„Bóg nie umarł” – tak w tłumaczeniu polskim brzmi tytuł głośnego filmu amerykańskiego, który wszedł na ekrany naszych kin. Jest on ekranizacją powieści pod tym samym tytułem, której autorem jest Rice Broocks. Akcja filmu rozgrywa się na jednym z uniwersytetów, gdzie rozpoczyna edukację Josh Wheaton. Młody student (Shane Harper) już na pierwszych zajęciach z filozofii jest zaszokowany zachowaniem profesora Radissona, który z całą stanowczością twierdzi, że Bóg umarł. Zmusza on studentów do zapisania tej tezy na kartce i podpisania jej swoim imieniem i nazwiskiem. Studenci posłusznie wykonują polecenie wykładowcy, tylko jeden Josh opiera się, mówiąc, że jako człowiek wierzący nie może podpisać się pod takim twierdzeniem. Zaskoczony profesor (Kevin Sorbo), chcąc opornego studenta skompromitować w oczach kolegów i koleżanek zgadza się, aby młody adept na kilku zajęciach przedstawił racjonalne „dowody” na istnienie Boga, w którego on absolutnie nie wierzy.