Nie czekając na zatwierdzenie planów, Ksiądz Proboszcz zaczął
gromadzić materiały budowlane. Z Rudnik sprowadził 9 wagonów wapna,
przewożonego wozami konnymi ze stacji kolejowej w Czerniewicach.
Na nowym placu kościelnym (dawnym parku dworskim) znajdowała się
sadzawka, którą rozdzielono tamą na dwie części. Jedna część utrzymywała
wodę aż do końca budowy, drugą przeznaczono na doły do wapna; przysypane
piaskiem, lasowało się przez 8 lat. Od marca 1911 r. przygotowywano
kamienie, łupiąc je na tzw. okrąglaki. Była to praca kosztowna, a
na wielkie wydatki parafii nie było stać. Dlatego ks. Wrzaliński,
wykorzystując doświadczenie nabyte przy budowie kościoła w Brzeźnicy,
postanowił nauczyć kamieniarstwa miejscowego kościelnego - Bogumiła
Markwanta, który później wykonał kostkę kamienną pod fundament kościoła (
zwłaszcza narożniki).
Najważniejszą sprawą przy budowie kościoła jest przygotowanie
odpowiedniej ilości dobrej cegły. Trwałość murów i ich wygląd zależy
wszak od gatunku cegły. Ponieważ w pobliżu Mąkoszyna nie było cegielni,
a sprowadzanie jej przy małej ilości koni w parafii byłoby kłopotliwe
i kosztowne, postanowiono wypalać cegłę na miejscu. Wydzierżawił
zatem Ksiądz Proboszcz od jednego z gospodarzy w Sierakowach (odległych
2 km od Mąkoszyna) plac pod cegielnię i sprowadził znakomitego strycharza,
Józefa Kuczmańskiego z Kramska. Pod jego nadzorem, przez cztery kolejne
jesienie, parafianie kopali glinę. Wybudowano też piec na 15 tys.
sztuk cegieł. Wiosną 1914 r. zawarto kontrakt ze strycharzem i rozpoczęto
wypalanie cegły. Jako opał służyły torf i drewno. Przez 4 lata wypalono
17 pieców cegły. Te, które zakwalifikowano jako budulec drugiego
gatunku, sprzedano, co niemal w całości wystarczyło na opłacenie
pracy strycharza. Na budowę kościoła przeznaczono 800 tys. sztuk
cegły.
Z wybuchem I wojny światowej prace związane z budową
na jakiś czas wstrzymano, jednak wkrótce Ksiądz Proboszcz wznowił
działania. Na pierwszym w czasie działań wojennych zebraniu parafialnym
znalazło się kilka osób niechętnych, radzących, by wstrzymać się
z budową do końca wojny. Były to te same osoby, które i przed wojną
mówiły, że czasy są zbyt ciężkie i należy zaniechać budowy kościoła.
Im to właśnie ks. Wrzaliński odpowiedział, że: "czasów dobrych nie
doczekają, a dla nas są to dobre czasy - te, w których żyjemy". Z
pomocą Księdzu Proboszczowi przyszli inni gospodarze, mówiąc: "Dla
gospodarza rolnego czasy wojny są bardzo dobre i lepszych czasów
się może nie doczeka, bo któż z nas miał tyle grosza, co teraz".
W rezultacie większość opowiedziała się za swoim Duszpasterzem i
postanowiono - mimo wojny - budować kościół. Do jesieni 1914 r. przygotowano
prawie cały materiał budowlany: wapno, kamienie i 300 tys. cegieł.
O drewno wystarał się Ksiądz Proboszcz u niemieckich władz okupacyjnych:
po korzystnej cenie zakupił 200 drzew sosnowych z pobliskiego lasu
orzelskiego. Ścięte zimą, zwieziono je na plac kościelny i latem
następnego roku pocięto. Drewna było jednak zbyt mało i następnej
zimy ks. Wrzaliński dokupił jeszcze 130 sztuk. Przy obróbce drewna
pracowało 7 pił. Belki, kozły i kantówki brano z rdzenia, z boków
obrzynano deski "calówki" i "półtorówki", które służyły przeważnie
do rusztowań. Wierzchoły i boki, czyli tzw. zrzyny sprzedawano parafianom
na ogrodzenia, uzyskując 800 rubli. Na zakup wydano ogółem 1130 rubli,
zatem za 330 rubli uzyskano belki, kozły, bale i deski. Nadto Ksiądz
Proboszcz zakupił 200 sztuk "sztandarów" do rusztowania, płacąc po
3 marki za sztukę, sprzedane po zakończeniu budowy po 20, a nawet
30 marek, zatem z wielkim zyskiem.
