież przyjmując dziś na audiencji pielgrzymów z tego kraju, przybyłych, aby podziękować mu za ubiegłoroczną wizytę apostolską w swej ojczyźnie. Obok prymasa Węgier, kardynała Pétera Erdő i przewodniczącego episkopatu Węgier, biskupa Andrása Veresa gronie pielgrzymów obecny był także nowy prezydent kraju Tamás Sulyok.

Ojciec Święty mówiąc o swej ubiegłorocznej pielgrzymce zaznaczył, że przybył jako pielgrzym, aby modlić się wspólnie z węgierskimi katolikami, także za Europę, w intencji „pragnienia budowania pokoju, aby dać młodym pokoleniom przyszłość nadziei, a nie wojny; przyszłość pełną kołysek, a nie grobów; świat braci, a nie murów. Modliłem się za wasz drogi naród, który przez tysiąclecie zamieszkiwał tę ziemię i użyźniał ją Ewangelią Chrystusa. Obyście w modlitwie zawsze znajdowali siłę i determinację do naśladowania, także w obecnym kontekście historycznym, przykładu świętych i błogosławionych, którzy wywodzą się z waszego narodu” - zachęcił papież. Przypomniał, że realizacja daru pokoju „zaczyna się w sercu każdego z nas ... Pokój przychodzi, gdy postanawiam przebaczyć, nawet jeśli jest to trudne, a to napełnia moje serce radością” - stwierdził Franciszek.

CZYTAJ DALEJ

Korea Płd.: 24 proc. wzrost liczby chrztów

2024-04-25 11:02

[ TEMATY ]

Korea Płd.

Adobe Stock

Liczba chrztów w Korei Południowej wzrosła o 24 proc. w ciągu roku, według statystyk opublikowanych 24 kwietnia przez Konferencję Biskupów Katolickich Korei.

W 2023 r. w tym wschodnioazjatyckim kraju ochrzczono łącznie 51 307 osób, w porównaniu do 41 384 osób w 2022 roku. Chociaż w porównaniu z ubiegłym rokiem, wzrost ten jest gwałtowny, to liczba ta jest niższa niż poziomy sprzed pandemii, kiedy było ich ponad 80 tys. rocznie.

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: nie możemy ustawać w głoszeniu Ewangelii

2024-04-25 19:23

[ TEMATY ]

Ewangelia

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

Wielu powie, że głoszenie Ewangelii to niemożliwe zadanie. Trzeba nam jednak ją głosić i się nie zniechęcać, choć przeszkód i problemów tak dużo - uważał bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej, w święto św. Marka Ewangelisty. Zachęcił także wiernych, aby „pozostawali wierni sobie i wierni Bogu”.

W święto św. Marka Ewangelisty, ucznia Pana Jezusa, towarzysza św. Piotra i św. Pawła, apostoła - misjonarza, bp Milewski stwierdził, że dzięki jego Ewangelii poznajemy czyny miłości Boga wobec ludzkości. Naoczny świadek życia Jezusa swoją księgę zaadresował do ludzi do środowiska chrześcijan, którzy nie urodzili się Żydami. Symbolem ewangelisty stał się skrzydlaty lew, zwierzę symbolizujące potęgę i działanie, moc i odwagę, siłę ducha.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję