Reklama

Salezjańskie „Te Deum”

Słowa, których nie ma w słowniku świętych

Niedziela przemyska 42/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Nie da się”. „Co za straszne czasy”. Gdyby dziś ułożyć słownik frekwencyjny naszych frazeologizmów, które układa i utrwala życie, byłyby to niewątpliwie słowa-klucze współczesności. Starsi uważają, że czasy są po prostu horrendalne. Młodzi tymi określeniami ideologizują swą niemoc (a może niechęć?) układania stosunków ze światem dorosłych.
I wszystko byłoby w najlepszym porządku, każdy z nas żyłby w poczuciu samozadowolenia. Pan Bóg jednak zna się na czasach i na języku. Poprzez swoje znaki i wydarzenia zbawcze budzi nas z niebezpiecznego marazmu. Jednym ze sposobów „dialogowania” Boga z człowiekiem są postaci świętych. Nasza diecezja ostatnimi czasu ma wiele okazji do wejścia w ten duchowy dialog. Najpierw ks. Balicki obalił mit, że nie można nic zrobić z zagrożeniem demoralizacji. Cichy, zda się zamknięty w podręcznikach teologii, schorowany kapłan dostrzegł przemyskie dziewczyny spychane do bagna zagłady. Mimo, że od śmierci Błogosławionego minęło blisko 60 lat, żyją w naszym mieście kobiety - babcie, które mogą cieszyć się wnukami i prawnukami dzięki tamtemu wysiłkowi obalenia stwierdzenia, że nic się nie da zrobić.
Trzeba by wypisać całą litanię działań św. Biskupa Pelczara, by ujawnić, że z Bogiem da się zrobić wiele. Zawsze, kiedy widzę Siostry Sercanki, przychodzi mi to do głowy.
W sobotę i niedzielę 2-3 października w kościele Księży Salezjanów świętowaliśmy uroczyście dziękczynienie za beatyfikację bł. Augusta Czartoryskiego. Dzięki zapobiegliwości duchowych współbraci Błogosławionego postać ta znana jest naszym Czytelnikom.
Uroczystość zgromadziła przeszło 150 kapłanów i licznych wiernych. Główną uroczystość współkoncelebrowali oni z bp. Adamem Śmigielskim i bp. Adamem Szalem. Symbolicznie w tej Eucharystii uczestniczył sam Błogosławiony poprzez obecność sarkofagu umieszczonego w pięknej dekoracji.
Po Mszy św. ruszyła procesja z Relikwiami po ulicach salezjańskiej parafii. Symboliczny to gest, a w duchu wiary przeżywany oznacza realną sytuację spotkania w Błogosławionym i Błogosławionego z miastem, które poprzez obecność Jego doczesnych szczątków staje się Jego miastem.
Skąd tytuł tej refleksji? Zainspirowało go kazanie bp. Śmigielskiego, który w bardzo przystępnej formie ukazał drogę do świętości kapłana, który zaledwie rok mógł pielęgnować w swoich dłoniach Ciało Pańskie.
Wszystko wskazywało, że to niemożliwe, by został salezjaninem. Przeciwny był temu ojciec, nie miał pomocy od matki, która umarła, gdy był dzieckiem. A jednak został świętym. Najpierw obrał sobie za matkę Maryję. To Ona stała się Jego Matką, zwłaszcza w trudnych momentach życiowych wyborów.
Wzruszający był fragment homilii o Pierwszej Komunii Świętej Augusta. Przyjął ją przy sarkofagu swojej matki. Na koniec uroczystości z namaszczeniem ucałował sarkofag. Jakaż to wielka nauka dla matek i ojców sprzeczających się o miejsce, dekoracje, stroje swoich małych pociech. Aż boli, że uroczystość ta w wielu, niestety, przypadkach ociera się nieraz o zwyczajną kłótnię.
Wreszcie kolejne przesłanie, to mądrzy ludzie na drodze młodego Czartoryskiego - jego ciotka karmelitanka, Rafał Kalinowski, Jan Bosko. Ten aspekt salezjańskiego świętowania to zadanie dla nas, ludzi starszych - stanąć na drodze wyborów ludzi młodych. Pokazywać prawdę życia, które jest piękne, pod jednym wszakże warunkiem. Jeżeli nie unika trudów i odpowiedzialności.
Będąc już salezjaninem nie żądał, jako członek znakomitego rodu, żadnych przywilejów. Przeciwnie, chciał być traktowany na równi ze współbraćmi. A potem im ofiarował część swego majątku, resztę poświęcając ubogiej młodzieży.
Przed paru miesiącami rozmawiałem z młodym diakonem, który wychował się w cieniu relikwii wówczas jeszcze Sługi Bożego. Z rozrzewnieniem wspominał wielką liczbę młodych, którzy gwarem napełniali zakamarki salezjańskiej świątyni. Teraz, kiedy wiele się zmieniło, pozostał Błogosławiony. Zostawił swoim współbraciom przesłanie - będę nasłuchiwał w kościelnej ciszy, od ołtarza Matki Bożej, gdzie umieszczono sarkofag, owego gwaru młodych, modlących się, animujących liturgię.
Pięknie przemawiał na koniec Prezydent Przemyśla. Osoba Błogosławionego to ważny dar dla miasta, dla ludzi pełniących obowiązki troski o dobro wspólne. Potocznie uważa się, że tylko biedni i życiowi nieudacznicy zbliżają się do Boga. Czartoryski mówi - mogłem wejść w świat znaczących koligacji rodzinnych. W mojej rodzinie byli ludzie korzeniami wywodzący się z rodzin monarszych. Ale jak powtarza, „szlachectwo nie urodzeniem się mierzy, ale prawdą, że dzięki Jezusowi jesteśmy dziedzicami Królestwa Bożego”. Bogaci obdarowaniem rajcy miasta i powiatu, tak wielu Was było - zabierzcie to przesłanie jako dewizę Waszej posługi temu miastu, które obok Wincentego ma teraz kolejnego wielkiego Patrona.
Podczas długo trwającej Komunii św. poprosiłem do mikrofonu proboszcza salezjańskiej parafii ks. Leszka Lesia. Po wielu nieprzespanych nocach, w samą uroczystość schował się jakby w cień. Spokojny, raz po raz spoglądał podczas Mszy św. na sarkofag. Pewnie modlił się, aby unieść większy jeszcze niż samo przygotowanie ciężar - realizację zadania, które to obdarowanie stawia przed jego współpracownikami. Niech wstawiennictwo bł. Augusta pomoże wam bracia Salezjanie realizować z całą determinacją hasło Jana Bosko - Daj mi dusze. I niech będzie z Wami, kiedy i Wam zacznie grozić pokusa współczesnej frazeologii - „nic się nie da zrobić”. Wszyscy pamiętajmy - tych słów nie ma w słowniku świętych i błogosławionych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gwiazdo Jackowa z Przemyśla, módl się za nami...