W marcu 1916 r. parafia Mąkoszyn mogła przystąpić do
budowy. Nad całością prac czuwał Stanisław Pronaszko z Warszawy.
Pod koniec maja 1916 r. położono fundamenty, a pod koniec lipca bp
Zdzitowiecki wmurował kamień węgielny i poświęcił fundamenty. Nie
tracąc czasu, przystąpiono do stawiania murów. Do jesieni zostały
podciągnięte do wysokości naw bocznych. Zimą ks. Wrzaliński zakupiłw
firmie "Miłosna" pod Warszawą i sprowadził na plac budowy 42 tys.
sztuk dachówki "karpiowej".
W 1917 r. zakończono budowę murów, na zimę przykryto
je dachem. W następnym roku kościół został zasklepiony. Trwały prace
wykończeniowe na zewnątrz i wewnątrz budowli. Na ołtarzu położona
została mensa z białego marmuru, sprowadzona z Warszawy. Wykończono
wieżę i sygnaturkę. Kościół został ogrodzony parkanem z cegły, a
na frontonie umieszczono figurę Chrystusa, błogosławiącego wchodzącym.
17 listopada 1918 r., delegowany przez biskupa kujawsko-kaliskiego
dziekan dekanatu włocławskiego - ks. kan. Feliks Mikulski dokonał
poświęcenia kościoła. Tej zimy Liturgię sprawowano już w nowej świątyni.
Parafianie postanowili złożyć po 3 marki od każdej morgi posiadanej
ziemi, by wyposażyć wnętrze kościoła. Na przełomie 1918 i 1919 r.
przerobiono wielki ołtarz ze starego kościoła, zakupiono w Poznaniu
stacje drogi krzyżowej, świecznik, lampion przed Sanctissimum, lichtarze
do wielkiego ołtarza, krzyże przy kropielnicach, srebrny kielich,
dziesięć dużych lichtarzy z brązu, krzyż procesyjny, chorągwie, dywan
przed wielki ołtarz i obraz Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi
Panny na zasuwę do wielkiego ołtarza.
Ponieważ kościół wybudowany został pod wezwaniem Matki
Bożej Częstochowskiej, ks. Wrzaliński zaraz po przybyciu po parafii
zamówił obraz Częstochowskiej Maryi, który w 1917 r. namalował jego
kolega z seminarium, o. Augustyn Jędrzejczyk OSPPE. Sukienkę do obrazu
wykonał rodzony brat o. Augustyna, właściciel zakładu rzeźbiarsko-malarskiego
w Częstochowie.
Wejście z kruchty do kościoła odsłania obszerną nawę
zakończoną sklepieniem krzyżowym z ostrym żebrowaniem. W górze pod
sklepieniami jest sześć dających dużo światła okien, wykonanych w
fabryce Skrobeckiego we Włocławku. Do nawy głównej przylegają dwie
nawy boczne, każda z trzema oknami elipsowymi. Prezbiterium jest
dość obszerne i wysokie; do zakrystii po prawej stronie, a do kaplicy
po lewej prowadzą drzwi z pięknymi odrzwiami. W zakrystii i kaplicy
ustawiono piece z dużych, białych kafli.
W prezbiterium znajduje się witraż wykonany przez firmę
F. Białkowskiego z Warszawy. Przedstawia on Matkę Bożą Częstochowską,
niżej św. Jerzego w pancerzu polskiego husarza, przebijającego trzygłowego
smoka, symbolizującego zaborców. W tle widać płomienie, ogarniające
kościół i wioskę, co przypominać ma czas wojny, w czasie której wznoszono
świątynię.
Należy podkreślić, że kościół wzniesiono z dobrowolnych
ofiar wiernych, bez przeprowadzania zbiórki w innych parafiach. Spośród
ofiarodawców wyróżniała się dziedziczka z Mchówka Janina Zaborowska,
która również darowała wyhaftowaną własnoręcznie białą kapę i kupiła
trzy ornaty.
Wiosną 1919 r. Ksiądz Proboszcz zaprosił bp. Zdzitowieckiego,
by dokonał poświęcenia kościoła. 7 maja 1919 r. Pasterz diecezji
przybył do parafii, serdecznie witany przez mieszkańców. Na jego
spotkanie wyjechała aż do Kozjat (10 km od Mąkoszyna) konna bandera,
złożona z 25 jeźdźców w mundurach ułańskich. Poświęcenie nastąpiło
8 maja, w uroczystość św. Stanisława. Od tego czasu kościół służy
kolejnym pokoleniom wiernych. Jak powiedział jego budowniczy, "niech
służy długie wieki na cześć Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej,
Królowej i Patronki odrodzonej Polski, a na zbawienny użytek wiernego
Jej ludu".
Pomóż w rozwoju naszego portalu