2024-05-06 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Adobe Stock

Przy południowo – wschodniej granicy Polski, nad rzeką San leży pięknie położone miasto licznych kościołów – Przemyśl. Posiada ono dwa sanktuaria maryjne, w jednym z nich dzisiaj się zatrzymamy. Czas dzisiejszego rozważania spędzimy w bazylice katedralnej, gdzie znajduje się cudowna figura Matki Bożej Jackowej – Pani Przemyskiej.

Rozważanie 7

CZYTAJ DALEJ

Pokochał na dobre i na złe

Niedziela Ogólnopolska 40/2010, str. 18-19

zaciszegwiazd.pl

Zwielkiego okna sypialni swego nowego góralskiego domu Halina i Jacek Zielińscy widzą Giewont. Wprowadzili się tu niedawno, cieszą się ze swej pięknej sypialni jak nowożeńcy. A przecież pokochali się na dobre i na złe dość dawno temu. Są małżeństwem 39 lat.
„Skaldowie” zawsze żyli między Krakowem a Tatrami, co słychać w ich muzyce. Jacek i Andrzej Zielińscy urodzili się i wychowali w Krakowie, ale ich mama to góralka z Zakopanego. Do Zakopanego jeździli więc na wszystkie święta, na wakacje, na narty, byli tu u siebie.
Trzy lata temu obok dawnego domu rodziców Jacek pobudował piękną, stylową chatę z bali. Jest w niej aż jasno od drewna. Halina zadbała o wystrój i liczne góralskie ozdoby, a także piękny ogród z kapliczką z Jezusem Frasobliwym. I znów cała rodzina ma dokąd przyjeżdżać na święta i wakacje.

CZYTAJ DALEJ

Świętowali piękny jubileusz

2024-05-07 16:09

Marek Białka

    Z udziałem J.E. ks. bp. Stanisława Salaterskiego, biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej, wspólnota parafialna z Uszwi przeżywała radość z wydarzeń, jakie miały miejsce w czasie odpustu parafialnego.

Tarnowski sufragan, który przewodniczył uroczystej Mszy świętej, wygłosił również słowo Boże, w którym powiedział, m.in. że depozyt wiary zapoczątkowany na przestrzeni kilkuset lat przez naszych przodków, przejawiał się w trosce o tę świątynie, która dzisiaj zachwyca swoim blaskiem i pięknem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję